Otrzymane komantarze

Do wpisu: 3 żebraków, 8 politruków i tęczowy wiatraczek
Data Autor
Niedawno czytałem gdzieś że pewna pasterka kóz - niejaka Brystygierowa - ten polski patriotyzm chciała rozstrzelać. Nie wiem jak zakończyła się sprawa monitorów na przystankach (władze W-wy rozważały przekazanie ich Agorze) i zastanawiam się czyje są te w autobusach? A skoro jesteśmy przy temacie współczesnej Trybuny Ludu... Jedna z gazet (jeszcze do pewnego stopnia niepoprawna politycznie) opisywała przypadek jednego z dziennikarzy Bzdety Wyborczej który został z owej RedTuby wyrzucony i który miał powiedzieć coś w ten deseń: "Przez 20 lat sprzedawaliśmy ludziom kłamstwa i głupoty, teraz mamy takich czytelników jakich sobie wychodowaliśmy". Ale właściwie to nie o tym chciałem. Ostatnio patriotyzm staje się "modny" i chyba ktoś doszedł do wniosku że trzeba go jakoś zagospodarować. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy różni tacy zaczęli nagrywać piosenki wyklęte itp., itd. Raz nawet podobno TVP-latforma pokazała takie artystki (nie wiem w jakiej porze oglądalności), podobno nawet to co mówiły artystki nie było wcześniej konsultowane z TVP-owkim odpowiednikiem oficera politycznego. Zastanawiam czy aby przypadkiem ten wykwit - skromny bo skromny ale jednak - patriotyzmu pośród niektórych artystów nie jest reżyserowany na pdst. tego samego scenariusza co historia Solidarności. W pewnym momencie wyjdzie taki artystyczny odpowiednik "Bolka" i skutecznie zniechęci "niedobitków" którzy jakoś się jeszcze uchowali przed umysłową kastracją. Był Kukiz który w swych utworach wydawał się być zdecydowanym antykomunistą...a wnosił PO na piedestał na własnych plecach, nawet zabierał babci dowód - było na YT - co sprawiało mu niewymowną radość... Kazik zresztą podobnie choć obaj niby są zdeklarowanymi obrońcami wolności przekonań.
" Brak honoru i dumy jest tu kwestią zasadniczą" W związku z tym zdaniem,doskonale oddającym dzisiejszy stan większości społeczeństwa,pozwolę sobie na mały okruch historyczny. "We wrześniu 1928 roku zmarł we Lwowie Grzegorz Dańczuk niegdyś służbowy ordynans gen. Józefa Dwernickiego.Starzec ten,do końca życia zachowywał najwierniejszą pamięć i głęboką cześć dla swego generała.Stale doglądał jego mogiły i utrzymywał ją w porządku.Codziennie też,bez względu na pogodę,chodził na grób i raportował o tym,co się na świecie dzieje.W 1918 roku podczas walk listopadowych we Lwowie,stary ordynans przybiegł do mogiły i tam,płacząc ze szczęścia,zaraportował:Panie generale,dziś we Lwowie Polska "wybuchła". A w tuskolandii młodzi i zdrowi żebrzą ... Wnioski przerażające.
