Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Dekryptaż, czyli o umiejętności rozumienia.
Wysłane przez Ewaryst Fedorowicz w 04-09-2013 [20:34]
Każda branża ma swój język, żeby nie powiedzieć - żargon. Moja, reklamowa branża – też.
Podobnie jak branża budowlana, modowa, finansowa, a nawet – kryminalna.
Ten ostatni żargon bywa ostatnio często mylony z językiem tzw. klasy politycznej, ale to nie mój problem.
Bo ja potrafię ten ich żargon odczytywać bezbłędnie i symultanicznie tłumaczyć „z ich na nasze”.
Cóż, jak ktoś przeżył młodość i kawałek wieku średniego w komunie, to musiałby być skrajnie nieinteligentnym, żeby tego nie umieć, bo inaczej by nie umiał w tamtym matriksie funkcjonować.
I dlatego, kiedy mój rówieśnik (i kolega z NZSu) wraz z ministrem, który ma imię prawie tak oryginalne , jak moje, gaworzy o „bezpieczeństwie emerytur”, należy to rozumieć jako konfiskatę naszych pieniędzy i umieszczenie ich w, a jakże! – bezpiecznym, czyli niedostępnym dla obywateli miejscu:
w studni bez dna na przykład, oznaczonej na planie kryptonimem „ZUS”.
A kiedy zapowiada koniec kryzysu, to w pewnym sensie mówi prawdę, tyle, że nie precyzuje, o który koniec kryzysu mu chodzi.
A każdy, kto przeżył Gomułkę, Gierka, Jaruzelskiego i Balcerowicza , wie, że kryzys, jak kij, ma dwa końce:
i ja jeden z tych końców kryzysu, podobnie jak mój rówieśnik (i kolega z NZSu) rozumiem jako początek.
Jestem jeszcze Czytelnikom winien dekryptaż (to z bliskiego mi języka naukowego) wałkowanego dziś określenia skok cywilizacyjny:
o skok na kasę chodzi.
Tę na Państwa kontach w bankach też.
No, to miłego dnia!
Komentarze
04-09-2013 [22:38] - Magdalena | Link: Cóż ...
Staliśmy na krawędzi przepaści, ale dzięki PO zrobiliśmy krok do przodu.
05-09-2013 [08:04] - Denker | Link: Nie róbmy polityki , żeby było dobrze, a POtem będzie ciemność
Ja też komunę pamiętam i do aż nadto dobrze. Ile razy za komuny wadza wpadała w histerię , dostawała waporów i spazmów to zawsze, ale to zawsze kończyło sie łomotem robotnika i chłopa w dowolnej kolejnośći. Figury wokół ZUS są dla mnie jasne ( no może poza stwierdzeniem, że ZUS będzie tak samo dziedziczny jak OFE- a przypomnę, że OFE najpierw było dziedziczne, a potem być przestało, jak rozgrzany Sąd bodaj Najwyższy stwierdził , że nic podobnego i wszyscy co podpisywali OFE jakieś kwity o osobach uposażonych to mieli zbiorowe haluny, ja u nas mawiają)ale na jaką kasę w bankach na miły Bóg ma skoczyć Vincent zwany Tajfunem ze swym szeryfem zwanym Ryżym ... . Toż u nas naród biedny jak mysz kościelna i w przerażającej wiekszości zasobów w bankach nie posiada. Mafia ruska też u nas nie lokuje, bo głupia ona, ta mafia nie jest. Tzw nasz biznes takoż po Kajmanach i Seszelach kapuche upycha. No chyba , że za mistrzem Jastrunem Młodszym żont ( nie poprawiać) odbierze znów coś babci. A to w takim razie przepraszam niech żont ( nie poprawiać) zabiera, bo babcia nie jest susznym elementem tej układanki. Ja natomiast ( ponieważ jak większośc tego biednego narodu konto w banku w okolicach 30-tego mam raczej pustawe, a i z faktem iz emeryturki to raczej nie bedzie i będzie tylko sucha bułeczka i serek topiony raz na tydzień lub zapieprzanie do śmierci) poczekam jak Chińczyk na progu wroga, żeby minę leminżą zobaczyć, jaką sympatyczne te pluszaki zrobią kiedy ich umiłowany wódzbędzie ich ... bez znieczulenia. pozdrawiam D.