Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jak jest mozliwy liberalny konserwatysta?

Izabela Brodacka Falzmann, 20.01.2013
Podczas pierwszej wycieczki licealnej pewna moja koleżanka klasowa powiedziała o innej koleżance; „ straszna hołota, nie stać jej nawet na spodnie”.
Nie wszyscy rzeczywiście w tych czasach byli en vogue ( ja z całą pewnością nie), a dzieciaki jak wiadomo oceniają się nawzajem po „znamionach zewnętrznych”.
Teraz to wiem, ale wtedy był to dla mnie straszny szok- na tyle poważny, że zapamiętałam to na długo. 
W naszym kresowym domu powiedzenie o kimkolwiek „hołota” byłoby niedopuszczalne. Matka  przestałaby się do mnie odzywać.
Jak się potem dowiedziałam koleżanka była z rodziny Natansonów, która wydała przecież licznych ludzi kultury. Jednak ich obyczaje różniły się jak widać od naszych obyczajów kresowych.
Rodzina Natansonów uważana była zawsze za elitę intelektualną, a koleżanka wkrótce w tej elicie  znalazła miejsce. Ładna, elegancka, zawsze dobrze ubrana, inteligentna- była i jest ozdobą salonu warszawskiego, w którym – jak w każdym salonie – znają się wszyscy.

Nie śledziłam zbyt wnikliwie jej losów, choć czasami spotykałyśmy się tu i ówdzie. Wkrótce wraz z mężem, zaczęli wydawać znane pismo społeczno kulturalne..
Perypetie związane z otworzeniem tego pisma jak i pikantne szczegóły dotyczące ludzi salonu warte byłyby zapewne opisania, ale ja nie lubię pluć pod wiatr, a na laurki też nie mam ochoty.
Niedawno popełniłam zresztą laurkę w pewnej wspomnieniowej książce i mam na razie dosyć.  Taki już jest los wspomnieniowych książek.
„Albo wazelina i popelina, albo plucie pod wiatr”. Tertium non datur.- powiedział mój kolega, alpinista przemysłowy. 

Wracając do koleżanki. W jednym z numerów swego pisma, bodajże w 93 roku, koleżanka raczyła odkryć, że w Polsce nie ma zupełnie sensu podział na prawicę i lewicę.
Są tylko ludzie „ w porządku” i „nie w porządku”, a o tym kto jest w porządku decyduje jej koteria.

Samo  sformułowanie było bliskie memu kresowemu środowisku. Moje ciotki często mówiły o kimś ,że jest „ comme il faut” i trochę mnie to -przyznam - wówczas denerwowało.
Co gorsza moje ciotki nigdy nie uznałyby nikogo z salonu warszawskiego za „ comme il faut”, ale któż przejmowałby się zubożałymi staruszkami.

Uważałam wówczas, jak zapewne wielu, że nikt nie odpowiada za grzechy rodziców. Pozostawało otwartym pytanie: A co jeżeli korzysta z przywilejów zdobytych dzięki tym grzechom?  Nikt nie chciał wówczas być jednak zbyt drobiazgowy. Były to czasy solidarności przez wielkie S.
Jak mawiał ten sam kolega, alpinista przemysłowy-  „ solidarności kota z myszą i ofiary z katem”. Wystarczyło, że z kimś było nam „po drodze”, że ten ktoś mówił to co chcieliśmy usłyszeć, nawracał się , chrzcił dzieci, przyjaźnił się z księżmi.

Ekspozytura salonu podbiła również bez reszty nie tylko Tygodnik Powszechny lecz Paryską Kulturę, Wolną Europę i Maisons Laffite. Sędziwy Czapski przyjaźnił się z Julią Juryś córką Romana Jurysia z Trybuny Ludu,  który najpierw był stalinistą, a potem niespostrzeżenie zrobił się comme il faut.
Julia była od początku comme il faut, choć jak sama mówiła nie lubiła Polski i Polaków. 
Czy ze strony Czapskiego była to starcza fascynacja, czy Julia tłumaczyła mu świat w bardziej przekonywujący sposób niż dawni znajomi? Czy zawiódł go instynkt klasowy? Czy zapomniał o obozach i prześladowaniach?

