Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Nienawiść. „Warto być przyzwoitym”

Gasipies, 02.08.2013
„Warto być przyzwoitym”. Chociażby po to by móc kochać.
Określenie kogoś mianem bydła, czy motłochu nie jest w moim przekonaniu przejawem miłości. Ani nawet przyzwoitości. Raczej nienawiści. To nie podwyższone standardy Platformy Obywatelskiej, ale Pulpitum Odium PO RP.
 
To też nieodpowiedzialność. A może właśnie celowe działanie. I odpowiedzialność. Kaczyński powiedział o tym incydencie i Bartoszewskim „musi się liczyć z konsekwencjami”. Nie wiem co dokładnie Prezes miał na myśli, bo musi to na Rusi. Ale wiem co czuję, i że to jedno słowo „motłoch” mi osobiście nie dawało spokoju i nadal nie daje. I zburzyło mi ten mój kruchy, a jednak dotąd niezmącony spokój i radość świętowania. Zamiast wzniosłych uczuć, odczuwania dumy z tego, że pamiętamy, że oddajemy cześć, że doceniamy odwagę powstańców i jesteśmy spadkobiercami tego bohaterskiego zrywu stolicy w jedności z Panem Prezydentem Bronisławem, oby żył wiecznie, Komorowskim, bo zgoda buduje – w sercu czułem zadrę. I chce mi się śpiewać za Ewą Demarczyk ten fragment z K. K. Baczyńskiego:
„Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne” 15 VI 1943  
I chociaż ja osobiście nie buczałem na Powązkach to jednak mnie boli.
I piękną oprawę szlag trafił. Dlatego nie oszczędzę panu profesorowi kilku gorzkich – mam nadzieję – dla niego uwag. Pomimo szacunku dla wieku i rzekomych (w świetle poniższego) zasług.
Nie nazwę go jednak bydłem. Ani motłochem. Nie będę też wzywał do dorżnięcia tej watahy. Zresztą na miejscu „Radka” powiedziałbym tę, nie „tą”. Bo dbam o kulturę języka. Gdybym oczywiście miał wypowiedzieć jego słynną radosną frazę - kwestię (podobno żart taki), kojarzącą mi się z ukraińskim zawołaniem band UPA - budem ryznut Lachy.
„Warto być przyzwoitym” – Bartoszewski. Ja pójdę dalej i zaryzykuję tezę, że warto też dbać o kulturę języka w debacie publicznej i warto kochać. Też tych, którzy nas nienawidzą. A ludziom nieprzyzwoitym i wyzutym z sumienia chyba jednak trudniej kochać.

Skąd się bierze nienawiść. Niekoniecznie wynika to z winy obiektu nienawiści.
  „Fiodor Dostojewski (warto sięgnąć do sposobów myślenia ludzi tego wielkiego kraju) w „Biesach” opowiada o rozmowie dwóch przyjaciół. Rzecz dzieje się w knajpie. Nie brakowało tam alkoholu. Jeden z nich mówi z nienawiścią o swoim dawnym dobrym znajomym, ta nienawiść aż się przelewała w jego słowach, a nawet gestach. Wówczas rozmówca, chcąc wyrazić mu współczucie i zrozumienie, zauważa: „Ten twój znajomy musiał ci wyrządzić straszną krzywdę, jakieś potworne świństwo”. I stała się dziwna rzecz. Narzekający zaprzecza, potem mówi: „To ja wyrządziłem mu najpierw straszne świństwo, to ja go skrzywdziłem”. A potem zaczął nienawidzić.
Warto kochać tych, którzy nas nienawidzą, którzy nienawidzą Kościoła, którzy nienawidzą dziejów Polski, którzy nienawidzą pamięci, którzy nienawidzą tak wielu rzeczy. Dlaczego tak robią? Czyżby wcześniej postąpili niegodnie?” Homilia bp. Antoniego Dydycza w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej
http://duchowy.pl/2012/04/12/homilia-bp-antoniego-dydycza-w-druga-rocznice-katastrofy-smolenskiej/
  Mój kolega donosił za komuny. Przyznał mi się do tego. Miał nawet jakieś swoje racje, które przedstawił i z którymi częściowo się nawet zgadzam. Ład, porządek, dyscyplina musi być – jak mawiał mój znajomy z Pruszkowa. Dzisiaj jest zagorzałym Lemingiem, czy raczej takim serdecznym zwolennikiem Antypisa. Po którymś piwie dostałem od niego niespodziewanie w zęby za jakiś sensowny argument w obronie Kaczyńskiego, na który nie miał widocznie merytorycznej odpowiedzi i się chłopak tak zdenerwował, że stracił panowanie (kontrolę) nad sobą. Później mnie przeprosił – może wypada przyznać. I dodać.
Niemniej jednak przy okazji pozwolił mi zrozumieć pewien mechanizm - jak to mówią:
Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO
Teraz jesteś za Platformo

