Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ja, (współ)suweren... : Bój to jest wasz ostatni!
Wysłane przez Dariusz Grudziecki w 22-07-2017 [10:36]
Skowyt niesie się po kraju.
Skowyt niesie się jak Polska długa i szeroka.
Wyje "nadzwyczajna kasta", która poczuła się zagrożona w swoim statusie.
Pomimo zobowiązania osób zaliczających się do tej "nadzwyczajnej kasty" do apolityczności, to wyją oni raz głośniej i wyraźniej, jak na swym zjeździe w Katowicach, a niedawno (18.07.2017 r.) w Sejmie i na konferencjach prasowych, innym razem "półgębkiem" i aluzyjne, jak na odbywających się ostatnio ślubowaniach osób rozpoczynających swoją karierę w zawodach prawniczych.
Ta "nadzwyczajna kasta" do niedawna siedziała cicho – zadowolona i spasiona.
Nie wyła z powodu skandalicznego, a czasami wprost przestępczego zachowania się niektórych osób należących do tej "kasty".
Lista tych osób jest powszechnie znana z powodu fali oburzenia i zgorszenia, która za sprawą ich czynów przetoczyła się przez opinię publiczną.
"Nadzwyczajna kasta" zamiast pozbyć się tych osób, a niektórych nawet wsadzić do "pierdla", "zamiotła sprawę pod dywan".
Osoby te w wielu przypadkach nie tylko nadal pełnią swe funkcje, ale nawet awansowały.
Teraz "nadzwyczajna kasta" wyje, między innymi, z tego powodu, że PIS chce utworzyć w ramach Sądu Najwyższego izbę dyscyplinarną.
Oczywiście, "nadzwyczajna kasta" nadal chciałaby pozostawać bezkarna.
Tylko – w imię jakich racji?
Ta "nadzwyczajna kasta" nie wyła i nadal nie wyje z powodu STANU tzw. wymiaru sprawiedliwości, który de facto jest wymiarem porażającej niesprawiedliwości.
Z powodu patologicznych zasad naboru do zawodu sędziego oraz z powodu faktycznego braku KONTROLI ich pracy, poziom ich rozstrzygnięć i uzasadnień do tych rozstrzygnięć nierzadko zawstydziłby nawet w miarę bystrego studenta pierwszego roku prawa, a nawet laika, jeśli ma on w miarę rozwinięte umiejętności logicznego myślenia.
Totalna uznaniowość - nie mająca nic wspólnego z obowiązującą sędziów zasadą "swobodnej oceny dowodów", która nie oznacza przecież "dowolności", arbitralne pomijanie dowodów nawet tych mających postać dokumentów, z drugiej strony uznawanie za podstawę do uznania roszczenia "lipnych kwitów", na przykład, tylko dlatego, że zostały one wystawione przez "osoby prawne" (wielkie firmy, korporacje itd.,), wykluczające się wzajemnie stwierdzenia, a nawet wpisywanie do uzasadnień orzeczeń fragmentów tekstu na zasadzie: "kopiuj – wklej", pobranych na przykład z pism stron procesowych (w tym nawet zaczynających się tak: "Z ostrożności procesowej...."), ... itd., itd., to tragiczna rzeczywistość polskich sądów.
Rzeczywistość ta jest, niestety, jeszcze gorsza, niż mogłoby to wynikać z powyższych przywołań.
Od momentu wprowadzenia w polskim prawie cywilnym postępowania nakazowego SETKI TYSIĘCY osób, a może nawet MILIONY, zostały okradzione przez wymiar (nie)sprawiedliwości.
Przerzucenie ciężaru dowodu w sprawie na rzekomego (potencjalnego) dłużnika, który musi udowodnić, że nie jest nic winien, bo jeżeli tego nie uczyni, na przykład z przyczyn nie mających nic wspólnego ze stanem faktycznym, takich choćby jak: brak odpowiedniej świadomości prawnej (np. osoby nieporadne życiowo, starsze, upośledzone umysłowo.... ), przekroczenie terminu do wniesienia sprzeciwu, nieodebranie listu z sądu itd., itd., itd., to NAKAZ się uprawomocni i powstanie OBOWIĄZEK ZAPŁATY - jest ZWYKŁYM BANDYTYZMEM uprawianym w majestacie państwa polskiego.
To HAŃBA polskiego wymiaru (nie)sprawiedliwości!
To HAŃBA państwa polskiego!
Od czasu uruchomienia w Lublinie tzw. "e-sądu", który STEMPLUJE rocznie setki tysięcy NAKAZÓW ZAPŁATY, ten PROCEDER uprawiany jest na skalę "przemysłową".
Wnioskodawca (powód) do swojego wniosku, zgodnie z obowiązującymi procedurami, nie dołącza ŻADNEGO DOWODU, który choćby uprawdopodabniał jego roszczenie.
Asesor sądowy STEMPLUJE... i już: Rzeczpospolita Polska zdecydowała, że taka to a taka osoba jest zobowiązana do świadczenia, nawet jeśli stan faktyczny w żaden sposób nie daje do tego podstaw.
Głównymi klientami "e-sądu" są wielkie korporacje i firmy windykacyjne, a przygniatająca większość osób, do których "e-sąd" kieruje zobowiązania do świadczenia to "zwykli Kowalscy".
(Więcej na ten temat w książce: "Postmonarchia czy demokracja", 2013 r.)
"Nadzwyczajna kasta" nie tylko nie wyje z powodu tej PORAŻAJĄCEJ PATOLOGII wymiaru (nie)sprawiedliwości, ale nawet nie zauważyła, że jest to PATOLOGIA.
Tym bardziej nie zrobiła nic, aby przepisy umożliwiające tę patologię, zostały wyeliminowane z polskiego systemu normatywnego.
Dwa lata temu, w czasie ostatnich wyborów do parlamentu, sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej rozwiązała komitet wyborczy sformowany przez grupę obywateli
(Komitet Wyborczy Wyborców).
Komitet, który w ciągu jednego wieczoru zebrał dużo więcej niż tysiąc podpisów, koniecznych do rejestracji w PKW.
