Grillopolacy

Hiobowscy siedzieli przy kolacji, gdy odezwał się telefon komórkowy. Nikt nie odebrał. Potem odezwał się inny telefon, potem kolejny...
- Niech ktoś wreszcie odbierze - poprosiła zirytowana babcia. - Oszaleć można. Tak ludzie plują na tą komunę, a wtedy nie było tak, że każdy miał telefon i co? I spokojniej było. Komu to przeszkadzało?
Tata Łukaszka odstawił herbatę, sięgnął po telefon, odebrał i się zdziwił.
- Łukasz??? To ty??? Czemu dzwonisz??? Gdzie ty w ogóle jesteś??? No wiem, że poszedłeś wynieść śmieci, ale to było pół godziny temu! Myśleliśmy, że bawisz się z kolegami na podwórku... Ale co ty opowiadasz???
Tata Łukaszka zrobił okrągłe oczy i oznajmił rodzinie:
- Mówi, że go porwali.
- UFO? - spytała siostra Łukaszka z zainteresowaniem.
- Czego to nie wymyśli byle tylko zadań domowych nie odrabiać - westchnął dziadek.
= Kto cię porwał??? Co??? Sąsiedzi z piętra niżej? Mówi, że chcą okup! - poinformował zaniepokojony tata. Hiobowscy zafalowali poruszeni.
- Bzdury - oświadczyła stanowczo mama Łukaszka. - Jesteśmy zieloną wyspą na tle innych państw, gdzie się porywają dla okupu!
- A co chcą? - spytała przytomnie siostra Łukaszka.
- A co chcą? - powtórzył pytanie tata Łukaszka i zasępił się słysząc odpowiedź. Nie podzielił się nią z resztą rodziny, lecz poczłapał do kuchni.
- Co się stało, czego chcą?! No mówże! - wołali zaniepokojenie Hiobowscy. Lecz tata zajrzał do pokoju trzymając coś w ręce i poprosił, aby za nim nie iść.
- Mogą być na głodzie i przez to niebezpieczni - dodał i wyszedł z mieszkania.
- Co tu się dzieje do cholery??!! - irytował się dziadek Łukaszka. - Czemu nikt mi nic nie mówi?! Żądam wyjaśnień!
- Akurat ktoś ci coś wyjaśni - rzekła z ironią babcia. - Człowiek może liczyć tylko na siebie!
- Powinna powstać specjalna komisja... Ej, zaczekajcie na mnie! - zaczęła mama Łukaszka i widząc, że reszta rodziny udaje się tropem taty poszła i ona.
Tata Łukaszka zszedł piętro niżej i zatrzymał się przed drzwiami sąsiadów. Wtedy ujrzeli, że w ręku trzyma kratkę od grilla, brudną, oklejoną zjełczałym tłuszczem. Hiobowscy poprzedniego dnia robili grilla i jakoś nikt nie zdążył tej kratki umyć. Tata Łukaszka obejrzał się i ujrzał całą rodzinę za sobą.
- Przecież prosiłem, żeby za mną nie iść!
- Żądamy wyjaśnień!
- Co tu wyjaśniać - tata Łukaszka wzruszył ramionami. - Wszystko wskazuje na to, że nasi sąsiedzi to Grillopolacy. Zapewne przez cała majówkę nie zrobili grilla i teraz są na głodzie... Uważajcie na siebie!
Zadzwonił. Otworzył mu sąsiad. Ale jak on wyglądał! Zawsze schludny, zadbany i elegancki. Teraz w potarganej fryzurze, wymiętym ubraniu i podkrążonych oczach. Na widok tacki rzucił się na tatę i zaczął go brutalnie szarpać. Przeklinał tez, wyzywał tatę Łukaszka od kochanka płci męskiej prezesa partii opozycyjnej, życzył mu rychłej i bolesnej śmierci, no i żądał kratki.
- Najpierw chcę zobaczyć syna! - tata Łukaszka wdarł się do mieszkania, a reszta Hiobowskich za nim.
Łukaszek leżał związany w kącie. Na środku pokoju leżała rozwalona torba ze śmieciami Hiobowskich. Wysypany z niej popiół z grilla był wciągany nosem przez sąsiadów, albo wcierali go palcami w dziąsła.
