|
|
megalampus Drogi Imc-u..Fascynujace rozwazania (autentycznie i bez sarkazmu ! ) twoja wiedza spekulatywna i sposob rozumienia otaczajacej cie rzeczywistosci stawia cie zapewne nieraz w konfrontacji ze zwyklymi zjadaczami chleba..Jak ty sobie radzisz w tych sytuacjach mentalnie? intryguje mnie ten twoj natychmiastowy przeskok ze swiata pedzacych z szybkoscia swiatla przestrzeni nie majacych wspolnych stycznych do odpowiedzi na pytanie czy masz 50 groszy bo mi na piwo brakuje ?Jak ty godzisz wielowymiarowosc Rzeczywistosci z prostym i nieskomplikowanym zyciem ? jest to trudne ? |
|
|
Dark Regis Ależ już jest matematyczny model absurdu i to całkiem blisko. Właśnie aksjomat wyboru jest tym czymś. Pozbyć się go nie sposób, ale bez niego wielu rzeczy w matematyce nie można skonstruować, zaś wiele oczywistych oczywistości staje pod znakiem zapytania. Pat. |
|
|
Dark Regis "Poprawianie" cech populacji metodami stada wilków. Wtedy zwykle przetrwają najbardziej bezczelne mięśniaki. |
|
|
megalampus Przysluchuje sie tej wasze fascynujacej rozmowie..
Naszla mnie taka refleksja drogi IMC.ze ty droga extrapolacji matematycznej potrafil bys stworzyc Matematyczny Model Absurdu..Zastanawiam sie czy posiadal by on jakas mase krytyczna ? a jezeli tak to co wyznaczaloby jej granice ? Pzdr.. |
|
|
Dark Regis Matematyki to nie dotyczy. Tu chodzi o nauki, które są wrażliwe na tzw. problem indukcji. Chodzi o to, że w żadnej nauce eksperymentalnej nie da się osiągnąć matematycznej pewności twierdzenia, a więc nie da się przeprowadzić dowodu za pomocą samego tylko zliczania potwierdzeń,bo nigdy nie da się wykonać wystarczającej liczby eksperymentów potwierdzających. W ten sposób można tylko zebrać dostatecznie dużą liczbę obserwacji pewnych regularności. Można wtedy zaproponować jakąś teorię, czyli adekwatny na danym poziomie wiedzy zestaw reguł opisujących te regularności, a następnie próbować tę teorię jakoś obalić. Rzadko w całości, zwykle w części. Metoda naukowa właśnie tak wygląda. Metoda naukowa działa w zasięgu obowiązującego paradygmatu. Na przykład teoria Einsteina obaliła teorię Newtona, lecz ta ostatnia dalej pozwala opisywać bardzo dokładnie rzeczywistość dla małych mas i prędkości. Gdy dodamy do tego temperaturę jako wymiar, to obalimy obie te teorie, bo w bardzo dużej temperaturze nie da się stworzyć np. żadnej trwałej równi pochyłej i staczać z niej kulki, albo w gorącej plazmie nie da się obserwować za pomocą fotonów (wykład Meissnera o "białym mleku"). Ważny jest bowiem każdy eksperyment. Zresztą w kulturze anglosaskiej matematyka nie jest uważana za naukę. Nauki to są tylko te eksperymentalne. ;)
To zaś o czym mówi Karoń, czyli marksistowskie nauki społeczne oraz religie, to w ogóle nie są nauki. Gdy zaś mówi o fizyce, to niestety bredzi. Wpada we własne sidła, bo zakłada, że każdy problem ma albo potwierdzenie (dowód), albo zaprzeczenie, zaś już Kurt Gödel pokazał, że to niemożliwe. Zrozumienie tego faktu jest fundamentalne: żadna teoria zawierająca arytmetykę liczb naturalnych (Peano) nie może dowieść prawdziwości wszystkich swoich twierdzeń. Nie znaczy to jednak, że taki dowód nie istnieje. Dla konkretnego twierdzenia można wyjść poza tę teorię, poprzez dodanie pewnych nowych zdań i wtedy dowieść prawdziwości tego twierdzenia. To jest coś w rodzaju stwierdzenia, że wyposażone w arytmetykę perpetuum mobile nie istnieje.