Do wpisu: Narodowe dobro - miłosierdzie
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Poznawanie książek przybliża nam pewne niepoznawalne z gruntu tajemnice i jednocześnie kreuje nowe. Na piszących i czytających ciąży odpowiedzialność za tych , którzy pozbawieni są tego typu zasadniczej retrospekcji. Nieproste to zadanie... Ponad sławne, poczytne tytuły może się wybijać coś bez nazwy, coś znalezionego przez dedektywów w kieszeniach przestępcy, jakiś autentyczny notatnik: „Czym jest życie? Błyśnięciem robaczka-świetlika wśród nocy. Tchnieniem bawołu w czas zimy. Jest jak nikły cień, który sunie po trawie i gubi się w zachodzie słońca” - Powiedziane przez Nogę Kruka, wodza Indian Czarne Stopy. [T. Capote] Uwielbiałem czytać „Historię Psiej Górki” (1953) - chyba tego nie wznowią:)  
Proszę Pana,jeśli w tym samym wieku(7)lat,czyta się -jedna po drugiej- Janka Muzykanta i Dzieci z Leszczynowej Górki,musi to mieć ogromny wpływ na psychikę. Janko Muzykant przepłakany najrzewniejszymi łzami,prawie koszmarami nocnymi. Potem Dzieci z Leszczynowej Górki.Dzisiaj po ...dziesięciu latach widzę "socjalizm",ale wtedy była to ze wszech miar książeczka dla dziecka:spokojna,pełna rodzinnego ciepła i bezpieczeństwa. Tyle,że zderzenie obu lektur powodowało emocjonalny chaos. Na szczęście nie spowodowało to ucieczki od książek,wręcz przeciwnie. Wie Pan,ludzie którzy uważają nas za głupich dlatego,że nie ma w nas cwaniactwa,chamstwa,że nie wdrapujemy się w górę "po trupach",są biedni.My zawsze możemy mieć lepszy samochód,pracę,dom ... (teoretycznie :) Oni nigdy nie zaznają najcudniejszych wzruszeń jakie daje prawdziwe piękno słowa,obrazu,bycia z drugim człowiekiem ...
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Kiedyś uważałem, że lista narzucanych mi lektur godzi w moją wolność. Z czasem, zanim jeszcze ukończyłem szkoły, doszedłem do wniosku, że o ile sam model oświaty jest jakąś bzdurą, to sugestia, co należy w pierwszym rzędzie przeczytać, jest czymś użytecznym. Tak powstaje podstawa języka szerzej rozumianego - kultury. Dlatego co niektórzy (my na ten przykład) mogą osiągnąć wyższy szczebel wzajemnego zrozumienia. Dotyczy to niestety niezbyt licznej grupy, tych czytających. W Polsce jest to margines. Ktoś, człowiek bystry zresztą, powiedział mi wprost, szczerze: - Tylko głupi ludzie czytają książki. Jest w tej opinii jakaś przykra, ukryta racja. Z tą bolesnością lektury, z uwagi na to, że było się zbyt wrażliwym, też przychodziło mi się mierzyć. Tak było np. z „Bankructwem małego Dżeka” Korczaka; czytałem tę niewinną powiastkę w wieku 9 lat i odebrałem ją nader traumatycznie. Ale tym sposobem była to prawdziwa nauka:) Serdecznie pozdrawiam.
Mieliśmy szczęście mieć dobre lektury,takie,które kształtowały wrażliwość na drugiego człowieka,widzenia i odczuwania jego krzywd,wyrazistego pokazywania niesprawiedliwości i zła (oczywiście piszę to z mojego punktu przeżywania ich podczas czytania).Sienkiewicz,Konopnicka,Prus,Dąbrowska, ... Zbyt wcześnie przeczytałam Krzyżaków.Tragedia Danuśki i Juranda bolała wtedy aż fizycznie.Dlatego nie pamiętam,jak wtedy zapatrywałam się na jego gest wobec krzyżackiego kata. Pamiętam ogromną ulgę,kiedy Jurand został otoczony miłością i opieką po tym,co go spotkało. Satysfakcja z zemsty to bardzo złudne uczucie. Sama jestem bardzo emocjonalną osobą i zdarza mi się powiedzieć (czy napisać)za szybko,a potem odczuwam niesmak do samej siebie. Jestem jednak pewna,że tę wrażliwość którą mam ,zawdzięczam w znacznym stopniu książkom. Cieszę się,kiedy poruszane są tak ważne -na co dzień-sprawy. Pozdrawiam.
Do wpisu: Zmiana w ZUS-ie
Data Autor
Prawdaż Panie Gorylisko,straciłeś czujność,frau daf i jej siostra syjamska powróciły z nazwiskiem po wspólnym mężu,teraz piszą jako zyndramek...jedna to nawet wspierająca to gdzieś pisze z Antypodów!
