ZAMACH W „SAMOOBRONIE”

(Ostrzeżenie! - tekst długi, pełen dygresji i dla większości zapewne mało ciekawy).

3 marca bieżącego roku portal onet.pl w artykule zatytułowanym: „Samoobrona zabrała głos, popiera działania Putina”, krzyczał:
Na oficjalnej stronie internetowej Samoobrony pojawiło się oświadczenie wzywające polski rząd do podjęcia działań mających na celu uniknięcie niepotrzebnego rozlewu krwi na Krymie. Członkowie partii stoją po stronie Rosji i twierdzą, że "nowy rząd Ukrainy został powołany niezgodnie z konstytucją i w wyniku zamachu stanu".
Całość tekstu: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/samoobrona-zabrala-glos-popieraja-dzialania-putina/lz8t0

Rzeczywiście, na oficjalnej stronie internetowej partii po 23 lutego b.r. pojawiły się teksty uprawniające do takiego postrzegania „Samoobrony”. Rzecz w tym, że żaden uprawniony statutowy organ „Samoobrony” nie podjął żadnej uchwały w sprawie Ukrainy i w sprawie działań Rosji, a ewentualne stanowisko prezydium partii, jeżeli rzeczywiście zostało przyjęte, także nie ma żadnego oparcia w statucie. Co więcej, narusza ono wtedy także ustawę „o partiach politycznych”, narusza normy zapisane w naszej konstytucji oraz podważa „porządek” zapisany w normach prawa międzynarodowego. Z tego względu odpowiednie organa naszego państwa powinny zbadać, czy nie zostały naruszone także bardziej szczegółowe normy, zapisane w pewnym kodeksie.

Co więc stało się w „Samoobronie”?
Przed przejściem do wyjaśnienia tej zadziwiającej (?) sytuacji warto zauważyć kontekst czasowo-sytuacyjny. 22 lutego parlament Ukrainy odsunął Janukowycza od władzy, a zaraz potem Rosja, urażona w swych imperialno-kolonialnych (bo Rosja to ostatnie wielkie państwo kolonialne, tyle tylko, że mające swe kolonie „wewnątrz”, a nie na „zewnątrz”) ambicjach, dokonała inwazji na Krym, czyli na terytorium innego suwerennego kraju. Do tej chwili można było mieć różne nastawienie do tego, co się dzieje na Ukrainie i różne poglądy dotyczące zaangażowania tam naszych polityków. Pisałem o tym m.in. w artykule: „Czyja jest Ukraina?” (http://grudziecki.salon24.pl/554798,czyja-jest-ukraina ). Zbójecki najazd ruskich przebierańców na Krym diametralnie zmienił sytuację. To już przestała być sprawa, którą powinni załatwić sami Ukraińcy. Zaistniała sytuacja naruszająca cały porządek prawno – międzynarodowy. Akceptacja działań Rosji niosłaby niewyobrażalne wprost skutki na przyszłość (http://grudziecki.salon24.pl/571876,czy-putin-wie-ze-wypuscil-zlego-dzinna). W tym potencjalnie bardzo groźne skutki dla Polski!

Czy zdarzenia z ostatnich dwóch tygodni w „Samoobronie” mają z powyższymi wydarzeniami jakiś bezpośredni związek?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, muszę dokonać dygresji i opowiedzieć o swoich związkach z polityką, o swoich związkach z „Samoobroną”, a także o swoich działaniach w „Samoobronie”. Bo właśnie w ten sposób wszedłem w posiadanie wiedzy, ale także dowodów, umożliwiających wskazanie, kto - i dlaczego – stoi za publikacjami na jej oficjalnej stronie.

