Siostra Łukaszka zaspała i późnym rankiem prosiła tatę Łukaszka, żeby ten podwiózł ją na uczelnię, na zajęcia. Tata zgodził się, pomknęli do auta i wyjechali na ulice. Nagle na tablicy rozdzielczej zapaliła się jakaś kontrolka.
- Cz! - prychnął tata Łukaszka. - Musimy zatankować.
Akurat dojeżdżali do stacji benzynowej. Tata Łukaszka włączył kierunkowskaz i zjechali. Przy sąsiednim dystrybutorze zatrzymał się nowy niemiecki samochód.
- Ale wóz - stwierdziła siostra Łukaszka z nutką zazdrości i wysiadła aby pójść do sklepu stacyjnego. Po drodze jeszcze raz rzuciła okiem na auto.
Tata Łukaszka westchnął, też spojrzał na samochód obok, skonstatował, że tablice są niemieckie, policzył ile lat musiałby na nie pracować i sięgnął po wąż dystrybutora. Podszedł do kasy równo z kierowcą sąsiedniego samochodu, po czym przepuścił go kurtuazyjnym gestem.
- Nam się spieszy! - oburzyła się siostra.
- Jemu pewno bardziej - stwierdził tata. - To obcokrajowiec...
- Mi się nie spieszy - powiedział obcokrajowiec okropną polszczyzną. - Dziś jest Dzień Zwycięstwa.
- A! - przypomniała sobie siostra. - Dzień Zwycięstwa! Koniec drugiej wojny światowej! Polska wygrała! Fajne święto! Fajny dzień! Ale my się spieszymy, bo my musimy do szkoły, albo do pracy...
- Mi się nie spieszy - powtórzył obcokrajowiec. - U nas Dzień Zwycięstwa jest wolny od pracy. Wielkie, wielkie święto!
Siostra spojrzała na niego z zazdrością i oświadczyła:
- Ci to ale wygrali tę wojnę!
- Oni ją przegrali - jęknął ze wstydem tata Łukaszka.
Siostra Łukaszka spojrzała na samochód i zapytała:
- A my nie mogliśmy też przegrać?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3242
"Ci to ALE wygrali tę wojnę!"
Tym krótkim zdankiem siostra Łukaszka zdradziła, że - tak jak i autor - Hiobowscy też są poznaniakami :)
Piękny GERMANIZM :))
Pozdrowienia serdeczne
To jest germanizm? O rany... :)
Byliśmy po stronie zwycięzców, ale mimo to zostaliśmy potraktowani, jak przegrani...
PS. Pod tym linkiem znajdziecie mój wpis i moje przemyślenia na temat II WŚ. Zapraszam do czytania.
http://inaczejnizwszyscy…
Ano niby wygraliśmy, ale owoców zwycięstwa jakoś nie było...