Każdy kto kiedykolwiek brał udział w katastrofie lub akcji ratunkowej, na przykład w Tatrach, czy na morzu, nie będzie miał kłopotu z odróżnieniem akcji pozorowanej od autentycznej. W akcji pozorowanej brak po prostu adrenaliny. Inaczej układają się sekwencje zdarzeń, inaczej zachowują się ludzie.
Taką pozorowaną akcją, wielkimi manewrami były niewątpliwie wczorajsze rzekome zamachy bombowe. Nie wiadomo dlaczego wmawia się nam wszystkim, że był to autentyczny alarm.
Szybko został złapany jakiś sprawca, zostanie równie szybko skazany albo trafi na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego, a być może wyjdzie za jakiś czas na wolność jak rzekomi mordercy Jaroszewicza i jeszcze dostanie odszkodowanie.
Po co robi się taki spektakl? Po pierwsze jako próbę generalną na wypadek prawdziwego zagrożenia. Po drugie jako przesłonę innych, ważniejszych spraw. Być może za zasłoną dymną tego rzekomego zamachu zapadnie decyzja o ostatecznej likwidacji OFE.
Być może wreszcie, że jest to sygnał nadciągających zmian.
W 1975 roku Warszawę nękały niewyjaśnione pożary. W nocy z 20-21 września spłonął doszczętnie Centralny Dom Dziecka. ( dziś Smyk). 23 września palił się asfalt na moście łazienkowskim. Rzekomo zapalił się od ogniska roznieconego przez dwóch nastolatków, którzy na moście piekli kartofle ( sic!) Długo trzeba myśleć, żeby taki absurd wymyślić. Proces nastolatków odbył się w trybie przyspieszonym, otrzymali tylko dozór kuratora, wszyscy wiedzieli, że to farsa. Jak mówił warszawski dowcip - był to jeden z siedmiu pożarów na siódmy zjazd PZPR, który faktycznie odbył się w grudniu. Akta tych spraw są dotąd utajnione.
Warszawiacy byli przekonani , że to jakaś frakcja partyjna usiłuje pozbyć się Gierka. Że jest to huśtanie społecznymi nastrojami. Że są to przygotowania do stanu wyjątkowego. Zaliczyliśmy potem festiwal Solidarności i stan wojenny i spektakl okrągłego stołu i zmianę systemu.
Gdyby trochę pomyśleć to autentyczność niektórych tych wydarzeń jest porównywalna z ogniskiem i pieczeniem kartofli na moście łazienkowskim.
Czy teraz jakaś frakcja chce się pozbyć Tuska? Czy usiłuje się podgrzewać społeczne nastroje? Czy chce się społeczeństwo zastraszyć i nakłonić do akceptacji rozwiązań siłowych? A może wyczerpała się formuła małej Madzi i teraz tak będzie się zasłaniać matactwa rządu?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5610
POd nowe POdatki ;-)
POd nowe rabunki. Jak na razie OFE.:(
"Czy teraz jakaś frakcja chce się pozbyć Tuska?"
Jeśli na wydarzenia wewnętrzne w Polsce popatrzymy z szerszej perspektywy, jeśli skonstatujemy że jesteśmy w okresie zastopowania "polityki resetu" w stosunkach USA-Rosja, to musimy zauważyć i to, że wpływa to na stosunki pomiędzy "strategicznymi partnerami" i funkcjonowaniem kondominium niemiecko - rosyjskiego w Polsce.
Zasada "wasz prezydent, nasz premier" jest poddawany próbie rewizji i obserwujemy wyraźne działania, by zastąpić to hasło nowym: "nasz prezydent, nasz premier". Wyraźnie widać działania opcji ruskiej w otoczeniu B.Komorowskiego, by zużytego Tuska zastąpić człowiekiem opcji ruskiej, czyli G.Schetyną.
To wysoce prawdopodobne.
Tylko dlaczego znaczna czesc polskiego spoleczenstwa daje sie w te manewry wciagac ? Lub co gorsze - zachowuje sie obojetnie ?
Niezaleznie od wszystkich innych aspektow tych (i innych) zdarzen, moze byloby nie pozbawione sensu pytanie ile te manewry kosztowaly polskiego podatnika ? Dlaczego nikt o tym nie pisze i nie mowi ?
Moze bylby czas, zeby Polacy zaczeli robic uzytek ze swoich konstytucyjnych praw i obowiazkow, zamiast byc nadal spoleczenstwem komuszym. Narzekania niczego nie zmienia. Ca. 10 % tych, ktorych sobie Polacy wybrali (!) robia co chca z pozostala reszta spoleczenstwa !
Pozdrawiam Pania
Polacy są chyba zmęczeni. Nie działa system prawny, nie działa służba zdrowia. Pod ciężarem codziennych kłopotów ignorują rzeczywistość polityczną. Starają się przeczekać. Jeżeli jak się okazuje jest możliwe obrabowanie obywateli z funduszy zgromadzonych w OFE tracą nadzieję, że cokolwiek będzie normalne.Wczoraj ludzie obojętnie przyglądali się tym idiotycznym manewrom. Nie byli nawet zaniepokojeni. Jak za komuny- władza znowu coś wymyśliła. Pozdrawiam.
Moze juz mam obsesje, ale nie zdziwil bym sie nic a nic jesli 'akcja bombiarska' okazala sie partacka, napredce sklecona, przykrywka dla publikacji o Janie Grodku. Dzisiaj w Rzepie Czapinski pisze za to, ze 79% Polakow jest zadowolonych z zycia... tak dalej nie pojada, to musi trzasnac...
Na pewno coś chcą przykryć albo przeprowadzić jakąś następną restrykcyjną ustawę. Zadowoleni z życia? Ciekawe jak socjologowie dobierają próbę i grupę kontrolną.
no wlasnie - i jak dokladnie brzmialy pytania, czy ew. tekst wprowadzajaco-wyjasniajacy ankiete...
serdecznie pozdrawiam i juz wypatruje kolejnych notek...