Otrzymane komantarze

Do wpisu: Lubię buddyzm – mówi katolik
Data Autor
jazgdyni
Witam Odwagi? Dlaczego? Czy należy się ograniczać, albo chować ze swoimi przemyśleniami? Przecież tutaj większość jest dosyć dobrze intelektualnie przygotowana. Nie za dużo talibów. Pozdrawiam
jazgdyni
Widzi Pan... To jest internet i tą są blogi. Nie jest to akademia i nie jest to portal naukowy, gdzie m.in. też zabieram głos. Gdy pisze się jakieś luźne refleksje, to wielce prawdopodobne, że mimowolnie popełni się plagiat, zafascynowany mądrą i interesującą wypowiedzią. Można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy, bo taki pogląd często przyjmuje się za swój. Natomiast, jak się pisze zainspirowany tekstem, który właśnie się poznaje, to oczywiście przywołuje się źródło, m.in. by usystematyzować temat i nadać mu odpowiednią wagę. Przeważająca grupa blogerów szpera po internecie i wrzuca całe artykuły z innych źródeł. Zazwyczaj, bez głębszej refleksji. Lecz są tu również tacy, co dużo czytają, cz nawet uczą się, w różnej tematyce. To nie klasyczne studia w przedmiocie, tylko, jak to określam dyletanckie umiłowanie wiedzy (w pierwotnym znaczeniu słowa dilettanti). Pan mówi tutaj o buddyźmie - o ruchu, który się w Azji rozwinął. Ja mówię o idei. Bo wie Pan, ludzie potrafią wszystko spieprzyć. Niech Pan popatrzy na schizmy w naszym katolicyzmie. Pozdrawiam Ps. Przykładem konfabulacji, czyli wymyślonym przez Łysiaka, jest chociażby rozmowa carycy Katarzyny z Nikitą Paninem: Rozmowa carycy Katarzyny z Nikitą Paninem, jej współpracownikiem. Opublikował ją Waldemar Łysiak, któremu zdaniem wielu „.. należy się tytuł narodowego wieszcza”. Oto jej treść: „- Widzisz pułkowniku, kiedyś mój pradziad opowiadał mojemu dziadkowi swoją rozmowę z Rosjaninem Paninem, który opowiedział mu swoje spotkanie z carycą Katarzyną. Mój prapradziad zadał mu podobne pytanie, właśnie Rosjaninowi, którego spotkał w Warszawie w 1763 roku. Panin, zaczął wtedy od zdania, które mego przodka zdumiało: Widzisz Panie Wilczurski. Naród, który jest niewolnikiem słów jest, najlepszym materiałem na niewolnictwo. Po chwili namysłu mówił dalej. Panie Wilczurski, Caryca Katarzyna wysyłając mnie na misję do Polski powiedziała, te oto słowa:" reszta tutaj - http://bialczynski.wordp…
Gratuluję odwagi:-)) personalnie nigdy nie ośmieliłem się dzielić takimi spostrzeżeniami, bo bez odpowiedniego zgłębienia tematu i szerokiego spojrzenia, bez znalezienia odpowiedników w Biblii, takie paralele mogą być szkodliwe. Podobne tezy można znaleźć w Biblii, szczególnie w kwestii oddziaływania Szatana na wyobraźnię człowieka (tutaj tzw. problemy) vs zaufaniu Bogu. Ale to bardzo trudny i obszerny temat.
