|
|
"Krzyż został postawiony przed Pałacem Prezydenckim 15 kwietnia. Do krzyża była przytwierdzona tabliczka z wygrawerowanym napisem:...".
"Już po zakończeniu żałoby do krzyża przybito tabliczkę z napisem:...".
Zatem jaka jest prawda?
Zapomniałem, nie pracuję w Wyborczej. Gorzej, w zakładzie pogrzebowym, za 1250 miesięcznie. Mój pracodawca ma kilkadzaiesiąt razy więcej ale wali, że mam tak mało, bo Tusk i jemu podobni rządzą. |
|
|
No tak, mam dostęp do różnych mediów, w tym internet, RM, TV TRWAM, swobodę klikania różnymi przyciskami, bez obawy, że sąsiad doniesie i już kazamaty, a ty walisz, że jest "dyktatura medialna". Możesz oglądać i słuchać, a także czytać czy przeglądać co chcesz, kiedy chcesz, jak chcesz, nawet TV TRWAM, mimo nie wejścia na multiplex? Możesz. Cóż, można żyć w przeświadczeniu, że reżim jest i już. Konspiracja, niedopowiedzenia, może wiadomości drugiego obiegu. Czas stanął w miejscu.
Tak mamy różną wiedzę, różne spojrzenie na to samo, różne zdanie. To normalne.
1. Byłem na Krakowskim Przedmieściu, oddałem hołd. Odczuwałem żal i smutek. Jak inni.
2. Mam już swoje lata. Pamiętam, jak za słuchanie Radia Wolnej Europy wsadzano do więzienia. Nie przyrównuję śmierci Diany do śmierci 96 Polaków. Nie wmawiaj mi tego. To, że jedna z nich była atakowana za życia nie ma najmniejszego znaczenia dla samej katastrofy, jak i czczenia pamięci tych, którzy w niej zginęli.
Może się mylę ale nie przypominam sobie, by w rok po wizycie papieża w Warszawie (lub kolejne miesięcznice i rocznice) i wypowiedzeniu tamtych słów składano w tamtym miejscu kwiaty, a władze komunistyczne je usuwały. To tak gdybyś sobie chciał porównywać jedno do drugiego. W dniach żałoby po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem też nie usuwano po nocach, palących się zniczy. Potem nie było powodów ich palić w tym miejscu i składać kwiatów, jak i obecnie nikt nie pali zniczy i nie składa kwiatów w miejscach, w których przemawiał papież.
3. Nie, nie jestem wierzący. I co z tego? Co do katastrofy pod Smoleńskiem ma śmierć papieża? Co moja niewiara ma wspólnego z poglądem na władze państwowe, sposób czczenia nieżyjących, brataniem się (lub nie) rodaków?
To, że jestem ateistą, nie znaczy, że jestem komunistą, że mam lewicowe poglądy i takie tam. A wiedzę o katolicyzmie jako takim, zasdach wiary i podobnie, mam ciut większą niż przeciętny katolik.
Już mnie zaszufladkowałeś, przypisałeś do tej lub tamtej stacji telewizyjne, gazety. I wmawiasz, że "oni" "środowiska" dzielą. A ty co czynisz?
Nie usprawiedliwiam prezydenta Komorowskiego. Piszesz o nim, że "oszukał" czyli jest oszustem. Mógłbyś napisać, że się pomylił, że wprowadzono go w błąd, ale nie - musiał oszukać, by być oszustem. Inni zostali tylko, może aż, ale sprowokowani, histerycznie reagujący, on oszukiwał, by być oszustem. Czy twe słowa skłaniają ku jedności, zgody? "Wymagasz od innych, zacznij od siebie".
Nie wiem czy Smoleńsk ale wypadek pod Smoleńskiem była katastrofą. Katastrofą, w której zginął urzędujący Prezydent RP. Nie uważam, że to kto ginie w katastrofie wpływa na jej "rangę". Katastrofa to katastrofa. Nie ma katastrof lepszych, gorszych, ważniejszych lub pomniejszych. W katastrofach zawsze giną ludzie. Najpierw ludzie, a potem ich funkcje, stanowiska, posady. A włamanie do garażu, nawet na warszawskiej Pradze, nie uważam za katastrofę. |
|
|
Peacemaker Nie mam zwyczaju zadawać personalnych pytań ale:
1. Czy byłeś na Krakowskim Przedmieściu w dniach żałoby? Bo najchętniej na ten temat wypowiadają się ci, których tam nie było, nie czuli atmosfery zebranego tam tłumu, nie poznali nadziei i obaw zgromadzonych tam ludzi. Czyli czepiają się czegoś, o czym G... wiedzą.
