Otrzymane komantarze

Do wpisu: Pod Bramą Krakowską w Lublinie
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Ludzie kupią każde kłamstwo. Sam prezydent Obama wierzy w to, że po 1000 lat strachu i prześladowań, Żydzi w Polsce doczekali się wreszcie prawdziwej autonomii pod rządami Niemców, z ulgą opuścili swoje domy i powędrowali do gett, chroniących ich przed Polakami.
Brama Grodzka gromadzi wspomnienia Żydów. Znajduję w materiałach słowa (trochę młodszego niż Bartoszewski) mężczyzny : "Nie uczyłem się języka polskiego, ale niemieckiego...Bałem się Polaków bardziej niż Niemców". Ten- wówczas chłopiec - mieszkał na początku Lubartowskiej, wpomina też o Królewskiej, a więc w okolicach Bramy Krakowskiej (!!!)... Stanisław Grabski, w "Pamiętnikach" pisze o obowiązku nauczania dzieci mniejszości narodowych w polskich szkołach publicznych, z dwoma językami nauczania: polskim i językiem mniejszości ( tak przewidywał Układ Wersalski)...Jak wynika ze wspomnień owego Żyda z Lublina, środowisko żydowskie nie spełniało tego obowiązku. Bartoszewski potwierdził, że w tym środowisku panował strach przed Polakami większy niż przed Niemcami... A sprawę wyjaśnia dr Ewa Kurek w "Trudne sąsiedztwo. Polacy- Żydzi" (do przeczytania na portalu: Solidarni 2010).Otóż Niemcy zapewnili Żydom AUTONOMIE znane poźniej jako: GETTO...Książka dr Ewy Kurek umożliwia zrozumienie tych spraw; to udokumentowana encyklopedia wiedzy o tym trudnym sąsiedztwie. W materiałach Bramy Grodzkiej znajduję: LUBLIN - JEROZOLIMA KRÓLESTWA POLSKIEGO i LUBLIN - STOLICA POLSKICH ŻYDÓW... Niektóre źródła podają, że przed II wojną w Lublinie mieszkało więcej Żydów (54 %) niż Polaków...Warto sprawdzić, czy w tych materiałach utrwalono też wspomniany przez Autora "hołd Żydów Lublina wobec Niemców na Placu Łokietka w Lublinie we wrześniu 1939 r."... Dzięki Autorowi, stąpać będę po Placu Łokietka z bolesną świadomością tego faktu.
NASZ_HENRY
A później Polacy ratowali Żydów z rąk ich Niemieckich wyzwolicieli ;-)
Do wpisu: Statystyka przerażająca
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Dziękuję za Pani kontrargumentację, mnie jest znana od dawna, czytelnikom być może nie. Stanowi ona pierwszorzędny dowód bezduszności ludzi pracujących w szkole. Nie powiększy ona mojego lamentu nad dolą wiejskich dzieci traktowanych przez ludzi za nie odpowiedzialnych absolutnie przedmiotowo – jest dostatecznie wielki. Znieczulica ta jest częścią pogardy obejmującej w zasadzie całą ludność wiejską, rolniczą. (Dzisiejsza cena jabłek przemysłowych – 8 gr/kg to kolejny wobec niej policzek.) Niezręcznie mi wchodzić w szczegóły, tym bardziej, że nie ukrywam się pod nickiem. To ja odpowiadałem za organizację pracy w szkole a jej racjonalne ustawienie zderzało się z szokującym egoizmem nauczycieli. Jednej pani PKS pasuje na 7.10 więc pół szkoły od ciemnego rana, druga pani lubi pospać, więc drugie pół szkoły na 11.30 i powrót ciemną nocą. Tak to przez lata funkcjonowało i pewnie wiele się nie zmieniło. To nie jest chore, to jest właśnie przerażające. Według polskiego nauczyciela „dzieci nie są wcale takie delikatne”, według polskiej pielęgniarki pacjent wcale nie musi tak często sikać, według sędziego młodemu człowiekowi  odstawionemu przez rodzinę przyda się miesiąc (albo i więcej) odsiadki za niezapłacony mandat. Korczak? Albo się jest z dziećmi, albo się jest przeciwko nim. Dla mnie zasadniczą częścią jego działalności była ciągła walka z pedagogicznym i administracyjnym betonem. Nie znam lepszego przykładu i wzoru. Należę do Akcji Katolickiej od 1995 i nie przeszkadza mi to uważać znanych mi protestantów i świadków Jehowy za ludzi dużo lepszych od przesiąkniętych najczęściej obłudą katolików. Mam nadzieję, że będę mógł służyć Pani i innym pisaniem na zakreślone wyżej tematy. Pozdrawiam.