Komitet, który został wpisany na listę komitetów wyborczych jako drugi, choć w PKW był tuż po jej otwarciu.
(Na pierwszym miejscu wpisano PO, które jako "partia" polityczna nie musiała zbierać podpisów.)
Tego samego dnia, w którym sekretarz PKW zdecydowała o skreśleniu tego komitetu z listy, PKW przyjęła też zgłoszenie komitetu wyborczego o identycznej nazwie jak nazwa tego komitetu.
Jako Pełnomocnik Wyborczy rozwiązanego komitetu zgłosiłem protest zarówno do PKW, jak i protest wyborczy do Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy uznał, że skoro PKW nie wydała decyzji (bo była to "prywatna" decyzja Pani sekretarz), to protest wyborczy jest bezpodstawny z przyczyn formalnych.
Oczywiście, Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów.
Oczywiście, gdyby to sprzątaczka z PKW dokonała wykreślenia tego komitetu wyborczego, to Sąd najwyższy także uznałby, że nie ma żadnych podstaw do protestu wyborczego.
Fakt ten został nagłośniony:
- "Szwindel w PKW"? http://naszeblogi.pl/56626-szwindel-w-pkw
- "Kompromitacja PKW" http://naszeblogi.pl/56652-kompromitacja-pkw
- "Państwowa Komisja Wyborcza znowu rozgrywa wybory" http://naszeblogi.pl/56680-panstwowa-komisja-wyborcza-znowu-rozgrywa-wybory
- "Październikowe wybory do powtórki" http://naszeblogi.pl/56991-pazdziernikowe-wybory-do-powtorki
- "Żądamy prawdziwych, uczciwych wyborów" http://naszeblogi.pl/58269-zadamy-prawdziwych-swobodnych-uczciwych-wyborow
(Linki do tekstów na niezależnej.pl, ale teksty te zostały opublikowane także na innych portalach: salon24, mPolska i innych)
"Nadzwyczajna kasta" w tym przypadku także nie zawyła z powodu bezprawia - z powodu pozbawienia obywateli ich SUWERENNEGO, fundamentalnego prawa politycznego: do udziału w wyborach – do bycia wybieranym.
Ta "nadzwyczajna kasta" niedawno na swym zjeździe w Katowicach ogłosiła wszem i wobec, że to im przysługuje status suwerena w państwie.
Do tej pory jakoś dzielili się "władzą" z członkami innych BEZPRAWNIE uprzywilejowanych "kast":
- z tymi, którzy przywłaszczyli sobie określony status w państwie, w ramach "władzy" wykonawczej i ustawodawczej;
- z tymi, którzy przywłaszczyli sobie pewien status jako członkowie MAFII POLITYCZNYCH, na wyrost, lecz nieadekwatnie do rzeczywistości, nazywanych "partiami politycznymi";
- z tymi, którzy uwili sobie ciepłe gniazdka w "samorządach";
- z tymi, których bezprawny status w państwie jest wynikiem przynależności do różnorakich korporacji, które okradły NAS – obywateli: SUWERENÓW w NASZEJ "przestrzeni wspólnej": Polsce, z naszych praw politycznych, ekonomicznych, społecznych, z prawa do rzetelnej (prawdziwej) informacji i z wielu innych praw;
- itd...
(Więcej, na przykład, w tekstach:
- "(25)70 lat bandytyzmu pod szyldem i w majestacie państwa polskiego" http://naszeblogi.pl/50847-25-70-lat-bandytyzmu-pod-szyldem-i-w-majestacie-panstwa
- "Czy w Polsce rządzi mafia?" http://naszeblogi.pl/47571-czy-w-polsce-rzadzi-mafia
- "Tak zwana "demokracja" – największy przekręt współczesności" http://naszeblogi.pl/47072-tak-zwana-demokracja-najwiekszy-przekret-wspolczesnosci )
Teraz poczuli się "kastą nad kastami".
Kilka dni temu (18 lipca 2017 r. ) w sejmie I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf w swym wystąpieniu, które stylem i poziomem wypowiedzi byłoby bardziej na miejscu w przypadku przekupki na rynku, ogłosiła dwie "prawdy";
- pierwszą, że to ona jest Sądem Najwyższym; trzeba przyznać, że prawie przebiła tym stwierdzeniem Ludwika XIV (lub stwierdzenie, które mu się przypisuje), ale tę kwestię tutaj pominę;
- i drugą, że "suwerenem jest konstytucja".
Przyznam, że o ile od samego początku wystąpienia Pani Prezes byłem zaskoczony tym, co prezentowała ona - osoba sprawująca najważniejszą funkcję w naczelnym organie "władzy" sądowniczej w Polsce, to po tym stwierdzeniu poczułem, że jestem w szoku.
Konstytucja jako "przedmiot" rozesłany obywatelom w 1997 roku to 13 kartek zszystych pośrodku, zapisanych atramentem jakimiś znaczkami. Trzeba znać język polski, aby rozszyfrować te znaczki i pod ich wpływem wytworzyć w swojej świadomości określone wyobrażenia odnoszące się do rzeczywistości.
Czy ten "kawałek papieru"ma być, według I Prezes Sądu Najwyższego, suwerenem w Polsce?
Czy może, zdaniem I Prezes Sądu Najwyższego, to właśnie te wyobrażenia zapisane w 13 rozdziałach, w 243 artykułach, poprzedzone preambułą, razem nazwane "Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej", są suwerenem w Polsce?
Jednak Pani Prezes powinna pamiętać, a na pewno powinna wiedzieć, że wyobrażenia te swą MOC SZCZEGÓLNĄ, jako podstawowego aktu normatywnego opisującego NASZĄ – obywateli "przestrzeń wspólną", czyli państwo polskie, mają tylko w oparciu o jedną podstawę: WOLĘ wyrażoną przez NAS – obywateli, przez NAS – naród polski, w referendum konstytucyjnym.
To MY – obywatele, z których "każdy z nas" ma swe suwerenne prawa, w tym swe suwerenne prawa polityczne, działając razem jako NARÓD POLSKI, zgodziliśmy się, aby wyobrażenia zapisane jako "Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej" stały się podstawą porządku normatywnego w Rzeczypospolitej Polskiej.
