ROSJA – DWA WSPOMNIENIA + POLITYKA HISTORYCZNA

Przed kilkoma laty byłem w delegacji w Rosji i postanowiłem napisać list do moich przyjaciół w kraju po rosyjsku. Oto jego przetłumaczona treść:
Przesyłam wam pozdrowienia z Jeketerynburga, wrót Syberii i granicy Azji. Od kilku już dni jestem tutaj i nagle przypomniałem sobie was i zaraz zapragnąłem opowiedzieć o pewnej przygodzie, która tutaj mi się przydarzyła.

Wieczorem postanowiliśmy coś zjeść w pewnej restauracji. Mój towarzysz – Rosjanin i ja weszliśmy tam, rozebraliśmy się w szatni i patrzymy: sala wielka, a w niej pośrodku przyjęcie weselne i nikogo więcej. Wybraliśmy stolik w pobliżu ściany, zamówiliśmy dania i zaczęliśmy rozmawiać. Nagle podchodzi do mnie dziewczyna i zaprasza do tańca. Przecież nie mogłem odmówić! Okazało się, że wśród gości weselnych jest zbyt mało mężczyzn, więc dziewczyna poprosiła mnie. W Rosji to rzecz normalna, że dziewczyny proszą do tańca mężczyzn.
Kiedy już podjedliśmy, potańczyli – zamówiliśmy kawę, ciastko i po 100 gram dobrego koniaku. Po chwili, nagle podchodzi do nas kelner i mówi:
- Chłopcy, zdawajcie broń! – zaraz pojawi się tutaj OMON (Oddziały Milicji Specjalnego Przeznaczenia – spec milicja do walki ze szczególnie niebezpiecznymi przestępcami). Jeśli nie zdacie broni, to za chwilę będziecie mieć problemy!
Odpowiadam:
- Nie posiadamy broni. Przyszliśmy coś zjeść.
- Jak chcecie, odparł kelner. Wasza sprawa. Ja was uprzedziłem.
Po dziesięciu minutach pojawiło się kilku odzianych w czarne mundury „bojowników” OMON-u. Po chwili jeden z nich podszedł do nas i poprosił o okazanie dokumentów. Mój towarzysz pokazał dowód osobisty, a ja polski paszport. I to jemu wystarczyło – powiedział dziękuję i odszedł. Nikt nie miał zamiaru sprawdzać, czy nie mamy broni.
Jak mi wyjaśnił mój towarzysz, w Jekaterynburgu istnieje bardzo mocna mafia i kelner wziął nas – bardzo krótko ostrzyżonych – za członków lokalnej mafii. Rozmawiając wyszliśmy z restauracji na wtedy niewielki, sybirski mróz i śnieg. Mój towarzysz odprowadził mnie do hotelu, który nazywał się „Złoto – Platyna – Hotel”.
Jeszcze jedno coś osobliwego chciałem wam opowiedzieć, co mi się przydarzyło podczas pobytu w Moskwie. Oczywiście, jestem tu w delegacji – „business trip”, tak tutaj też mówią. Nasi moskiewscy partnerzy zaprosili nas na kolację do bardzo dobrej restauracji „Chlestakow”. Restauracja była rzeczywiście ekstra. Wpuszczano gości wyłącznie w garniturach i pod krawatem. Oczywiście my tak zawsze byliśmy ubrani cały czas w Moskwie. Inaczej ubranych nie wpuszczano. Myślę, że nazwa tej restauracji powinna wam brzmieć znajomo.
Wewnątrz wszystko wyglądało tak, jakbyśmy się znaleźli w mieszkaniu z pierwszej połowy XIX wieku, kiedy żył Iwan Aleksandrowicz Chlestakow – bohater komedii Gogola „Rewizor”.

W restauracji „Chlestakow” – Moskwa, zdjęcie z „pysznogrudą” kelnerką.W restauracja ХЛЕСТАКОВ - Москва zdjęcie z  пышногрудой официанткой.
Uroczysta kolacja była wyśmienita – wypiłem bardzo dużo prawie jakby domowej roboty, smacznego i naturalnego żurawinowego soku. Na drugie danie zawsze wybieram bieługę – najsmaczniejszą rybę na świecie! Ale moją uwagę zwróciło coś innego. Patrzę – do sąsiedniej sali restauracyjnej wchodzi grupa elegancko ubranych młodych ludzi w ciemnych garniturach, a za nimi postępuje dwoje w sportowych dresach (!) i dalej starszy facet trzymający w ręku skrzypki. Wszyscy usiedli za stołem, młodzi ludzie w dresie (od razu pomyślałem: ochroniarze) oraz skrzypek siedli jednak przy oddzielnym stoliku. Wszyscy zamówili potrawy i zaczęli ucztować.
Skrzypek okazał się także doskonałym śpiewakiem. Cały czas grał i śpiewał rzewne piosenki, których nigdy wcześniej nie słyszałem. Jak mi potem powiedziano, to przybyli na kolację bossowie mytiszczińskiej mafii. Mytiszczi to miasto przylegające do granic wielkiej Moskwy – jak u nas Wołomin. Dla ochroniarzy mytiszczyńskoj mafii każda restauracja dokona wyjątku i wpuści ich wszystko jedno jak ubranych!
To jeszcze nie wszystko, co chciałem wam opowiedzieć.
Często odwiedzałem również kraje bałtyckie, Białoruś, Ukrainę, a czasami i Gruzję. Jestem zauroczony dawnymi kresami Pierwszej Rzeczpospolitej - od Rygi, Dyneburga (dziś Daugavpils), poprzez Poniewież, Kiejdany, Wilno, Lidę, Nowogródek, Pińsk, Czernihów, Lwów, Stanisławów, Czerniowce, Kremienczuk, Łubnie, Choroł, aż po Konotopol, Kudak (dawną polską twierdzę na Dnieprze - dziś Dniepropietrowsk), Połtawę i pozostałe dawne włości "Kniazia Jaremy" - Księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, a nawet zapuszczałem się dalej, aż po Odessę i Chersoń oraz Krym. Bywałem tam. I pięknie tam jest!
Poniżej obraz przedstawiający kozaków. Drugi od lewej to oficer kozacki. Wielu z nich znało polską twierdzę Kudak na Dnieprze, w centrum Dzikich Pól. Dalej było już tylko Zaporoże i Tatarzy.