A więc, zaczynamy!
W latach 2008-2010 zdarzyło mi się mieć (jak się potem okazało) wątpliwą „przyjemność” być członkiem Platformy Obywatelskiej, która potem okazała się być Platformą Antyobywatelską. (Więcej:
1. http://grudziecki.salon24.pl/526810,pisiora-gon-gon-platformersa-gon-gon-zlodzieja-gon

  1. http://grudziecki.salon24.pl/528422,nie-legalnosc-rzadu
  2. http://grudziecki.salon24.pl/547199,czy-na-bialorusi-jest-demokracja-oczywiscie-podobnie-jak-w-p
  3. http://grudziecki.salon24.pl/546342,kto-nam-ukradl-trojpodzial-rozdzial-wladzy i inne teksty – www.grudziecki.blog.pl )
    Ta dwuletnia przynależność była dla mnie bezcenna pod jednym względem – dała mi (jakąś tam) wiedzę „od podszewki” o tym, jak się tworzy „politykę”. Mogłem sobie popatrzeć, jak w XXI wieku zachowują się osoby aspirujące do „rządzenia” i aspirujące do tworzenia tzw. „prawa” (po dostaniu się do parlamentu), przy których zachowanie średniowiecznych koczowników na stepach azjatyckich trzeba by było określić jako bardziej cywilizowane, bo jednak oparte o jakieś tam „reguły”. Zresztą nie tak dawno mogliśmy zobaczyć to w odsłonie na Dolnym Śląsku. Widzieliśmy, jak jedna horda wycina druga hordę, jak wybory rozstrzyga się przed wyborami i jakimi robi się to metodami.

Po tym doświadczeniu myślałem, że już „wyleczyłem się z polityki”. Skoncentrowałem się na badaniu teoretycznych podstaw ustroju, szumnie i na wyrost nazywanego „demokracją” oraz zagadnień powiązanych, takich jak zagadnienie suwerenności. Nie dało się przy tym uciec od dokonywania porównań między analizowanymi teoriami naukowymi i rzeczywistością. Porównanie to fatalnie wypadło dla tych teorii (vide: „Co to jest demokracja?” 2010 r., „Postmonarchia czy demokracja?” oraz „Demokracja”, 2013r.). To odkrycie spowodowało, że zacząłem pisać teksty publicystyczne. Jednak nadal pozostawał niedosyt i rodziło się przekonanie, że powinienem jednak zaangażować się „fizycznie” w zwalczanie polskich patologii.

Przez cały ubiegły rok czekałem na powstanie jakiegoś ogólnokrajowego ruchu obywatelskiego. Duże nadzieje wiązałem np. z „Oburzonymi”, dopóki nie dokonałem smutnych obserwacji (vide: http://grudziecki.salon24.pl/551062,odpowiedz-otwarta-panu-pawlowi-kukizowi ). To rozczarowanie stało się impulsem do rozejrzenia się po podmiotach istniejących już na scenie politycznej, przy czym założenie podstawowe było jedno: nie może być to partia ludzi dogadanych w Magdalence i przy „okrągłym stole”.

Ostatecznie wybór padł na „Samoobronę”, także ze względu na podobieństwo postrzegania przemian społeczno-ekonomicznych w naszym kraju po 1989 roku. Przeszkodą były propozycje ustrojowe (pierwszej) „Samoobrony (model prezydencki) i ewentualne popieranie działań Łukaszenki. W trakcie dwukrotnych spotkań z Przewodniczącym Kuropatwińskim uzyskałem zapewnienie, że kontakty z Białorusią mają jedynie charakter współpracy ekonomicznej między związkami rolniczymi, a prezydencki model ustrojowy „był przyjmowany w innej rzeczywistości”. W nowej „Samoobronie” (zarejestrowanej w 2010 roku) nikt już się przy nim nie upiera. I że, jeżeli mam jakieś swoje propozycje ustrojowe, to mogę je zgłosić jako materiał na Konferencję Programową. Po takich zapewnieniach złożyłem na początku bieżącego roku deklaracje przystąpienia do partii „Samoobrona” i do ZZR „Samoobrona” (jako „posiadacz” gospodarstwa rolnego o pow. 1 ha i 7 arów przeliczeniowych).