W konstytucji tej expressis verbis, zresztą, jest zapisane, kto jest suwerenem w Polsce.
Jeżeli Pani I Prezes Sądu najwyższego nie wie lub nie pamięta, to:
- art. 1 konstytucji ma brzmienie: "Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli".
- art. 4 pkt. 1: "Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu".
Słowo "naród", pamiętając o zapisie artykułu 1, można interpretować jedynie jako "wszyscy obywatele".
Jednak to nie "wszyscy", nie jakiś "ogół", ale "każdy obywatel" polski jest "bytem" pierwotnym – SUWERENEM w państwie polskim.
NARÓD – wszyscy obywatele – jest SUWERENEM ZBIORCZYM.
Kwestią zupełnie inną jest to, na ile niektóre zapisy tej konstytucji są zgodne z NASZYMI – obywateli, suwerennymi prawami, a na ile je naruszają.
Na przykład pkt. 2 art. 4, niewłaściwie opisuje TRYB sprawowania władzy przez NARÓD, czyli "wszystkich obywateli".
Ci, których wybieramy, którzy są tylko (a właściwie – którzy POWINNI być) NASZYMI posłańcami, z natury rzeczy, nie mogą mieć uprawnień silniejszych niż nasze PRAWA.
Twórcy konstytucji BEZPRAWNIE wprowadzili zapis, który jest sprzeczny z NASZYMI SUWERENNYMI prawami politycznymi.
Wiele obecnych patologii nie miałoby miejsca, gdyby zapis art.4 pkt. 2 był prawidłowy:
"Naród sprawuje władzę bezpośrednio lub przez swych przedstawicieli".
Zresztą, gdyby takie instytucje, jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Rzecznik Praw Obywatelskich rzeczywiście strzegły konstytucji, w tym gdyby rzeczywiście strzegły tego (nawet ułomnego) punktu 2 art. 4 konstytucji, to obecna sytuacja polityczna nie mogłaby zaistnieć.
Bo ilu, MY – obywatele, MY – naród, mamy SWYCH przedstawicieli w parlamencie?
(Więcej o NASZEJ – OBYWATELI SUWERENNOŚCI w książkach:
- "W poszukiwaniu suwerena. Czy każdy z nas jest suwerenem?", 2009 r.
- "Demokracja", 2013 r.;
- "Postmonarchia czy demokracja", 2013r. )
Wiele osób, także tych którzy niekoniecznie zajmowali się zagadnieniami z zakresu filozofii państwa i prawa, słysząc wypowiedź I Prezes Sądu Najwyższego od razu rozszyfruje "inspirację" tej wypowiedzi: dawno przebrzmiałą w nauce koncepcję suwerenności - koncepcję suwerenności prawa.
W koncepcji tej jednak, to nie jeden akt, ale cały obowiązujący system normatywny miał być "suwerenem w państwie".
Oczywiście koncepcja ta to – ujmując to potocznym językiem – zwykły "bzdet",
wytworzony po to, aby parę osób zrobiło karierę "naukawą".
Jej założenie jest tak samo adekwatne do rzeczywistości, jak "założenie" że "wytwór" ma rządzić "twórcą": buty - szewcem, tort – kucharką itd.
Wypowiedź I Prezes Sądu Najwyższego kojarzy mi się, w powyższym kontekście, z odpowiedzią niedouczonego studenta, który na pytanie egzaminatora: "Który/jaki podmiot jest suwerenem w świetle koncepcji suwerenności prawa" odpowiada właśnie tak: "Kontytucja", bo "coś mu tam dzwoni", ale jeszcze "mu się pomieszało" z koncepcją normatywistyczną Hansa Kelsena.
W obronę "nadzwyczajnej kasty" zaangażował się KOD – Komitet Obrony Demokracji.
O ile rozumiem to, że bardzo wiele osób, z przeróżnych powodów, może być zaniepokojonych dyktatorskimi zapędami PIS-u, to od dwóch lat, niestety, nie mogę zrozumieć, czego oni chcą bronić.
Od dwóch lat słyszę, że:
- "trzeba bronić demokracji";
- "trzeba bronić praw obywateli";
- "trzeba bronić wolności";
- "trzeba bronić trójpodziału władzy";
- ....
Problem w tym, że:
- od dwóch lat staram się usłyszeć od osób występujących w imieniu KOD – u, co to jest, według nich, "demokracja";
- jakich "praw obywateli" chcą bronić;
- jakich "wolności" (poza wolnością zgromadzeń – to się pojawia) chcą bronić.
Jedyną definicją "demokracji", którą usłyszałem w wypowiedziach osób z KOD-u
(i u zapraszanych przez nich "gości" z "partii" politycznych) jest ta, która została jakiś wiek temu sformułowana jako: "rządy większości ograniczone prawami mniejszości".
Rzecz jasna, jest to kolejny "bzdet", co bez problemu można pokazać na przykładzie obecnego układu politycznego.
(Z nauce z tym "bzdetem" już dawno, dawno temu rozprawił się, na przykład,
G. Sartori w swej książce " Teoria demokracji".)
Rządzi PIS, który nawet w dniu wyborów nie był "większością", bo zagłosowało na niego zaledwie 38% spośród osób, które poszły do urn w tych wyborach, a zaledwie jakieś 18% spośród wszystkich uprawnionych.
Ponad połowa Polaków od lat, mówiąc młodzieżowym językiem, "olewa wybory".
Z wielu przyczyn, ale jeden jest fundamentalny: MAFIE POLITYCZNE, zwane "partiami politycznymi", mające swój rodowód w ZMOWIE (SPISKU) z MAGDALENKI, tak "normują" system polityczny,w tym system wyborczy, aby obywatele musieli głosować na ICH przedstawicieli i aby obywatele mieli ogromną trudność w wyborze SWOICH przedstawicieli.
PIS ma "większość" w Sejmie, bo tak został ZMANIPULOWANY system wyborczy, aby 38% głosów mogło "przełożyć się" na ponad połowę "posłów" w Sejmie.