  Później dowiedziałem się też, że nie tylko mi ujawnił, że donosił i że ma tzw. tradycje rodzinne – np. mąż jego siostry to zasłużony SB-ek w randze pułkownika. Osobiście jednak nie mam do niego … no może nie tyle nic, czy żalu ile staram się go nie nienawidzić. To też człowiek. Nawet go lubię. Orzeł może to nie jest, ale i wypić z nim można i pogadać. Pochwalę się też, że nie nazywam go motłochem, ani bydłem, a co. A mógłbym chyba. Tylko po co. Oczywiście teraz już staram się uważać, by znowu niespodziewanie mnie nie zaskoczył odpowiedzią pozamerytoryczną.
 
Po co o tym piszę. Otóż pewne uwarunkowania warunkują postępowanie człowieka, jak mi się wydaje. Kto raz się umoczył w jakimś sensie pozostaje Moczulskim. To taka postać z filmu „Nocna zmiana” – wyjaśnię braciom młodszym. Występuje tam miedzy innymi razem z Tuskiem i „naszym bohaterem” Niesiołowskim. Owszem nie odmawiam tym ludziom powrotu do stanu przyzwoitości, ale najpierw musieliby chyba dokonać aktu ekspiacji. Wyznać co mają na sumieniu i przynajmniej przeprosić, jeśli zadośćuczynić się już nie da. A nie słyszałem, żeby „nasz bohater” przeprosił, albo ktoś z tej ekipy za zamach stanu 4/5 czerwca 1992r. Obalono wtedy rząd Olszewskiego – przypomnę, a tzw. opinii publicznej za pośrednictwem mediów przekazano informację, że to Olszewski szykował zamach stanu. Coś w rodzaju znanego z prowokacji gliwickiej odwracania kota ogonem.
Chwyt ten, zwany też „łapaj złodzieja” znany jest nie od dziś w środowisku zadeklarowanych zwolenników Platformy, czy też dokładnie Antypisa (vide wyniki głosowań w zakładach karnych). Np. „nasz bohater” po nieudanym napadzie rabunkowym w mieście Łodzi w 1969r. uspokoił niedoszłą ofiarę (Jadwiga Zelazowska) zapewnieniem, że uda się za sprawcami i się udał, nawet wiedział gdzie, bo to jego koledzy byli - z tzw. „Ruchu”, z którymi ten napad planował i sam w nim uczestniczył w roli obserwatora - stał na czatach. Do mieszkania Benedykta Czumy się udali po…, jeśli dobrze pamiętam. Zresztą można doczytać.
Jak Stefan wyrąbał sobie miejsce w historii. "W październiku 1969 miały miejsce działania zmierzające bezpośrednio do uzyskania efektu gotówkowego, mianowicie przez napad na kierowniczkę i jednocześnie kasjerkę sklepu spożywczego PSS nr 431 przy ulicy Źródłowej w Łodzi[...] Omawianą akcję poprzedziły kilkutygodniowe obserwacje sklepu, w których udział brali Stefan Niesiołowski i B.Czuma oraz J.Bartkowiak - na zlecenie oskarżonego Niesiołowskiego."... http://kontrowersje.net/tresc/jak_stefan_wyrabal_sobie_miejsce_w_historii


Tusk też zna tę metodę ogłupiania i manipulacji, a nawet opanował w stopniu nie gorszym niż nasz bohater – np. potrafił z trybuny sejmowej po 11.11 spytać jakie wartości prezentują ci, którzy kopią leżącego policjanta, podczas, gdy każdy kto chciał zobaczyć i miał dostęp do Internetu widział, że to policjant kopał leżącego i nie stawiającego oporu władzy obywatela.
I po czymś takim to jakoś zaufania do prawdomówności tej władzy nie mam, nawet jakby sam pan rzecznik Paweł Graś zapewniał, że „pan premier nigdy nie kłamie” – dopóki sami nie wezmą odpowiedzialności za swoje czyny i słowa -  nie przeproszą, nie wyjaśnią, nie sprostują i nie obiecają poprawy. A nie przypominam sobie, żeby przeprosili za zamach na rząd Olszewskiego.
W czyim interesie wtedy działali nietrudno zgadnąć. Agentura i wewnętrzna i Moskwa przychodzi mi na myśl. Czy nadal służą Moskwie – tego nie wiem, ale słyszałem coś o kondominium. Mianowicie JK powiedział, że jego śp. Brat nie może być symbolem kondominium – wtedy chyba na zasadzie puknij w stół, a nożyczki się odezwą – dopowiedziano co nieco wkładając w usta Kaczyńskiego, że…
 
