W handlu zagranicznym nadal źle

Ostatnio opublikowane przez GUS wyniki naszego handlu zagranicznego nie przynoszą większych niespodzianek. Nadal, tak, jak od szeregu miesięcy, trwa jego dość kiepski okres, co dotyczy zwłaszcza, interesującego nie tylko naszych przedsiębiorców, eksportu.

Dane dotyczą pierwszych 4 miesięcy br. I w odniesieniu do eksportu odnotowano w tym okresie - w porównaniu do takiego samego okresu w ub. roku - spadki: w przeliczeniu na złote - o 2,4%, w przeliczeniu na dolary USA - także o 2,4%. Jedynie w przeliczeniu na euro nastąpił wzrost - o 0,5%.
W przeliczeniu na wszystkie te 3 waluty odnotowano w styczniu-kwietniu br. jednocześnie ujemne saldo, tj. wielkość importu przewyższała wielkość eksportu - odpowiednio: -11,6 mld zł; - 2,9 mld USD; -2,8 mld euro. Przy czym - także w przeliczeniu na wszystkie wymienione waluty - GUS zaznaczył, że w takim samym okresie w ub. roku owo saldo (we wszystkich walutach) było dodatnie. Wówczas bowiem, sytuacja w naszym handlu zagranicznym, choć rzecz jasna daleka od ideału, była wciąż jeszcze na tyle stosunkowo dobra, że to wielkość eksportu przeważała nad importem. 

Co przy tym wszystkim istotne to fakt, że - podobnie jak w poprzednich miesiącach - w styczniu-kwietniu br. wśród głównych partnerów handlowych Polski odnotowano wzrost eksportu do USA (o 6,0%). Natomiast w imporcie odnotowano wzrost obrotów z Koreą Południową (o 26,4%), Chinami (o 15,0%), czy ze Stanami Zjednoczonymi (o 12,2%). Oznacza to pewien zwrot w kierunkach wymiany towarowej w naszym handlu zagranicznym. Bowiem, jak do tej pory - choćby ze względu na bliskość geograficzną - znacząca większość obrotów handlowych Polski przypadała na kraje Unii Europejskiej, w tym Niemcy.
Wystarczy wspomnieć, że w tym ostatnim wypadku, jeszcze na początku obecnej dekady wielkość naszego eksportu do tego kraju stanowiła ponad 33% całego ówczesnego eksportu. Obecnie zaś, w styczniu - kwietniu br. udział Niemiec w eksporcie zmniejszył się w porównaniu ze styczniem - kwietniem 2024 r. o 0,4 p. proc. i wyniósł 27,0%, a w imporcie spadł o 1,1 p. proc. do 19,2%.

Co przy tym interesujące, porównując udziały wszystkich krajów UE, zwłaszcza w naszym imporcie (w eksporcie są takie same - 74,4%), widać, że udziały te - tylko w ciągu ostatniego roku - uległy zmniejszeniu. Jak podaje GUS, jeszcze w pierwszych 4 miesiącach ub. roku wynosiły 55,1%, a w br. już tylko 52,7% (w tym udziały samych tylko krajów euro strefy spadły w tym samym okresie z 44,0 do 42,0%).
Nie jest niczym specjalnie zaskakującym wyjaśnienie tego zjawiska. Bowiem od mniej więcej początku obecnej dekady kraje tzw. starej Unii przeżywają zastój w gospodarce, a dotyczy to przede wszystkim największej z gospodarek unijnych, tj. niemieckiej. To z drugiej strony oczywiste, że kraje te zapewne wciąż pozostaną istotnymi podmiotami naszej wymiany handlowej z zagranicą. Jednak w sytuacji ich sytuacji gospodarczej, w której największy udział ma z pewnością oparcie się na Zielonym Ładzie, który znacząco podraża koszty wytwarzania przez nie towarów i usług, a równocześnie znacząco osłabia ich konkurencyjność na rynkach światowych, nie dziwi równocześnie zmniejszenie naszej wymiany handlowej ze „starymi” członkami UE.

Przy tym odbywa się to - jak widać z powyższych danych - przy jednoczesnym zwiększaniu udziałów, głównie w imporcie, takich krajów, jak USA, Korea Południowa czy Chiny.
W następujący sposób podsumował tę sytuację w moim najnowszym, jeszcze niepublikowanym wywiadzie dla naszego portalu filarybiznesu.pl, Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: - Polska gospodarka jest bardzo mocno spleciona z Niemcami, którym ewidentnie w gospodarce nie idzie. I w dodatku nie widać nadziei na jakiś jej większy czy mniejszy wzrost. W mojej ocenie można spodziewać się jeszcze gorszego jej funkcjonowania. Niemcy są nieobecni w najnowszych technologiach, występują tam ponadto istotne problemy z sukcesją przedsiębiorstw. Jednak głównie chodzi o to, że świat się szybko zmienia pod względem technologicznym, dotyczy to zresztą całej „starej” Europy, nie tylko Niemiec. W ZPP publikujemy specjalne raporty „Focus on Europe”, przy okazji organizowanych corocznie konferencji pod tym samym tytułem, gdzie pokazujemy rozmaite dane – historyczne i współczesne – z których wynika, że faktycznie rozwój „starej” Europy stanął w miejscu – to jest katastrofa. Po prostu „Kaputt” – nie tylko dla Niemiec, ale i dla całej Europy. Europa przestaje się liczyć.