jazgdyni
Widzi Pan oprócz tego, że jestem żarliwym katolikiem, to tak, jak Pan Jezus nam zaleca, jestem katolikiem rozmyślającym i na dodatek tomistą. Więc wobec tej wykładni, zło jest brakiem dobra. I wszędzie tam, gdzie jest dobro i dążenie do niego, szatana być nie może, bo poruszamy się drogą do Boga. Pan mi tu proponuje pana Tekielego... Czy to znaczy, że Pan nie ma swoich własnych przemysleń i wniosków? Ja staram się swoją wiarę dyscyplinować sam. Oczywiście, w oparciu o lektury mędrców i doktorów kościoła. Pozdrawim
gorylisko
no to przynajmniej dobre, że szanowny pan zaczyna podawać źródło do hmmm swoich przemyśleń... jeśli chodzi o mnie to z tym lubieniem buddyzmu byłbym raczej ostrożny bo on taki miły i sympatyczny nie zawsze jest... nie zawsze był... poza tym na co zwracał uwagę Wojciech Cejrowski  a propos postaci jakie są przedstawiane w świątyniach... pazury, rogi, ogony... aniołkami bym tego nie nazwał... sama historia, choćby "pokojowego" Tybetu...Czerwone Czapki, Żółte Czapki... w sporach doktrynalnych używano perswazji za pomoca dobrze naostrzonych mieczy... swego czasu znaojmy przekonywał mnie o dobroci i pokojowym duchu tybetańczyków... do momentu kiedy od wg pana konfabulanta  Łysiaka dowiadywałem się jak wykonywano tam karę śmierci... po prostu skazaniec dostawał na pustkowiu taki łomot że nie miał szans na przeżycie nocy...no może dwóch... każdy kto chciał pomóc też dostawał łomot... a propos jak czy zamierza pan przedstawić przykłady konfabulacji Waldemara Łysiaka czy też jest pan bardzo zajęty wieszaniem mąki na sznurze co by wyschła do Bożego Narodzenia ?
Optymista1930
Jakoś nie umiem podejść z wyluzowanym uśmiechem akceptacji do Pańskich dywagacji, które fajnie brzmią w sensie gawędziarskim, natomiast są całkowitym dyletanctwem i płaskim spłaszczeniem kwestii Wiary. To że Franciszek podchodził do każdego z Miłością, było Jego wyznaniem Wiary i świadectwem, ale nie znaczyło, iż 'dobrotliwie' w swym sercu akceptuje on 'innego boga'. Rozrywkowo hedonistyczne opowiastki o uśmiechniętych grubasach pijących herbatę w ogrodzie nie mają żadnej wartości i nijak się mają/nawet się nie ocierają o kluczową zawartość ludzkiej duszy. Szczęście...? Sprzedaj Pan duszę diabłu, a będziesz do końca swych dni zadowolony i 'szczęśliwy'!  A może poczytaj Pan Roberta Tekielego i to co on ma do powiedzenia w temacie tricków szatana i demonów, oszukujących ludzi przy pomocy fałszywych religii i filozofii. Tak więc, łysi bramini i uśmiechnięci grubasi, niechaj medytują, co sprawi że będą mogli pięściami rozwalać mury i będą wiecznie usatysfakcjonowani - ja widze wyraźnie i w opozycji do tego, Przesłanie Chrystusa, Którego Treść nie jest rozważaniem o drzewie w ogrodzie...i jest poważna. Bo życie jest poważne, co wcale nie sprawia że człowiek poważnie jego świadom, ma być z tego powodu nieszczęśliwy, żyjąc w 'tradycji smutku' czy jakżeś to Pan powiedział, dając dowód płytkiej percepcji. Jestem łysy cham, więc piszę jak myślę. Sorry Gdynianinie, podejdź do tego z pokorą...jak podszedłby Św. Franciszek... A jeśli chcesz podawać przykłady wesołych grubasów - jowialnych i dobrotliwych, mam lepszy i bliższy przykład... Ryszard Kalisz, którego w Warszawie ludzie wołają 'pornogrubas'. Mniej więcej jest on przedstawicielem podobnej 'filozofii'.
Do wpisu: Rozważania przy kawie nad sensami (przy wódce jest lepiej)
Data Autor
JacBiel
Rozważania nad sensami, czyli istotami rzeczy, to czysta filozofia - ontologia. Krytykuje więc Pan metodę z której sam Pan korzysta. Gdyż innej nie ma. Poznanie spekulatywne, czyli teoretyczne, jest tak samo naukowe, jak empiryczne. A wynika to stąd, że nauka jako taka, daje również tylko przybliżony obraz świata i posługuje się w każdej swojej dziedzinie aksjomatami, czyli pierwszymi założeniami, których nie udowadnia. Jedyną nienaukową filozofią, może być rozumienie tego słowa, jako tzw. filozofia życiowa, ale chyba nie o to Panu chodziło.
jazgdyni
Tak jest - w Rzeczypospolitej na stronie szóstej.