Czy agentura wpływów chce nam zohydzić pamięć o bohaterskim zrywie i popsuć uroczystości patriotyczne?
Wcześniej blokowali marsz niepodległości. Teraz nie przystającym do rangi obchodów PW językiem usiłują, czy też może nieświadomie niwelują odświętny charakter tej uroczystości. I tak:
"gówniarstwo" – powiedział po godz. 17 w TVP.info niejaki Sierakowski – związany z Krytyką Polityczną, która zaprosiła niemiecką Antifę do pomocy w blokowaniu marszu 11.11 i nie bójmy się tego słowa bicia „motłochu”
"motłoch" – powiedział "Profesor".

No cóż – plugawią język – takie niewybredne słowo na myśl mi przychodzi. Tylko po co? By zbrukać wartości? Jeśli nie znają innych słów, żeby powiedzieć coś co czują, wyrazić swoje poglądy czy przekonania - to niech nie idą do telewizji. Obawiam się jednak, że znają i to przemyślana – zaplanowana i obliczona na reakcję akcja, by podzielić Polaków. Można domniemać też w czyim interesie. Choć pewności nie ma.
I nie tylko pamięć o tym patriotycznym zrywie.

Pamiętam, że na wieść o Smoleńsku się wzruszyłem i popłakałem, a jak skomentował to podobno delikatny i wrażliwy na punkcie profanowania pamięci tych, którzy odeszli pan profesor Bartoszewski po katastrofie: nic się nie stało
http://www.pardon.pl/dyskusja/2538951/bartoszewski_po_katastrofie_nic_sie_nie_stalo
Ileż to razy Kaczyński został znieważony. Opluty, pomówiony, porównany do bydła, faszysty, dzielącego Polaków,… I co – nie przeszkadza to Panu Profesorowi? Nie dostrzega. Słyszy tylko buczenie i gwizdy? A przecież dyfamacje to też nieprzyzwoitość. I nieprzyjemne i dłużej trwające.

Nawet dzisiaj Tusk mówiąc o cenach rzepaku nie po 13 w TVP.info nie omieszkał odnieść się w formie kpiny do JK i ponoszenia przez siebie pełnej odpowiedzialności – „Do tego już zdążyłem się przyzwyczaić…”. Tymczasem premier i bez przypominania mu o tym przez Kaczyńskiego odpowiada za to i tamto. Sam nawet mówił o ponoszeniu pełnej odpowiedzialności. I nie ma co sobie ironizować. Albo się jest premierem, albo piłkarzem.
A te gwizdy i buczenie, to może być w reakcji na… Tak, też na Waszą nieprzyzwoitość!
Bo nie tylko „zgoda buduje”, ale i „warto być przyzwoitym”.
Partią miłości się nazywacie. A Bartoszewskiego profesorem.
Tymczasem nazywanie kogoś bydłem i motłochem IMHO przejawem miłości nie jest, ani profesjonalizmu, ale nienawiści.
I tak się zastanawiam, czy to przypadek, że właśnie w ten czwartek, 1 sierpnia 2013 Aleksander Ścios opublikował tekst ORĘDZIE NIENAWIŚCI http://bezdekretu.blogspot.com/2013/08/oredzie-nienawisci.html?spref=tw Czy też nie.
  Nikt mnie nie będzie pouczał. Nie zrobiłem niczego niewłaściwego. Niewłaściwie zachowują się ci, którzy robią z moich słów histerię Prof. Władysław Bartoszewski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prof-Bartoszewski-nie-powiedzialem-nic-niewlasciwego,wid,13181378,wiadomosc.html?ticaid=1110d2
  Orzeł może to Pan Profesor nie jest, bo nawet jeśli buczenie mu się nie podobało to są przecież inne słowa, nie tak pogardliwe. A określanie kogoś „bydłem” i „motłochem” nie przystoi nawet Premierowi Turcji Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan o protestujących: To terroryści i motłoch  http://bit.ly/13RMuhX, a co dopiero polskiemu profesorowi. I tu mam wątpliwości, bo niektóre źródła podają, że Pan Profesor to nie jest żadnym profesorem. Ani nawet magistrem.
  Władysław Bartoszewski nie jest profesorem.
Władysław Bartoszewski nie jest profesorem, ponieważ edukację zakończył na poziomie...  
Ale nawet jeśli de facto profesorem nie jest, a tylko tak się nazywa, lub z wrodzonej delikatności nie protestując konfidencjonalnie pozwala podawać tytuł przed nazwiskiem, to jednak pewnej kultury słowa i środków wyrazu należałoby oczekiwać i spodziewać się po „człowieku posługującym się zawodowo piórem” -  jak ktoś, kiedyś ładnie napisał „O lekarzu świadczy opinia chorych, o nauczycielu – uczniów. A o człowieku posługującym się zawodowo piórem – czytelników.”  http://wladyslawbartoszewski.blox.pl/html Nie znam opinii czytelników o Panu Profesorze, ale pamiętam taki oto cytat z homilii bpa Adama Lepy
„>> Jakie sumienie taka kultura osobista  << ”.
I coś w tym jest.
Pamiętacie ten dialog z Dostojewskiego cytowany przez abpa Dydycza?