PS: Metody odrzucania zdań jest jedną z metod stosowanych w logice. Stąd falsyfikacja jako metoda rozwijania nauki ma silne podstawy logiczne. Za mało tu miejsca na omówienie. W skrócie nasza wiedza naukowa powstaje w ten sposób, że jeśli zgromadzimy dostateczną liczbę danych i faktów, to możemy spróbować dokonać ich opisu za pomocą pewnych reguł. Dziś mówi się, że te reguły są ekstrahowane z danych, wiedza jest ekstrahowana z obserwacji. Reguły opisu danych stają się więc metodą kompresji. Te reguły nazywamy teorią. Teraz jeśli jesteśmy blisko pewnej prawdy o naturze świata lub szerzej wszechświata, to występuje pewnego rodzaju rezonans, który potwierdzany jest eksperymentalnie. Nie wszystkie fakty muszą potwierdzać naszą teorię, bo nasza teoria nie opisuje całej rzeczywistości, a jedynie te ograniczone dane. Falsyfikacja w sensie Karonia nie ma tu zastosowania ani sensu. Tworzona jest poboczna lub szersza teoria. |
|
|
Jabe Co to jest wilczy darwinizm? |
|
|
kmeehow
|
|
|
kmeehow Ja też podzielam Pańskie zdanie o Korwinie, ale chodziło mi o kwestie nauki,
Oglądałem to na żywo i skala czasowa na dole ekranu nie była jeszcze ustalona, stąd moja mylna sugestia interwału czasowego.
Proszę oglądnąć od 38:40
Odnośnie innych spraw to przypomina mi się zasada, że nie rozmawia się o sznurze w domu wisielca. |
|
|
Dark Regis Jeśli dobrze rozumiem, to chodzi o tę wrzutkę Korwina dotyczącą wirusa, prawda? Proszę sobie wyobrazić, że właśnie taka jest ta cała warszawka. Rzadko tam można spotkać człowieka nie zarażonego wilczym darwinizmem. Mam wyrobione zdanie o Korwinach od lat.
PS: Ale jeśli chodzi o kwestie religijne, bo też tam wiszą w kontekście, to ja postuluję oddzielenie Kościoła od Świątyni w Jerozolimie. Oczekuję oddzielenia wiary w Boga, od wiary w żydów, albo wręcz wiary żydom. Chrześcijaństwo nie może szukać własnych korzeni w jakichś dzikich kultach składających Bogu krwawe ofiary z ludzi. Przecież skłonności do lichwy, plemiennej pychy, pogardy dla gojów, organizowania prostytucji, bandyterki, handlu niewolnikami, organami itp. nie spadły z nieba, prawda? Bezczelność i fałsz to integralna część tej "kultury" ;) |
|
|
kmeehow KRZYSZTOF KAROŃ
https://www.youtube.com/…
Tu jest rewelacyjny przyczynek do naszych rozmów. Wprawdzie mówi ono o nauce, a matematyka jest królową nauk, a jak wiadomo o królowej mówi sie tylko dobrze, albo wcale, lecz...naprawdę bardzo polecam i liczę też na Pański komentarz, bo cenię Pańskie zdanie bardzo.
|
|
|
kmeehow Dowcipny i trafny komentarz.