PIS ma przygniatającą większość w Senacie, bo dzięki JOW-OM jeszcze bardziej został ZMANIPULOWANY system wyborczy do tej izby, aby te 38% "przekładało się" na 2/3 "senatorów".
A czy PIS jest może "większością" w sprawie reformowania wymiaru (nie)sprawiedliwości?
Wątpię.
O ile potrzebę gruntownych, wprost fundamentalnych zmian, w tej sferze NASZEJ rzeczywistości NASZEJ "przestrzeni wspólnej" dostrzega, pewnie, ogromna większość Polaków, to rozwiązania obecnie forsowane przez PIS, a także sposób ich wprowadzania, poparłoby najprawdopodobniej – gdyby spytać – jeszcze mniej obywateli niż zagłosowało na tę "partię" 2 lata temu.
To gdzie ta większość?
A "prawa mniejszości"?
A kto widział "mniejszość"?
Są prawa, które są przynależne "każdemu z nas" "zawsze i wszędzie", mające różny "status".
Jedne fundamentalne i (prawie) BEZWZGLĘDNIE obowiązujące, jak na przykład: prawo do życia (istnienia).
Inne, tak samo wypływające z samej istoty naszej "osobowości", jako ludzi, także "posiadane" przez nas "samych z siebie", jak na przykład wolność wypowiedzi w "przestrzeniach wspólnych" (w państwie, UE itd.), jednak ograniczone takimi samymi lub mocniejszymi, bo fundamentalnymi – bezwzględnie obowiązującymi, prawami innych osób – osób mających także STATUS SUWERENA w danej "przestrzeni wspólnej".
Z tego względu, na przykład, w danej "przestrzeni wspólnej" wszyscy mają prawo głosić wszystko, co nie godzi w prawa innych osób, w tym w RÓWNOŚĆ tych praw.
I nikt nie ma prawa głosić poglądów, które:
- kwestionują SUWERENNE prawa przynależne każdej osobie ludzkiej, posiadane przez tę osobę "sama z siebie" oraz "zawsze i wszędzie";
- godzą w suwerenne prawa innych osób;
- kwestionują (podważają) RÓWNOŚĆ tych suwerennych praw;
- godzą w RÓWNOŚĆ suwerennych praw wszystkich osób;
- itd.
("Prawo" nie jest tym samym, co "uprawnienie", nadawane w danej "przestrzeni wspólnej", jak, na przykład, uprawnienie do określonych świadczeń medycznych)
Określenie "mniejszość" jest jedynie wyobrażeniem zbiorczo opisującym, na przykład, prawa przynależne określonej grupie osób, tak jak, na przykład, Polacy na Litwie mają określone prawa, ponieważ na tamtym terenie urodzili się "jako Polacy". Są to jednak fundamentalne prawa tych osób, a nie prawa przysługujące jakiejś abstrakcyjnej "mniejszości" – "przypisane" do tej mniejszości.
(Więcej na temat SUWERENNYCH praw jednostek ludzkich (osób) w książkach:
- "W poszukiwaniu suwerena. Czy każdy z nas jest suwerenem?", 2009 r.,
- "Demokracja", 2013 r.)
W wypowiedziach osób z KOD - u, ale podobnie w wypowiedziach tzw. "totalnej opozycji" (ciekawe, który "mędrzec" z PIS – u wymyślił to określenie, bo automatycznie nasuwa się skojarzenie, że "totalna opozycja" jest reakcją/odpowiedzią na TOTALNY rząd, na TOTALNĄ formację rządzącą)
przebijają się jeszcze jakieś "odpryski" z proceduralnych i procesualnych koncepcji demokracji (też już do lamusa), jednak w żaden sposób nie sposób się dowiedzieć, czego osoby te bronią, wrzeszcząc, że bronią "demokracji".
Czy bronią "demokracji" takiej jak jest, na przykład, we Francji, w której od 2 lat obowiązuje stan wyjątkowy?
"Demokracji", w której za sprawą systemu wyborczego opartego na JOW – ach, największe ugrupowanie polityczne, czyli Front Narodowy, (nie liczę zbieraniny Macrona, sformowanej przez rządzącą oligarchię, aby "pozostać u koryta") eliminowane jest z udziału w decydowaniu o sprawach kraju?
(Dla jasności – nie jestem jakimś tam zagorzałym zwolennikiem FN i wielu poglądów jego przywódczyni nie podzielam)
Czy chcą może "demokracji" takiej, jaka jest w Szwecji, gdzie za sprawą odgórnie forsowanej przez "elyty" polityczne tzw. "poprawności politycznej" i tzw. "polityki multikulturalizmu", obywatelom systemowo zrobiono "wodę z mózgu", a coraz więcej dzielnic i całych miejscowości opanowanych jest przez "mniejszości".
Przez "mniejszości", którym oczywiście przysługują "prawa mniejszości":
- do "olewania" SUWERENNYCH praw innych osób, w tym "gospodarzy",
- do życia na koszt tych "gospodarzy",
- do narzucania swoich reguł opartych na szariacie,
- do przemocy, do gwałtów itd.
I oczywiście – do nie uznawania praw kobiet i do nie uznawania RÓWNOŚCI praw kobiet i mężczyzn..
A może chcą "demokracji" takiej, jak w USA, gdzie – podobnie jak w republice rzymskiej – faktyczną władzę sprawuje OLIGARCHIA z kręgu kompleksu finansowo/wojskowo/zbrojeniowego, która w imię swych interesów "szerzy demokrację" na całym świecie.
Ostatnio mogliśmy oglądać ich "dokonania" w kilku państwach arabskich, w których wciąż dymią ruiny będące owocem "szerzenia" tej "demokracji".
"Sukcesy" z wprowadzenia tej "demokracji" oglądamy, zresztą, na co dzień na ekranach telewizorów w postaci łódek z setkami tysięcy imigrantów szturmujących granice Unii Europejskiej.
Być może jednak jestem w błędzie i KOD wrzeszcząc o "demokracji", ma na mysli "stan rzeczy", który istnieje nie za granicą, ale który istniał wcześniej w Polsce, szczególnie za rządów PO – PSL.