Wkrótce potem, bo 25 stycznia 2014 roku, wyświetlił się na stronie internetowej „Samoobrony” komunikat, że powstał Zespół Analiz Organizacyjno-Programowych i Relacji Zewnętrznych oraz że to ja mam być jego „koordynatorem” (zespół problemowy – art. 10 pkt. 4 statutu). W związku z tym zabrałem się do roboty. Zgłosiłem szereg postulatów pod kątem zmiany wyglądu i zawartości strony internetowej. O dziwo, większość została przyjęta i można je oglądać (zdjęcie, „Dołącz do nas”, podpięcie do stron na facebooku – ale częściowe). Nie przebił się natomiast mój postulat rozdzielenia stron partii i związku.

Kiedy pojawiła się potrzeba opracowania konkretnych propozycji programowych (wobec indolencji prezydium i tzw. „biura”), przygotowałem 20-punktowy program zmian: społecznych, ekonomicznych, ustrojowych oraz w pozostałej „przestrzeni wspólnej”, zatytułowany „Przywrócimy Polskę Polakom”, jako materiał na Konferencję Programową „Samoobrony” (art. 6 w pow. z art.9 pkt. 7 statutu). Można się z nim zapoznać na www.grudziecki.blog.pl . Wysłałem go do Przewodniczącego, a w dniu 16 lutego, o godz. 6. 30 do Stanisława Kowalczyka, zajmującego się zamieszczaniem tekstów na oficjalnej stronie „Samoobrony”, ponieważ ukazanie się tego tekstu miało być powiązane z konferencją Przewodniczącego, która miała się odbyć w południe w Parku Tradycji w Siemianowicach Śląskich. Tekst podpisałem „(-) Dariusz Grudziecki Koordynator ...itd.”. W mailu wysłałem też tekst z informacją, która miała być zamieszczona przed „Programem zmian”, że jest to materiał na Konferencję Programową. (Mail mam „utrwalony”). 

Po około dwóch godzinach przeżyłem niemałe zdziwienie. Mój „Program zmian” ukazał się u góry strony w zakładce „PROGRAM”, z podpisem „Prezydium partii”. Po tekście poprzedzającym też nie było ani śladu. Zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że w niedzielę rano zebrało się prezydium partii (w Warszawie), tym bardziej, że Przewodniczący przed południem miał być na Śląsku, a mieszka koło Kowala.

Jeszcze większe zdziwienie spotkało mnie jednak 24 lutego (po zebraniu w Warszawie – o czym dalej), bo okazało się, że mój „Program zmian” stał się „Programem” w zakładce po lewej stronie, jako „podstrona” „Partii”, jednak podpisany był już moim imieniem i nazwiskiem i tytułem „Koordynatora”. (Oczywiście dysponuję „zrzutami z ekranu utrwalonymi w pdf-ie). Po kilku kolejnych dniach zniknął on z tego miejsca, a potem został wykasowany nawet z „Aktualności”. W międzyczasie moje dwa teksty dotyczące tego, co się dzieje na Wschodzie nie zostały opublikowane na stronie internetowej „Samoobrony” ( http://naszeblogi.pl/44926-gra-o-ukraine oraz http://naszeblogi.pl/44943-czy-putin-wie-ze-wypuscil-zlego-dzinna ).