Podczas mojej kolejnej interwencyjnej wizyty w innym zusie zobaczyłem na szyjach miłych panienek gustowne chusteczki,tfu reklamujące energię i fundusze europejskie na pytanie czy czuja się dobrze w tym przyozdobieniu to tylko przewracały patrzałkami...
Taaaak - to faktycznie zastanawiajace . Taka kasa z budzetu pompowana w ta społke i na "stojaczki czerwonw" nie staje ... A moze "kibel" non stop przetykali w tym urzedzie i wozny sie w q...
gorylisko
kiedy umarł Telleyrand...arcymistrz intrygi i obłudy, kanclerz Metternich po prostu zakpił w sensie politycznym... "ciekawe dlaczego on to zrobił ?" szanowny panie, może po prostu agory nie stać na odpowiednią łapówkę dla prezia zus-u stąd te braki w tej instytucji... ale z drugiej strony... dlaczego to zrobili ? nieprawdaż ?
MISTRZYNI A-chora w mieleniu plew Przy wódce powstał, zginie ten chlew Ogniem młodości zapalmy pochodnie By łajno cuchnące omijać zgodnie Jeśli zasadę bojkotu przyjmiemy Z daleka nie czuć i nie wdepniemy Pamięci naszej nie zniszczy knut Zdrajca, pachołek, czy soviecki but Więc konsekwentnie zło omijajmy W większości siła, moc zbierajmy A-a-a że się czepia, prawych oblepia Do nas nie dotrze, fałsz ich zalepia Głowy już chore od mielenia plew Przy wódce powstał, zginie ten chlew Czerwone odpadki ścieki rynsztoku Śmietnikiem Unii swołocz w amoku
Do wpisu: Dobry człowiek
Data Autor
Najważniejszym jest,że zdajemy sobie sprawę z tego,co czynimy,czy uczyniliśmy.W moim własnym życiu wydarzyło się wiele,wiele, (wszak jesteśmy grzeszni) sytuacji,których do dziś się wstydzę.Wtedy potrafiłam wyszukać tysiące argumentów za tym,że nie było innego wyjścia.Dzisiaj o tamtych sprawach myślę zupełnie inaczej.Zadaję sobie pytanie:jak mogłam tak postąpić?Przecież to uwłaczało mnie jako kobiecie,jako człowiekowi.Życiowej mądrości nabiera się z wiekiem,więc za tamte historie mogę tylko przepraszać i starać się,aby nic podobnego już się nie zdarzyło. Nie wiem jak jest z innymi,ale ja wiem,że bardzo często zasłyszane gdzieś przypadkowo słowo,przeczytane zdanie,potrafi poruszyć mnie tak,jak nic innego.Potrafi przewrócić mój tok myślenia o przysłowiowe 360 stopni. Dlatego warto czytać,a szczególnie to,co inni już przeżyli. Pozdrawiam.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Rozumiem Pana żal i przepraszam za niespełnienie Pańskich oczekiwań. Od możliwości wyciągnia i posłużenia się rzeczowymi argumentami odciął mnie jednak gwałtowny nurt emocjonalnych komentarzy, a ja będąc w opozycji do Pana sprawiłbym wrażenie, iż również staram się Pana pognębić, od czego jestem daleki.  Przybrałoby to charakter nagonki tym bardziej, że ja, gorol i Bogusław reprezentujemy podobny światopogląd. Nie podobają mi się inwektywy i agresja, ale to jak na stadionie - co można z tym zrobić? Pańskie uwagi na temat mojego tekstu były i ciekawe i zaskakujące. Kiedyś społeczeństwo było bardziej jednorodne, dziś różnice w widzeniu świata przez dwie osoby (Pan i ja) mogą być galaktyczne. Żeby je zniwelować do rozsądnych rozmiarów, dających jakieś oparcie ewentualnemu porozumieniu, potrzeba niebywałego wysiłku (problem ten jest pochodną ogólnego pytania - jak choć trochę zjednoczyć polskie społeczeństwo, czy to jest możliwe?). Te rozbieżności między nami zainspirowały mnie do przypomnienia sobie o ważnej w mom życiu lektury ("Z zimna krwią") i zaprezentowania tego tu na blogu. Na myśl przyszło mi też parę innych pomysłów, pozwalających "kulturalnie" kontynuować temat. Świat, w którym żyliśmy razem ja i Czesław to "niziny" społeczne trudne do odmalowania, raczej nie da sie tego odnieść do wyobrażeń teraźniejszej daty. Pozdrawiam.