Jednak, w takim razie, tym bardziej nie rozumiem przeciwko czemu się buntują.
Przecież obecny system polityczny jest dokładnie taki sam, jak za poprzednich rządów.
System ten jest przecież wspólnym "dziełem" zarówno PIS-u, jak PO, PSL i SLD.
Przecież w "trudzie i znoju" wmawiania obywatelom wierutnych bzdur wspólnie go zbudowali.
Kto pamięta TOTALNY lobbing i TOTALNĄ ściemę o potrzebie dawania MAFIOM POLITYCZNYM milionów z budżetu, czyli z NASZYCH – obywateli pieniędzy?
I główny argument, że jak ich nie dostaną, to będą kradli?
Oczywiście, ubierali to w inne słowa, ale takie było sedno tych słów.
A kto pamięta wszystkie "ściemy" o "konieczności" wprowadzenia 5% progu wyborczego, który MAFIOM POLITYCZNYM, zabetonowanym w parlamencie,
dał miażdzącą przewagę nad każdą inicjatywą wyborczą podjętą przez obywateli?
("Projekty" takie, jak "Ruch Palikota", czy teraz "Nowoczesna" to jedynie "wyborcze tratwy ratunkowe" dla części środowisk platformerskich i okołoplatformerskich, ale w żadnym wypadku nie są to oddolne inicjatywy wyborcze obywateli)
Od rządów PO -PSL w systemie politycznym nic się nie zmieniło.
Ostatnie zmiany zostały wprowadzone z inicjatywy B. Komorowskiego, dzięki któremu w bardzo wielu najmniejszych samorządach wójt/burmistrz ma absolutną większość lub nawet komplet w radach.
Dzięki wprowadzeniu wyborów opartych na JOW-ach.
Więcej na ten temat w artykule: "Niech żyją kliki, czyli ... "samorządowa" inicjatywa ustawodawcza Pana Prezydenta"
( http://grudziecki.salon24.pl/531842,niech-zyja-kliki-czyli )
KOD, PO, Nowoczesna, PSL wrzeszczą, że bronią "trójpodziału władzy".
Pomijając choćby tylko takie kwestie, że:
- zasada trójpodziału władzy i wzajemnego ograniczania się władz, została sformułowana przez Monteskiusza w wyniku obserwacji ustroju politycznego (Wielkiej Brytanii), w którym faktyczną władzę sprawowała oligarchia feudalno – kupiecka, w którym to ustroju prawa wyborcze przysługiwały znikomej części ludności (wiek później, na początku XIX wieku przysługiwały one dla około 3%);
- zasada ta miała tej panującej oligarchii zapewnić nie tylko niezależność od jakiejkolwiek władzy wyższej, ale także faktyczną władzę w państwie oraz jej legitymizację poprzez system normatywny;
- zasada ta stwarzała tej panującej oligarchii legitymację do narzucania podrzędnego statusu wszystkim innym warstwom społecznym, a w konsekwencji dawała podstawy normatywne do ich ekploatacji,
- to mam pytanie: jak można bronić czegoś, czego faktycznie nie ma i nie było?
Rozdział władzy ustawodawczej od władzy wykonawczej jest w Polsce od 1945 roku fikcją, a od 10 lat – totalną fikcją, praktycznie identycznie jak w PRL-u.
(Istnienie opozycji w układzie faktycznym nic tu nie zmienia)
Więcej na ten temat w tekstach z 2013 roku (rządy PO-PSL):
- "Czy na Białorusi jest demokracja? Oczywiście, podobnie jak w Polsce!"
http://grudziecki.salon24.pl/547199,czy-na-bialorusi-jest-demokracja-oczywiscie-podobnie-jak-w-p - "Kto nam ukradł trójpodział (rozdział) władzy?"
http://grudziecki.salon24.pl/546342,kto-nam-ukradl-trojpodzial-rozdzial-wladzy
Zresztą, rozdział władzy sądowniczej od pozostałych władz jest tak samo fikcją – tyle tylko. że bardziej "zamaskowaną", a przez to mniej uchwytną.
Tylko dla zasygnalizowania:
- wszyscy sędziowie w Polsce, nominowani na to stanowisko od 1989 roku nominacje swe uzyskali od prezydentów, z których prawie wszyscy, poza Wałęsą (współtwórcą ZMOWY z Magdalenki), byli nominatami partyjnymi, czyli byli wystawieni przez "partie":
- przez A. Kwaśniewskiego (biografia,w tym jej komunistyczne korzenie, powszechnie znana);
- przez L. Kaczyńskiego (słynne: "Panie Prezesie, melduję wykonanie zadania");
- przez B. Komorowskiego (wskazany przez D. Tuska w prawyborach partyjnych, obok R. Sikorskiego)
- przez A. Dudę (wystawionego, jako kandydat PIS-u "wiadomo przez kogo"; - pozostali sędziowie mają nominacje z woli "komuchów"
- kandydatów do nominacji zawsze wskazywała "nadzwyczajna kasta" – obecnie KRS.
Więc, jaki to jest rozdział tej władzy od innych władz?
I jaka to niezawisłość sędziowska?
Nie da się też pominąć faktu,, że bardzo wielu sędziów i innych "funkcjonariuszy" wymiaru (nie)sprawiedliwości: prokuratorów, komorników itd. wywodzi się z rodzin o komunistycznym rodowodzie.
Jak możemy wierzyć w ich "niezawisłość", w ich bezstronność, w ich "obiektywizm", kiedy ich "dziadek" był "umacniaczem" komunistycznego porządku w czasach stalinowskich a "ojciec" strażnikiem komunistycznego porządku w czasach Gomułki, Gierka, czy Jaruzelskiego?
Oczywiście, nikt nie może odpowiadać za winy przodków.
Półprawdą było też twierdzenie, że to jedynie "byt kształtuje świadomość".
Bo tak samo "świadomość (czyli, na przykład, wychowanie w pewnej "atmosferze", w pewnym środowisku, w pewnej "tradycji" ) kształtuje byt"
(Zgodnie z ludowym powiedzeniem: "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci", czyli cuchnie) .