W dniu 6 marca wysłałem więc zapytanie, kto, dlaczego i na jakiej formalnej podstawie tak kolejno decydował o opracowanym przeze mnie „Programie zmian”
oraz dlaczego moje teksty przestały być publikowane. Odpowiedź, którą otrzymałem, jest kluczem do wyjaśnienia wpisów na stronie „Samoobrony”, które tak ekscytowały portal onet.pl, ale – być może – także kluczem do zrozumienia jeszcze innych spraw dziejących się w „Samoobronie”.
Oto mail w całości (oczywiście, także „utrwalony” odpowiednio):
Szanowny Panie Dariuszu
Od 11 lat, jako koordynator serwisu internetowego Samoobrony, jestem odpowiedzialny za politykę informacyjną, a więc innymi słowy za dobór tekstów publikowanych na jej łamach. Serwis ten jest jednocześnie jedynym oficjalnym zarejestrowanym sądownie organem prasowym Partii.  Po ostatnim Kongresie, Prezydium Partii przedłużyło moje prerogatywy na następne cztery lata.  Informuję Pana, że posiadam również pełną autonomię w doborze współpracowników.
Pozdrawiam
Stanisław Kowalczyk

W tym momencie pomijam zagadnienie, czy - zgodnie ze statutem - prezydium partii ma takie uprawnienia, czy jest to jednak kompetencja Rady Krajowej, czy Kongresu. Ten mail stanowi natomiast niezbity dowód, kto odpowiada za wszystko, co wyświetla się na stronie internetowej partii „Samoobrona”.
Co do „współpracowników” - prześledziłem stronę kilka lat wstecz. Przewinęło się przez nią wiele osób. Jednak dwie osoby są stale obecne - W.W i W.B. O „związkach” całej trójki usłyszałem od osób zarówno zrzeszonych obecnie w „Samoobronie”, jak też działających kiedyś, a teraz „ostrożnych”, jeden przekaz, który można opisać jednym słowem. Nie mam jednak dostępu do dokumentów i innych „źródeł”, aby ten przekaz zweryfikować „ponad wszelką wątpliwość”.
Jedyne, co jest pewne, to teksty, które rozpowszechnia na portalu społecznościowym jedna z tych osób (W.B - pisze „pod swoim imieniem i nazwiskiem” + zdjęcie).
O swoim udziale w stanie wojennym:
A który z nich nie siedział wtedy w domu? Wiedzieli, co robią, bydlaki, bo na ulicy czekałem ja z kolegami!” (tu dodana ikonka „rechoczącej gęby”).
I takie:
Sługusy mają klawe widoki, emerytura w złotych rublach i chatka z widokiem na sopki Mandżurii („rechocząca gęba”) gorzej tym, co zostaną tutaj pod szwabskim butem w reżimie tuskowych łobuzów”

(Proszę skarżyć! - Zrzuty ekranu utrwalone w pdf-ie)

Po tej przydługiej dygresji, kiedy już jednak wiemy, kto decyduje o tym, co ukazuje się na stronie „Samoobrony” i kim są dwie z tych osób, które w swych tekstach popierały po 23 lutego wielkomocarstwowe i imperialne działania Rosji, możemy przejść do opisu tego, co faktycznie zaistniało w „Samoobronie”.

Zgodnie z „Komunikatem” z dnia 12 lutego wyświetlonym na stronie internetowej, w dniu 23 lutego, o godz. 12 odbyło się «„spotkanie Przewodniczących Wojewódzkich oraz Prezydium Partii „Samoobrona”».
Rzecz w tym, że statut partii „Samoobrona” nie wymienia takiego organu (jest Kongres, Rada Krajowa, Prezydium, Przewodniczący oraz „organa terenowe”). Konsekwencje są następujące:

  1. wszelkie ustalenia tego gremium nie mają żadnej mocy prawnej;
  2. samo zwoływanie takich nieformalnych (bo nie mających oparcia s statucie) ciał jest naruszeniem statutu, ale także ingerencją w uprawnienia organów statutowych – w tym przypadku Rady Krajowej (nie zwoływanej – wbrew zapisom statutu – ponad rok)

Paradoks polega na tym, że to nieformalne ciało także nie przyjęło żadnej uchwały (byłem obserwatorem na tym spotkaniu). Co prawda wystąpił Mateusz Piskorski i wygłosił pseudonaukowy bełkot mający przekonywać do sloganu „Europa socjalna, albo żadna”, ale kiedy w końcu Przewodniczący Kuropatwiński przypomniał mu: „Mateusz, miałeś przygotować nasze stanowisko w sprawie Ukrainy”, to okazało się, że to stanowisko ma... ale w laptopie, a laptop... w samochodzie. Powstał impas.
Ostatecznie tekst nie został odczytany (bo „gonił” termin konferencji prasowej), a więc i nie był głosowany.