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Jest dużo ryzyka w Pani opinii. Dziękuję za wiarę nie tyle we mnie, ile w człowieka ogólnie (widzianego jako dziecko Boga). Życie uczy jednak nieufności, podobnie jaki i Ewangelia. Co na dziedzińcu świątynnym zostało ze Skały - z dumnego Piotra, natchnionego naukami Jezusa? Żałosna, przestraszona kreatura. To się może zrobić z każdym; do wszystkich jest kierowana, jako przestroga, ta trudno wyobrażalna nauka o przemianie. Przed każdym też staje pytanie: czy istnieje naturalny, przyrodzony, ewolucyjny mechanizm, który potrafiłby ucznia z tego stanu totalnej klęski wydźwignąć, i to raz dwa? Dalej...  Przepraszam z tę dygresję, ale zastanawiałem się akurat, czy istotnie ciekawe dla czytelnika byłoby przerzucenie tego wątku na poziom z lekka osobistych wynurzeń blogera? Pani sugeruje, że tak, więc...;) Pozostaję w stanie szczerego zobowiązania.
Proszę Pana,takie teksty są bardzo ważne i potrzebne.Każdy z nas,dorosłych,ma za sobą jakieś zdarzenie,którego się wstydzi.Chciałby tamten czas wymazać z pamięci,ale nie można.Wyjściem jest zaakceptowanie tamtej sytuacji,a nauka na przyszłość pozostaje. Takie teksty pozwalają innym na zobaczenie "belki we własnym oku". Tylko ludzie pyszni przeciwstawiają się dobru,a pycha jest Panu obca,więc ...
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Każdemu potrzebne i krytyka i uznanie. To drugie napędza i ustawia myśli w określonym, właściwym(?) kierunku. Ten mój tekst był pierwotnie przeznaczony dla grona przyjaciół, ich aprobata spowodowała, że przekroczył granice prywatności – wiadomo, że to kwestia podjęcia ryzyka. Pańskie uwagi, podobnie jak wszystkich innych osób, skłaniają mnie do trzymania się w przyszłości określonej  linii, widać użytecznej. Dziękuję i pozdrawiam.  
Góralu,nick Traube,widnieje na innym blogu.Nie wierzę w przypadek takiej samej nazwy.To on obrzucił blogera G.najobrzydliwszymi słowami.Innych,którzy mu się nie podobają,nie traktuje lepiej,i co charakterystyczne,ciągle donosi coś administracji - tutaj też już zaczął ...
To bardzo dobry wpis . Na dzisiaj. " Znalazłem się w przestrzeni objętej tym dobrem i i posłużyło to mojej duszy, otrzymałem światło zrozumienia i szansę poprawy." Wszyscy tego doznania doswiadczaja przynajmniej raz w swoim zyciu. Niestety nie wszyscy to zauwazaja . Nie wszyscy chca ten znak dla siebie przemyslec , zreflektować się - tak jak Pan. Pozdrawiam
TRAUBE pisze - "Przykre jest też i to, że te chamskie incydenty mają miejsce pod ciekawym i - pomimo moich zastrzeżeń - głębokim wpisie blogowym." No to jest "PEREŁKA" !!!. Człowieku wytykasz komus "bełkot" w pisowni - a sam ?. Juz kiedys czytałem tu takie komentarze jednej pani o nicku DAF - czy to nie ta sama osoba ?. Nie wdawaj sie w pyskowke tylko przedstawiaj swoje poglady i argumenty za nimi stojace.Sprowokowałes tą dyskusje z goralem a potem płaczesz i "smażysz" donos na niego - fe !!! Donoszenie to podła czynność - nie wiedziałeś ?!