Dzisiaj w obsadzie wymiaru (nie)sprawiedliwości "empirycznie" widzimy, jak : "byt kształtuje świadomość, a świadomość kształtuje byt".
O tym trzeba wiedzieć i pamiętać!
Zresztą, czy podobne relacje nie dotyczą wielu prominentnych animatorów
KOD – u?
Czy zupełnie bezpodstawnie powstał dwuwiersz:
« Taka "demokracja" teraz w modzie
- ojciec w PZPRze, synek w KODzie!» ?.
(Jednak fakt, że taka jest rzeczywistość, nie oznacza, że dzisiątki tysięcy "zwykłych" osób, zaniepokojonych działaniami PIS-u, nie ma prawa protestować.
Wprost przeciwnie – mają do tego swe "święte" SUWERENNE PRAWO, a nikt w Polsce; żadna osoba, żaden "organ", żadna "władza" nie ma – bo nie może mieć - uprawnień pozbawić ich tego PRAWA. Oczywiście, jakiś "podmiot" może uzurpować sobie takie "uprawnienie", ale jest to wtedy, tylko i włącznie, przejaw BEZPRAWIA).
Więc przeciwko czemu teraz zarówno KOD, jak i "totalna opozycja" tak wrzeszczy?
Przecież PIS wykorzystuje jedynie to, co sami zapisali wcześniej w przepisach normujących system polityczny w Polsce.
Wspólnie z PIS-em okradli NAS – obywateli z większości NASZYCH suwerennych praw politycznych:
- do BEZPOŚREDNIEGO decydowania o naszej "przestrzeni wspólnej";
- do faktycznego wybierania i bycia wybieranym.
- ....
Z praw potwierdzonych deklaratywnie w art. 21 „Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka” ONZ oraz potwierdzonych w sposób prawnie wiążący w art. 25 „Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych”, uchwalonego „w ramach ONZ” w 1966 roku.
Pisałem o tym już w 2013 roku, między innymi, w artykule "Polska łamie prawa człowieka"
(http://grudziecki.salon24.pl/526184,polska-lamie-prawa-czlowieka )
Wyją z jednego powodu – bo chcieliby być na miejscu PIS-u, czyli "u koryta".
Na pewno nie wyją z żadnych przyczyn, które związane są z prawami i interesami NAS – obywateli.
Oczywiście, słowo "obywatel" nie będzie "schodziło im z gęby".
Ale pamiętajmy: MY – obywatele jesteśmy im potrzebni tylko do jednego, do odzyskania "koryta".
(Więcej na ten temat w tekście: "Polska – prywatny folwark PSL-u i Platformy"
http://naszeblogi.pl/55751-polska-prywatny-folwark-psl-u-i-platformy)
oraz w tekście: "Komu potrzebny jest TK i Rzecznik Praw Obywatelskich"
http://naszeblogi.pl/59813-komu-potrzebny-jest-tk-i-rzecznik-praw-obywatelskich)
W internecie krąży lista afer poprzedniej ekipy.
Oczywiście, lista ta to jedynie "wierzchołek góry lodowej".
Oczywiście, obok tej listy, można znaleźć w internecie pewnie równie imponującą listę "dokonań" PIS-u z czasów jego rządów w latach 2005 – 2007.
Oczywiście, obok tej listy, istnieje już wcale długa lista obecnych "dokonań" PIS-u.
Jednak, jeżeli KOD, razem z PO, Nowoczesną i PSL-em wyją, że ma być tak, jak było, bo to jest rzekomo "normalność", to czy MY – obywatele, SUWERENOWIE w NASZYM państwie: w Polsce, chcemy, aby tę "normalność" konstytuowały nam takie "wydarzenia":
- Afera taśmowa
2) Afera hazardowa
3) Afera wyciągowa
4) Afera stadionowa
5) Afera autostradowa
6) Afera stoczniowa
7) Afera AmberGold
8) Afera Elewarru
9) Afera z informatyzacją MSW
10) Afera z budową gazoportu w Świnoujściu oraz dostawami gazu z Kataru
11) Afera z budową elektrowni atomowej (od 5 lat trwa "wybieranie" jej lokalizacji, a kasa dla zarządów specjalnych spółek leci)
12) Afera z opóźnieniem publikacji przez Rządowe Centrum Legislacji ustawy o rajach podatkowych
13) Grabież Polakom połowy oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE (153 mld zł)
14) Wydłużenie obowiązku pracy (wieku emerytalnego) o 7 lat u kobiet i 2 lata u mężczyzn
15) Rozrost biurokracji (sto tysięcy nowych etatów)
16) Drastyczny wzrost zadłużenia kraju (z 530 mld zł do blisko 1 bln zł)
17) Podniesienie VAT-u na wszystko
18) Podwyższenie o 1/3 składki rentowej (ZUS) dla przedsiębiorców
19) Zamrożenie na 8 lat kwoty wolnej od podatku, kwot uzyskania przychodu oraz progów podatkowych
20) Podniesienie akcyzy na paliwo
21) Likwidacja ulg podatkowych (budowlana, internetowa)
22) Zmniejszenie o 1/3 zasiłku pogrzebowego
23) Wprowadzenie nowego podatku paliwowego - tzw. opłaty zapasowej
24) Nałożenie na Lasy Państwowe haraczu w postaci podatku od przychodu (a nie dochodu!)