Pomijam taki „drobiazg”, że nie było też porządku obrad i całe spotkanie nie było protokołowane. Jednak jeszcze tego samego dnia na stronie internetowej ukazała się Uchwała Prezydium partii Samoobrona ws. wydarzeń na Ukrainie”, w której m.in. czytamy:
„ Zachwyt polskiej prawicy formacjami jawnie antypolskimi i neonazistowskimi stawia nasz kraj w złym świetle na obszarze byłych republik Związku Radzieckiego, ograniczając możliwości współpracy z naszymi istotnymi sojusznikami i partnerami”.

Szokuje język tej wypowiedzi. Np. nie „suwerenne państwa”, a „byłe republiki Związku Radzieckiego”. Pomijając nawet takie słownictwo i pomijając nawet wszelkie powyższe „zdarzenia” (pokazujące, że nic nie było uchwalane) to zgodnie ze statutem „prezydium partii” jest organem wykonawczym, natomiast to:
Rada Krajowa jest najwyższą władzą uchwałodawczą między Kongresami Partii.” (art. 10).
Prezydium partii najzwyczajniej w świecie nie ma kompetencji do uchwalania czegokolwiek, a na pewno nie ma takiej kompetencji „samo z siebie” - bez podstawy w postaci uchwały Kongresu, czy uchwały Rady Krajowej.

Ta niby-„uchwała” stała się natomiast podstawą do całej serii tekstów, w tym do „stanowiska” prezydium partii z 01 marca 2014 roku, które tak nagłośnił portal onet.pl. Jeżeli rzeczywiście prezydium partii się zebrało i przyjęło formalnie takie stanowisko, to każda osoba, która się pod nim podpisała, „złamała” nie tylko statut partii i ustawę „o partiach politycznych” (art. 1,8 i 9), ale także art. 83 konstytucji (w powiązaniu z art. 87 - kwestionowanie istniejącego porządku prawno-międzynarodowego „zapisanego” w ratyfikowanych przez Polskę umowach międzynarodowych). To samo dotyczy każdej osoby, która w swych tekstach zachwalała łamanie przez Rosję prawa międzynarodowego. Odpowiednie instytucje naszego państwa powinny więc sprawdzić, czy nie zachodzą przesłanki z art. 117§3 KK lub jeszcze innych.

Oprócz trzech osób wymienionych wcześniej jeszcze dwie osoby zaangażowały się w podważanie prawa Ukraińców do decydowania o swym kraju oraz w udowadnianie, że „prawne” są działania Rosji na Krymie. Na stronie internetowej „Samoobrony” ukazały się teksty Mateusza Piskorskiego i Tomasza Jankowskiego.

Pierwszy formalnie występuje jako wiceprzewodniczący „Samoobrony”. Rzecz w tym, że jeszcze dwa miesiące przed wyborem na to stanowisko startował w wyborach jako członek PPP i podobno był nim jeszcze długo po swym wyborze na wiceprzewodniczącego. Jeżeli rzeczywiście w momencie wyboru M. Piskorski nadal formalnie należał do PPP, to jego wybór jest nieważny, bo art. 4 pkt. 2 statutu mówi:
Członek Partii Samoobrona nie może być członkiem innej partii...”