"Dla nas chrzescian" ??? Ci chrzescijanie to niby kto?, ty? Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Ot co.
Spadaj Lemingu ze swoimi pokretnymi i prymitywnymi ocenami na ONET.Tu rzeczywiscie jest inny portal. ps.dobierzemy sie do was wkrotce Lemingi,Resocjalizacja i obozy pracy przymusowej,przywroca wam poczucie rzeczywistosci..
Alez nie oczekiwalem komentarza od ciebie prostaku, uzywajacy Niemieckiego nicku.Z zakompleksionymi Niemieckimi prostakami nie wdaje sie w polemiki.Nie posiadasz adekwatnego poziomu aby je prowadzic.
Re: "Traube" czy jak ci tam po Polsku.. Kolego Dialektyku.. Z twojej argumentacji jasno wynika ,ze obce ci zasady milosierdzia chrzescijanskiego czy zwyklego ludzkiego wspolczucia. Dla nas chrzescian szczegolna wymowe ma historia Niewiernej niewiasty,ktora tlum chcial ukamieniowac. Brat nasz i Bog wyciagnal reke z kamieniem i zaproponowal tlumowi aby pierwszy rzucil ten kamien w nieszczesna kobiete ten,ktory jest bez winy..Nie znalazl sie nikt.. Nie wiesz nic o tym czlowieku i co bylo jego wina ..Uzurpujesz jednak sobie prawo jego osadu. Ja tego prawa w kategoryczny sposob ci odmawiam! Nietrudno zauwazyc ,ze hipokrytycznie i manipulacyjnie uzywasz argumentacji w opisanym wydarzeniu. Nie zauwazylem aby w niej oburzales sie zachowaniem Mordercow-Sedziow skazujacych na smierc niewinnych ludzi od 1945 roku do dzisiaj..Nie slysze twoich slow oburzenia na mordercow-policjantow mordujacych i katujacych z zimna krwia obywateli tego kraju za ich udzial w protestach... Nie piszesz nic o platnych mordercach wynajetych przez obecna ekipe rzadzaca w usuwaniu niewygodnych swiadkow Morderstwa Smolenskiego. Bowiem nie szeroko pojeta Sprawiedliwosc czy jej zasady sa przedmiotem twojej troski. Twoim problemem jest wlasnie to Chrzescijanskie Milosierdzie ,ktore jest spoina i podwalina naszej Polskiej Wspolnoty z ktora ty sie nie utozsamiaz..panie "Traube"..
St. M. Krzyśków-Marcinowski
 W godzinie próby absurdem byłoby sprawdzanie czyichś papierów i cedzenie miłosierdzia. Tutaj nieufność oznacza zero, nic, żadnego wspomożenia, wynocha! Jeśli przychodzi do nas głodny, skostniały z zimna, chory, zraniony, obłąkany, to naszym pierwszym odruchem jest (czy powinno być) udzielenie mu pomocy. Ten potrzebujący nie przedstawi się nam podając, iż jest zbiegiem, dezerterem, mordercą, malwersantem, zboczeńcem, ostatnia kreaturą – wszystko to można ukryć milcząc lub kłamiąc. Ewentualne przyznanie się do źródła osobistej nędzy to szczególna moneta, jaką poratowany może zwrócić cząstkę kredytu zaciągniętego u swojego dobrodzieja. Czy z kolei ten, który przyjmuje taką zapłatę, który jest obdarowany szczególnym zaufaniem ma zawieść i cofnąć swą pomocną dłoń? Byłaby to szczególna podłość i zeszmacenie się, całkowita moralna katastrofa.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Tak dokładnie, jak w tym wierszu i w Ewangelii. "«... Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!» " (Łk 10, 36-37)