pozdrawiam |
|
|
Dark Regis Co do tego toposu, to zagadnienie nie jest wcale takie proste. Najpierw trzeba nauczyć się wyławiać pewne analogie w różnych zagadnieniach. W naszym przypadku posłużymy się pewną konstrukcją iteracyjną. Mianowicie J(B;n)=[1...1](B), czyli tworzymy liczby, których zapisy w bazach B składają się z ciągu jedynek, np. w systemie B=10 zaczynając od 1,11,111,1111,... W rozkładach tych liczb co jakiś czas pojawiają się takie rowery J(15) = 3*31*37*41*271*2906161, czyli inaczej J(3)*J(5)*90090991 = 111*11111*90090991, czyli są czynniki od obu dzielników J(3) i J(5) i jeszcze coś. W najczęstszym przypadku dostaniemy bardziej regularny ciąg dziewiątko-jedynko-zer J(38) = 11*909090909090909091*1111111111111111111 czyli J(2), J(19) i jakaś reszta. Ale tu już jest inaczej J(39) = 3*37*53*79*265371653*900900900900990990990991, pozostaje jakieś 53. Gdy czynniki w J(m*n) nie są względnie pierwsze, to zżerają sobie wzajemnie jakieś małe dzielniki i nie ma już takiego rozkładu. Jeśli popatrzymy na ten przypadek z liczbami 9090...9091, to zauważymy, że bierze się on z rozkładu wielomianu x^k+1 na czynniki, gdzie k jest nieparzyste. Czyli jest prawdziwe dla repunitów w dowolnej bazie B. Teraz wystarczy trochę porozkładać repunity w bazach -B, żeby zauważyć to:
J(5) = 11111 (9091)
J(6) = 3*3*7*17*193*177 (-90909=-3*3*3*7*13*37)
J(7) = 1111111 (909091)
J(8) = 3*17*133*101*277 (-9090909=-3*3*73*101*137)
J(9) = 7*193*199*68639 (90909091=7*13*19*52579)
Są te nasze dziewiątko-jedynko-zera? Są. A zatem istnieje ścisły związek tych rozkładów. pozostaje pytanie, z czym połączyć te pozostałe formacje "9-1-0", czyli np. 900900900900990990990991 i mój niezawodny nos podpowiada mi, że będzie to jakiś analog "ułamków" w tej arytmetyce. Czyli może to być jakieś J(B;n), gdzie B=L/M, albo coś plus pierwiastek z czegoś B=K+sqrt(M). Właśnie to chcę teraz zbadać.
Skąd wpadłem na pomysł, że ujemna baza uzupełnia przestrzeń J-ów o ujemne indeksy, czyli J(-B;n)=J(B;-n) albo coś w ten deseń? Z własności liczb Fibonacciego i Lucasa i ich przedłużenia na indeksy ujemne wzorem F(n+2)=F(n+1)+F(n). Są one podobnie na zmianę dodatnie i ujemne j.w. dla B=-10. Liczby Fibonacciego i Lucasa spełniają to znane równanie różnicowe. Jeśli więc chcę ułamków J(B;k/m), to powinienem ich szukać w zwykłych rozkładach lub gdzieś obok. Proste, ale nie musi być prawdziwe. Dlatego sprawdzam ;)
A topos służy głównie ukryciu tego, że takie regularności/schematy się pojawiają w różnych zagadnieniach, ale nie wiadomo skąd. Coś a la jaskinia Platona :] |
|
|
Dark Regis Tu jest o tym napisane: http://www.knws.uz.zgora…
Nie ma tylko algorytmu i pewnych kruczków używanych do redukcji Montgomery'ego, czyli do przeniesienia liczb biorących udział w działaniach arytmetycznych do tej przestrzeni. Inne prace natomiast (w języku polskim, ale jest tylko abstrakt) pokazują jak wykorzystać mozliwość rozproszenia obliczeń np. na sieć botów internetowych, czyli na botnet: http://www.sigma-not.pl/…;
W zasadzie, to pozostaje tylko omówienie szczegółów dotyczących kilku zagadnień. W przypadku kryptografii stosowanej w telekomunikacji używa się zwykle liczb pierwszych rzędu około 2^2048. To duża liczba mająca ponad 617 cyfr. Dla 2^4096 (też potęga dwójki do potęgi dwójki) mamy już około 1234 cyfry.
A pamięta Pan jeszcze jakiego rządu liczby wychodziły mi w próbie przeniesienia koncepcji mnożenia Karacuby na ułamki okresowe? Jedna liczba miała okres wyrażający się liczbą długości 2997 cyfr, zaś druga okres długości 55555. Wielokrotnie przekracza to możliwości tych rozważanych w artykułach praktycznych metod, a był to tylko "prosty" z palca wzięty "mały przykład". Rzeczywisty cel, który miałem zamiar osiągnąć zamyka się w liczbach, których okres rozwinięcia dziesiętnego ma długość rzędu setek milionów cyfr. Ponadto poszukiwałem metod, które pozwalałyby mi operować jednocześnie na rozwinięciach dziesiętnych w innych systemach pozycyjnych. Na przykład w systemie z bazą B=2*3*5*7*11*13*17*19=9699690 rozwinięcia okresowe mają tylko ułamki zwykłe, w których mianownikach znajdą się liczby pierwsze większe od 19. Oczywiście można dobierać różne konfiguracje do potrzeb. np. 13,19,23,31,41. Chodzi o szybkie eliminowanie małych dzielników w rozkładach na czynniki pierwsze. Dlaczego? Bo https://en.wikipedia.org… (pod koniec).
