Ludwiku Dorn, podejdźże do płota!

Szanuję Pana i Pana dorobek polityczny oraz zdolności intelektualne. Zdążyliśmy co prawda w ciągu ostatnich kilku miesięcy wymienić parę złośliwości, ale nie przekraczały one, jak sądzę, granic wyznaczonych przez savoir-vivre. Nie byłem jednak wśród tych, którzy dla przypodobania się prezesowi włazili na Pana jak koza na pochyłe drzewo.  We wczorajszym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" ostro potraktował Pan perspektywę rozmów pomiędzy Polską Plus, a PiS. Nazwał Pan takie pragnienie ze strony Pana kolegów "cwaniactwem przygłupa'', a samą propozycję, która padła ze strony Jarosława Kaczyńskiego, uznał Pan za kierowaną złą wolą zręczność polityczną. Choć nie odrzucił Pan całkowicie możliwości współpracy z moją partią, podchodzi Pan do tego jak pies do jeża. A może jednak spróbujmy! Bez warunków wstępnych i bez niepotrzebnych podejrzeń. To chyba Paul Ricoeur nazwał Freuda, Marksa i Nietzschego patronami wieku podejrzliwości. Proszę choć na chwilę porzucić to zbędne dziedzictwo ostatnich 200 lat:)! Jest Pan znany z tego, że ceni Pan myślenie logiczne, a w Pana nowej książce wyczytałem, że nie przepada Pan stosowaniem do uprawiania polityki kategorii "lubi-nie lubi". Zachęcam zatem do przemyślenia poniższych sylogizmów i wyciągnięcia z nich wniosków, bez oglądania się na sympatie i antypatie: 1. czy uważa Pan rządy PiS (przy całym swoim krytycyzmie wobec obecnego PiS) za lepsze, niż rządy PO? 2. jeśli tak, to czy należy odsunąć od władzy PO? 3. jeśli tak, to czy PiS jest najbardziej realną siłą do przeprowadzenia tego? 4. jeśli tak, to czy współpraca z Polska Plus pomogłoby PiS odsunąć PO od władzy? 5. jeśli tak, to czy rozpoczęcie rozmów między PiS a PP jest konieczne? 6. jeśli tak, to dlaczego, do licha ciężkiego, się Pan waha?!   Wielokrotnie, zarówno w latach komunizmu, jak i w wolnej Polsce, udowadniał Pan, że nie brakuje Panu odwagi. Niech i tym razem jej Panu nie zabraknie. Źle się dzieje, jeśli w polskiej polityce nie ma miejsca dla takich ludzi, jak Pan czy Jan Rokita. Czas już na podjęcie kroków, by zacząć zmieniać ten stan. Proszę zrobić drugi krok, bo pierwszy zrobił już Jarosław Kaczyński.   Z poważaniem Marek Migalski   P.S. Aha, w Pana wywiadzie dezawuował Pan propozycję prezesa PiS także dlatego, że jego słowa padły "gdzieś w Raciborzu". Informuje Pana, że urodziłem się w tym mieście i przeżyłem tak większość swojego udanego życia. Ostrzegam Pana, żeby w następnych wywiadach nie szedł Pan tą drogą:)!

Szanowny Panie Marszałku, Drogi Kolego Blogerze, reprezentujemy dziś dwie konkurencyjne formacje polityczne - ja jestem związany z partią, którą Pan współtworzył, dla której ryzykował Pan swój majątek osobisty, której był Pan jednym z najważniejszych ludzi.