Kto jest najbardziej scykorzałym politykiem w kraju? Janusz Palikot! Rozumiem, gdyby było to w czasach brunatnych rządów PiS, podczas których polityków PO porywano na ulicach i słuch po nich ginął. Ale żeby dzisiaj?! W czasach jaśnie nam panującej Platformy? Nie do uwierzenia...
Palikot zawiadamia prokuraturę częściej, niż rzuca bluzgami w inne osoby. W czasie kampanii wyborczej kilka razy zawiadamiał prokuraturę, że czuje się zagrożony, bo ktoś czyha na jego życie. Ostatnio pobiegł i naskarżył, że niejaki Adam Hofman żąda jego głowy. U nas, na podwórku, nazywano takich strachliwych skarżypytów “cykorkami”.
Żeby było jasne – zdanie Adama o tym, że trzeba znaleźć dla Palikota jakąś gałąź i go na niej powiesić, uważam za niedopuszczalne. Mój partyjny kolega przekroczył granice używania metafor i nie powinien używać takiego języka (zwłaszcza, że wcześniej zdarzyło mu się porównać błazna z Lublina do chwasta, którego trzeba wyrwać). To zbliża go do języka Palikota i osłabia słuszność jego argumentacji.
Ale żeby od razu biec do prokuratury i krzyczeć w niebogłosy: “Łolaboga, łolaboga – a on mnie chce zabić!”, to chyba jednak trochę przesada. Taka beksa nie powinna ambarasować organów państwa swoimi strachami. No bo kazdy, kto zna Adama, wie, że jest to sympatyczny, 30-letni grubasek (Adam – wybacz mi, proszę), zupełnie niezdolny do żadnej agresji, a już zwłaszcza do szarpania się na gałęziach z dwukrotnie bardziej grubaśnym Palikotem. Chłopie, tu zwracam się do tego ostatniego – dajże spokój i wycofaj swoje śmieszne zawiadomienie z prokuratury. Tam mają poważniejsze sprawy niż zajmowanie się twoimi cykoriami. Na przykład czyjeś niezapłacone długi, okradzenie małżonki, nielegalne wyprowadzenie z kraju pieniędzy, fałszerstwa przy finansowaniu kampanii wyborczej itp. Rozumiesz chyba, o co mi chodzi, prawda?
P.S. Aha, bekso – i nie leć teraz do prokuratury naskarżyć na mnie, OK?