Oczywiście te okresy są analogią tego, co robimy przy liczeniu transformat Fouriera i obliczaniu splotów dla skończonych liczb. Wtedy te liczby się "powiela" do nieskończoności, a wynik odpowiednio obcina (Schönhage–Strassen).
PS: Samo mnożenie to jest linijka numer 3, czyli sprawdzenie czy większe i odejmowanie.
Z redukcją: https://pdfs.semanticsch… |
|
|
kmeehow Linki muzyczne - rewelacja!
Dziękuję |
|
|
kmeehow Dzień dobry. Panskie sformułowanie "ewolucja poglądów, nie uśmierca radykalnie gatunku przedewolucyjnego" jest słuszne w aspekcie filozoficznym.
W praktyce uśmiercanie gatunku przedrewolucyjnego było elementem walki z poglądami , aż krew tryskała po ścianach, i jest do dzisiaj.
Wiem, że to trawestacja Pańskiej myśli, ale nie mogłem sobie odmówić.
Serdecznie pozdrawiam i współczuję zawodu dziennikarza w dzisiejszych czasach.
|
|
|
kmeehow Trudno uciec od aspektu materialnego, skoro bierzemy wzorce z przyrody i budujemy modele „w dół”
Również pytanie po co to robimy nie jest ani oczywiste, ani szkodliwe, jak to Pan sugeruje.
Aczkolwiek Pański wywód jest niesamowicie precyzyjny i logiczny, brakuje mi w nim kontekstu, który przecież istnieje.
Bo mamy przecież swiadomość naszego istnienia, zakładamy rodziny, jemy, chodzimy do łazienki, umieramy i nie da się oddzielić naszej percepcji świata - która jest różna od percepcji innych organizmów żywych, na przykład transformacja obrazu w oku pszczoły, psa człowieka - od celowości naszych działań i kontekstu naszego bytu.
Dochodzi do tego również cała gama „podejrzeń” np. o istnienie innych form energii, które nie są zauważalne przez nasze zmysły, czy jakieś formy materii otaczającej nas, jak słynny eter.
Można więc powiedzieć, że sprawy należałoby traktować dwutorowo: z jednej strony nasza egzystencja, z drugiej zaś świat obiektywny, do którego usiłujemy się dobrać metodami które Pan opisuje. Jest jednak przynajmniej jeden styczny punkt tych dwóch światów i jest nim nasz mózg. A więc i „obiektywność” pozostawia pytania.
Eksperymentalne potwierdzenie istnienia fal grawitacyjnych potwierdza Pański punkt widzenia, że
doskonalenie narzędzi i poszukiwanie nowych prowadzić może do wymiernych rezultatów, ale pytanie „po co” jest dalej jak najbardziej zasadne.
Intuicyjne czujemy, że manipulacja falami grawitacyjnymi da temu pierwszemu doskonałe narzędzie do podporządkowania sobie innych, tak jak rozszczepienie jądra atomu dało przewagę, kóra do dzisiaj jest niekwestionowana.
Oczywiści można do tego podejść altruistycznie i idealistycznie, ale...
Bardzo ciekawe jest to co powiedział Pan o mnożeniu modulo Montgomerego, że ma ono usprawnić operację na maszynach cyfrowych przez przeniesienie z obszaru nieskończoności do obszaru skończonego resztek modulo, ale nie rozumiem jak taka operacja może nie wpłynąć na wynik mnożenia, o ile mnożenie nie jest tu elementem jakiegoś toposu, w którym obowiązują inne prawa.