Pomijając nawet kwestię, czy Mateusz Piskorski jest, czy nie jest, wiceprzewodniczącym „Samoobrony”, to faktem jest, że w działalność na rzecz „Samoobrony” włącza się – powiedzmy oględnie – raczej kiepsko. W ciągu ostatniego roku (od początku 2013 r.) na stronie partii uaktywnił się 3 razy.
Pierwszy raz, aby wykazać, że stanowisko Rosji w sprawie zwrotu wraku Tupolewa jest słuszne, bo... to wynika z prawa obowiązującego w Federacji Rosyjskiej.
Drugi raz uaktywnił się, aby wspierać to, co robi ze swoimi obywatelami promoskiewski reżim Assada w Syrii.
Trzeci raz uaktywnił się 23 lutego b.r. - dzień po pozbawieniu władzy Janukowycza przez Parlament Ukrainy.
Więcej na temat działalności M. Piskorskiego można dowiedzieć się choćby z takich źródeł: http://niezalezna.pl/52659-piskorski-wspiera-propagande-kremla-ekspert-chwalacy-inwazje-putina
oraz (min. 26-28) http://www.youtube.com/watch?v=O_zMR3P_MwQ#t=1744 )

Tomasz Jankowski swoje teksty podpisał jako Tomasz Jankowski, inne jako „Rzecznik Partii Samoobrona”. Rzecz w tym, że z komunikatu zamieszczonego na stronie „Samoobrony” wynika, że Przewodniczący Kuropatwiński powołał go na rzecznika... ale Związku Zawodowego Rolnictwa „Samoobrona”. Tak też Tomasz Jankowski przedstawia się w swoim profilu na facebooku. (Zmiana informacji i tak będzie spóźniona) A najśmieszniejsze jest to, że Tomasz Jankowski nie może być rzecznikiem partii Samoobrona, bo... statut nie przewiduje takiej funkcji. Co najwyżej więc Tomasz Jankowski mógłby być – gdyby został formalnie powołany – rzecznikiem Przewodniczącego Kuropatwińskiego lub rzecznikiem któregoś z organów partii.

Dla mnie, tak samo jak dla ogromnej większości Polaków, w tym tych zrzeszonych w „Samoobronie”, nie do przyjęcia są jakiekolwiek działania zmierzające do legalizacji wielkoruskiego imperializmu/kolonializmu lub przyzwalające na jego „realizację w praktyce” - kosztem sąsiadów, suwerennych państw. Zbyt dobrze pamiętamy bowiem o zaborach i o wasalnej podległości w okresie PRL-u. Ja sam wystarczająco napatrzyłem się z okien pociągu na ruskich „sałdatów” zamkniętych za murem jednostki w Łowiczu. Jak jednak widać są w naszym kraju ludzie, którzy ojczyznę mają gdzie indziej.

Nie ma przyzwolenia dla ich działalności i nie ma przyzwolenia dla wykorzystywania przez nich - przy użyciu bolszewickich metod - szyldu „Samoobrony”!

Moje nastawienie podziela wiele osób związanych z „Samoobroną” o wiele dłużej ode mnie (obecnie zrzeszonych i obecnie niezrzeszonych). Prowadzimy konsultacje poziome w celu naprawienia wyrządzonych szkód i przywrócenia stanu zgodnego ze statutem i z ustawą „o partiach politycznych”. Jeżeli będzie to konieczne to zawiążemy „Samoobronę w Samoobronie”, np. w formie stowarzyszenia. Jedyną niewiadomą dla nas jest jedynie….Przewodniczący Kuropatwiński.
Co wiedział o zaistniałych zdarzeniach?
Dlaczego nie podjął stosownych działań?
Dlaczego, przede wszystkim, nie zwołał w tej sytuacji Rady Krajowej?
Od odpowiedzi na te pytania zależy to, czy naprawa w „Samoobronie” (zarówno w partii, jak i w związku) przebiegnie szybko... czy odrobinę dłużej.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

10-03-2014 [09:07] - NASZ_HENRY | Link:

złożyć oświadczenie, że nie chce się z nami jeszcze definitywnie POżegnać ;-)