"Na tle tej próby pies-człowiek zaczynam z wolna pojmować jako naturalne, zachowanie nauczycielek bezwzględnie walczących o możliwość rozpoczynania pracy w wygodnym dla siebie czasie, czyli o ósmej, a nie godzinę później, co nie zmuszałoby małych dzieci, z którymi pracowały, do budzenia się przed szóstą rano i wystawania na rannym mrozie w oczekiwaniu na szkolny autobus." Straszne. Skandal. Biedne dzieciny, na pewno potem z tego powodu leżały na leżance u psychoanalityka. A teraz żarty na bok. Mróz nie trwa cały rok a dzieci wcale nie są takie delikatne. Nie bardzo widzę kontekst tego lamentu ale u nas na przykład lekcje zaczynały się o 7.10 i 7.30 bo nauczycielki dojeżdżały pekaesem z miasta i na tę okazję wszyscy zaczynaliśmy wcześniej. "Biedne dzieciny" po prostu szły spać o 8.00 jak dzieci zamiast gapić się na filmy dla dorosłych. Wcześniej zaczynały lekcje ale i tak siedziały w szkole do 2 lub 3 po południu ze względu na mnogość zajęć pozalekcyjnych o których teraz można jedynie pomarzyć :)A nauczyciele wraz z nimi. Przy podziale na zmiany jest to nadal stosowane i jest nieuniknione, jeśli szkoła obfituje w uczniów. Doklejanie Korczaka do zwykłej organizacji pracy w szkole, dobre sobie. Ech ta Ameryka, ale to protestanci, non serviam tak się właśnie kończy ;)
Do wpisu: Frieda Sammer
Data Autor
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Niewyczerpalne:) A znaleziska można traktować różnie - jako sentynentalne bibeloty albo jako zapis danych, mających zastosowanie do trzeźwej oceny rzeczywistości.  
NASZ_HENRY
Strychy starych domów to kopalnie pamiątek ;-)
Do wpisu: Kontynent Europa Wschodnia
Data Autor
Niemiecki nie jest popularny, ale to język najsilniejszego gospodarczo i ludnościowo europejskiego kraju plus Szwajcaria i Austria. A rosyjski to język zwijający się. W demoludach kiedyś dominujący, obecnie młodzi ludzie w Polsce i sąsiednich krajach w zdecydowanej większości nie znają. I to będzie narastać, bo starsi, którzy musieli się uczyć wymierają. Ja po ponad 25 latach nie używania potrafię jeszcze powiedzieć do pijanego ruska "paszoł won". I niewiele więcej. I oby ten trend się utrzymał.
Do wpisu: Tzw. rząd światowy i sztuczna inteligencja
Data Autor
Mnie wydaje sie, ze AI tak naprawde nie jest celem. Inteligencja - niezaleznie od pochodzenia - to tez autonomia, a ta rodzi nieprzewidywalnosc. Nie tego poszukuja kandydaci na "wladcow marionetek". Moim zdaniem - jesli powstanie utylitarna wersja AI - to bedzie ona rozmyslnie okaleczona, by uzyskac twor na ksztalt skrzyzowania maszynowego "syndromu sawanta" z wszechobecnoscia typu "SkyNet". Skutkiem bedzie uzyskanie quasi-boskich atrybutow wszechwiedzy i wszechobecnosci. Taka technologiczna proteza boskosci. Mysle, ze wlasnie na tym skupiaja sie projekty NSA i analogow, ktore wychodza od sieci nasluchowych/programow w rodzaju ECHELON/PRISM, wzbogaconych o systemy analizy i rozumienia mowy; identyfikacji, sledzenia i predykcji zachowan jak INDECT - a do czego JUZ DOSZLI i jeszcze dojda - Bog jeden tylko wie.
