Wybór firmy sprzątającej

Babcia Łukaszka zdecydowanym ruchem pchnęła drzwi i weszła do osiedlowego punktu ksero. Siedząca za kontuarem właścicielka, zwana potocznie Babcią Xero, spojrzała na nią i powiedziała coś zaskakującego:
- No i co pani potrafi?
Babcia Łukaszka, zaskoczona, otworzyła usta i wypowiedziała pierwszą myśl, która przyszła jej na myśl:
- Sprzątać!
- To się rozumie samo przez się - odparła lekko zniecierpliwiona Babcia Xero. - Ale czy coś oprócz tego? Może język?
- Sprząta się szmatą, a nie językiem...
- Pani daruje, ale kiedy ktoś przychodzi do mnie z ofertą pracy...
- Jaką ofertą? - zdziwiła się babcia Łukaszka.
Okazało się, że Babcia Xero wywiesiła anons, że poszukuje firmy sprzątającej.
- Sama pani nie może? - babcia Łukaszka rozejrzała się po pawilonie i stwierdziła, że faktycznie jest brudno.
- Niech pani sobie wyobrazi, że nie! - wydęła wargi Babcia Xero. - Przygotowuję dla premiera bardzo ważny dokument dotyczący służby zdrowia...  Moja propozycja reformy! Połączyć służbę zdrowia z wojskiem i utworzyć Narodowe Siły Zdrowia! Przecież w wojsku już są lekarze! To co, chce pani tę robotę, czy nie?
- Nie chcę. Chcę coś skserować - i babcia Łukaszka położyła na blacie plik papierów.
- Teraz nie zdążę - gderała Babcia Xero. - Muszę przejrzeć oferty firm, które oferują mi usługi. Niech pani zobaczy ile tego jest. Posprzątamy - Obiecujemy, Pragniemy Intensywnie Sprzątać, Posprzątamy Sposobami Ludowymi, Ruch Porządkowy, Sprzątając Pucujemy, Sprzątamy Lewą Dłonią, a dalej są sprzątacze niezrzeszeni...
Babcia Łukaszka obiecała, że przyjdzie później.
Dwie godziny później zajrzała do punktu ksero. Skserowane materiały już na nią czekały, a za plecami Babci Xero uwijał się jakiś młodzian wzbijając tumany kurzu.
- Widzę, że wybrała już pani firmę sprzątającą - zagaiła babcia Łukaszka.
- Co? A nie, to ci co sprzątają do tej pory. Firma Posprzątamy - Obiecujemy sprząta już u mnie pięć lat i chyba nadal będę z nich korzystać. Są najlepsi. Nie mają z kim przegrać...
- Najlepsi??? - babcia Łukaszka w osłupieniu spojrzała na zalegający wszędzie brud i kurz.
- Oczywiście - młodzian z powagą odłożył nieskalaną ściereczkę i założył ręce w geście polecanym przez wszystkie podręczniki piaru. - Jesteśmy fachowcami najwyższej klasy. Szuflady mamy pełne środków czystości. Nic, tylko brać i sprzątać. Bo któż, jak nie my? Pragniemy Intensywnie Sprzątać? Sprzątać nie można intensywnie, bo można pouszkadzać meble. Sprzątać trzeba systematycznie. A poza tym oni ryją po szafach i kradną bieliznę. Kto jeszcze? Posprzątamy Sposobami Ludowymi? Nie no, szanowne panie, jest dwudziesty pierwszy wiek, a wy chcecie wrócić do popiołu i piasku? Przecież możecie porysować okleinę mebli! Ruch Porządkowy, hm... Nikomu nie odmawiamy prawa do sprzątania ani prawa do rucha... do ruchu, ale argument "u nas sprzątają geje, lesbijki, dzieci in vitro i krzyżówka człowieka z borsukiem" jest może efektowny, ale nie efektywny. Liczy się fachowość a nie najbardziej nawet poprawny folklor czyścienniczy. Sprzątając Pucujmy: tu nawet nie ma co komentować. Każdy kto choć trochę liznął środków czystości wie, że nie można jednocześnie sprzątać i pucować. Najpierw jedno, potem drugie. Jeśli robi się obie rzeczy naraz, efekt jest bardzo kiepski. No i Sprzątamy Lewą Dłonią. Może i są dobrzy, ale sama lewa dłoń to za mało. Szybko się zmęczy, a zmęczoną dłonią źle się sprząta. Sprzątać należy szerokim frontem! I my tak robimy. Jesteśmy najlepsi! Obiecujemy posprzątać wszystko!
- Brawo! - krzyknęła Babcia Xero i zaczęła bić oklaski.
- Obiecywać to każdy może. Jak długo oni już u pani sprzątają? - zadała pytanie babcia Łukaszka.
- Będzie już z parę lat...
- I to mają być fachowcy??? - babcia Łukaszka złapała się za głowę. - Przecież tu jest strasznie brudno!
- A wie pani jaki brud tu zastaliśmy? - spytał ponuro młodzian. - Myśli pani, że to tak łatwo sprzątać po kimś?
- Ale przecież sprzątacie tu już parę lat!!
- Co pani opowiada - zaniepokoiła się Babcia Xero. - Przecież oni są najlepsi. Mają sukcesy! Młody, pokaż pani jakiś sukces!
- Proszę bardzo - i młodzian zaprezentował pachnącą nowością szufelkę. - Za pieniądze tej oto zleceniodawczyni nabyliśmy szufelkę!
- Brawo! - krzyknęła Babcia Xero i zaczęła bić oklaski.
- Jedną szufelkę??? - babcia Łukaszka nie mogła uwierzyć.
- To nie jest taka zwykła szufelka - rzucił chełpliwie młodzian. - To szufelka z platyny!
- Gdzie ta platyna? - babcia Łukaszka obracała w dłoniach zwykłą, plastikową szufelkę.
- A tu... I tu... Takie drobinki, nie wiem czy pani dojrzy...
- A szufelka?
- No... Nie starczyło już środków - przyznał młodzian. - Myślicie, że platynowe szufelki są tanie? Zużyliśmy całe środki finansowe przeznaczone na ten rok.
- Ale po co wam platynowa szufelka? - załamała ręce babcia Łukaszka. - Nie lepiej było kupić zwykłą szufelkę, szczotkę i zacząć sprzątać?
- Proszę pani - młodzian sięgnął po jakieś papiery. - Tu ma pani czarno na białym wszystkie wady plastikowych szufelek.
- Czechy oskarżają Polskę o to, że wyprodukowane w Polsce banany zawierają koninę - przeczytała babcia Łukaszka i o0słupiała.
- A to nie ta kartka, przepraszam... Tu niech pani czyta. Otóż plastikowe szufelki często się łamią. I co wtedy? Wtedy nie można sprzątać! I co wtedy pani zrobi, pani mądra? Nic! A taka platynowa szufelka jest na lata!
- No to kiedy zaczniecie sprzątać?! - pytała zrozpaczona babcia Łukaszka.
- Po pierwsze, to nie pani interes, tylko zleceniodawcy. A po drugie: co, może marzy się pani sprzątanie przez firmę Pragniemy Intensywnie Sprzątać?!
- Tylko nie to! - krzyknęła Babcia Xero i pokazała maszynę do kserowania. - Nie zniosłabym, gdyby mi ktoś grzebał w szafie z bielizną!