Otrzymane komantarze

Do wpisu: W końcu umarł
Data Autor
gorylisko
to w końcu sympatyczne psiaki...co one winne że starzy popełnili mezalians ;-) określenie tych ludzi w/w epitetem jest obelgą dla tych psów przypominam, kawałek z C.K. Dezerterzy... "w słowniku ludzi kulturalnych... " reszta wiadoma ;-)
Coryllus
Moim zdaniem jest to opowiadacz kawałów a nie pisarz.
nie tak(jako czytelnikiem)?
byl rowniez zakochany w ubeku ranickim...chlopaki z jednej paki--antypolskiej.
Ciekawi mnie.
wystarczy wzmianka--antypolskie mendy agenturalne...
Coryllus
Dlatego tak ważna jest integracja środowisk i wpływanie tychże na to co dzieje się w książkach i innych sztukach. U nas zaś cały rynek prawicowy zorganizowany jest tak, by wyżywić przychówek Tekielego, Horubały i Terlikowskiego. Innych kryteriów nie ma. 
Coryllus
Niech będzie, że sprzedawczykowie zatrudnieni w sklepie.
NASZ_HENRY
to sprzedawczykowie nie sprzedawcy ;-)
Izabela Brodacka Falzmann
Grass też umrze - pocieszam Pana. Ciekawe jest jednak, że "nie wszystek umrze". To o czym Pan pisze sięga za grób. Umawiamy się, że jakś książka czy obraz to dzieło sztuki- tak jak umawiamy się, że mamy zaufanie do pieniądza bez pokrycia w złocie. Tyle, że waluty upadają, a jeżeli przekroczy się pewien czasowy punkt krytyczny, wartość dzieła sztuki nie spadnie.  Dlatego doradcy możnych polecają im gromadzić dzieła sztuki jako zabezpieczenie. Pewniejsze niż wina, bo one mogą skwaśnieć lub się rozbić. W kwestii promowania książki działają na ogół współczesne jej koterie, w kwestii obrazu - marszandzi. Ciekawe jest jednak, że ich mrówcza działalność przynosi efekt na wieki. Dam przykład- pewna amerykańska para wypromowała Nikifora. Kupili po prostu sporo jego obrazków i zamierzali na tym przynajmniej nie stracić.Nikifor wszedł w ten sposób  do kanonu malarstwa naiwnego. Nikifory idą w górę i z pewnością już nigdy nie spadną w przeciwieństwie do akcji różnych firm. Doszedł niezawodny faktor czasu. Nie mam nic do Nikifora. Wiele razy dawałam mu w Krynicy kasę i nie chciałam w zamian obrazka namalowanego na jakimś karteluszku. Szłam w góry i i tak nie przetrwałby. Oczywiście gdybym czujnie zbierała nikifory skorzystałabym. Zapewniam jednak, że gdyby amerykańska para wybrała sobie innego "naiwnego"- on, a nie Nikifor przeszedłby do historii sztuki. W tym okresie w Beskidzie Sądeckim znałam przynajmniej kilku takich twórców naiwnych. Jednym z nich był ludowy rzeźbiarz Dulak. Bardzo chciałam go wypromować, ale niestety nie byłam Ranickim, ani amerykańską parą.  Dotarł tylko do poziomu Cepelii, co wykluczyło go raz na zawsze ze sztuki ambitnej choć naiwnej. Pozostał mi świątek podarowany w uznaniu dla moich nieskutecznych starań. Ma wartość tylko sentymentalną.
Do wpisu: U nich...czyli przepraszamy za usterki
Data Autor
Coryllus
Masz piątkę z plusem, tylko idź już stąd bo cię tu nie chcemy
To moze niech nasz pisarz zajmie sie raczej natura a nie kultura, skoro tej pierwszej az tak mocno podlega, a ta druga nie bardzo rozumie? Sens wypowiedzi prof. Zybertowicza jest oczywisty dla kazdego, kto ukonczyl jakas tam szkole. Zorganizowane religie to sa rowniez grupy interesu; narod to grupa interesu w kontekscie globalnym; male grupy nie potrzebuja tak silnego kleju zaufania jak duze, gdyz w tych pierwszych kontrola nad transakcjami jest nieporownanie latwiejsza; wieksze zaufanie w tych drugich skutkuje zmniejszeniem kosztow transakcyjnych. ABC nauki o spoleczenstwie wykladanej w liceach. Nad czym tu wydziwiac?
