W pierwszej części artykułu, skupiając się na słowach Arcybiskupa
Wydarzenie takiej miary powinno się traktować w kategoriach symbolu a nie w kategoriach politycznego interesu. *
pokazałem, że Smoleńsk od samego początku był wydarzeniem symbolicznym. Pokazałem też, że symbolikę tę udokumentował film "Solidarni 2010" i starałem sie tę symbolikę przybliżyć. W drugiej części krótko opiszę co w tym temacie robiła strona rządowa i powiązanie z niż media. Pokażę też co robił Episkopat.
Rząd i podporządkowane mu media od samego początku starały się zniszczyć symbolikę.
Chętnie zobaczyłbym w filmie jedną scenę, która mi bardzo utkwiła w pamięci. Stoję na peronie czekając na pociąg powrotny, przed oczami jeszcze mam setki tysięcy ludzi oddających hołd w powadze i zadumie, a na podwieszonym telewizorze pan z TVN dyskutuje (czywiście tak, aby wyszło, że gazeta ma rację) na temat artykułu Gazety Wyborczej stawiającego poważny zarzut, że stwierdzenia typu "zginęła cała elita polityczna narodu" są niedopuszczalnymi bluźnierstwami umniejszającymi tych polityków, którzy nadal żyją. Rozwodzi się przy koazji nad tym, że Polacy są podzieleni bo przecież jakieś sto osób protestowało przeciwko pogrzebowi na Wawelu. Scena niczym wywrócone na lewą stronę słynne wejście Starego Wiarusa w Warszawiance Stanisława Wyspiańskiego. Ten obraz bardziej pokazał mi zdemoralizowaną postawę tych z drugiej strony barykady, niż słynni ubecy z "Psów" niosący zalanego w trupa kolegę ze śpiewem "Janek Wiśniewski padł". Chętnie zobaczyłbym Wojewódzkiego i Figurskiego rapujących "Kaczyński do celu, po trupach do celu, każdy z nas chciałby leżeć na Wawelu".**
Apogeum niszczenia symboliki Smoleńska były starcia pod Krzyżem.
Jeszcze raz przypomnę: harcerze ustawili Krzyż przed Pałacem, jako znak jedności narodu w dniach żałoby z apelem o ucpamiętnienie tych zdarzeń w tym miejscu. Prezydent elekt Bronisław Kamorowski w pierwszym swoim wywiadzie ogłosił przenienie Krzyża spod Pałacu. Następnie oszukał harcerzy i społeczeństwo podpisując z nimi porozumnienie na mocy którego Krzyż miał być przeniesiony do kościoła, zaś na jego miejscu miał zostać wzniesiony jakiś pomnik lub obelisk. Oszustwo polegało na tym, że Komorowski znał juz wtedy ujawnioną po kilku dniach opinię konserwatora zabytków, który nie zgadzał się na postawienie w tym miejscu jakiegokolwiek monumentu. Wiadomość ta rozjuszyła część społeczeństwa tzw. "obrońców Krzyża". Zaczęli oni bronić Krzyża w sposób histeryczny, przez co narazili się na wyśmiewanie i poniżanie. W nerwowej atmosferze doszło do gorszących scen (typu używanie innego Krzyża jak pałki), które ochoczo były pokazywane i powtarzane przez reżimowe media.
Z drugiej strony została skrzyknięta kontrdemonstracja, w której dochodziło nie tylko do zachowań chamskich (poniżanie staruszków broniących krzyża), ale także jawnego naśmiewania się z tragedii i życzenia śmierci bratu tragicznie zmarłego Prezydenta (rzucanie pluszową kaczką z okrzykami "jeszcze jeden") i profanacji znaku Krzyża (krzyż z puszek po liwie "Lech").
Krzyż na Krakowskim Przedmieściu z symbolu jedności stał się znakiem podziału i zgorszenia.
Episkopat ani politycy opozycji nie potrafili się w tamtym momencie godnie zachować.
Gdy w czasie peregrynacji obrazu M.B. Jasnogórskiej władze komunistyczne "aresztowały" obraz, wówczas kard. Wyszyński podjął decyzję o kontynuację peregrynacji przez puste ramy. Symbolika była tak dobitna, że komuniści dyskretnie pozwolili "wykraść" obraz i więcej już go nie aresztowały.
Podobnie należało zachować się w tym przypadku. Ale zarówno w Episkopacie, jak i wśród polityków PiS zabrakło osoby o prawości, mądrości i godności Prymasa Tysiąclecia. Nikt nie wymyślił mądrego rozwiązania, które przemówiłoby do tłumów i zakończyło gorszące sceny. Nikt z całego Episkopatu odpowiednio donośnie nie przemówił. Co gorsza bp. Pieronek doradził premierowi zastosowanie siły wobec "obrońców krzyża" i potraktowanie samego Krzyża jak nieprawidłowo zaparkowanego samochodu. Wobec tych skandalicznych słów też nie było odpowiednio mocnej reakcji władz kościelnych.