2. Ile masz lat? Jeśli mniej niż 35, to jesteś usprawiedliwiony, bo nie mogłeś zapamiętać niczego ze stanu wojennego. Jeśli natomiast byłeś w PZPR, to celowo o tym nie wspominasz. Ludzie wtedy składali kwiaty w miejscu, gdzie padły słowa "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi." Nikt tam nie zginął, nie zginął wtedy ani Prezydent RP, ani księżna Diana, a jednak składali. Władze komunistyczne błyskawicznie te kwiaty usuwały, a osoby które je nocą przynosiły spotykały represje. Młodzi ludzie mogli tego nie pamiętać, ale musiały pamiętać to władze. Wiedziały, że pospieszne zbieranie kwiatów i jeszcze palących się zniczy wywoła złe skojarzenia z tamtymi czasami. Ale bardziej przerażała ich tworząca się jedność między ludźmi i symbolika oporu niż niesmak, jaki akcja "zgasić pamięć" wywoła. Porównywanie Smoleńska i wypadku księżnej Diany też nie jest na miejscu. Tam zginęło kilka osób, a najważniejsza z nich była wyjątkowo popularna i nikt z nią nie walczył. Tu zginęło prawie 100 osób z różnych kręgów, ale w zdecydowanej większości mocno powiązanych z opozycją. Natomiast najważniejsza z tych osób za życia była atakowana przez media w sposób bezprecedensowy, a rząd prowadził z nią jawna wojnę.
3. Czy jesteś osobą niewierzącą, osobą o poglądach mocno lewicowych, czytelnikiem "Gazety Wyborczej", "Polityki", widzem "Super Stacji" lub osobą oglądającą przez pół dnia "TVN" i "TVN24"? Jeśli tak, to też jesteś usprawiedliwiony. "Umarł król, niech żyje król" - dokładnie tak miało to wyglądać po śmierci Jana Pawła II jak i po Smoleńsku. Wmawianie, że "nic się nie stało", że wszystko to "słomiany zapał", że Polacy są "głęboko podzieleni" bo na setki tysięcy osób dziennie przybywających na Krakowskie Przedmieście przypadło około stu osób protestujących przeciwko pochówkowi na Wawelu. W przypadku śmierci Jana Pawła II myślałem, że to gaszenie atmosfery jest kwestią przypadku, ale gdy podobne środki, tylko na dużo większą skalę zostały użyte ponownie w dniach żałoby po Smoleńsku i bezpośrednio po niej, wtedy zrozumiałem, że są w tym kraju środowiska, którym wmawianie podziałów jest na rękę, zaś najgorsza rzecz, która mogłaby im się przytrafić, to głębsza refleksja i postęp etyczno-moralny społeczeństwa. To byłby dla nich koniec! Ale osoby będące pod wpływem tych środowisk nie potrafią tego zrozumieć - to tak, jak tłumaczyć członkowi sekty, że jego guru wyrządza im wszystkim krzywdę (przykłąd lekko rzesadzony, ale skoro PiS przy swoich mizernych wpływach jest często porównywany do sekty, to dlaczego go nie użyć?). Tak samo osoba niewierząca lub słabo orientująca się w wierze katolickiej nie jest w stanie zrozumieć moich słów o tym, że hamowanie nawrócenia jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który może nie być odpuszczony w tym ani przyszłym życiu, bo to tak, jakby dziecku z 3 klasy podstawówki tłumaczyć całki.
Jak widzisz mamy zupełnie różną wiedzę, różny bagaż doświadczeń, posługujemy się różną symboliką i dlatego mamy różne przekonania.
Nie zauważyłeś tego, że o "obrońcach krzyża" wypowiedziałem się w sposób jednoznacznie negatywny, jako o osobach których histeryczne działania przyczyniły się do odwrócenia symboliki o 180 stopni. Więc nadużyciem jest pisanie o nich "lubiani". Podobnie jak w sposób negatywny wypowiedziałem się o Episkopacie, który milczał wobec gorszących scen i profanowania symboli religijnych (a Pieronek wręcz zachęcał do metod siłowych z czasów komuny). Również negatywnie wypowiedziałem się o opozycji, która zamiast zapanować nad tłumem i skoordynować działania pozwoliła na kontynuację tego żenującego widowiska.
Natomiast łatwo rozgrzeszyłeś Komorowskiego, który ewidentnie dopuścił się oszustwa. Czy to przystoi prezydentowi? Zupełnie pominąłeś to, jak ci niby "nielubiani" byli reklamowani w mediach i przedstawiani jako wzór radosnej, dobrze bawiącej się Polski. Podobnie przeszłeś do porządku dziennego nad tym, że władzy zależało na tym, aby wmówić ludziom, że Smoleńsk był tylko kolejną zwykłą katastrofą. Nawet politycy lewicy zauważyli, że do tej tragedii podchodzono mniej poważnie niż do nieszkodliwego włamania do garażu na warszawskiej Pradze.
Twoje ostatnie słowa dobitnie świadczą o twojej niebywałej ignorancji lub złej woli. Sam Andrzej Wajda na spotkaniu "honorowego" komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego powiedział, że mają "zaprzyjaźnioną telewizję i tę drugą". Czyli otwarcie przyznał, że jedna z telewizji ich popiera, a druga jest wręcz zaprzyjaźniona. Pod który numer podstawić TVN a pod który Polsat? Po wyborach prezydenckich również w państwowych stacjach zrobiono czystkę. A o tym jak KRRiT ochoczo rozdała miejsca na multipleksie firemkom, których nawet nie stać na uiszczanie opłaty koncesyjnej bez rozłożenia na raty, zaś ofertę TV Trwam odzuciła z przyczyn "finansowych" nic nie słyszałeś? Takiego wybiórczego postrzegania przez ciebie rzeczywistości nie da się już usprawiedliwić w żaden sposób. |
|
|
"Już po zakończeniu żałoby do krzyża przybito tabliczkę z napisem: „Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika” (Wikipedia). Być może to harcerze przybili ową tabliczkę, byc może kto inny. Nie znamy intencji tych, którzy stawiali krzyż. Z wypowiedzi harcerzy też nie wynika jednoznacznie, że ich intencją było postawienie tu i tylko tu pomnika.
Jak chce się psa uderzyć to kij się znajdzie. I tak prezydent oszukuje, a onbrońcy krzyża co najwyżej histerycznie go branią i są rozjuszeni przez oszukujacego. A także sprowokowani używają krzyża jako pałki, gdy inni (nielubiani) budują krzyż z puszek piwa. Lubiani wprawdzie źle postępuja ale są prowokowani, nielubiani czynią to z zamiłowaniem i premedytacją, bo taka ich natura.
Dalej nie łapię dlaczego Episkopat miałby mieć "władzę" nad krzyżem, który ktoś postawił. Czy tylko o tym krzyżu ma prawo wypowiadać się Episkopat czy o każdym, który ktoś, kiedyś, gdzieś tam postawi? I znów zapytam "co komu do domu (krzyża), jak dom (krzyż) nie jego"? Postawię krzyż na trawniku przed domem i Episkopat Kościoła rzzymskokatolickiego ma się martwić o jego dalszym losie? Jam nie katolik, a krzyż nie własność Kościoła rzymskokatolickiego.
Przypominam sobie co działo się w Wielkiej Brytanii po śmierci księżnej Diany, ile kwiatów złożono pod pałacem. Potem to posprzątano. Normalnie miotłą, łopatą, śmieciarką. I nikt potem, w rocznicę, w tym miejscu nie położył choćby zwiędłej gałązki.
Był moment żałoby, potrzeba chwili. Postawiono krzyż, znak żałoby, nie pytano czy kto wierzy czy nie, przychodził każdy kto odczuwał taką potrzebę. Nie dla krzyża, nie dla zniczy, nie dla kwiatów. Lecz dla tych, którzy zginęli w tej katastrofie. I nikogo i niczego innego.
Żałoba narodowa minęła, potrzeba chwili znikła. Krzyż należało usunąć z szacunkiem dla wierzących, dla symbolu żałoby w tamtej chwili. Jak kwiaty i znicze. Te ostatnie łopatą i miotłą. Bo niby jak? Nie roztkliwiaj się nad niedopalonym zniczem, nie doszukuj się złośliwości. Czas palenia zniczy pod Pałacem Prezydenckim minął, a tylko złośliwcy nadal to czynią. "Umarł król, niech żyje król". Czy ten znicz zapalisz tu czy tam, a może wcale co za różnica dla zmarłego? Dla demonstrującego coś tam, i owszem tu jest ważniejsze niż tam. No ale ponoć nikt, niczego nie chce demonstrować poza upamiętnieniem śmierci.
Obrońcy krzyża sami się ośmieszyli, nie trzeba było ich ośmieszać. Krzyż jest symbolem, a oni zeń uczynili przedmiot czci i kultu. I chyba słusznie Episkopat odciął się od tego. Inna sprawa, że czego duchowni katoliccy nie dotkną jest tylko profanum.
Po co komu pomnik w tym miejscu? Do demonstrowania. I tylko tego. Bo w innym miejscu już nie jest się tak widocznym. Pomnik siaki czy owaki, tu albo tam. Co to da? Co zmieni? Komu przyniesie korzyść?
Ostatnie zdania świadczą o twej złej intencji i woli. Ileż mediów są w rękach tej władzy? A jak ładnie brzmi "dyktatura medialna". |
|
|
Peacemaker Krzyż został postawiony przed Pałacem Prezydenckim 15 kwietnia. Do krzyża była przytwierdzona tabliczka z wygrawerowanym napisem:
"Ten Krzyż to apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika w hołdzie tragicznie zmarłym 10 04 2010 roku w drodze do Katynia, oraz dla upamiętnienia dni żałoby narodowej która zjednoczyła nas ponad wszelkimi podziałami. Polsce i Bliźnim."