Większość „salonowców” byli to liberałowie, przynajmniej w sprawach ekonomicznych i obyczajowych. Jak złośliwie powiedział jeden ze znajomych, uczestniczący w seminarium doktoranckim prowadzonym przez męża mojej koleżanki- „dla profesora niezbywalna wolność ludzka sprowadza się do wolności skrobania”. Relata refero.

Nie śledziłam zbyt dokładnie ewolucji intelektualnej i światopoglądowej  tej grupy, a w szczególności tej pary, nieodmiennie jednak słyszałam, że są to prawdziwi konserwatyści.
Na pewno ubierali się konserwatywnie i przywiązywali ogromną wagę do hierarchii społecznej. Na pewno uważali się i są uważani za creme de la creme społeczeństwa polskiego. Na pewno w swoich pismach odmieniali przez wszystkie przypadki słowo „demokracja”
Dręczyło mnie jednak czysto teoretyczne pytanie:
Jak jest możliwy demokrata i jednocześnie konserwatywny liberał czy liberalny konserwatysta?
Co chce konserwować, jeżeli hołduje w teorii i praktyce  liberalnej gospodarce, liberalnym kodeksom i zdecydowanie liberalnym obyczajom?

Ostatnio profesor gromko ogłosił konieczność zawieszenia demokracji w obronie demokracji i wszystko stało się dla mnie jasne.
Profesor chce  konserwować ( czyli zachować dla siebie)  zdobycze uzyskane na liberalnej drodze. Demokracja, wolna konkurencja, rywalizacja,  krążenie elit – to hasła, które były dobre przy budowaniu swojej pozycji. Są to jednak zasady obowiązujące tylko dla plebsu.
Można je z całym przekonaniem propagować  rezerwując dla siebie rolę wzorca z Sevres. Wzorca eleganckiego życia (i użycia ) nie podlegającego żadnym ocenom.
Profesor uważa się zapewne za Petroniusza.

Bardziej przypomina mi on jednak Zagłobę podczas ucieczki z Helenką. Dopóki nie znaleźli się na tratwie Zagłoba postulował szeroki, demokratyczny  do niej dostęp.
Gdy tylko wlazł na  tratwę stał się elitarystą i postanowił dostęp do tratwy radykalnie ograniczyć.

Sienkiewicz był jednak genialny.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10053
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

20.01.2013 12:10

taki konserwatysta. W tej walce próżności come il faut są jedynie ci co opuścili targowisko: eremici. Wtedy jest się tym - kim się jest. Trudno zgrywać elitę przed grzechotnikiem. Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.01.2013 13:07

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na jakie konwenanse -

Zgadzam się - trzeba opuścić targowisko próżności. Pozdrawiam serdecznie.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

20.01.2013 12:55

Sienkiewicz to genialnie wykorzystał Kubalę! Na wzorzec się zgadzam ;-)
gośćXXI

gośćXXI

20.01.2013 14:37

No właśnie, jak to jest możliwe?: "Wzywam władze państwa polskiego do zdecydowanej i twardej reakcji, nawet jeżeli nie będzie ona zgodna z prawem. Wzywam jako mieszkaniec demokratycznego kraju".(Marcin Król we "Wprost"). Przyzwoici ludzie już dawno z tego towarzystwa zrezygnowali; woląc nawet izolację społeczną, emigrację wewnętrzną czy aż śmierć cywilną.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.01.2013 23:49

Dodane przez gośćXXI w odpowiedzi na możliwe niemożliwe

Z towarzystwa zrezygnować można bez bólu. Ale to oni wyznaczają standardy, reprezentują nas za granicą i przejdą do historii jako wyraziciele ducha epoki, jak Wałesa, który wszędzie na świecie uważany jest za oswobodziciela Polski.
Domyślny avatar