..."W każdym razie bezasadne jest twierdzenie, że to metafizyka może ustalić, kto jest człowiekiem, a kto nie, że np. zarodek jest człowiekiem w sensie metafizycznym, choć niekoniecznie w sensie biologicznym, prawnym i funkcjonalnym. Założenia metafizyczne podejmowane są bowiem arbitralnie i pozostają poznawczo bezużyteczne.".. To rowniez nalezy do profesora Miroslawa Owczarka i zostalo opublikowane w Rzeczypospolitej 23 Grudnia 2009
Do wpisu: Czas upomnieć się o swoje?
Data Autor
BLABLABL... Tobie to dedykuje.. ..""Historia wad ludzkich: obłudy, dwulicowości, hipokryzji, cynizmu, braku charakteru to dziedzina pasjonująca - wiąże sie ona nierozerwalnie i przeplata z polityczną historią ludzkości – wszystkie wielkie wichry dziejowe niosły za sobą całe plejady ludzi-liści, obracały twarzami w różne strony ludzi lubiących wiedzieć skąd wiatr wieje, łopotały choragiewkami różnych kolorów, wciąż zmienianymi. Psychologia „kurka na kościele” stara jest jak świat. Niektórzy chcą w niej widzieć kwintesencję mądrości politycznej; powołują się często na znaną anegnotkę o Talleyrandzie, który, będąc w czasie jakichś paryskich zamieszek na przyjęciu u przyjaciół, zawołał, usłyszawszy strzały na ulicy : „- Brawo ! Niech żyją nasi !” - „Ale którzy są nasi ?” - zapytał go ktoś. – „A – to wam powiem za parę godzin” – odparł z chytrym uśmiechem Talleyrand. Anegnota niezbyt budująca, tak jak i inne często cytowane powiedzenia owego męża stanu, np. „Jedynej wady politykowi nigdy wybaczyć nie można – tą wadą jest ubóstwo”; albo do Napoleona po zamordowaniu księcia d’Enghien : „To było więcej niż zbrodnia – to był błąd !” Tego typu cyniczny światopogląd polityczny, wywodzący się z Machiavellego a poparty przez Nietzchego i ............Hitlera (tylko u nich pozbawiony iskrzącej się francuskiej brawury), wielu ludziom o słabszej równowadze i niezbyt silnym poczuciu moralności zawrócił w głowach, każąc im dopatrywać się w ordynarnych kłamstwach głębokiego rozumu politycznego, a w odrażających zbrodniach – siły charakteru. U intelektualistów łączyła się z tym pewna jeszcze chorobliwa obawa przed straceniem kontaktu z „duchem czasu”, przed znalezieniem się w obozie „ginącego świata”." Źródło : Kisiel, "Moje Dzwony Trzydziestolecia", "Polonia" Bookstore and Publishers, Chicago 1978
jazgdyni
Witam Żydom płacimy. Nam nikt nie płaci. Kto poniósł największe szkody? Co za wspaniałomyślność z naszej strony. Jakiej naszej strony??? Agentów na stanowiskach. Niemiecko - ruskiego kondominium. Kto to widział, żeby kolonia ubiegała się o REKOMPENSATY??? To doprawdy wstrętne. Pozdrawiam
jazgdyni
Jest problem... jeśli szpiedzy z tuskolandu zbyt szybko podchwycą temat, to mogą całe te pieniądze przefrymaczyć. Albo zrobić jakiś cudowny dil z Makrelą. Pozdrawiam
xena2012
a pamięta Pan jak kilka lat temu Lech Kaczyński jako Prezydent Warszawy podał pod rozwagę mozliwość wystąpienia o odszkodowanie od Niemców za zniszczenie Warszawy.Ileż było wtedy śmiechu,inwektyw,a nawet oburzenia ze strony polskich polityków i mediów.No cóż ,my jedynie potrafimy wybaczać na wyrost i jeszcze prosić o wybaczenie.....Teraz kiedy juz cały świat wie o polskich obozach koncentracyjnych(przeciwko tym insynuacjom Polska nie protestuje),współudziale w zbrodniach wojennych, w holocauście,w wypędzeniach ,w pomówieniach że wywołaliśmy wojnę sądzi Pan,że wystąpienie o odszkodowanie jest w ogóle możliwe? I że znajdzie się wielu Polaków którzy to też obśmieją.