- Winda stałą na parterze więc poszedłem schodami - tłumaczył się Łukaszek, kiedy siostra rozplątywała jego więzy. - Napadli mnie na półpiętrze. Zabrali śmieci i zawlekli tutaj. Oni wciągają popiół nosem! Czy oni są normalni?
- Artystom wolno więcej - odezwała się ciepło mama Łukaszka. Z przyjemnością rozglądała się po wnętrzu zaprojektowanym zgodnie z trendami "Wiodącego Tytułu Prasowego". W każdym pokoju grający telewizor, ustawiony na Najlepszą Telewizję. Na ścianach sztychy z płonącymi stodołami. Wszędzie egzemplarze "Wiodącego Tytułu Prasowego".
Pan domu oderwał się od zlizywania tłuszczu z kratki, przeczesał palcami rozwiane włosy i usiadł na krześle. Jego małżonka również powoli dochodziła do siebie. Tylko dzieci, pochrząkując na podłodze , toczyły pomiędzy sobą walkę o tackę aluminiową po smażeniu żeberek.
- Już mi lepiej - oznajmiła słabym głosem sąsiadka. - O... Sąsiedzi... Poczęstuj państwa kieliszkiem sushi...
Sąsiad dał jej do possania patyczek po szaszłyku a sam z nieśmiałym uśmiechem przeprosił za zachowanie swoje i swoich najbliższych.
- Proszę nas jednak zrozumieć - poprosił cicho. - Od miesiąca w telewizji nic tylko majówka i majówka. Oczekiwania był zatem ogromne. Majówka musiała być sukcesem. Wyjechaliśmy nad morze. Zabraliśmy ze sobą wszystko co potrzebne Polakowi. A tu co? - broda mu zadrgała. - Deszcz! Grila nie idzie rozpalić! Nic nie można usmażyć! Czekoladowy orzeł rozpuścił się nam na deszczu! Ułożyliśmy krzyż z puszek po piwie, nasikaliśmy do paru zniczy, sprofanowaliśmy godło, flagę i hymn państwowy... Nic to jednak nie pomagało. Po prostu organizm domagał się grilla. Tego zapachu, smaku. A tu nic!
- Niech się pan nie martwi - pocieszyła go mama Łukaszka. - Cały rząd pracuje nad tym zagadnieniem. Podobno ma być rozporządzenie, że zostanie utworzona spółka Majówka! Powstaną w miastach specjalne Strefy Grilla, gdzie będzie można grillować nawet w deszczu! Na następną majówkę ma powstać autostrada stąd do Pawełkowic! Sukces za sukcesem! Już jest u Prezydenta uchwała o tym, że majówka ma być obowiązkowo radosna!
- To wszystko wina katolickiego ciemnogrodu - oświadczyła ze złością sąsiadka. - Oni muszą świętować weekend majowy w sposób zaduszkowy. A najgorsze, że zmuszają do tego innych. W "Wiodącym Tytule Prasowym" podali, że mohery specjalnie na złość normalnym, fajnym Polakom, nie modlili się o dobrą pogodę na długi weekend.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ASPAL

07-05-2013 [08:10] - ASPAL | Link:

A może ci sąsiedzi zamiast brykietów czy węgla drzewnego używają sprasowanej marihuany?To tłumaczyło by ich amok grillowy.

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

07-05-2013 [21:36] - Marcin B. Brixen | Link:

Przecież to zakazane!

Obrazek użytkownika leminżunio

07-05-2013 [11:21] - leminżunio | Link:

Każdy sądzi według siebie...

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

07-05-2013 [21:33] - Marcin B. Brixen | Link:

A punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.