Denker

20.01.2013 14:43

Szanowna Pani Izabelo, Ja widzę, że Pani usiłuje wyjaśnić uprzejmie i logicznie to zjawisko , które nasze tzw elity definiuje. Z tymi "arbitrami elegancji " jest taki natomiast problem w Polszcze, że mnie się przypomina przypowiastka o księdzu, któremu chciano pokazać księżyc, ale on w teleskopie widział tylko swoją dzwonnicę. Jest tu jedyna myśl przewodnia podlewana egoizmem, wola trwania w dobrobycie na świeczniku, u władzy ( niepotrzebne skreślić) . Denerwująca jest maniera pouczania, wyznaczania miejsca, celu, prawdy. Każda inna myśl jest poddawana bezlitosnej cenzurze i mordowana jeśli nie jest zgodna z przewodnią linią. Taki rząd dusz jest w istocie "uprawą" a uprawianymi jesteśmy my, ale nie po to by świat był lepszy. Po to by świat nie zauważył tych pokręconych metod utrzymania się u koryta i obrzydzenia dla tych innych. Monteskiusz powiedział: " Gdy wierze w to co sam myślę, ryzykuje że błądzę. Gdy wierzę w to co mi inni mówią, obawiam się dwóch rzeczy, ze ten który moi to mówi błądzi; po drugie, ze chce mnie wprowadzić w błąd." Ileż mamy tu i teraz poziomów, niczym kast w Indiach. Granic nieprzekraczalnych tylko dlatego, ze jakiś "Petroniusz" arbiter elegancji postubeckiej nam ogłosi swoje prawdy objawione. Najgorsze , że coraz mniej ludzi zdaje sobie z tego sprawę. W naszym grajdole jest tak, że jak się jest "elitą" to można być pedofilem ( artysta może więcej), błaznem ( z szablą na obrazy, z miłością do Ławrowa itp.), "mędrcem "( bez matury ). Czy nie uważa Pani, że to wszystko, ten świąt wg "elit" jest podszyte strachem, że się utraci status quo, ale poza tym nie mają nic, ani do wzięcia , ani do dania. Pustka i hołota. Pozdrawiam serdecznie D.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.01.2013 23:57

Dodane przez Denker w odpowiedzi na Strach

Proszę zauważyć, że te zjawiska usiłował opisać Kisiel w swoich dziennikach i Tyrmand. Potrafił jakoś to zrobić to tak, że nikt nie oskarżał go o plotkarstwo, albo żerowanie na sensacjach. Pytałam kiedyś Marka Nowakowskiego dlaczego woli opisywać margines społeczny niż środowisko, które doskonale zna ( spotykaliśmy się kiedyś przy różnych okazjach). Wykręcił się, ale ja wiem. Nowakowski jest człowiekiem eleganckim i dobrze wychowanym i nie chce się grzebać w cudzych życiorysach. Ale bez tego wiele rzeczy jest nie do pojęcia. A to historia żywa ( Jeszcze żywa).
Domyślny avatar

Daf

20.01.2013 15:10

U nas, w Europie Zach., zaden obywatel nie zastanawia sie, jaki swiatopoglad ma przez niego wybrany polityk. On ma miec taki swiatopoglad, jaki reprezentuje partia do ktorej nalezy i ktora ma okreslony program do realizowania - w interesie obywateli. Tzn. jezeli np. Wieden nie jest nalezycie sprzatany, to partia ktora rzadzi nie bedzie ponownie wybrana. Czas w Polsce skonczyc z dorabianiem teorii i ideologii do wszystkiego - zycie jest naprawde bardziej proste, niz sie Polakom wydaje ! Bo co wart jest demokrata czy konserwatysta czy liberal itp., oplacany z naszych pieniedzy podatnikow, ktory nie wykonuje swoich czynnosci prawidlowo ? NIC - a wiec go sie zwalnia ! Pozdrawiam serdecznie
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2013 00:05

Dodane przez Daf w odpowiedzi na Witam Pania !