Dlatego teraz zwracanie uwagi na symbolikę Smoleńska można skwitować słowami "przyganiał kocioł garnkowi".
Rację ma Jego Ekscelencja pod tym względem, że wydarzenie to powinno być symbolem. Powinno i było, ale ta symbolika właśnie w imię interesów strony rządzącej została zniszczona. To stronie rządowej oraz powiązanymi z nimi mediom i innym beneficjentom obecnej sytuacji zależało, aby płomień nadziei zapalony na Krakowskim Przedmieściu jak najszybciej zgasł. To właśnie tamta strona wmawiała (podobnie jak w przypadku ogólnonarodowego poruszenia po śmierci Jana Pawła II) że to wszystko jest tylko "słomianym zapałem".
Moim zdaniem (skromnego teologa, od 10 lat pracującego winnym zawodzie) takie powstrzymywanie i odwracanie pragnienia nawrócenia jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, czyli takim grzechem, który nawet może nie zostać odpuszczony. Jego ciężar rest tym większy, że dotyczy nawrócenia w skali całego narodu lub przynajmniej jego części. Ciekawi mnie jakie zdanie na ten temat ma ks. abp. Józef Michalik. Gdyby chciał mi to wyjaśnić - chętnie poznam opinię Jego Ekscelencji.
-------
*) Cały wywiad można także przeczytać na stronie: http://ekai.pl/wydarzeni…
**) Więcej na temat filmu w moim artykule: http://niepoprawni.pl/bl… z którego pochodzi cały zacytowany akapit.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4221
"Ten Krzyż to apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika w hołdzie tragicznie zmarłym 10 04 2010 roku w drodze do Katynia, oraz dla upamiętnienia dni żałoby narodowej która zjednoczyła nas ponad wszelkimi podziałami. Polsce i Bliźnim."
Jeśli chodzi o Krzyż i reakcję Episkopatu w kontekście osób innych wyznań mających w swej symbolice ten znak, to uważam, że głos Episkopatu jako przedstawiciela najliczniejszej grupy religijnej w tym kraju byłby najbardziej słyszalny i w związku z tym najbardziej pożądany. Niestety Episkopat milczał, a wypowiedzi niektórych osób (zwłaszcza bp. Pieronka) były skandaliczne.
Oczywiście nie neguję tego, że znakiem Krzyża mają prawo posługiwać się nie tylko Katolicy, ale wszyscy wyznawcy różnych wyznań Chrześcijaństwa. Uważam także, że pomnik, o który apelowali harcerze powinien być pomnikiem wszystkich Polaków przeżywających tę stratę (niestety byli także tacy, co otwierali z radości szampana i chwalili się tym dookoła - sam osobiście znam takie przypadki), gdyż w katastrofie śmierć ponieśli przedstawiciele różnych wyznań (np. prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego Miron (abp gen. bryg. Mirosław Chodakowski) i p.o. Naczelnego Kapelana Ewangelickiego ks. płk Tadeusz Stefan Płoski) oraz osoby niewierzące.
Moim zdaniem kłamstwo prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego świadczy o cynizmie i złej woli tej władzy, a narzucanie Episkopatowi co ma zrobić z Krzyżem poniekąd pokazuje jej butę i arogancję. Jednak w kontekście Krzyża najbardziej znamienne jest gaszenie zniczy i błyskawiczne usuwanie kwiatów z Krakowskiego Przedmieścia. Akcja ta jest powtórką tego, co robili komuniści w czasie stanu wojennego. Napisałem o tym w artykule Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż. Także medialne przedstawienie, jakie urządzono wokół "obrońców krzyża" pokazuje charakter władzy. Najlepsze określenia, jakie mi przychodzą do głowy, to "dyktatura medialna", "media-totalitaryzm", "medialitaryzm".
1. Czy byłeś na Krakowskim Przedmieściu w dniach żałoby? Bo najchętniej na ten temat wypowiadają się ci, których tam nie było, nie czuli atmosfery zebranego tam tłumu, nie poznali nadziei i obaw zgromadzonych tam ludzi. Czyli czepiają się czegoś, o czym G... wiedzą.
2. Ile masz lat? Jeśli mniej niż 35, to jesteś usprawiedliwiony, bo nie mogłeś zapamiętać niczego ze stanu wojennego. Jeśli natomiast byłeś w PZPR, to celowo o tym nie wspominasz. Ludzie wtedy składali kwiaty w miejscu, gdzie padły słowa "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi." Nikt tam nie zginął, nie zginął wtedy ani Prezydent RP, ani księżna Diana, a jednak składali. Władze komunistyczne błyskawicznie te kwiaty usuwały, a osoby które je nocą przynosiły spotykały represje. Młodzi ludzie mogli tego nie pamiętać, ale musiały pamiętać to władze. Wiedziały, że pospieszne zbieranie kwiatów i jeszcze palących się zniczy wywoła złe skojarzenia z tamtymi czasami. Ale bardziej przerażała ich tworząca się jedność między ludźmi i symbolika oporu niż niesmak, jaki akcja "zgasić pamięć" wywoła. Porównywanie Smoleńska i wypadku księżnej Diany też nie jest na miejscu. Tam zginęło kilka osób, a najważniejsza z nich była wyjątkowo popularna i nikt z nią nie walczył. Tu zginęło prawie 100 osób z różnych kręgów, ale w zdecydowanej większości mocno powiązanych z opozycją. Natomiast najważniejsza z tych osób za życia była atakowana przez media w sposób bezprecedensowy, a rząd prowadził z nią jawna wojnę.
