Kurtyka jako murzyn

Z radością i niepohamowaną frajdą obserwowałem, jak premier Tusk spotkał się z prezesem Kurtyką. Premierowi towarzyszyli jego przyboczni, z nieodłącznym i na pewno kompetentnym w sprawach historycznych i międzynarodowych - Sławomirem Nowakiem. Ministrem Sławomirem Nowakiem.

Prezes IPN został zaproszony na okoliczność przedyskutowania jutrzejszych uroczystości na Westerplatte i - zapewne - miał szefowi rządu dostarczyć użytecznych informacji. Pomyślałem sobie jednak - jakże to tak?!!! To ten oberpolicjant pamięci, ten szkodnik, ten niszczyciel polskiej historii ma czelność siąść w okolicach szefa Platformy? Nie do pomyślenia!!! Gdzie Stefan Niesiołowski ze swoją rewolucyjną czujnością? Gdzie Zbigniew Chlebowski z zarzutami o działanie IPN na szkodę państwa?! Czy w PO postradano zmysły? Czy niepoważnie traktuje się tam filipiki pod adresem Instytutu Podjudzania Narodowego, jak nazywał IPN Tomasz Lis? Jakże teraz mają czuć się ci wszyscy, którzy głosowali na PO właśnie dlatego, że skończy ona wreszcie z tą faszystowska instytucją, z tą współczesną inkwizycją?

 Co mają myśleć miliony wyborców PO, którzy dość już mają tej ciągłej martyrologii i grzebania w przeszłości? Co maja zrobić ci, którzy chcieliby wybrać przyszłość?

 Dość! Nie można tak, Panie Premierze! Nie zaprasza się na salony i do gabinetów rządowych tych potworów z IPN. Chyba, że chciał pan uderzyć w Ruskich? A to przepraszam - to się Panu będzie chwalić. Ale proszę powstrzymać w przyszłości tego Kurtykę i jego koleżków od uderzania w esbeckich i ubeckich kapusiów. Bo to by była zwykła podłość i nienawiść.

 A swoją drogą - żeby tak przy jednym stole z tym Kurtyką...a fe! Chyba że Pan musiał, że nasza ojczyzna wymagała od Pana siedzenia z osobą tej konduity. Ale niech Pan obieca, że Pan go jak tego murzyna, co to zrobił swoje i - mam nadzieję - będzie musiał odejść. Oby, Panie Premierze, oby!