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Myślimy podobnie. By maszyna zasłużyła na miano inteligentnej powinna sprostać wielu złożonym testom. Tłumaczenie oraz interpretacja poezji może być jednym z nich, z tym, że ludzie sami mają z tym problemy i niekiedy już samo odgadniecie intencji autora jest wyczynem intelektualnym. Dlatego proponowałem prozę. Przypuszczam, że samo składanie wierszy i znajdowanie rymów, będzie dla AI czymś łatwym. Należy pamiętać, ze mając w pamięci wszystka poezje od początku cywilizacji i przestrzegając wszelkich zasad tworzenia literatury w dowolnym stylu, będzie ona przypuszczalnie autorem doskonałym. Podobnie będzie z dziełami plastycznymi – żaden twórca jej nie dorówna. I tak dalej… Mało pola zostanie nam do popisów. Pozdrawiam  
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Witam Nie podzielam przeświadczenia, iż postęp techniczny pozwoli po prostu obejść, zignorować egzystencjalne problemy filozoficzne. Podstawę ku temu daje mi fiasko futurologii, modnego przed laty kierunku naukowego. Np. obecny etap podboju kosmosu przez człowieka, to zupełna klapa dawnych prognoz. Jednakże, co do możliwości zbudowania maszyny wyposażonej w intelekt znakomicie przewyższający ludzki i posiadającej samoświadomość jestem dużo bardziej przekonany. Stanie się to w tym momencie, gdy właśnie zacznie się ona zastanawiać, czy być rzetelną, uczciwą (jak chce Nasz_Henry) wobec człowieka, czy może nie. Kiedy to nastąpi? 2030-50? Dziękuję za uwagi poszerzające moje spojrzenie (niespecjalisty) na problem AI; od teraz wiem, ze za terminem kognitywistka kryje się coś nader interesującego. Pozdrawiam  
Moim zdaniem poprawna translacja to jeszcze NIE ROZUMIENIE. To wciaz znajdowanie EKWIWALENTU. Przez rozumienie [np zdania] ja rozumiem umiejetnosc tak rekonstrukcji [tzw wlasne slowa], wnioskowania [na jego podstawie], jak i znajdowanie SENSOWNYCH powiazan [integracja z dotychczasowa baza danych - WIEDZA]. Gdyby automat AI potrafil przelozyc poezje... to powiedzialbym, ze umie przynajmniej rekonstruowac. Ale wynik musialby byc tez poezja, a nie rymami czestochowskimi. Nb bardzo ciekawy wpis, dziekuje. Pozdrawiam
jazgdyni
Witam Dziękuję za interesujący wpis. Od dawna interesuję się kognitywistyką, więc i AI. Niestety, przekonany jestem, że istnieją ograniczenia nie do przebycia aby w końcu uzyskać świadomość. Jako ciekawostkę dodam, że AI ruszyła gwałtownie do przodu, gdy zaczęto stosować do niej matematykę chaosu (!!!). Tak jest - nasz umysł i najprawdopodobniej cała natura pracuje w oparciu o chaos. Dynamiki liniowej jest doprawdy niewiele. Pozdrawiam
NASZ_HENRY
Komunikacja z pomocą translatorów nie jest zła byleby tłumaczenia były rzetelne ;-)
Do wpisu: Niemieckie manipulacje
Data Autor
Ci pożal się Boże niemieccy inwestorzy ślą coraz grubsze koperty tym pozostałościom po germańskiej inwazji które naród polski w swej naiwności i przesadnej tolerancji obsadził na najwyższych stanowiskach. Germanie robią pod siebie ze strachu by nie zlikwidowano przywilejów które rządzący obecnie folksdojcze utrzymują by spadkobiercy Hansa Franka mieli łatwiej. Tak, tak...spadkobiercy sbrodniarzy. Przecież żaden niemiec nie może być pewien że on sam lub jego przodkowie nie pochodzą z jakiegoś LEBENSBORNU które w czasach nazistowskiej prosperity cieszyły się ogromnym powodzeniem wśród niemek zawsze chętnie uczestniczących w produkcji ubermensch-ów ... przed ośrodkami zawsze ustawiały się długie kolejki oficerów Wehrmachtu i SS-manów.
Germanie mieszkający ze swoimi paskudnymi Helgami i Bertami w pięknych domach z płyt pochodzących z żydowskich nagrobków i przeliczający ecie pecie za fanty właśnie opylili a które dziadkowie i ojcowie przywieźli z frontu zawsze byli i będa ubodzy zarówno moralnie jak i intelektualnie. Żadna post hitlerowska organizacja typu Jugendamt tego nie zmieni. Tego kim a raczej czym są germanie, że zatrzymaliści się w rozwoju najlepiej dowodzi film dok. "Dla dobra dziecka" który dziś już trudniej będzie folksdojczom cenzurować.
