Ku mojemu zdziwieniu, bo już wtedy opowiedziałem się jawnie po prawej stronie sceny politycznej, w dniu 16 marca roku 2006, zostałem zaproszony na spotkanie z prezesem ówcześnie rządzącej partii panem Jarosławem Kaczyńskim do krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, gdzie wtenczas, Sic! odbywały się wieczory „Salonu POLITYKI”. Spotkanie prowadziła redaktor Janina Paradowska wespół z redaktorem Jerzym Baczyńskim.
Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego pozwolono na zadanie kilku pytań z sali. I znowu się zdziwiłem, gdyż podano mi jednak mikrofon. Zapytałem wtedy pana prezesa Kaczyńskiego, cytuję dosłownie, bo zachowałem kartkę z tym pytaniem:
„Panie Prezesie,
czy w świetle zapowiadanej przez PIS zmiany filozofii państwa, ma pan jakąś konkretnie sprecyzowaną koncepcję, w jaki sposób pańska partia mogłaby teraz przeciągnąć na swoją stronę moim zdaniem kluczowo ważny dla państwa potencjał intelektualny, tkwiący w tej warstwie inteligencji polskiej, która przez ostatnie 16 lat, w wyniku świadomego wyboru, stoi biernie z boku sceny politycznej. Dodam, że chodzi mi o tę grupę polskiej inteligencji, która potrafi myśleć samodzielnie, bez potrzeby intelektualnego wsparcia ze strony opiniotwórczych autorytetów salonu Trzeciej RP…”, koniec cytatu.
Odpowiadając na to pytanie pan prezes zrelacjonował pokrótce, że Prawo i Sprawiedliwość czyniło usilne starania w kierunku pozyskania sympatii inteligencji o korzeniach przedwojennych, zarówno w wielkich miastach jak i w terenie, po czym, co do dziś wzbudza mój dla niego podziw, szczerze wyznał, że niestety nie udało im się tego dokonać.
Moim zdaniem właśnie brak wsparcia sfer inteligenckich był główną przyczyną, że Jarosław Kaczyński nie zdołał utrzymać władzy.
Od tamtego czasu minęło kilka lat niepowodzeń partii Jarosława Kaczyńskiego, aż właśnie nadszedł czas, że PIS ma ponownie realną szansę wygrania wyborów parlamentarnych.
Jednakże powszechnie się sądzi, że największym problemem PIS jest obecnie brak zdolności koalicyjnej. Ja jednak bym się tym aż tak nie przejmował, bo jak PIS wygra wybory to i koalicjant się znajdzie.
Natomiast moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość ma znacznie poważniejszy problem. Bo nawet jak wygra zbliżające wybory nie da rady efektywnie rządzić bez wsparcia inteligencji. To jest warunek sine qua non do sprawnego rządzenia nowoczesnym państwem europejskim. Oczywiście mam na myśli inteligencję prawdziwą, a nie tę, którą Ludwik Dorn nazwał niegdyś nad wyraz trafnie „wykształciuchami” zgrupowanymi wokół naczelnego „wykształciucha” Donalda Tuska..
Otóż moim zdaniem PIS ma jak nigdy dotąd realną szansę zagospodarowania potencjału intelektualnego rzeczywistej inteligencji polskiej, gdyż pseudo-inteligencja zgrupowana wokół obozu Donalda Tuska do cna się skompromitowała, a mit rzekomo niezastąpionej Platformy dzierżącej monopol na ludzi „światłych” można już między bajki włożyć.
Ale jest jedno krytycznie ważne zastrzeżenie.
Otóż niedawno spotkałem mojego wieloletniego znajomego wywodzącego się z dziada pradziada ze sfer inteligenckich osi Warszawa – Kraków – Lwów. Stara, katolicka, patriotyczna rodzina. A on zawsze szykowny, prawy człowiek z zasadami, wszechstronnie wykształcony i jak się to mówi w każdym calu dżentelmen. Niestety od lat stroniący od polityki. Ale ku mojemu zaskoczeniu, mój znajomy mi zakomunikował, że po tym, co zrobiła z Polską Platforma Obywatelska jego rodzina być może tym razem pójdzie do wyborów i zagłosuje na PIS, ale jeszcze się wahają.