Coryllus
Nie, proszę Pana, ja po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego on tak przynudza...
On mówił o tradycji narodowej w śród której chrześcijaństwo to jeden z elementów i w jakiejś mierze ten kościół w Polsce jest nośnikiem takiej tradycji choćby ze względu też na owe przedmurze. Pan jednak przyjął z góry że tradycja narodowa równa się chrześcijaństwo. Otóż jak mawiał zdaje się jeden król nie jestem królem sumień. To co byśmy nazwali tradycją narodową możemy powiedzieć obejmuje więcej niż wiarę chrześcijańską. Prof. Zybertowicz jest socjologiem i ten sznyt jest widoczny jego działalności pan zaś skupił się na inny nie istotnym pobocznym wątku próbując z niego zrobić główny. Może to i oryginalne, ale nie prawdziwe. Zamazuje obraz całości.
I tak będziesz robił to, co Ci natura dyktuje. Śmiertelny zderzak nie nadciąga z przestworzy, rywale nie są śmiertelnymi wrogami. Natura stworzyła nisze w ekosystemie i jak to nisze... Wyjątkiem w waszej grupie jest sowa (i znów z wyjątkiem, ale wyjątkiem nie jest SOWA, a sowa śnieżna). Sowa nie poluje tak spektakularnie, jak inne drapieżne. Porusza się bez walecznego łopotu skrzydeł, jest niezwykle wrażliwa na ruch, światło i dźwięk. Nie siada, łapie w locie co potrzebuje. Sowy sporadycznie stają oko w oko z innymi czyścicielami - tylko wówczas, gdy na poboczu drogi znajdą "źle trafionego". Zbierają łup i znikają bezszelestnie w mroku. Z uwagi na odmienny behawior, bliżej znane są tylko wąskiej grupie specjalistów. Drapieżniki aktywne za dnia częściej potykają się pomiędzy sobą (po drodze była p.Bochwic, nie wspominając dr."drrrbrrr"). Walka bywa efektowna: skrzydła łopoczą, szpony chrobocą, dzioby kłapią, pierze fruwa. Tylko trzeba uważać, czy hałas nie zwabi kłusownika, gajowego i czy nie nadjeżdża auto, lokomotywa. I czasem warto posłuchać do czego zmierza gdakanie "obiadku", bo to może się opłacać - wskazać żerowisko, cudze pisklęta i inne takie smaczności :)
Coryllus
Czyli co? Mam uważać, bo mnie kierowca Zybertowicza rozjedzie? Tak?
Coryllus
Rodzina jest grupą interesu i Kościół też  Niech pan o tym porozmawia ze swoim proboszczem.