Ja też chciałabym traktować polityków jak funkcjonariuszy, coś w rodzaju dozorcy, którego wyrzuca się gdy śnieg jest nie posprzątany. W Polsce jednak polityk zmienia partię i poglądy, ale politykiem zostaje. Gwarantuje mu to partyjniacka ordynacja wyborcza uniemożliwiająca realizowanie biernego prawa wyborczego prze obywateli.
Tu jednak sprawa jest poważniejsza- chodzi o władców dusz i sumień, kształtujących świadomość zbiorową. Oni reprezentują nas wszędzie na świecie. Mają w ręku media i uniwersytety.
Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

cassiodorus

20.01.2013 16:15

''Co chce konserwować, jeżeli hołduje w teorii i praktyce liberalnej gospodarce, liberalnym kodeksom i zdecydowanie liberalnym obyczajom'' Liberalizm ten pan chce konserwować ,to zrozumiałe.W tym znaczeniu można być konserwatywnym,czyli rasowym liberałem jak mi się wydaje.Natomiast liberałem i konserwatystą jednocześnie być nie można bo są to postawy wzajemnie się wykluczające. Liberalizm ,dla przykładu postuluje wolność i swobodę dla tzw zdrowych i silnych,słabsi i chorzy nie są w tej idologii mile widziani.W konserwatyżmie [oczywiscie łacińskim]obowiązuje zasada Res Sacra Miser co jest w całkowitej sprzeczności z kultem silnej jednostki
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2013 00:53

Dodane przez cassiodorus w odpowiedzi na Pozdrowienia

Ja też tak uważam. Jednak nasi intelektualiści, wychowani na książkach Ortegi y Gasset powielają zawarte w jego myśli sprzeczności.
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

20.01.2013 16:21

plucie pod wiatr - światopogląd nowego konfucjanizmu (no - niby mędrce) Dystyngowanie z wazeliną. Namaszczenie na portiera co brykę przywoła i parasol poda. - Jednego im tylko brak: wysmakowanej kultury intelektualnej. Dlatego przebijają antykulturę - postmodernistyczne składanki, przypadek i nieokreśloność. Mam nadzieję, że w zakamarkach świata hołota tworzy, myśli, kontempluje. Na bosaka. Bez ceregieli.
goral

goral

20.01.2013 17:20

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na albo wazelina, popelina - albo

"Mam nadzieję, że w zakamarkach świata hołota tworzy, myśli, kontempluje. Na bosaka. Bez ceregieli"...Boskie!!!Czy moge ukrasc ta pani mysl?Tyle moje go komentarza.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2013 00:35

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na albo wazelina, popelina - albo

Ja też mam taką nadzieję. Na bosaka- to moje hasło. Czasami je realizuję w praktyce.
goral

goral

20.01.2013 17:18

Witam Pania.Wazne i aktualne pytanie pani postawila. Kolezanka z pani mlodosci i moj sweter moglby metaforycznie przyniesc odpowiedz na pani dylemat.Moj jedyny sweter ,ktory uzywalem przez dlugie lata w dziecinstwie byl wazna czescia mojego zycia.Chronil przed zimnem,dawal uczucie posiadania czegos wlasnego,byl darem i dzielem mojej Babci,ktora nieziemsko kochalem.Byl zrobiony z welny innych,starych i porzuconych swetrow."Prulem" te swetry z uwaga i nawijalem na klebki.Babcia po pracy do poznej nocy zamieniala te "sprute" klebki za pomoca "drutow" w wymarzony sweter.Byl w roznokolorowe paski i "ciapki",cieply i gruby.Uzywalem go 6 lat ,caly rok "na okraglo".Moge wyobrazic sobie reakcje i komentarz pani kolezanki gdyby mnie w nim zobaczyla... Nie ukrywam , ze juz wtedy nie bylbym w stanie zrozumiec jej argumentacji.Roznilismy sie rozumieniem estetyki i zrodel z ktorej ona wyplywa.Zgodzi sie pani ze mna , ze nie istnieje cos takiego jak "arbiter elegantiarum".Swiat tak jak i nasze zycie ulega procesowi "pantha rei" tak jak nasze gusty czy preferencje estetyczne.Cala ta historia z mom swetrem i pani kolezanka ,ma dodatkowy "smaczek".Moj byly sweter w dzisiejszych czasach bylby uznany za "Handcraft".Spelnialby wszystkie normy "Eco" jak rowniez "most current norms of fashion & design".. Nie musze dodawac , ze bylby bardzo drogi. Wkraczam w ten sposob w relatywizm pewnych pojec i koncepcji.Swiat koncepcji i procesow spolecznych,majacych zrodla w zamierzchlych czasach ,swiat Antyczny wliczajac.Pojecia takie jak "demokracja","liberalizm", "konserwatyzm' maja tyle wspolnego z rzeczywistoscia co moj sweter z percepcja estetyki pani kolezanki.Piekno i Prawde o naszym zyciu nie da sie zamknac w sztucznie wymyslonych definicjach i okresleniach.Z wyrazami szacunku, Goral.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.01.2013 23:45

Dodane przez goral w odpowiedzi na Etkietki,Etykietki..