Kiedy zapytałem co jest powodem tego niezdecydowania mój znajomy oznajmił, cytuję z pamięci: „Panie Krzysztofie, pewno pan nie wie, że czytuję pana notki na Salonie24 i na Naszych Blogach. I wie pan, jak przeczytaliśmy z żoną niedawno pański tekst o „ortodoksyjnych” pisowcach (nie pamiętał tytułu) i dodane do niego komentarze rozwścieczonych pisowców ociekające niepohamowaną nienawiścią do pana jedynie za to, że dokonał pan konstruktywnej przecież krytyki tych szkodzących Kaczyńskiemu „ortodoksów”, to nam proszę pana ciarki przeszły po plecach. Długo nie mogliśmy w nocy zasnąć. Nie mówię już o zawstydzającym prostactwie tych niewybrednych komentarzy. Dlatego się jeszcze z żoną zastanawiamy, bo my do tego rodzaju ludzi czujemy wrodzoną odrazę”.
A na koniec jeszcze dorzucił z nutką nadziei w głosie: „Niech mi pan, panie Krzysztofie powie, że w PIS-ie nie wszyscy są tacy, jak ci ogarnięci irracjonalną nienawiścią do każdego mającego odwagę wytknąć choćby najdrobniejszy błąd partii Jarosława Kaczyńskiego”.
Oczywiście powiedziałem znajomemu, że tego rodzaju „element” to tylko znikomy procent potencjalnego elektoratu PIS, że to emocjonalnie niezrównoważony i nadmiernie radykalny margines, z jakim w większym lub mniejszym stopniu boryka się każda partia. Nie mniej jednak intuicyjnie wyczułem, iż mój znajomy nie do końca mi uwierzył.
Dlatego uważam, że mojego znajomego powinien o tym przekonać sam pan prezes Jarosław Kaczyński. A jeśli zdoła tego dokonać, ma dziejową szansę na zdobycie sympatii sfer inteligenckich, a tym samym autentycznie efektywne rządzenie zrujnowanym przez Platformę państwem.
Wiem, że to bardzo delikatne i trudne zadanie dla szefa, nie ma, co ukrywać, partii póki co populistycznej. Dlatego panu prezesowi powinni pomóc blogerzy, którzy mogą powiedzieć znacznie więcej niż wolno panu prezesowi.
Blogerzy sympatyzujący z PIS-em powinni zatem zacząć pisać coraz więcej notek potępiających nieodpowiedzialne i niekontrolowane zachowania garstki pisowskich „ortodoksów” niweczących ciężką pracę Jarosława Kaczyńskiego i jego w pocie czoła tyrających koleżanek i kolegów.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Z góry zapowiadam, że na komentarze "gorala", "Zdzicha z Polski" i "BHKaczorowskiego" nie odpowiem, gdyż owi "dżentelmeni" wielokrotnie dowiedli, iż jest to całkowicie bezcelowe.
Patrz również:
„Dyskretny problem Jarosława Kaczyńskiego”
http://salonowcy.salon24.pl/509520,dyskretny-problem-jaroslawa-kaczynskiego
http://naszeblogi.pl/38558-dyskretny-problem-jaroslawa-kaczynskiego
„Take it easy! – list do ortodoksyjnych pisowców”
http://salonowcy.salon24.pl/494994,take-it-easy-list-do-ortodoksyjnych-pisowcow
http://naszeblogi.pl/37117-take-it-easy-list-do-ortodoksyjnych-pisowcow
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11490
Serdecznie pozdrawiam,
KP
KP
a tutaj pan drrr Pasierbiewicz usiłuje przekonać cały świat, że yntelygencję trzeba pozyskać... co do inteligencji, zgadzam się, jeśli się niema wrodzonej to trzeba inteligencję pozyskać... co do tzw. klasy yntelygenckiej....to szkoda czasu i nerwów... pan Pasierbiewicz chyba już daleko odleciał od rzeczywistości...
posiadanie dyplomu ukończenia studiów, tudzież umiejętność eleganckiego wyrażania swoich myśli w mowie i piśmie nie oznacza automatycznie, że mamy do czynienia z człowiekie o którego względy warto zabiegać, którego bęziemie chcieli mieć wśród przyjaciół i znajomych...
historia jest pełna dyplomowanych erudytów posiadających umiejętność używania noża i widelca w rozprawieniu się ze schobowym na talerzu...jednocześnie będących służalcami najbardziej krwawych despotii...
jeżeli yntelygenty nie myślą przy dokonywaniu swoich wyborów za to ida za głosem tefałenu czy drrrra Pasierbiewicza (łykającego wazelinę produkowaną, przez madame daf) to czy warto o taki palantów zabiegać ?
Pozdrawiam serdecznie,
KP
------------------------------
I to mi wystarcza.
Ppzdrawiam,
KP
Pozdrawiam,
KP