Jeszcze był "Szafir", ręcznie lutowany, co prawda o mniejszej przekątnej ekranu, ale mniej awaryjny od tych dedykowanych dla establishmentu. Między dorosłymi, zostawiwszy romantyzm i symbolizm na boku, możemy sobie wyjaśnić, że ptaki drapieżne należą do wielogatunkowej grupy tzw. czyścicieli środowiska. To w przyrodzie, wg. klasyfikacji darwinistów i nie tylko, szczyt piramidy pokarmowej. Ambitnych kandydatów na szczyt jest wielu i ich dążenia nieodparte, niepohamowane. Posłużę się przykładem z natury, bo życie trudno oskarżyć o podłą stronniczość. Niemieckie autostrady usiane są większą ilością rozjechanych młodych "jarząbkowatych" i "orzełkowatych", niż rozjechanych żab, po które sięgały. A mimo to, krzaczory wzdłuż dróg, gęsto obsadzone są gniazdami drapieżników. Na tym tle dojrzały orzeł, Orzeł, czy Zybertowicz zasługują na respekt. "My wiemy, że to nie Pan", tylko instynkt łowcy przebija z Pana polemicznych tekstów - walczyć, zadziobać wszystko co na drodze, co się rusza, a o losie gdakających inaczej nie warto nawet wspomnieć. :)
Czytam Pana bloga codziennie bo daje mi wiele do myślenia (czasami). Bardzo cenię Pana książki. Ale złości mnie Pana pochopność sądów w niektórych sprawach. Pan, jako człowiek słowa, powinien rozumieć, że prof. Zybertowicz nie używa słów w potocznym rozumieniu ale w rozumieniu socjologii. Zapewniam Pana, że nie ma Pan swoich indywidualnych interesów bo zwyczajnie do zaspokojenia potrzeb swoich i rodziny wchodzić musi Pan do różnych grup interesów. Jeśli mi Pan nie wierzy to niech Pan przeczyta ze zrozumieniem (socjologicznym) swoją ofertę promocyjną zamieszczaną zawsze na zakończenie. Rodzina jest grupą interesu i Kościół też, bo jestem, z innymi parafianami, zainteresowany istnieniem miejsca, w którym spotykać się mogę z moim Bogiem. I gotów jestem utrzymywać, wraz z innymi, pośrednika w tym spotkaniu - proboszcza, biskupa itd. Co do nośnika tradycji to nie będę pana wysyłał do Katedry Wawelskiej. Proszę otworzyć tzw. książeczkę do nabożeństwa i spróbować umieścić na osi czasu poszczególne modlitwy, litanie i pieśni od Bogarodzicy poczynając. Kościół jest czystą tradycją od 2000 lat.
Coryllus
Można by rzec tablica "Przepraszamy za usterki" wiecznie żywa....
NASZ_HENRY
Te spięcia to przez technikę analogową. W technologii cyfrowej spięć na ekranie nie widać ale tablica „Przepraszamy za Usterki” może się jeszcze przydać ;-)
Do wpisu: Czy Skwieciński też pije i zajada?
Data Autor
tylko nie prawicowcem. On jest ICH, nie nasz.
od kiedy i dlaczego skwiecinski to niby prawicowiec,a w zasadzie NIEPODLEGLOSCIOWIEC,czyli czlek z mojej paki.To zwykly od samiutkiego POczatku bezjajeczny oportunista, maly karierowicz na sznurku POpularnosci .Cala jego droga zawodowa to totalna porazka , czlek ulegly i lasy na zaszczyty.To jego credo zyciowe.Gombrowicz w tym towarzystwie to dopiero zaszczyt dla TEGO psychola ANTYPOLSKIEGO .
NASZ_HENRY
@bosona w moim imieniu na NB ;-)
Do wpisu: O Żydach, samobójcach, gwałceniu dziewic i psów w pociągach
Data Autor
W dyskusji podstawowym narzędziem jest sprecyzowane pojęcie: >O którym to Żydzie piosenka? O których to Żydach melodia?< Bywalec ze Szkocji próbował "czekista", ale to nie oddaje sedna sprawy. Na temat tych "naszych", nie posiadających jeszcze wciąż trwałego, akceptowanego przez wszystkich miana, "Żydów", wiele wyjaśnia Stary Testament. Tam Bóg klaruje Mojżeszowi, przytoczę w skrócie: "przygarnij psa, bękarta, daj mu jeść, okaż mu serce, a będzie ci służył i będzie was jak ziaren piasku na pustyni". Dopóki będziemy używać w dyskusjach "Żydzi", to będziemy bredzić o niczym, albo wywołamy kolejna falę piętnowania "polskiego antysemityzmu". Kogo chcemy w dyskusji napiętnować? - Billa Gatesa? Rabina Ber Meisels`a? Spadkobierców A.Rubinstejna, czy też jego samego? Powodzenia w dyskusji, ale miejcie też litość na sobą.