3. Czy jesteś osobą niewierzącą, osobą o poglądach mocno lewicowych, czytelnikiem "Gazety Wyborczej", "Polityki", widzem "Super Stacji" lub osobą oglądającą przez pół dnia "TVN" i "TVN24"? Jeśli tak, to też jesteś usprawiedliwiony. "Umarł król, niech żyje król" - dokładnie tak miało to wyglądać po śmierci Jana Pawła II jak i po Smoleńsku. Wmawianie, że "nic się nie stało", że wszystko to "słomiany zapał", że Polacy są "głęboko podzieleni" bo na setki tysięcy osób dziennie przybywających na Krakowskie Przedmieście przypadło około stu osób protestujących przeciwko pochówkowi na Wawelu. W przypadku śmierci Jana Pawła II myślałem, że to gaszenie atmosfery jest kwestią przypadku, ale gdy podobne środki, tylko na dużo większą skalę zostały użyte ponownie w dniach żałoby po Smoleńsku i bezpośrednio po niej, wtedy zrozumiałem, że są w tym kraju środowiska, którym wmawianie podziałów jest na rękę, zaś najgorsza rzecz, która mogłaby im się przytrafić, to głębsza refleksja i postęp etyczno-moralny społeczeństwa. To byłby dla nich koniec! Ale osoby będące pod wpływem tych środowisk nie potrafią tego zrozumieć - to tak, jak tłumaczyć członkowi sekty, że jego guru wyrządza im wszystkim krzywdę (przykłąd lekko rzesadzony, ale skoro PiS przy swoich mizernych wpływach jest często porównywany do sekty, to dlaczego go nie użyć?). Tak samo osoba niewierząca lub słabo orientująca się w wierze katolickiej nie jest w stanie zrozumieć moich słów o tym, że hamowanie nawrócenia jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który może nie być odpuszczony w tym ani przyszłym życiu, bo to tak, jakby dziecku z 3 klasy podstawówki tłumaczyć całki.
Jak widzisz mamy zupełnie różną wiedzę, różny bagaż doświadczeń, posługujemy się różną symboliką i dlatego mamy różne przekonania.
Nie zauważyłeś tego, że o "obrońcach krzyża" wypowiedziałem się w sposób jednoznacznie negatywny, jako o osobach których histeryczne działania przyczyniły się do odwrócenia symboliki o 180 stopni. Więc nadużyciem jest pisanie o nich "lubiani". Podobnie jak w sposób negatywny wypowiedziałem się o Episkopacie, który milczał wobec gorszących scen i profanowania symboli religijnych (a Pieronek wręcz zachęcał do metod siłowych z czasów komuny). Również negatywnie wypowiedziałem się o opozycji, która zamiast zapanować nad tłumem i skoordynować działania pozwoliła na kontynuację tego żenującego widowiska.
Natomiast łatwo rozgrzeszyłeś Komorowskiego, który ewidentnie dopuścił się oszustwa. Czy to przystoi prezydentowi? Zupełnie pominąłeś to, jak ci niby "nielubiani" byli reklamowani w mediach i przedstawiani jako wzór radosnej, dobrze bawiącej się Polski. Podobnie przeszłeś do porządku dziennego nad tym, że władzy zależało na tym, aby wmówić ludziom, że Smoleńsk był tylko kolejną zwykłą katastrofą. Nawet politycy lewicy zauważyli, że do tej tragedii podchodzono mniej poważnie niż do nieszkodliwego włamania do garażu na warszawskiej Pradze.
Twoje ostatnie słowa dobitnie świadczą o twojej niebywałej ignorancji lub złej woli. Sam Andrzej Wajda na spotkaniu "honorowego" komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego powiedział, że mają "zaprzyjaźnioną telewizję i tę drugą". Czyli otwarcie przyznał, że jedna z telewizji ich popiera, a druga jest wręcz zaprzyjaźniona. Pod który numer podstawić TVN a pod który Polsat? Po wyborach prezydenckich również w państwowych stacjach zrobiono czystkę. A o tym jak KRRiT ochoczo rozdała miejsca na multipleksie firemkom, których nawet nie stać na uiszczanie opłaty koncesyjnej bez rozłożenia na raty, zaś ofertę TV Trwam odzuciła z przyczyn "finansowych" nic nie słyszałeś? Takiego wybiórczego postrzegania przez ciebie rzeczywistości nie da się już usprawiedliwić w żaden sposób.