Kozacy - być może w polskiej twierdzy Kudak w tle. Drugi od lewej - oficer kozacki (szlachcic).

Opowiem jeszcze trzecią, autentyczną historię z terenu Rosji. Kilka lat temu byłem w mieście, które się zowie Wołogda - ok. 700km na mocno północny wschód od Moskwy, w kierunku na Archangielsk. Spacerując w starej części Wołogdy przyłączyłem się do wycieczki Rosjan, którą oprowadzał przewodnik. Nad rzeką był "Leniwy Plac", a na nim stał pomnik założyciela Wołogdy, jak objaśniał przewodnik.

Na sześciokątnym cokole pomnika - przyglądam się i widzę różne płaskorzeźby w brązie przedstawiające sceny z historii miasta. Na jednej z płaskorzeźb dostrzegam rycerzy z szablami w ręce, a jeden z nich dzierży tarczę, a na tarczy widzę naszego orła. Naprzeciw oddziału rycerzy stoją "mużyki" w "rubachach" na wierzchu spodni i w rękach trzymają topory i rohatynę walcząc z Polakami.
- Co przedstawia ta płaskorzeźba, zadaję pytanie przewodnikowi. Przewodnik odparł tak (nie zauważył, że nie jestem Rosjaninem):
"W historii Rosji tylko Napoleon dotarł do Moskwy. Nikt nie wtargnął dalej w głąb Rosji poza jedynym wyjątkiem. Na początku XVII wieku „polskije zachwatcziki” byli pod naszym miastem. Zagon polskich rycerzy dotarł aż tu, daleko w głąb naszej „matuszki – Rossii”, ale nie udało się im zdobyć naszego miasta. „Russkije mużyki” toporami „zaszczitili nasz gorod ot polskich panow."
Zdarzenie to mocno utkwiło mi w pamięci. Nie przypuszczałem, że nasi przodkowie byli z orężem w dłoniach tak daleko za Moskwą. Dlatego też postanowiłem opowiedzieć tę historię. W szkole tego nie uczą i zapewne nigdy uczyć nie będą.
Ba, mogę się założyć, że nauczyciele historii o tym pomniku na swój sposób upamiętniającym wypad oddziału polskich rycerzy tak daleko na północny wschód od Moskwy wcale nie wiedzą!

Te dawne zdarzenia mają ogromny wpływ na politykę Rosji wobec Polski i nawet na ustanowienie święta państwowego w Rosji, a my Polacy tylko z łezką w oku możemy o tych czasach poczytać.
Niedługo nie będziemy mieli szans nawet poczytać!
- A dlaczego?
- Z powodu "pięknej" tej naszej polityki historycznej, która nie istnieje pod rządami PO! Trudno zrozumieć dlaczego nie wzorujemy się w tej dziedzinie na mądrzejszych: na Rosji i Niemczech?
- Biez Wodki Nie Razbieriosz!

PS:
DRODZY CZYTELNICY!
Pragnę poinformować, że ten przewodnik w Wołogdzie nie znał historycznej prawdy i nałgał sporo. Zapewne prowadził własną politykę historyczną.
Polscy rycerze Wołogdę złupili, a nawet spalili i to dwukrotnie. Opór mieszkańców na nic się nie zdał!
W kolejnej notce o tym wszystkim będzie. Nawet nazwiska polskich szlachciców tam działających są znane: Goleniewski, Szczełkowiecki i inni. Będzie też o tym jak to z Wołogdy wypuścili się w kierunku oceanu Lodowatego. I o oddziale składającym się z Polaków, Litwinów, Kozaków i Rosjan, który przekształcił się w rozbójników i łupił mieszkańców ziemi mezeńskiej nad oceanem Lodowatym.  Dowódcą oddziału  był szlachcic, któremu rosyjska ludność miejscowa nadała przezwisko: Zarzoga, czyli mniej więcej Podpalacz.
I o tym jak tam spotkał innego polskiego szlachcica, którego kazał zabić po kłótni, a którego Rosyjska Cerkiew Prawosławna uznała za lokalnego świętego i czci do dzisiaj.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

28-09-2012 [18:48] - dogard | Link:

prosimy o wiecej--za juz dzieki.

Obrazek użytkownika Zbigwie

29-09-2012 [20:25] - Zbigwie | Link:

Od czasu do czasu coś w tej dziedzinie opublikuję.
Pozdrawiam!