sroczka
Nie mam żadnego pomysłu,ale cieszę się ,że są ludzie , którym na tym zależy.Proszę się nie sugerować tym trochę frywolnym nickiem"sroczka".Jestem przechodzonym belfrem a mój były uczeń,który mnie wprowadza w tajniki internetu tak mnie zaprezentował.
NASZ_HENRY
Masz jakiś pomysł jak te pieniądze odsyskać. Krok po kroku ;-)
Do wpisu: Dziecięca naiwność starego capa
Data Autor
jazgdyni
"Nie ma 100% poczucia bezpieczeństwa". To prawda, nie ma i nie będzie, bo tak już jest, że każde życie kończy się śmiercią. Jednakże, jak Tatarkiewicz napisał w swojej wspaniałej książce "O szczęściu", każdy człowiek ma swój swoisty poziom szczęścia i poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli, tak, jak w tym roku, tego poziomu nie jest w stanie tego poziomu osiągnąć, jest zaburzony, sfrustrowany i właśnie z tendencją do choroby.
jazgdyni
Witam Panie Krzysztofie To co podałem o rozprzestrzenianiu się zaburzeń psychicznych, to nie fanaberie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że coś jest nie tak, aż jest za późno. Niewątpliwie pamięta Pan biednego śp. Marka Grechutę. Zmarł z powodu depresji. Podejrzewam, że większość samobójstw w Polsce, których liczba jest ogromna, przekraczająca ilośc ofiar wypadków drogowych, jest właśnie z powodu zaburzeń psychicznych. Czasami człowiek nie wie, jak się zachować, bo okazuje się, że rozmawia się z wariatem. Szczególnie, tak, jak w Pana wypadku, zaburzenia kompulsywno - obsesyjne są zmorą. Ten pański prześladowca niewątpliwie na to cierpi. Tylko, jak go odciąć? Polski system prawny jest jeszcze niegotowy na takie ataki. Pozdrawiam i proszę się trzymać. Ps. Z pewnej dziwnej strony to jest tak, że tylko wybijające się osobowości uzyskują osobistego dręczyciela. Jeżeli to może w czymś pocieszyć.
Krzysztof Pasierbiewicz
"jedna taka nieszczęśliwa kobieta, obsmarowała mnie z imienia i nazwiska w sposób, gdybym ja z kolei cierpiał na pieniactwo, nadający się do cywilnego pozwu sądowego to jeden taki inny bloger, poważnie zaburzony, założył specjalny blog na mój temat, zbiera wszystkie szczegóły mojego życia i mojej rodziny, w tym również zmarłych, czyta i analizuje wszystkie moje teksty, a następnie przepuszcza przez swój chory mózg, konfabuluje, zmyśla, przeinacza, byle by tylko dać wyraz swojej nienawiści, poniżyć, naubliżać i zaszkodzić..." ------------------------- Ja też mam takiego świrusa, który chyba nic innego nie robi poza śledzeniem moich tekstów w cyklu całodobowym, wyciąganiem z kontekstu oderwanych zdań i rozsyłaniu ich z odpowiednio zmanipulowaną interpretacją po całej Polsce. Tylko w tym roku przysłał mi ponad setkę obraźliwie prowokacyjnych mejli, niektórych na kilkanaście stron. Nie czytam tego oczywiście, bo szkoda mi czasu. Sęk jednak w tym, że ów poważnie zaburzony jegomość jest wielce utytułowanym idolem krakowskiego "salonu", który się żarłocznie rzuca na te jego brednie. Takie mamy w Krakowie elity. Tylko się pochlastać! Serdecznie pozdrawiam.