„W skrócie, jest to jedna z metod przyspieszenia realizacji mnożenia w maszynach cyfrowych, która polega na przeniesieniu zagadnienia z nieskończonego zbioru liczb, do skończonego zbioru reszt modulo jakiś duży czynnik, najczęściej potęga dwójki. Tworzy się taką dziwną przestrzeń Montgomer'ygo, w której definiuje się dziwne mnożenie po to, żeby dostosować algorytm do wymagań konkretnych maszyn”
Jeśli byłby Pan uprzejmy rozjaśnić mi trochę tę kwestię, będę wdzięczny. |
|
|
megalampus Moj Drogi..
Ja tez kiedys stalem na Rondzie ,ktore opisujesz..i rowniez bylem "tabula rasa"..
Ale przeszedl dzien ,w ktorym zrozumialem,ze nie ma najmniejszych powodow stac tak bezsensownie na tym skrzyzowaniu do konca moich dni..
Podjalem decyzje..Najwiekszym dla mnie zdumieniem byl fakt, kiedy spostrzeglem,ze WSZYSKIE drogi prowadza w tym samym kierunku..mimo roznych kierunkowskazow..
Jednym z kierunkowskazow,bylo od zawsze dreczace mnie pytanie : "jaki sens ma to wszystko czego doswiadczam i obserwuje" nastepny Kim jestem i gdzie podazam ?
Pukalem na rozne drzwi i szukalem odpowiedzi u roznych "znawcow" tematu..Nikt do konca nie potrafil zaspokoic moich oczekiwan ,odpowiedziec na moje pytania..
Wiec zaczalem pytac samego siebie..i o dziwo znalazlem odpowiedz jaka droga pojsc ,aby znalezc Prawde.ktora wskazuje mi sens tego mojego tutaj i teraz..Prawda jest obok..blisko i tylko czeka aby ja zaprosic do swojego zycia..a jak juz ja zaprosimy i otworzymy jej drzwi to czyni w nas autentyczne Cuda..tak jak na wzruszajacym obrazie Williama Holmana Hunta
The closed door was the obstinately shut mind, the weeds the cumber of daily neglect, the accumulated hindrances of sloth; the orchard the garden of delectable fruit for the dainty feast of the soul. The music of the still small voice was the summons to the sluggard to awaken and become a zealous labourer under the Divine Master; the bat flitting about only in darkness was a natural symbol of ignorance; the kingly and priestly dress of Christ, the sign of His reign over the body and the soul, to them who could give their allegiance to Him and acknowledge God's overrule. In making it a night scene, lit mainly by the lantern carried by Christ, I had followed metaphorical explanation in the Psalms, "Thy word is a lamp unto my feet, and a light unto my path,' with also the accordant allusions by St. Paul to the sleeping soul, "The night is far spent, the day is at hand." (I.350-51) |
|
|
Anonymous Tym razem :-) https://www.youtube.com/…
Żeby przeczytać pierwszy akapit z funkcją rozmytego zrozumienia musiałem nieźle podryfować googlając znaczenie pojęć. Nie sądzę abym sobie wyobraził to co Pan, ale patrzę za stodołę, a tam hotel i przynajmniej to jasne.
|
|
|
megalampus Witam..Wesola historia sie wydarzyla..Spedzilem 1/2 godz.aby moc ci odpisac w jak najbardziej elokwentny sposob..tekst byl gotowy..jednym ,niewlasciwym udrzeniem palca przenioslem go do Wirtualnej wiecznosci i nic sie nie zachowalo..:-))
Klade to na karb Mardosci tego ktoremu zaufalem..Jestem pewien,ze zrobil to On aby mi oszczedzic smiechow innych osob na temat moich przemyslen,,ktore najprawdobodobniej ,tego naprawde byly warte :-)) Jak dobrze miec takiego Przyjaciela ,ktory chroni od wstydu czy smiesznosci..Zaufalem wlasciwie..Pzdr. |
|
|
megalampus Dziekuje za slowo Dziekuje :-))
Tak w kwesti formalnej ( moze to cie zainteresuje)..w moim swiecie taka postawa ma swoja nazwe i charakterystyke..Wielu ludzi na przestrzeni wielu wiekow poczawszy od Ewagriusza z Pontu,badali to zjawisko i wielu z nich znalazlo odpowiedz czym to jest..