Pewne jest jedno. Ty nie jesteś kumaty. Nikt tu nie twierdzi żałosna niemoto że dzieci powinny odpowiadać za grzechy ojców. Chyba że winami swoich ojców próbują obarczać innych. A jeśli ktoś broniąc ludność cywilną przed UPA (bratnią organizacją nazistów niemieckich) faktycznie posiekał jakiegoś ukraińskiego bandziora to nikt przy zdrowych zmysłach - czyli nikt oprócz teutonów - nie porówna tego do rozstrzeliwania przez Niemców cywili na ulicach Warszawy. Niemiec zawsze mordował kradł i palił zarówno 1000 lat wstecz jak i zaledwie kilka dekad temu. Nigdy żaden rząd, żadna frakcja nie cieszyła się w niemczech takim poparciem jak naziści którzy zamordowali 12 000 000 ludzi okradając przy okazji zwłoki nawet z bielizny. Naród niemiecki tonący wówczas w brudzie i ubóstwie rzucił się na korzuszki, biżuterię, czy choćby zboże kradzione Polakom jak wygłodniała hiena na stek wołowy...z samych muzeów przecież niemcy zajumali dzieła sztuki liczone w milionach sztuk. Nie bez powodu przecież germanie już w kronikach rzymskich byli nazywani barbarzyńcami. Więc oszczędź wszystkim tych swoich kosmopolitycznych wynurzeń żałosny frustracie. Niemcy zbudowali swoją potęgę na zbrodni i trupach więc nic dziwnego że potomkowie tej dziczy chcą dziś o tym zapomnieć i wolą udawać że osiągnęli dobrobyt dzięki własnej pracy a nie odcinaniu śmierdzących Oświęcimiem czy Majdankiem kuponów. Nie można się dziwić dzisiejszemu pokoleniu niemców że chcą od tego się odciąć, ale sposób w jaki to robią tj. próbując obarczać ofiary winą za zbrodnię której dupuścili ich ojcowie czyni ich raczej współwinnymi niż godnymi. Próbami wprowadzenia cenzury też raczej im się to nie uda...jedyne wyjście jakie niemcom pozostaje to pogodzenie się z niewygodną dla nich prawdą i zaakceptowanie faktu że każda kostka w bruku na ulicach ich miast śmierdzi trupami Żydów z grobów których ich ojcowie wyrywali macewy brukując nimi ulice a J.S. Bach którym niemieccy rewizjoniści próbują pogrywać był jednym jedynym w dziejach ich niesławnego narodu wyjątkiem. A ty, ty jesteś jak rolka srajtaśmy która drogę obiera zaleznie od kierunku wiatru...dziś wiatr wtoczył cię na drogę "postępu". A jutro być może będziesz się taczał po jakimś szalecie w obozie zagłady starając się dogodzić jakiemuś niemieckiemu strażnikowi.
Do wpisu: Serce mi krwawi
Data Autor
Decyzja trudna, to fakt. Ale jej skutki zostaną złagodzone przez sukces w szkole, a tym samym łatwiejszą drogę do ukończenia studiów. Tam są jeszcze systemy nauczania normalne, tradycyjne. Mówię to z osobistego doświadczenia. Podręczniki w gimnazjum wypożycz uczniom szkoła, po roku je oddają. Tylko na ostatniej stronie wpisuję swoje nazwisko i rok szkolny ( specjalna tabelka jest wydrukowana). Profil gimnazjum wybiera uczeń po szkole podstawowej, w której ukończył 4. klasę. Warunkiem są dobre oceny, Średnia wymagana w Gimnazjum Klasycznym ( łacina od kl.5. do matury, plus pozostałe 4 języki kolejno od kl. 7. angielski, od 8. francuski, od 10. włoski), wynosiła 1,5. Życzę Agnieszce powodzenia. Sport jest w szkołach bardzo wysoko postawiony a warunki do jego uprawiania najlepsze. Będzie dobrze.
Sir Winston
Tak zwana nowa matura wymaga również 30% poprawnych odpowiedzi. Kiedyś na dostateczny potrzebne było 66%. I to była najniższa pozytywna ocena, z 65% miało się negatywną. Jakie to ma skutki? Proszę sobie zajrzeć na poziom komentujących na onet.pl. Ostatnio, niestety - także na wpolityce.pl. Tutaj na szczęście tylko u trolli.