Homofob i Rasista
'Poczucie bezpieczenstwa'.... a kiedy takie zwierze bylo? NIGDY! jeszcze w latach 80-tych pamietam ludzie obawiali sie glodu... Nie ma 100% poczucia bezpieczenstwa... A faktycznie, takiego roku jak ten nie pamietam jak zyje tyle nieszczesc; wojna na Ukrainie, krwawy marsz iSSlamofaszyzmu przez Syrie i Irak(ISIS), ebola, co za paskudny rok i jeszcze sie nie skonczyl...
jazgdyni
Też się nad tym zastanawiam. A jako, że byłem świadkiem, jak świat z dosyć powolnego, ż życiem bez pośpiechu doznał nagle kopa i ludzie nie potrafią nadążyć. To rodzi wielką frustrację i brak poczucia bezpieczeństwa. Za szybko wszystko się dzieje i jest to coraz bardziej skomplikowane. To może powodować te choroby, sądzę.
..."Dziecięca naiwność starego capa"... Ostatnia rzecza o ktora mozna cie posadzic to naiwnosc :-)) Ty z taka Wiedza ,zyciowym Doswiadczeniem i Inteligencja... naiwnym ?? :-)) A moze ten komentarz jest strategicznym ruchem zwanym "ucieczka do przodu" czy "manewrem omijajacym" :-)) W swiecie tak pelnym psychopatow i psychicznie chorych warto sie samemu sprawdzic u psychiatry. Bowiem to chorzy psychicznie najczesciej wskazuja na zdrowych ludzi palec mowiac "to on jest psychicznie chory"..
Homofob i Rasista
Prosze Pana, zgoda...,ale tych zolnierzy bylo tam stosunkowo niewielu, po drugie, byli to PODWOJNI ochotnicy, raz na wojsko, dwa na wyjazd. Nikt ich z poboru nie bral i nie zmuszal. Co nie znaczy ze nie nalezy im sie opieka. Moj dziadek sluzyl w 1939 i bral udzial w ciezkich walkach, jednak jak w tamtych czasach bywalo, mezczyzna mial sie poprostu 'wziac w garsc' a nie rozklejac z takich czy innych powodow. W 2WS przez wsZystkie armie przeszly miliony ludzi i jakos sobie z tym poradzili. Drogi panie, sorry ale faceci dzis to nie to samo co 30 a co dopiero 70 lat temu! A tymczasem mahmuty ostrza kindzaly... i jakos nie maja PTSD...
jazgdyni
Serdecznie dziękuję za te słowa wsparcia. Mają one tym większe znaczenie, że ci biedni zawirowani ludzie czytają wszystko, co się ze mną łączy. W ten sposób niewątpliwie da im to coś do myślenia. Chociaż po sposobach ich ataków wiem, że to są głownie małe tchórze, dobrze schowani za podwójną gardą. Pozdrawiam serdecznie
Do wpisu: Mój bohater Witold Kieżun
Data Autor
eska
"Każdemu uczciwemu Polakowi, jak widzi "prawdziwych patriotów", to nóż się w kieszeni otwiera." Oj, to, to !!! Właśnie, jak pisze sam pan Darski, mamy popisy "prawdziwych patriotów" z najprawdziwszych "patriotycznych mediów".
eska
No to mnie Pan wzruszył - mama w PZPR, tata w PZPR, ale tacy porządni... A więc Pan nie wie (ciekawe), ze obowiązkiem każdego partyjnego było okresowe składanie sprawozdań z tzw. oceny politycznej środowiska, czyli najzwyczajniej na świecie sprawozdań z tego, co kto gada wokół nich. No, ale to nie były donosy, to była "naiwność polityczna" - bo śladu po tym nie ma w papierach i nic nie grozi.. W mojej rodzinie nikt nigdy nie był w PZPR, tłumaczenie się na SB można było zrozumieć (strach), tylko trzeba było o tym zaraz potem opowiedzieć bliskim osobom - natomiast zapisanie się do PZPR było nie do przyjęcia. Dla mnie Kieżun to człowiek, który próbował - słusznie czy nie - ograć SB, natomiast członkowie PZPR to zwykli kolaboranci systemu. Koniec, kropka.