Małgorzata Kidawa-Błońska - rzeczniczka prawie idealna.

Gdyby ktoś mnie zapytał, jaka jest najbardziej charakterystyczna cecha członków obecnego rządu odpowiedziałbym bez chwili wahania – dążenie do perfekcji.

Dlatego dążenie, a nie perfekcja, bo perfekcyjni, to oni zwyczajnie nie są, choć pewnie się za takich uważają, sądząc po numerach, jakie bezkarnie  wycinają (nam wycinają) non stop.
O, twittlomata (moje!)  jeden, Sikorski minister  na przykład:

dumny, że potrafi całą swoją politykę zagraniczną w 140 znakach na ekranie smartfona zmieścić, choć już 80 lat temu jeden taki potrafił nie tylko zagraniczną , ale całą politykę zmieścić w znakach 18, mówiąc:

BIĆ KURWY I ZŁODZIEI!

I proszę mi tu nie wierzgać, że  bez wykropkowania cytuję, bo ja Marszałka cenzurować nie myślę.

Dziś z kolei wybrano na rzeczniczkę rządu Małgorzatę Kidawę- Błońską i też hyr się niesie, że jest perfekcyjna, prawie jak Pani Domu..

A ja uważam, że póki co, to perfekcyjny był do tej pory rzecznik rządu jeden i Jerzy Urban się nazywał:

umiał łgać w żywe oczy, szkalować, poniżać, pastwić się wręcz.

No, to w czym problem?  Co nie pasuje? – powie jakiś niekumaty obserwator  życia politycznego.

Jak to w czym?

Jerzy Urban jest do tego inteligentny.