Sir Winston
Dzisiejsza sytuacja pokojowego podboju cechuje się wprawdzie odmiennością w zakresie środków, natomiast cele są tożsame, w końcu odwracając bonmot Clausewitza, polityka to kontynuacja wojny za pomocą innych środków. I środki są pomiędzy sytuacją wojenną a tzw. pokojową na tyle odmienne, że niektórym odbiera to obraz całości działań, choć przecież minimum uczciwości w obserwacji każe dostrzec tożsamość misji przyjętej przez obu gangsterów, zwłaszcza od zjednoczenia Niemiec. Dziś to nie Tygrysy/Leopardy, a euro, banki i narzucane z centrali regulacje prawne gwarantują przejmowanie własności wkordonie sanitarnym i rzeczonej pozostałej części Europy (z pewnymi przesunięciami w sojuszach). Do pracy w Rzeszy też nie trzeba już nikogo bergmannami przymuszać; tubylcy sami się pchają; wystarczyło ich zmotywować nędzą. Zmotywowanie to skutkuje, co prawda, także skierowaniem strumienia niewolników do innych regionów Europy, ale przecież zważywszy na dłuższą perspektywę strategiczną, nie stanowi to żadnej różnicy. http://sirwinston.salon24.pl/483541,cele-ii-wojny-swiatowej-w-gg-pk-juz-prawie-zrealizowane
Niemiecka szkola stwarza pierwszorzędne warunki do rozwoju, ale na pewno nie intelektualnego. O malej efektywnosci szkoly w Niemczach glosno sie mowi i czesto. Ostatnio Turek napisal bestseller o "zwariowanych Niemcach" i nadmienia w niej, ze tutaj nawet srednio mowiacy po niemiecku Turek zdaje mature na 5 (po ichniemu 1). Jak mi pani syna w 3 czy 4 klasie na pytanie, czemu w szkole nie czyta sie ksiazek, odpowiedziala: "bylismy z dziecmi w bibliotece, pokazalismy im droge, a kto nia pojdzie...", albo czemu zeszyt w ktorym roi sie od bledow nie jest korygowany, ze ona to robi wybiorczo i bardzo mi dziekuje za wspolprace, chcialam szybko uciekac, coby mi w tym dobrobycie tuman nie wyrosl do kraju naszych wieszczow. W miedzyczasie dowiedzialam sie, ze w Polsce w szkole juz tez robta co chceta i jakos dociagnelismy do niemieckiej matury. Dla ciekawosci na niemieckiej maturze wystarcz osiagnac 1/3 w zwiazku z tym uczniowie swietuja ( chleja przerazliwie) juz po pisemnych bez poznania wynikow, bo i tak wiadomo, ze wszyscy zdali. Ostatnio czytalam dyskusje, ze dzieciom do 3 klasy nie nalezy korygowac bledow, bo im to poczucie wlasnej wartosci zabija, maja pisac tak jak slysza. Ktos madry zaprotestowal, ze potem bledy "odkrecic" bedzie jeszcze trudniej. Ale w urzedach z ludzmi ogolnie obchodza sie bardziej po ludzku, to fakt.
Do wpisu: Prezydent i premier złodziejami
Data Autor
"mafia urzędniczo-nauczycielska"-zdecydowanie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Dlatego dzieci,za pieniądze swoich rodziców są ciągane na filmy,których nie powinny oglądać(np.o wałęsie)dlatego organizuje się im spotkania z czerwonymi i obecnymi przedstawicielami rządzących. Ktoś powie,że rodzice nie powinni pozwolić.I mają rację,ale sprawa jest złożona.Jeśli dziecko nie jest zbyt "bystre",albo zachowawcze,ani rodzic,ani sam młody człowiek nie zaryzykuje późniejszych kłopotów... Jakie rządy,takie szkoły,tacy nauczyciele ...
Prezes Kaczyński onegdaj tak ładnie nazwał ich z mównicy sejmowej. Niestety na Polskę nie pokazano.
Sir Winston
Gdzie upatrywać mocodawców? W Babilonie. Kto zacz? Szatan. (I teraz kupa luda będzie myśleć, że sobie żarty stroję. Albo że w końcu zawsze był ze mnie moher, ciemnogród i oszołom. No... TAK :-)) )
NASZ_HENRY
Przekaz powinien być prosty i zrozumiały: -----PO=67-------Tusk=ACTA--------PSL=GMO------- do napisania kredą na tablicy i farbą na murze ;-)