Nazwali to ACEDIA (accidie lub accedie z laciny ew.z greckiego aeksidi )..Pzdr. |
|
|
kmeehow Każdy ma jakiś problem - bez tego nie możemy istnieć.
Katolicyzm, to nie tylko religia, to również reguły życia.
Z przestrzeganiem reguł i ich indywidualną interpretacją bywa różnie, bo różni są ludzie.
Ba, jak każda zorganizowana grupa ludzi katolicy podlegają presji wrogów, dywersji, akcjom zadaniowanych trolli - przepraszam, nie miałem tu na myśli Pana.
Pan napisał powyżej: „Nie tylko katolicy przeciętni i nieprzeciętni, ale wszyscy ludzie dobrej woli, i nie tylko dla spokoju własnego sumienia. Dla dobra nas wszystkich i przyszłych pokoleń. Tolerowaniem zła na pewno tego nie zapewnimy. Niczego dobrego nie zapewnimy”
Więc pozostaje pójście drogą, na której zło nie będzie tolerowane.
Katolicy, to elitarny podzbiór w zbiorze głównym - Ludzie Dobrej Woli.
Człowiek w swej słabości ma tendencję cedowania własnego myślenia, własnej woli na innych, oczekując pozytywnych dla siebie rezultatów i odpowiedzi na ważne pytania.
Stąd, na przykład taki run. na różnego rodzaje partie polityczne kierowane przez cwanych hochstaplerów i obiecujące wszystkim lenistwo i dobrobyt. Obietnica prawie zawsze jest spełniona dla grona funkcjonariuszy, a reszta....? Reszta liczy na to, że po następnych wyborach tych samych hochstaplerow zostanie wzięta pod uwagę. |
|
|
kaliszanin @Drogi Maxilampusie, dziękuję za ciepłe słowa i za troskę i za wyjaśnienia i za poświęcony czas ale ja naprawdę jeszcze nie jestem gotowy.
sseserdecznie pozdrawiam |
|
|
kaliszanin @Kmeehow
Szanowny Panie, czy jest Pan absolutnie pewien poniższego zdania?
Proponuje on kompas, mapę, i coś na rozgrzewkę, każdemu, kto wybiera sie w trudną drogę, na której zło nie jest tolerowane.
pytam, bo ja mam zawsze problem z tym jak postrzegają zwłaszcza katolicy ostatnie cztery wyrazy cytatu z Pańskiego tekstu.
pozdrawiam serdecznie |
|
|
Dark Regis "Niedługo przekona mnie Pan, że Wszechświat i wszelkie istnienie, to nic innego jak tylko magia liczb. Zresztą, niektórzy doszukują się kodu cyfrowego życia zapisanego szyfrem w Biblii." Nie. Do tego nie będę przekonywał, bo tego chyba się nigdy nie dowiemy. Bóg stworzył takie dziwne liczby, zachowujące się tak nieprzewidywalnie i dziwnie, a jednocześnie sprawiające wrażenie niezastąpionych przez żadne inne koncepcje, że rzeczywiście niektórym wydaje się, że żyjemy w olbrzymim komputerze. Nie dostrzegają oni jednak tego skromnego faktu, że nie wszystko - albo jeszcze dokładniej prawie nic - da się policzyć na dowolnie wielkim nawet supekomputerze. Z jednej strony mamy demona złożoności obliczeniowej, zaś z drugiej mamy brak możliwości operowania algorytmem jako narzędziem, czyli nieobliczalność. Moc komputera ma wbrew pozorom małe znaczenie dla tych spraw. Co zaś się tyczy AI, to dotychczas nie wynaleziono niczego, co nie byłoby algorytmem realizowanym w oparciu o maszynę Turinga. A co z tym nieosiągalnym w rozsądnym czasie albo nieobliczalnym? Aby pojąć tego rodzaju idee trzeba odwołać się do pojęcia podzbioru gęstego w jakimś większym zbiorze. Właśnie na to liczymy w mechanice świata i to rzeczywiście nam się odsłania wraz z każdym nowym odkryciem. Z tym, że przeliczalny zbiór liczb wymiernych też jest gęsty w zbiorze liczb rzeczywistych mocy continuum, a jaka różnica w ilości dostępnych punktów? Podobnie jest z logiką, fizyką, całą matematyką i ogólnie ludzką nauką. Liczymy na to, że badane uniwersum ma jakiś ośrodek "gęsty i przeliczalny".
