Dlaczego należy wychodzić przed szereg?

Polityka jest specyficzną dziedziną aktywności człowieka. Dziedziną, w której o prawdopodobieństwie zajścia konkretnych zdarzeń dowiadujemy się post factum. To, co wczoraj było uważane za całkowicie nierealne, dzisiaj może okazać się rzeczywistością. Mimo tego w publicznych dyskusjach ciągle egzystuje postawa wykluczająca a priori z rozważań niewygodne lub niechciane rozwiązania.
W przeciwieństwie do polityki nauki techniczne posiadają zweryfikowane narzędzia, które pozwalają określić prawdopodobieństwo zajścia poszczególnych zjawisk. Co można zrobić, gdy wnioski z takich analiz są nieakceptowalne? Odpowiedź poznaliśmy w trakcie „śledztwa smoleńskiego”. Należy posłużyć się tą samą metodą, którą przyjęto w pseudodyskusjach politycznych. Wykluczyć a priori, przyporządkować raz na zawsze prawdopodobieństwo równe zeru. Dzisiaj, teraz, bo jutro może się okazać, że rzeczywistość ma inne zdanie.

A jeżeli tak już się stanie, pozostaje tylko ucieczka do przodu. Wyjście na czoło z okrzykiem „łapać Putina!” „Ukraina!” Głośno, jak najgłośniej, żeby nikt nie usłyszał „Smoleńsk!”

Dlatego teraz będę powtarzał „Smoleńsk!” Teraz, kiedy więcej wiemy o tym, co jest możliwe. Jeszcze raz przypomnę nazwiska tych polityków, którzy odmówili Polsce prawa do poznania prawdy, bo byłoby to brakiem zaufania do sąsiada, który „miłuje wszystkie narody świata”. Pełna lista w notce: „Sejm Smoleński”.

Przypomnę również to, co próbuje się zakrzyczeć: wnioski wypływające z analiz technicznych wykonanych przez współpracowników Zespołu Parlamentarnego. Wnioski te, nie dość że od roku nie uległy zmianie, to znajdują mocne potwierdzenie w nowo ujawnionych dokumentach. Nie ma na nie wpływu sytuacja polityczna:

  • Dane pochodzące z odczytu pamięci FMS II pilota i z systemu TAWS, są ostatnimi zapisami dokonanymi tuż przed miejscem uderzenia w ziemię. Pozostałe rejestratory parametrów lotu wcześniej zakończyły nagrywanie. Jedyny pełny zapis, jakim dysponowała komisja KBWL LP, kończy się w miejscu, gdzie wystąpił TAWS #38 i pochodzi z polskiego rejestratora ATM QAR. Kopie odczytów z innych rejestratorów przekazane przez Rosjan nie nadawały się do analizy.
  • Na podstawie zapisów polskiej skrzynki i dokumentacji zdjęciowej należy przyjąć, iż duża powierzchnia lewego skrzydła samolotu została rozerwana na ponad 50 metrów przed „pancerną” brzozą. Komisja KBWL LP nie analizowała zapisów z tych ostatnich sekund lotu.
  • Lewa końcówka skrzydła i fragmenty jego środkowej części odpadały podczas lotu pomiędzy brzozą a miejscem wystąpienia TAWS #38. Potwierdzają to obliczenia zaprezentowane przez G. Jørgensena, zapis Fault.log systemu TAWS i postuluje ekspertyza firmy ATM, producenta polskiej skrzynki QAR. Komisja KBWL LP całkowicie zignorowała ten i wiele innych fragmentów ekspertyzy ATM.
  • Decydujący o tragicznym przebiegu katastrofy, opisany w raporcie 456 przez dr. G. Szuladzińskiego, wybuch w kadłubie samolotu miał miejsce w powietrzu – już po zapisie TAWS #38, najpóźniej kilkadziesiąt metrów przed pierwszym uderzeniem w ziemię. Potwierdza to ujawniony ostatnio raport polskich archeologów.

Warto zapamiętać rozkład szczątków samolotu za miejscem pierwszego uderzenia w ziemię. Rozkład wykonany na podstawie mapy zamieszczonej w utajnionym raporcie polskich archeologów z jesieni 2010 roku. Jak napisali, jest to jedna trzecia odnalezionych szczątków spośród tych, które nadal znajdują w głębszych warstwach „przekopanej na 1 metr w głąb” ziemi.