Całę życie marzyłam o takim swetrze. Wreszcie zrobiła mi go nasza gospodyni z Ochotnicy. Kochałam go i uważałam za niezwykle szykowny. Potem " odmieńcy " ukradli nam tęczę - stała się ich znakiem. Sweter powędrował na półkę. Wreszcie załatwiły go mole. Pozbyłam się go z bóle. Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

Zdenek Wrhawy

20.01.2013 17:25

Prosze o wybaczenie,ale odwołam sie do komentarza Pani Daf.
Jesteśmy w podobnej sytuacji...Daf w Austrii,a ja o rzut beretem :-)
Podpisuję sie pod Jej komentarzem "temi rencami" i cos dodam:
"Nie ma partii politycznych! Są tylko etykietki przedwyborcze,a potem liczy sie władza i pieniądz"---Niccolo Machiavelli
A zatem,wszelkie klasyfikowanie "polityków",jako liberałów,lewicowców,prawicowców etc. nie ma żadnego sensu...
Skoro kretyni głosuja na złodziei i aferzystów,a nawet na agentów...to wszelka próba wstawiania pana XY do jakiejkolwiek opcji
jest "comme il faut” :-))
Z wyrazami głębokiego szacunku----semper idem P.
Domyślny avatar

Daf

20.01.2013 20:06

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na Wielce Szanowna Pani Izabelo!

Dziekuje za poparcie i bardzo wazne uzupelnienie: Niccolo Machiavelli, Ksiaze, (IL PRINCIPE), wyd. ALFA, Warszawa 1993. Pozdrawiam / Daf
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2013 00:30

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na Wielce Szanowna Pani Izabelo!

Zgadzam się z Panem, z Machiavellim i z Panią Daf. Ale tu nie chodzi o polityków, lecz profesorów uniwersytetów, redaktorów pism filozoficznych i socjologicznych, naukowców. Kto z nich jest po "naszej" stronie? Można wyliczyć na palcach. Na przykład profesor Krasnodębski - trzyma się krzepko, być może dzięki wykładom w Niemczech. Reszta należy do elity, albo tańczy tak jak im zagra elita.
Poglądy naszych elitarnych demokratów są popłuczyną po pracach Ortegi y Gasset, którego pilnie studiowali. Zjawiskiem, którego nazwanie i opisanie przyniosły O.  sławę jest „bunt mas”, czyli wkroczenie i „rozpychanie się” na arenie dziejów prymitywnego człowieka masowego”- zadowolonego  z siebie i przekonanego o swoich prawach bez obowiązków. Cechą główną „hiperdemokracji”, jest zdaniem Ortegi arystofobia, czyli „nienawiść do lepszych” (odio a los mejores). Człowiek masowy domaga się uznania i zrównania z każdym, ale w głębi duszy czuje do innych oraz do samego siebie pogardę.
Oczywiście zwolennik demokracji, Ortega uważał się za lepszego, za arystokratę ducha. Tak jak nasi domowego chowu arystokraci ducha.
Janko Walski

Zbigniew Gajek vel Janko Walski

20.01.2013 21:31

w aniołów mogło przerobić, gdyby to zależało od ludzi tylko. Siły "postępu" zdołały jednak zatrzymać ten proces.  Raz jeszcze kołtun był górą. Później, gdy wschodnia zamrażarka osłabła, wielokrotnie zapędzany do defensywy ciągle wychodził zwycięsko. Teraz znów jest potęgą.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2013 00:32

Dodane przez Janko Walski w odpowiedzi na To, że nikt nie chciał wówczas być zbyt drobiazgowy

Ja tęż liczyłam na przerabianie w aniołów. Ale się przeliczyłam. Jak większość.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,038
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności