Możliwe, że tą notką narażam życie swoje i bliskich. Jednak wolę ją umieścić zanim dopadnie mnie "seryjny samobójca".
I. Byłem przypadkowym świadkiem tego, jak w 2000 roku na terenie Wyższej Szkoły Oficerskiej im. T. Kościuszki we Wrocławiu, a dokładnie na terenie obiektu przy ulicy Obornickiej doszło do aresztowania kilku słuchaczy tej uczelni. Aresztowanie miało związek z kradzieżą materiałów wybuchowych. Nie wiem jakie ilości tych materiałów zostały skradzione. Nie wiem także do czego one miały służyć - krążyły plotki, że były z nich robione bomby dla przestępców, ale nikt z nas dokładnie nie wiedział o co chodzi.
Nie wiem czy było to efektem skandalu wywołanego z tą kradzieżą czy też takie są procedury, ale gdy później mieliśmy zajęcia z wykorzystaniem materiałów wybuchowych, wówczas środki bezpieczeństwa związane nie tylko z tym, aby nie doszło do jakiegokolwiek wypadku, ale także do kradzieży choćby najmniejszej ilości materiałów wybuchowych były niezwykłe. Materiałów tych pilnował zawodowy oficer uzbrojony w pistolet załadowany amunicją ostrą. Każda kostka trotylu była wielokrotnie sprawdzana, zaś do PMW (Plastyczny Materiał Wybuchowy - laikom wytłumaczę, że wygląda jak plastelina) nie wolno nam się było bezpośrednio dotknąć - przenosiliśmy go w zamkniętych skrzyniach i nawet detonowaliśmy w foliowych workach, w których oficer zrobił tylko malutki otwór na zapalniki. Nawiasem mówiąc na podstawie tej detonacji wiem, jaki efekt robi wybuch 60 kilogramów ładunku wybuchowego (nie opiszę go - nie chcę inspirować świrów) nie mówiąc już o 4 (słownie: czterech) tonach. Chcę tu również mocno podkreślić, że ZDJĘCIA Z TAMTYCH ZAJĘĆ SĄ JEDYNYMI FOTOGRAFIAMI EKSPLOZJI, JAKIE POSIADAM, jak również, że DETONACJE KTÓRYCH WÓWCZAS DOKONYWALIŚMY W RAMACH OBOWIĄZKOWYCH ZAJĘĆ SZKOLENIA WOJSKOWEGO BYŁY JEDYNYMI PRZYPADKAMI ODPALANIA ŁADUNKÓW WYBUCHOWYCH W JAKICH BRAŁEM UDZIAŁ.
W związku z powyższym chciałbym postawić cztery pytania:
1. Skąd Brunon K. wziął aż 4 tony materiałów wybuchowych?
2. Czy możliwe było zgromadzenie takiego arsenału bez parasola ochronnego służb specjalnych?
3. Jeśli rzeczywiście było możliwe zgromadzenie takiej ilości środków wybuchowych, to czy nie mamy do czynienia z niebywałym skandalem? Przecież to by wystarczyło nie na setki czy tysiące, ale miliony zamachów w których mogli ginąć niewinni ludzie.
4. Czy jest powiązanie pomiędzy materiałami wybuchowymi skradzionymi w WSO, a filmami z "próbnych eksplozji" które w tamtym czasie (rok 2000) nagrał Brunon K?
II. W blogosferze coraz częstsze są przypuszczenia, że Brunon K. mógł być inspirowany przez funkcjonariuszy ABW. Świadczą o tym chociażby takie fakty, że spośród jego sześciu współpracowników aż czterech było agentami ABW, zaś pozostałym dwóm nie postawiono zbyt ciężkich zarzutów - posiadanie broni to jeszcze nie akt terroru. Jest bardzo prawdopodobną hipotezą, że skoro Brunon K. chwalił się w Internecie swoimi zainteresowaniami pirotechnicznymi i wyraźnie okazywał swoją dezaprobatę dla reżimu Tuska, więc został wytypowany na idealnego kozła ofiarnego, otrzymał mail z propozycją współpracy w obalaniu tego rządu i tak trafiło do niego czterech panów z ABW będących obecnie głównymi świadkami w całym śledztwie. Taka hipoteza pojawia się między innymi w artykule:
http://sobaczynski.salon24.pl/465931,sukces-bondaryka-kulisy-prowokacji
Niniejszym oświadczam, że JA RÓWNIEŻ OTRZYMAŁEM NA MOJĄ SKRZYNKĘ PRZY BLOGU NA PORTALU NIEPOPRAWNI.PL E-MAIL ZAPRASZAJĄCY DO WSPÓŁPRACY W OBALANIU TEGO RZĄDU. ZAPROSZENIE TO ZIGNOROWAŁEM Z TEGO WZGLĘDU, ŻE NIE ZNAŁEM JEGO AUTORA I NIE UFAŁEM MU. Miałem w pamięci przypadek z książki "Rok 1984" George'a Orwella. Tam właśnie człowiek wyglądający na przyjaznego okazał się agentem. PONIEWAŻ NIE BYŁO ŻADNEJ MOWY O SZCZEGÓŁACH I ŚRODKACH PROPONOWANEJ WSPÓŁPRACY, WIĘC ZAKŁADAJĄC, ŻE JEŚLI NIE JEST TO PROWOKACJA, AUTOR ZAPROSZENIA MIAŁ NA MYŚLI LEGALNĄ DZIAŁALNOŚĆ OPOZYCYJNĄ, NIE PODJĄŁEM ŻADNYCH DZIAŁAŃ.
III. W trosce o bezpieczeństwo własne i bliskich mi osób oświadczam że:
1. Nie planuję popełnić samobójstwa, nie wykonuję żadnego niebezpiecznego zawodu ani nie mam niebezpiecznego hobby. Podobnie członkowie mojej rodziny i inne bliskie mi osoby. Mój stan zdrowia jest bardzo dobry, co potwierdzają aktualne badania lekarskie.
2. Nie interesują mnie materiały wybuchowe.
3. Do wojska zostałem zwerbowany jeszcze w ramach powszechnego poboru. Odwlekałem moment wcielenia przez 10 lat (dłużej się nie dało, kiedyś trzeba było zakończyć studia), gdyż jestem PACYFISTĄ i wszelkie formy zabijania od aborcji i eutanazji, poprzez karę śmierci, aż do usprawiedliwianego przez Kościół zabijania na wojnie uważam za GRZECH (o ciężarze różnym w zależności od jego okoliczności).
4. Jestem PACYFISTĄ, ale nie takim od "Antify", co okłada przeciwników kijem, pałką i kastetem, tylko takim, co dopuszcza użycie przemocy wyłącznie w bezpośredniej obronie siebie lub innej osoby w momencie ataku - nie "prewencyjnie", bo ten drugi to "faszysta" (nawiasem mówiąc obecnie "faszystami" nazywa się osoby także o poglądach takich jak moje), ani nie po fakcie, w ramach "odwetu".
5. Nigdy nie pociągały mnie ideologie ekstremistyczne oraz wszelkiego rodzaju ruchy: faszystowskie, komunistyczne, lewackie i anarchistyczne. Natomiast historia systemów totalitarnych interesuje mnie tylko ze względu na to, aby w przypadku spotkania się z nadużyciami władzy i manipulacją propagandy (czyli zjawiskami, które od roku 2007 stały się powszechne) mieć ich świadomość.
6. W swojej działalności blogerskiej i politycznej zawsze potępiałem rasizm, antysemityzm, ksenofobię, nietolerancję religijną i wszelkie formy fanatyzmu. Zawsze kierowałem się zasadą "jeśli nawet nazywają nas bydłem, traktują jak hitlerowcy Żydów i otwierają szampany z okazji Smoleńska, to nam nie wolno odpłacać im w ten sposób, abyśmy nie stali się tacy sami jak oni".
7. Nigdy nie namawiałem do jakiejkolwiek formy przemocy, zwłaszcza z pobudek politycznych. Nie namawiałem także do łamania prawa w imię obalania rządu. Nie planuję tego robić w przyszłości.
PEACEMAKER
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4482
obserwując ich kłamstwa,arogancje i bezczelność śmiem powątpiewać w owe 4 tony materiałów wybuchowych.Cała akcja z tym rzekomym zamachem wygląda na propagandową hucpę naprędce wymyśloną przez doradców premiera i rezydenta.,,Mózg'' Ostachowicz wyraźnie się starzeje,a pan Nałęcz i Koziej jeszcze nie dorośli.