25) Prace nad wprowadzeniem podatku smartfonowego i tabletowego
26) Prace nad wprowadzeniem podatku audiowizualnego
27) Przyjęcie zabójczego dla polskiej gospodarki pakietu klimatycznego
28) Zgoda na wprowadzenie do Polski GMO
29) Przyjęcie ustawy o ograniczeniu dostępu obywateli do informacji publicznej
30) Przyjęcie ustawy o ograniczeniu wolności zgromadzeń
31) Przyjęcie ustawy o "bratniej pomocy" (tzw. ustawa 1066)
32) Spuszczenie w sejmowym klozecie kilku milionów podpisów złożonych pod obywatelskimi inicjatywami referendalno-ustawodawczymi
33) Utajnienie raportu o nieprawidłowościach w ZUS do jakich doszło w latach 2008 - 2013
34) Próba nocnej zmiany Konstytucji RP, która umożliwiłaby sprzedaż Lasów Państwowych
35) Doprowadzenie do tragicznego stanu publicznej służby zdrowia (czekanie po kilka lat na wizytę u lekarza specjalisty)
36) Podpisanie z Rosją niekorzystnej umowy gazowej (najdroższy gaz w Europie)
37) Blisko 3-letni paraliż legislacyjny w sprawie wydobywania gazu łupkowego
38) Drenaż Funduszu Rezerwy Demograficznej
39) Wyprzedaż majątku narodowego za ponad 65 mld zł (w tym spółek strategicznych takich jak Azoty Tarnów);
40) Ograniczenie potencjału militarnego
41) Brak przemyślanej i suwerennej polityki zagranicznej
42) Wszechobecny nepotyzm i kolesiostwo (tysiące stanowisk opłacanych z publicznej kasy dla platformianych kolesi)
(Lista zaczerpnięta z Facebooka – nie wiem, kto jest jej autorem, jednak ze względu na jej adekwatność do rzeczywistości "podpisuję się" pod tą listą).
Istniejący ustrój polityczny, którego fundamenty zostały ustalone najpierw w willi Zawrat, potem w Magdalence, a obwieszczone zostały społeczeństwu w teatrzyku okrągłostołowym, był zgniły od samego początku, choć długo nas mamiono i długo tej zgnilizny nie dostrzegaliśmy.
Może dlatego, że bardzo chcieliśmy uwierzyć, że mamy "wolność i demokrację", a na dodatek - po szarzyźnie i stęchliźnie PRLu - kolorowo opakowane "towary" z Zachodu wywoływały iluzję, że rzeczywiście tak jest.
Dzisiaj zgnilizna tego ustroju prawie nie pozwala już oddychać.
Oczywiście, obecnie rządzący - podobnie jak ich poprzednicy, gdy rządzili - próbują przy pomocy swoich tub propagandowych wmawiać nam, że wszystko jest OK.
OK ma być totalne podporządkowywanie coraz to kolejnych organów "władzy" państwowej woli jednego człowieka.
Do tej pory mieliśmy ustrój państwa, który był oligarchiczną republiką, a który ja zaliczam do postmonarchii, czyli do ustroju, w którym nie ma już "króla", a jego miejsce zajęło mniej lub więcej "królików".
Teraz mamy ustrój, który faktycznie jest nieformalną monarchią.
Podobnie "jak za Tuska".
Oczywiście, osoby z KOD-u, a także "totalna opozycja" nazwą ten ustrój dyktaturą,
chociaż nigdy sytuacji sprzed kilku lat "dyktaturą" nie nazywali.
Tzw. "reformy" PIS-u nie "wyleczą" zgnilizny obecnego ustroju, bo PIS, podobnie
jak PO, PSL, SLD jest zarówno częścią tego ustroju, jak i jego kreatorem.
Jedynie "zabawki" zostaną poprzestawiane i więcej tych "zabawek" PIS przywłaszczy sobie.
Więcej w tekście: "Wojna mafii" http://naszeblogi.pl/64869-wojna-mafii
Reforma tego ustroju wymaga ZMIAN FUNDAMENTALNYCH, których istotą będzie oddanie NASZEGO państwa NAM – obywatelom, NAM – narodowi polskiemu.
To MY – obywatele, SUWERENOWIE w Polsce, w NASZEJ "przestrzeni wspólnej", musimy mieć to, co NASZE: faktyczną możliwość BEZPOŚREDNIEGO i POŚREDNIEGO SPRAWOWANIA WŁADZY – zawsze i w całej NASZEJ "przestrzeni wspólnej".
Więcej o tym w książce: "Demokracja", 2013 r. oraz w wielu tekstach publikowanych na niezależnej.pl, mPolska, salon24 i innych.
Oto trzy z tych tekstów:
- "Postmonarchia – obalmy w końcu, kuźwa, ten ustrój"
http://naszeblogi.pl/55315-postmonarchia-obalmy-w-koncu-kuzwa-ten-ustroj - "Obalmy, kuźwa, ten ustrój (cz.2) Posłów powołuję - odwołuję"
http://naszeblogi.pl/55380-obalmy-kuzwa-ten-ustroj-cz2-poslow-powoluje-odwoluje - "Jak sfałszowano (nie tylko) te wybory"
http://naszeblogi.pl/51226-jak-sfalszowano-nie-tylko-te-wybory
Dla przykładu:
A) Dzisiaj mamy totalnie zbędny senat (kosztowna izba – kosztująca ponad 100 milionów złotych rocznie – faktycznie dublująca sejm) oraz sejm, gdzie absolutna większość spośrod 460 tzw. "posłów" wykonuje instrukcje "partyjne": wodza lub "grupy decyzyjnej".
"Nawalanka" polityczna uprawiana przez "partie" polityczne, którą obserwujemy od lat, a która obecnie osiągnęła dotychczasowe apogeum, nie miałaby miejsca albo szybko zostałaby przez NAS – obywateli spacyfikowana, gdybyśmy mieli:
a) niepartyjną (i wolną od innych "zorganizowanych" wpływów: lóż,
sekt, tzw. "fundacji", tzw. "stowarzyszeń" itd.) Wielką Izbę Poselską, sprawującą najwyższą "władzę" ("władzę" w cudzysłowie, bo władza należy do NAS – obywateli) ustawodawczą i kontrolną; Izbę składającą się np. z 460 NASZYCH "posłańców", wybieranych przez nas np. w małych kilkuosobowych okręgach wyborczych
(według ordynacji proporcjonalnej – dzisiaj w wyborach do sejmu obowiązuje niezgodny z konstytucją "większościowy potworek", dla "picu" nazywany ordynacją proporcjonalną);
b) Małą Izbę Poselską, składającą się np. ze 100 przedstawicieli, wybieranych zarówno z list partyjnych jak i z list Komitetów Wyborczych Obywateli, której głównym zadaniem byłoby wyłonienie ZARZĄDU państwa, przygotowywanie wspólnie z tym ZARZĄDEM projektów ustaw itd.
c) możliwość odwoływania przez NAS – obywateli zarówno NASZYCH posłańców jak i przedstawicieli z Małej Izby Poselskiej w trakcie ich kadencji.
