Jednym z wydarzeń zakończonego niedawno Forum Ekonomicznego w Krynicy stało się wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który przedstawił zarys programu gospodarczego PiS.
Większość mediów skupiła się na jego projektach nadzwyczajnych ustaw zwiększających obciążenia podatkowe najbogatszych grup społecznych. Nie dostrzeżono innego - nie mniej ważnego - aspektu wizji Kaczyńskiego wychodzenia Polski z kryzysu. Szef PiS położył bowiem też nacisk na konieczne pobudzenie inwestycji, zwłaszcza innowacyjnych. Ich rozwój stanowi wręcz wg Kaczyńskiego jeden z koniecznych warunków znaczącego wzrostu gospodarczego. Tymczasem stanowią one wciąż margines podejmowanych inwestycji - mówił szef PiS. - W Polsce popyt na innowacje jest niski, bo nie ma nimi zainteresowania. Musimy to zmienić, by zachęcać do inwestycji proinnowacyjnych. Może to stać się jednym z impulsów do przeprowadzenia koniecznej reindustrializacji naszego kraju - tłumaczył w Krynicy Kaczyński. Jego zdaniem, dolegliwość podwyższonych (czasowo, np. na pięć lat) podatków, mogłaby być niwelowana. Wprowadzono by możliwość odpisów od nich w razie podejmowania inwestycji innowacyjnych. - Chodzi o zachęcanie do inwestowania - a nie konsumpcji dóbr luksusowych. To dzięki inwestycjom prowadzi droga do wyjścia z kryzysu - mówił Kaczyński.
Co ciekawe, następnego dnia po wystąpieniu Kaczyńskiego, NIK ogłosiła raport, potwierdzający marginalny wciąż popyt na innowacje. „Budżet państwa wydaje setki milionów złotych na projekty badawcze i innowacje. Jednak efekty tych działań nie mają większego wpływu na poprawę innowacyjności polskiej gospodarki” – twierdzi NIK. Swoje wnioski podparła ona konkretnymi liczbami. „W latach 2010-2012 skontrolowane uczelnie wyższe ukończyły prawie 5 tys. projektów badawczych (o wartości niemal 730 mln zł) i uzyskały 906 patentów i praw ochronnych. Tylko ok. 6 proc. projektów (283) dotyczyło badań rozwojowych, celowych i zamawianych, czyli takich, których wyniki w przyszłości powinny nadawać się do praktycznych zastosowań. Z całej puli projektów badawczych do gospodarki przekazano wyniki zaledwie 95 badań i prac rozwojowych. Blisko 2/3 wdrożeń to zasługa dwóch z 16. skontrolowanych uczelni (Politechniki Gdańskiej i Poznańskiej).
Swoje spostrzeżenia NIK podparła zewnętrznymi statystykami. „Nie dziwią wyniki rankingu innowacyjności krajów UE, opublikowane przez Komisję Europejską. Polska zajmuje w nim odległe 24. miejsce, przed Łotwą, Rumunią i Bułgarią. Nasze słabe strony to właśnie współpraca nauki i biznesu oraz spadek - z ponad 17 proc. do 14 proc. - liczby małych i średnich przedsiębiorstw wprowadzających innowacje, podczas gdy średnia w UE wynosi w tym obszarze ponad 38 proc.”.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1757
Jednym słowem. Za innowacje trzeba zapłacić, trzeba mieć infrastrukturę techniczną, ale i .... mentalną, aby innowacje przyjąć!