|
|
Coryllus Masz piątkę z plusem, tylko idź już stąd bo cię tu nie chcemy |
|
|
To moze niech nasz pisarz zajmie sie raczej natura a nie kultura, skoro tej pierwszej az tak mocno podlega, a ta druga nie bardzo rozumie?
Sens wypowiedzi prof. Zybertowicza jest oczywisty dla kazdego, kto ukonczyl jakas tam szkole. Zorganizowane religie to sa rowniez grupy interesu; narod to grupa interesu w kontekscie globalnym; male grupy nie potrzebuja tak silnego kleju zaufania jak duze, gdyz w tych pierwszych kontrola nad transakcjami jest nieporownanie latwiejsza; wieksze zaufanie w tych drugich skutkuje zmniejszeniem kosztow transakcyjnych. ABC nauki o spoleczenstwie wykladanej w liceach. Nad czym tu wydziwiac? |
|
|
Coryllus Nie, proszę Pana, ja po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego on tak przynudza... |
|
|
On mówił o tradycji narodowej w śród której chrześcijaństwo to jeden z elementów i w jakiejś mierze ten kościół w Polsce jest nośnikiem takiej tradycji choćby ze względu też na owe przedmurze.
Pan jednak przyjął z góry że tradycja narodowa równa się chrześcijaństwo. Otóż jak mawiał zdaje się jeden król
nie jestem królem sumień. To co byśmy nazwali tradycją narodową
możemy powiedzieć obejmuje więcej niż wiarę chrześcijańską. Prof. Zybertowicz jest socjologiem i ten sznyt jest widoczny jego działalności
pan zaś skupił się na inny nie istotnym pobocznym wątku próbując z niego zrobić główny. Może to i oryginalne, ale nie prawdziwe. Zamazuje obraz całości. |
|
|
I tak będziesz robił to, co Ci natura dyktuje.
Śmiertelny zderzak nie nadciąga z przestworzy, rywale nie są śmiertelnymi wrogami.
Natura stworzyła nisze w ekosystemie i jak to nisze... Wyjątkiem w waszej grupie jest sowa (i znów z wyjątkiem, ale wyjątkiem nie jest SOWA, a sowa śnieżna). Sowa nie poluje tak spektakularnie, jak inne drapieżne. Porusza się bez walecznego łopotu skrzydeł, jest niezwykle wrażliwa na ruch, światło i dźwięk. Nie siada, łapie w locie co potrzebuje. Sowy sporadycznie stają oko w oko z innymi czyścicielami - tylko wówczas, gdy na poboczu drogi znajdą "źle trafionego". Zbierają łup i znikają bezszelestnie w mroku. Z uwagi na odmienny behawior, bliżej znane są tylko wąskiej grupie specjalistów.
Drapieżniki aktywne za dnia częściej potykają się pomiędzy sobą (po drodze była p.Bochwic, nie wspominając dr."drrrbrrr"). Walka bywa efektowna: skrzydła łopoczą, szpony chrobocą, dzioby kłapią, pierze fruwa. Tylko trzeba uważać, czy hałas nie zwabi kłusownika, gajowego i czy nie nadjeżdża auto, lokomotywa.
I czasem warto posłuchać do czego zmierza gdakanie "obiadku", bo to może się opłacać - wskazać żerowisko, cudze pisklęta i inne takie smaczności :) |
|
|
Coryllus Czyli co? Mam uważać, bo mnie kierowca Zybertowicza rozjedzie? Tak? |
|
|
Coryllus Rodzina jest grupą interesu i Kościół też
Niech pan o tym porozmawia ze swoim proboszczem. |
|
|
Jeszcze był "Szafir", ręcznie lutowany, co prawda o mniejszej przekątnej ekranu, ale mniej awaryjny od tych dedykowanych dla establishmentu.
Między dorosłymi, zostawiwszy romantyzm i symbolizm na boku, możemy sobie wyjaśnić, że ptaki drapieżne należą do wielogatunkowej grupy tzw. czyścicieli środowiska. To w przyrodzie, wg. klasyfikacji darwinistów i nie tylko, szczyt piramidy pokarmowej. Ambitnych kandydatów na szczyt jest wielu i ich dążenia nieodparte, niepohamowane. Posłużę się przykładem z natury, bo życie trudno oskarżyć o podłą stronniczość. Niemieckie autostrady usiane są większą ilością rozjechanych młodych "jarząbkowatych" i "orzełkowatych", niż rozjechanych żab, po które sięgały.
A mimo to, krzaczory wzdłuż dróg, gęsto obsadzone są gniazdami drapieżników. Na tym tle dojrzały orzeł, Orzeł, czy Zybertowicz zasługują na respekt.
"My wiemy, że to nie Pan", tylko instynkt łowcy przebija z Pana polemicznych tekstów - walczyć, zadziobać wszystko co na drodze, co się rusza, a o losie gdakających inaczej nie warto nawet wspomnieć. :) |
|
|
Czytam Pana bloga codziennie bo daje mi wiele do myślenia (czasami). Bardzo cenię Pana książki. Ale złości mnie Pana pochopność sądów w niektórych sprawach. Pan, jako człowiek słowa, powinien rozumieć, że prof. Zybertowicz nie używa słów w potocznym rozumieniu ale w rozumieniu socjologii. Zapewniam Pana, że nie ma Pan swoich indywidualnych interesów bo zwyczajnie do zaspokojenia potrzeb swoich i rodziny wchodzić musi Pan do różnych grup interesów. Jeśli mi Pan nie wierzy to niech Pan przeczyta ze zrozumieniem (socjologicznym) swoją ofertę promocyjną zamieszczaną zawsze na zakończenie. Rodzina jest grupą interesu i Kościół też, bo jestem, z innymi parafianami, zainteresowany istnieniem miejsca, w którym spotykać się mogę z moim Bogiem. I gotów jestem utrzymywać, wraz z innymi, pośrednika w tym spotkaniu - proboszcza, biskupa itd. Co do nośnika tradycji to nie będę pana wysyłał do Katedry Wawelskiej. Proszę otworzyć tzw. książeczkę do nabożeństwa i spróbować umieścić na osi czasu poszczególne modlitwy, litanie i pieśni od Bogarodzicy poczynając. Kościół jest czystą tradycją od 2000 lat. |
|
|
Coryllus Można by rzec tablica "Przepraszamy za usterki" wiecznie żywa.... |
|
|
NASZ_HENRY Te spięcia to przez technikę analogową. W technologii cyfrowej spięć na ekranie nie widać ale tablica „Przepraszamy za Usterki” może się jeszcze przydać ;-) |