B) Dzisiaj przygniatająca większość z NAS - obywateli, bez względu na sympatie polityczne, zgadza się, że konieczna jest gruntowna reforma wymiaru (nie)sprawiedliwości.
Oczywiście, Izba Dyscyplinarna, prowadząca postępowania wobec osób sprawujących funkcje w tym "wymiarze", jest konieczna.
Gdyby istniała, powyżej opisana, Wielka Izba Poselska, nie byłoby problemu, kto ma nad tą Izbą Dyscyplinarną sprawować kontrolę.
Rzecz jednak w tym, że to MY – obywatele musimy mieć "narzędzia" do sprawowania kontroli nad wymiarem sprawiedliwości.
Musimy mieć możliwość, po wyczerpaniu postępowania instancyjnego, zaskarżenia każdego orzeczenia, które godzi w NASZE fundamentalne prawa, na przykład:
- orzeczenia uznającego kogoś winnym, gdy tymczasem faktycznie jest on niewinny;
- orzeczenia bezpodstawnie pozbawiającego kogoś wolności;
- orzeczenia uznającego kogoś za dłużnika, kiedy faktycznie długu on nie ma;
- itd...
(Dotyczy to także każdej decyzji ostatecznie kończącej sprawę w postępowaniu administracyjnym oraz wielu "władczych" postanowień, zarządzeń itd.)
Dlatego konieczne jest powołanie Krajowego Trybunału Praw Jednostki Ludzkiej (Suwerena). Trybunał ten miałby także, między innymi, uprawnienie do wnioskowania o postępowanie dyscyplinarne i/lub karne wobec osób sprawujących funkcje nie tylko w wymiarze sprawiedliwości, ale w całej administracji publicznej.
(Więcej, na ten temat, w książce: "Demokracja")
Czy obecny parlament może zainicjować zmiany w tym kierunku?
Absolutnie wątpię, co nie powinno nikogo zdziwić po przeczytaniu tego tekstu.
Jedynymi posłami, którzy mogliby o to "zawalczyć" są poniektórzy posłowie z klubu Kukiz'15.
Na przykład ostatnie wystąpienie posła Jachnika, od lat walczącego z BEZPRAWIEM wymiaru sprawiedliwości, daje podstawę do takiej opinii.
Problem w tym, że formacja Kukiz'15 ma jedynie jakieś fragmentaryczne i niespójne przemyślenia na temat ustroju, poza tym forsuje projekt ordynacji wyborczej opartej na JOW-ach, które z reguły prowadzą do nie mniejszych patologi, jak obecna ordynacja.
(Więcej, na przykład, w tekście: "Klęska frontu Narodowego czy totalna kompromitacja Francji?"
http://naszeblogi.pl/59567-kleska-frontu-narodowego-czy-totalna-kompromitacja-francji )
A szkoda, bo od czasów zabetonowania sceny politycznej przez SLD – PO – PIS – PSL, jest to pierwsza formacja mająca rodowód (pytanie, na ile?) obywatelski.
Swój potencjał rozmywa ona jednak wdając się w "gierki" raz z PIS-em, raz przeciw
PIS-owi, przez co traci swą wiarygodność w oczach obywateli jako formacja anty-systemowa.
"Chodzenie po prośbie", które obserwowaliśmy ostatnio, także nie poprawia odczucia obywateli pod tym względem.
Szkoda – bo 32 posłów poczuwających się do jakiejś tam więzi z obywatelami (mniejszej lub większej), gdyby wiedzieli, o co POWINNI walczyć, mogliby stać się "zaczynem" formacji zmierzającej rzeczywiście do przebudowy ustroju Polski.
I to we właściwym kierunku!
Tak więc obecny zgniły ustrój, istniejący w Polsce (ale bardzo podobny do gnijących ustrojów w innych "demokracjach") najprawdopodobniej będzie jeszcze gnił dalej.
Jest on jednak tak skompromitowany, w takim stopniu "doszedł już do ściany", że każdy rok dalszego jego trwania – bez względu na to, jaki scenariusz polityczny się rozegra – będzie wywoływał coraz gwałtowniejsze reakcje organizmu u coraz większej liczby z NAS, obywateli - SUWERENÓW w państwie, okradzionych, w ogromnym stopniu, z możliwości wykonywania swej suwerenności.
Zwykłe zatykanie nosa już nic nie pomoże.
Dzisiejszą rzeczywistość polityczną Polski można porównać do wielkiego zatęchłego, śmierdzącego bajora. Rzeczywistość ta determinuje rzeczywistość społeczną, gospodarczą, rzeczywistość w mediach i inne.
Bardzo wiele osób, nie tylko spośród tej WIĘKSZOŚCI, która w takim "życiu politycznym" nie chce brać udziału, ale także bardzo wiele osób, spośród tych, które idą na wybory, bo uważają, że, na przykład, muszą wybrać "mniejsze zło" albo że muszą zagłosować przeciwko czemuś, używa jeszcze innego określenia: SZAMBO POLITYCZNE.
PIS do tego bajora (lub szamba, jak kto chce) – w którym sam jest - wrzucił granat.
Efektem jest – kolokwialnie to wyrażając – totalna "rozpierducha".
Ale i dopływ świeżego tlenu, który jest konieczny do oczyszczenia tego bajora.
Tym tlenem jest bardzo ożywiona dyskusja na temat naszej rzeczywistości, w której bierze udział coraz więcej osób.
Dzięki temu nie tylko rośnie świadomość, że BAJORO jest BAJOREM, ale także świadomość, że to BAJORO śmierdzi strasznie.
........
(Inne artykuły autora na:
- http://grudziecki.salon24.pl/
- http://naszeblogi.pl/blog/5461
- http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki
- http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia
- http://alexjones.pl/)