I zaczął go nienawidzić.

Za co? Za to, że go skrzywdził, mocno skrzywdził, jak abp warszawsko-praski księdza Lemańskiego? Nie. To dziwne, ale odwrotnie. To on skrzywdził i zaczął nienawidzić. „Bardzo, bardzo, bardzo” – cytując Lemańskiego. Sorki, za pominięcie ksiądz / tytułu księdza, ale jeśli ktoś nie wypełnia woli bpa to chyba nie występuje jako ksiądz.
 Zastrzeżenia budzą np. białe plamy w życiorysie Władka, a w szczególności Wątpliwości wokół wojennej działalności Bartoszewskiego http://www.bibula.com/?p=33797 Pisze „wesoły staruszek”, że bał się Polaków bardziej niż Niemców w czasie wojny, bo niemiecki oficer na ulicy bez rozkazu czy nakazu aresztowania go nie zaczepiał. A tymczasem czytam, że to nie Polacy, a Niemcy go zgarnęli i – i to z ulicy właśnie, i chyba też bez imiennego wskazania, że właśnie to tego jegomościa należy zwinąć, bo w tzw. łapance „19 września 1940 został zatrzymany na Żoliborzu w masowej obławie zorganizowanej przez hitlerowców”. Przypadkowo dostał się do Oświęcimia, był w tym samym transporcie co Witold Pilecki.   http://blogmedia24.pl/node/45816
I dlaczego nie jak pies ogrodnika, bo sam dostał, ale innym nie da - ponoć zasiadając w kapitule głosował przeciw nadaniu WP Orderu Orła Białego.
I czy w tej łapance to złapali Pana Profesora ci źli i nienawistni Polacy, i wtrącili do Oświęcimia, bo ze strony dobrych Niemców to przecież nic Panu Profesoru chyba nie groziło. A może to jakiś motłoch pana profesora zatrzymał na Żoliborzu i stąd uczulenie?

 I też nie wiem dokładnie jak to się stało, że ci dobrzy, a jednocześnie prawi i sprawiedliwi Niemcy, znani też jako hitlerowcy, albo i naziści, a pieszczotliwie zwani „nazi ojcowie” (po filmie takim, niemieckiej produkcji, co to go pokazała polska telewizja publiczna w trzech odcinkach chyba) - wypuścili Władka z Oświęcimia. To znaczy cieszę się oczywiście, że mu się udało, to dobrze, nawet bardzo dobrze, że wyszedł na wolność z niemieckiego (podkreślę niemieckiego,  Konzentrationslager, żeby się jakiemuś Ob. nie pomyliło z polskim) obozu  koncentracyjnego i to nie przez komin, ale dlaczego Ci, pełni empatii i reagujący na sugestie Czerwonego Krzyża Niemcy, nie wypuścili też tysięcy innych więźniów, ale ich bezczelnie przetrzymywali i mordowali.    W jaki sposób Władysław Bartoszewski wydostał się z Auschwitz?

I za co? „Za dwie czekolady z orzechami, komendant Auschwitz był ponoć smakoszem.”?

A może, nie bójmy się tego słowa – za zdradę – jak sugeruje MK w przydługim tekście:
Przepiękny życiorys i nieprawdopodobna kariera naukowa – narodziny i trwanie autorytetu
posted by MatkaKurka on czw., 03.03.2011 - 0:49.
 