Jeśli chodzi o Krzyż i reakcję Episkopatu w kontekście osób innych wyznań mających w swej symbolice ten znak, to uważam, że głos Episkopatu jako przedstawiciela najliczniejszej grupy religijnej w tym kraju byłby najbardziej słyszalny i w związku z tym najbardziej pożądany. Niestety Episkopat milczał, a wypowiedzi niektórych osób (zwłaszcza bp. Pieronka) były skandaliczne.
Oczywiście nie neguję tego, że znakiem Krzyża mają prawo posługiwać się nie tylko Katolicy, ale wszyscy wyznawcy różnych wyznań Chrześcijaństwa. Uważam także, że pomnik, o który apelowali harcerze powinien być pomnikiem wszystkich Polaków przeżywających tę stratę (niestety byli także tacy, co otwierali z radości szampana i chwalili się tym dookoła - sam osobiście znam takie przypadki), gdyż w katastrofie śmierć ponieśli przedstawiciele różnych wyznań (np. prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego Miron (abp gen. bryg. Mirosław Chodakowski) i p.o. Naczelnego Kapelana Ewangelickiego ks. płk Tadeusz Stefan Płoski) oraz osoby niewierzące.
Moim zdaniem kłamstwo prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego świadczy o cynizmie i złej woli tej władzy, a narzucanie Episkopatowi co ma zrobić z Krzyżem poniekąd pokazuje jej butę i arogancję. Jednak w kontekście Krzyża najbardziej znamienne jest gaszenie zniczy i błyskawiczne usuwanie kwiatów z Krakowskiego Przedmieścia. Akcja ta jest powtórką tego, co robili komuniści w czasie stanu wojennego. Napisałem o tym w artykule Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż. Także medialne przedstawienie, jakie urządzono wokół "obrońców krzyża" pokazuje charakter władzy. Najlepsze określenia, jakie mi przychodzą do głowy, to "dyktatura medialna", "media-totalitaryzm", "medialitaryzm". |
|
|
Ja kocham Rosjan. Bo niby dlaczego mam ich nie kochać? Jak który z nich co złego mnie uczynił to go nie kocham. Ale tego, za konkretny czyn, a nie wszystkich za tamtego. Biskup mówi w swym i swgo Kościoła imieniu. Zdaje się, że do tego ma upoważnienie. I ma prawa się jednać z kim chce, kiedy chce i jak chce. On i jego Kościół. Zazwyczaj jest to pojednanie w wymiarze religijnym. Nie narodowym. Bo np. ja jestem częścią narodu ale nie częścią Kościoła rzymskokatolickiego, którego przedstawicielem jest biskup. Nie upoważniłem go do występowania w mym imieniu. I nie przypominam sobie aby ktokolwiek upoważnił go do tego. On też jest częścią narodu alu tu nie jest jego przedstawicielem. Czy pojednanie w wymiarze religijnym nastąpi? Nie wiem, nie wiem jaka jest wiara u jednających się i jakie posłuszeństwo względem biskupów. Jak kto chce się pojednać to się pojedna bez ceremonii. |
|
|
... kto kim jest. Naród to konkretni ludzie. Kościół to także konkretni ludzie. Kościół rzymskokatolicki w Polsce to część narodu. Naród to część Kościoła. Kto jest kogo przywódcą, kto kogo zawiódł, zdradził i nadal zdradza? Konkretna grupa ludzi jest częścią narodu i częścią Kościoła. Zatem jest swym przywódcą i zdrajcą? |
|
|
xena2012 arcybuskup sobie zaprzeczył ,a szermując z irytującym patosem i nadmiernie słowem -symbol-utwierdził w przekonaniu,że chodzi mu wyłącznie o interes polityczny i to wcześniej uzgodniony.Kto uwierzy w pojednanie śmierdzace na kilometr presją.Kto uwierzy ,ze pojednanie w tempie ekspresowym nastąpi po odczytaniu jakiegoś listu,choć ma to być z rozmachem i na Zamku Królewskim.Pojednanie to proces długotrwały,na naturalnych przesłankach w oparciu o prawdę.A gdzie tu jaka prawda?Zlepek wzniosłych słów w ustach przedstawicieli Kościoła i Cerkwi kicz pojednania i nic więcej.A jak my mamy uskutocznić to pojednanie?wyjdziemy na ulicę krzycząc Rosjanie kochamy was? To wszystko już przecież zrobił Wajda,Olbrychski i kardynał Dziwisz na pogrzebie. |