Liczby pierwsze nie powtarzają się periodycznie. Poza tym w matematyce obliczenie do dowolnie dalekiego miejsca, lecz nie do końca, nie jest dowodem. To osobny temat na długie zimowe wieczory: w jaki sposób przenosić różne cechy obiektów w nieskończonych konstrukcjach na ich granice. Na przykład okrąg nie jest po prostu nieskończenie-kątem, czyli granicą w nieskończoności ciągu trójkat-czworokąt-pieciokąt-...-n-kąt-... . Pisałem też o paradoksie LPO: https://personal.us.es/d… |
|
|
Dark Regis Chińczycy nie pytają o takie głupie sprawy "po co, na co?" i dlatego niebawem wyprzedzą USA w nauce i technice. My będziemy zawsze zbierać buraki komuś z pola ;) Właśnie Montgomery pokazuje jak łatwo stać się tylko parobkiem, gdy ktoś poddaje nas stale indoktrynacji i propagandzie. Świadomość Montgomery'ego wyzwala.
W skrócie, jest to jedna z metod przyspieszenia realizacji mnożenia w maszynach cyfrowych, która polega na przeniesieniu zagadnienia z nieskończonego zbioru liczb, do skończonego zbioru reszt modulo jakiś duży czynnik, najczęściej potęga dwójki. Tworzy się taką dziwną przestrzeń Montgomer'ygo, w której definiuje się dziwne mnożenie po to, żeby dostosować algorytm do wymagań konkretnych maszyn. Chodzi o to, że mnoży się potem tylko za pomocą maskowania bitowego i shiftów, które odpowiadają podwajaniu. Co ciekawsze modularna struktura algorytmu pozwala zaimplementować go na wielu procesorach naraz, a nawet na wielu kartach graficznych jednocześnie, Tu piję do tych słynnych centrów wydobycia kryptowalut w serwerowniach umieszczanych w kopalniach i chłodzonych azotem :]
Oczywiście ten algorytm jest wykorzystywany do łamania szyfrów RSA, czyli także do odkodowywania plików zaszyfrowanych przez terrorystów ransomware. Pisałem już o tym.
Nie jest to jedyne ciekawe mnożenie. Po algorytmie Gospera, który formalnie mnożeniem nie jest, ale służy do odwracania sum wyrazów hipergeometrycznych, który ja badam w tym kontekście i dla potrzeb rozkładania repunitów na czynniki, Abramowa, mamy algorytm Karacuby, Toom-Cook multiplication, algorytm mnożenia Schönhage–Strassena oparty na szybkiej transformacie Fouriera. SSM jest to algorytm szybki dla bardzo dużych liczb długości nawet dziesiątek tysięcy cyfr nawet milionów i służy m.in. do testów pierwszości. Tu jest artykuł:
https://en.wikipedia.org…
Tak więc mnożenie Montgomery'ego jest tu rodzajem muszki owocowej, którą się bada właśnie po to, żeby efektywnie implementować inne rodzaje równoległych modularnych mnożeń. Świat implementacji skutecznych i efektywnych algorytmów jest niezwykle bogaty, ale nici ze zrozumienia lub skubnięcia tortu, jeśli nie zna się podstaw matematyki, która za nimi stoi. Nauczanie matematyki można zaś najprościej zabić w ten sposób, że mówi się "poco to na co?", skoro wszystko już jest napisane w żydowskich bajkach. Problem w tym, ze autorzy tych bajek tak nie uważają i przodują w informatyce. To wersja tylko dla nas na ich użytek. tak właśnie wygląda współcześnie wojna hybrydowa, albo jak ktoś chce proxy. Inną metodą jest zawalanie ważnych stanowisk decyzyjnych w państwie roszczeniowymi nieukani. Proste. :p |