W tych niemieckich obozach Niemcy więzili około 18 milionów osób, z których zginęło 11 mln.
Czyżby już wtedy dobrzy, prawi i sprawiedliwi Niemcy w osobie Pana Profesora zobaczyli profesję profesorską i poznali po oczach, że mają do czynienia z Elitą, a nie „motłochem”?
Tu skąd inąd może powinienem wyjaśnić, że z daru poznawania po oczach to nie ma się co śmiać. Gdyby ktoś uważnie słuchał wszystkich słów wypowiedzianych z namaszczeniem przez pana premiera Tuska, albo chociaż tych transmitowanych za pośrednictwem telewizji i przywiązywał wagę do tych jego słów to by wiedział, że Pan Premier poznał kłamstwo po oczach. Dotąd jestem pod wrażeniem. Tym bardziej, że pan premier nigdy nie kłamie, co już wiem od rzecznika Grasia. Pawła.
Chociaż przyznam rację Panu profesorowi, że Niemcy bywają gościnni i sympatyczni. Ba nawet życzliwi. U nas zamiast cziuus  można dostać po ryju na ulicy, czego oczywiście panu profesorowi nie życzę, nawet z otwartej dłoni – tzw. liścia, ale dlaczego i u nas nie może tak być. A właściwie to może też może, skoro Orzeł może.?
Władysław Bartoszewski napisał "Warto być przyzwoitym". I o tę przyzwoitość właśnie  chętnie bym się zapytał, a także o te i inne sprawy osobiście Pana Profesora, bo w sumie to go nawet lubię, ale nie bardzo mogę. A szkoda, bo nie chodzi mi już tylko o mnie, choć może i w moich oczach by zyskał, ale i o jego osobiste poczucie własnej wartości - coby wzrosło i jeszcze bardziej poczułby się przyzwoitym gdyby udzielił bardziej szczegółowych informacji o tym drobnym  epizodzie ze swego życiorysu. Jak to było z tą czekoladą z orzechami. Prawda li to, że komendant obozu ją tak lubił, czy też nie?
„Może więc udostępnienie części tego, co myślę tą drogą (a piszę i publikuję tylko to, co naprawdę myślę, nigdy nic innego), zastąpi w znacznej części kontakt osobisty i rozmowę z wesołym staruszkiem?…”
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3284
Domyślny avatar

Magdalena

02.08.2013 17:36

'I stała się dziwna rzecz. Narzekający zaprzecza, potem mówi: „To ja wyrządziłem mu najpierw straszne świństwo, to ja go skrzywdziłem”. A potem zaczął nienawidzić." Wcale. To powszechny mechanizm.
PS

Gasipies

02.08.2013 19:48

Dodane przez Magdalena w odpowiedzi na To wcale nie jest dziwna rzecz.

kiedy słuchałem
Gasipies
Nazwa bloga:
ps

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 430
Liczba wyświetleń: 1,999,722
Liczba komentarzy: 1,155

Ostatnie wpisy blogera

  • Nielegalny budżet
  • I oni chcieli zniszczyć te Mistrzostwa – Wałęsa o pałowaniu
  • Afera z sałatką Pawłowicz wybuchła gdy zeznawał Bronek K

Moje ostatnie komentarze

  • Niestety pani Gosia chyba nie da rady odpowiedzieć, że o ustąpieniu ze stanowiska nie wspomnę, ale mam nadzieję, że Ziobro da radę przywrócić prawo i sprawiedliwość w sądach.
  • Jak popatrzyłem sobie na znajomych Lufta, to nawet 50 000 KOD-u w Warszawie nie dziwi. Te ich granty np. to był niezły biznes, a i dotąd jest - ostatnio nawet np. Gliński się chwalił na Twitterze, że…
  • #KOD Dzięki naszemu bohaterowi Stefanowi @NiesiolowskiS poznajemy nowe słówko #Degrengolada https://www.facebook.com… … https://twitter.com/Piot…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Czy Sikorski jest Żydem?
  • Czy Adam Michnik to Andrzej Zagozda i/lub Aron Szechter?
  • R. GIERTYCH UJAWNIŁ NAZWISKA ZAMACHOWCA?

Ostatnio komentowane

  • Mikołaj Kwibuzda, Niech ś.p. Autor spoczywa w pokoju. Wielka strata.
  • xena2012, wnioskuję że na sali sejmowej bardziej wypada konsumować ciacha niż sałatkę.Sejmowy savoir-vivre bez przeszkódi krytyki dpzwolił Bubie Labnauer żreć ciastka.
  • JJC, Tak, wielka fala zgorszenia i oburzenia przeszła przez kraj z powodu tej sałatkowej konsumpcji. No może niekoniecznie przez kraj, ale przez wszystkie stacje telewizyjne i internetowe portale, w tym…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności