Prokurator Wyszyński mawiał: „dajcie człowieka a paragraf się znajdzie”. Przysłowie mówi: „zawsze się znajdzie kij na psa”.
Unia Europejska a także polskie tubylcze władze w fałszywej trosce o nasz byt i nasze zdrowie wprowadzają kolejne podatki i ograniczenia. W Warszawie do końca czerwca mają trwać konsultacje społeczne dotyczące zakazu sprzedaży alkoholu w nocy. Zgodnie z przepisami, rada gminy może wprowadzić ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu dla całego miasta lub jedynie jego części. Ograniczenie może objąć maksymalnie okres od godz. 22:00 do godz. 6:00 i ma dotyczyć tylko sklepów oraz stacji benzynowych. Nocny zakaz nie będzie obowiązywał punktów gastronomicznych. Dotychczas z takiego rozwiązania skorzystało około 10% gmin w Polsce.
Argumenty zwolenników tego rozwiązania wydają się być słuszne. Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu, czyli częściowa prohibicja, statystycznie rzecz biorąc zmniejszy ilość wypitego rocznie alkoholu na głowę obywatela RP (wliczając noworodki).Być może zmniejszy liczbę wypadków komunikacyjnych spowodowanych przez pijanych kierowców. Zmniejszy liczbę nocnych awantur rodzinnych. Zwolennicy prohibicji zapominają jednak o konsekwencjach wprowadzenia prohibicji w Stanach Zjednoczonych. Prohibicja w Stanach Zjednoczonych trwała od 1919 do 1933 roku. Poprawkę do amerykańskiej konstytucji wprowadzającą prohibicję nazwano „szlachetnym eksperymentem”. Historycy uważają, że wprowadzenie prohibicji stało się przyczyną powstania czy okrzepnięcia w USA struktur gangsterskich. Tak czy owak -na pewno sprzyjało gangsterstwu poprzez prowokowanie organizacji nielegalnej produkcji alkoholu, przemytu tego alkoholu z innych krajów, oraz nielegalnej jego dystrybucji. Każdy zakaz generuje przestępstwa czy wykroczenia związane z przekraczaniem tego zakazu, daje również władzom przysłowiowy „ kij na psa” czyli możliwość prześladowania niewygodnych osób poprzez uruchomienie procedur prawnych związanych z przekroczeniem zakazu. Staje się łatwym źródłem korupcji władz.
Spróbuję to wyjaśnić na następującym przykładzie. Kiedy uczyłam w liceum ściąganie traktowane było jako bardzo poważne wykroczenie. Przyłapanie na ściąganiu owocowało nie tylko niezaliczeniem konkretnej klasówki, mogło się stać przyczyną niezaliczenia przedmiotu, a nawet relegowania ucznia za szkoły. Sprawy ściągających były godzinami wałkowane na sesjach. Postanowiłam zlikwidować przestępstwo likwidując zakaz. Oświadczyłam uczniom, że na klasówkach można mieć na ławkach wszystko -podręczniki, zeszyty, tablice, własne notatki. Pierwszą klasówkę musieliśmy wspólną decyzją wyrzucić do kosza. Zdezorientowani uczniowie grzebali bezmyślnie w zeszytach zamiast zabrać się do rozwiązywania zadań. Kolejne klasówki trwały 45 minut, uczniowie otrzymywali do rozwiązania trzy zadania. Pierwsze zadanie było łatwe, oparte na zadaniach przerobionych w klasie, a pełne rozwiązanie tego zadania dawało najniższą ocenę pozytywną. Wtedy było to 3 czyli dostateczny, obecnie byłoby to 2 czyli ocena dopuszczająca. Drugie zadanie było trudniejsze i za rozwiązanie dwóch zadań otrzymywało się ocenę dobrą czyli 4. Trzecie zadanie było zdecydowanie trudne i za bezbłędne rozwiązanie wszystkich trzech zadań uczeń dostawał ocenę bardzo dobrą czyli 5. Kolejność zadań była stała i uczniowie wiedzieli co ich czeka. Najwyższą ocenę czyli 5+ dostawał uczeń, który błysnął inwencją. Zdarzało mi się, że rozwiązywałam jakieś zadanie w wyuczony toporny sposób, a błyskotliwy i zapewne leniwy uczeń rozwiązywał je inną, krótszą i bardziej elegancką metodą. Nie tylko go publicznie chwaliłam i przyznawałam, że nie przyszła mi nawet do głowy ta lepsza metoda lecz często, ku satysfakcji delikwenta, zapisywałam sobie rozwiązanie aby o nim nie zapomnieć. Od drugiej klasówki problem oszustw przy ściąganiu przestał istnieć. Uczniowie zrezygnowali również z bezmyślnego grzebania w zeszytach, sięgali do notatek tylko w uzasadnionym przypadku. Likwidując zakaz -zlikwidowałam przestępstwo. W pewnym sensie byłam prekursorem wprowadzonych potem zmian w regulaminie matur, to znaczy prawa do korzystania w czasie egzaminu z tablic ze wzorami.
Nie tylko bezsensowny lecz nawet pozornie sensowny zakaz – twierdzę- generuje przestępstwo. Był moment, gdy w trosce o zdrowie dzieci zakazywano używania w szkolnych stołówkach soli. Dzieci przemycały sól w ubraniach, skrycie dosalały potrawy, nauczyciele tępili sól jak groźny narkotyk. Była to po prostu parodia. Zwolennicy legalizacji marihuany twierdzą słusznie że jej legalizacja zlikwidowałaby cały przestępczy przemysł jej dystrybucji. Z drugiej strony legalizacja na przykład dopalaczy nie jest możliwa ze względu na zagrożenie śmiercią osób spożywających te substancje. Nie podejmuję się rozstrzygać nawet polemicznie tych wszystkich złożonych sytuacji. Dyskusje na te tematy to najczęściej tak zwane „dyskusje akademickie” czyli nierozstrzygalne bicie piany.
Charakterystyczne dla współczesnego totalitaryzmu, który ukrywa się pod hasłem opiekuńczości państwa jest fakt, że w ramach legislacyjnej laksacji mnoży się przepisy regulujące drobne aspekty życia obywateli, ich dietę, sposób ogrzewania przez nich mieszkań, sposób spędzania czasu, dopuszczalny sposób poruszania się, natomiast liberalizuje się podstawową zasadę życia społecznego jaką jest ochrona życia. Troszcząc się aby dzieci nie jadły zbyt dużo soli, żeby ich rodzice nie spożywali alkoholu, nie tylko się dopuszcza lecz nawet wpisuje- jak we Francji- do konstytucji prawo do zabijania najmłodszych z nich, zupełnie bezbronnych. Trzeba rozumieć, że ta fałszywa troska o nasz dobrostan daje władzy narzędzia do prześladowania nas, do odbierania nam dzieci, do narzucania nam obyczajów i sposobów postepowania. To never ending story. Można na przykład walcząc z otyłością Polaków wprowadzić podatek od otyłości. Osoby o BMI (body mass index) przekraczającym określoną wartość płacą podatek. Należy sobie uświadomić, że podobne regulacje służą wyłącznie obezwładnianiu społeczeństwa.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3449
Dorosły człowiek ma prawo w swojej pracy korzystać z wszelkich pomocy- encyklopedii, tablic, obecnie z Internetu. Ważne żeby korzystał a nie imitował czy bezmyślnie kompilował. Skupianie się na ściganiu ściągających przenosi nacisk z edukacji na wychowanie. Kłopoty z zapamiętaniem wzoru prowokują do ściągania, a każda prowokacja jest zła. Nie należy mnożyć przepisów i przykazań- prawo powinno być proste i zrozumiałe i dotyczyć tylko istotnych spraw a nie na przykład przykręcania czy odrywania nakrętek na butelce.
Znajdzie się kij na Donalda ryj 😎
Obecnie jest podstawą propagandy i działań komunistów.. Tak było jednak i przed wydaniem Kapitału Marksa. Dlatego Frydery Bastiat napisał "Co widać, czego nie widać".
Przytoczę początek:
"W sferze ekonomii każdy czyn, zwyczaj, instytucja, prawo pociąga za sobą nie jeden, lecz całą serię skutków. Niektóre z nich są natychmiastowe — te widać, inne pojawiają się stopniowo — tych nie widać. Można pozazdrościć tym, którzy potrafią je przewidywać.
Między złym a dobrym ekonomistą istnieje tylko jedna różnica: pierwszy poprzestaje na skutku widocznym, drugi zaś bierze pod uwagę zarówno skutek, który widać, jak i skutki, które należy przewidzieć.
Ta różnica ma jednak ogromne znaczenie. Niemal zawsze bowiem zdarza się tak, że jeżeli skutek natychmiastowy jest korzystny, wówczas skutki późniejsze są szkodliwe, i vice versa. Dlatego też zły ekonomista troszczy się o niewielkie teraźniejsze korzyści, ryzykując wielkie straty w przyszłości, podczas gdy prawdziwy ekonomista dąży do wielkich korzyści w przyszłości, nawet jeżeli na początku naraża się na małe straty. Zresztą podobnie ma się rzecz w zakresie zdrowia, moralności. Na ogół im słodszy jest pierwszy owoc, tym bardziej gorzkie są następne. Przykładem tego jest rozpusta, lenistwo, rozrzutność. Tedy człowiek, który pozostaje pod wrażeniem skutku, który widać, nie potrafiąc jeszcze dostrzegać skutków, których nie widać, oddaje się zgubnym zwyczajom, nie tylko w wyniku słabości, lecz i z wyrachowania.
To tłumaczy tak bolesne dzieje ludzkości. U ich źródła leży ignorancja. Ludzie utwierdzają się w swych działaniach, biorąc pod uwagę tylko pierwsze
konsekwencje, które jako jedyne na początku są dostrzegalne."
Czy to jest zakaz sprzedaży alkoholu, czy zakaz ścinania drzew na własnej ziemi, zakaz zamykania zwierząt w klatkach dla ich dobra, czy zamykanie przemysłu i ograniczenie dostępu do szpitali z powodu koronawirusa, działa ten sam mechanizm.
Oszczędzanie na edukacji przynosi wymierne straty za wiele lat gdy źle edukowani zasilą rynek pracy, oszczędzanie na leczeniu stopy cukrzycowej generuje ogromne koszty protezy , renty dla niezdolnego do pracy itp. Pisała o tym wielokrotnie To się nazywa w ekonomii rachunkiem ciągnionym.
***pod hasłem opiekuńczości państwa jest fakt, że w ramach legislacyjnej laksacji mnoży się przepisy regulujące drobne aspekty życia obywateli***
No to teraz nie ma biegunki legislacyjnej. Nie ma nowych ustaw realizujących wyborcze obietnice. Jest za to uchwała, pała i gaz. Widać autorka nadaje na Dobrą Zmianę, jak większość komientatorów i błagierów na NB :-)
Szanowny Panie - nadaje to radio Z. Ja tylko komentuję. To Panu przyszło do głowy wiązanie laksacji legislacyjnej z rządami Dobrej Zmiany. Ja nic takiego nie sugerowałam. Laksacja legislacyjna charakteryzuje wiele współczesnych rządów pod różnymi szerokościami geograficznymi. Problem jest szerszy niż sposób sprawowania władzy przez konkretne ugrupowanie.
Skupmy się na polskim podwórku. Tutaj biegunka prawnicza była podczas ostatnich 8 lat. Obecnie jest uchwała, pała i gaz. Nie ma laksacji. Jest nachodzenie na niewinnych ludzi. Zasada domniemania niewinności jest gwałcona przez mośkowe merdia i ubeckich władzielców, Jest więzienie mośków, Wąsika i Kamyka. Olszewski to również żyd. Polski żyd.
Może się robi z nich męczenników, ale widać że władzielcom chodzi o totalne przejęcie władzy prokuratorskiej i sądowniczej. Robią to banderowcy wyznaczeni przez folksdojcza. Upiory przeszłości powracają.
PS. Radia "Z" nie słucham. Niezłe komercyjne radyjko, ale wyszło z mośkowej Gazowni. W celu tumanienia gojców :-)
Dzisiaj aparatczyk globalistów George Stephanopoulos z ABC ich tuby propagandowej . przygotowuje dla kabalarzy odsunięcie Bidena lub robi ustawkę dla niego ze jest mistrzem intelektu.
https://www.youtube.com/…
Jak można samemu obliczyć, ilość powtórzeń będzie skutkować na względnie dobrym opanowaniu materiału, bez panicznego przygotowywania się na klasówki, ściąganie czy podpowiadanie nie istniało, widząc korzyści, stosowaliśmy podobną metodę względem innych przedmiotów.
Słuszne obawy, ta metoda znana w Polsce od wieków, żydzi mają w tym "spore sukcesy", dzięki przyznanemu przywilejowi wyszynku, którego obrazki możemy zobaczyć w wielu polskich filmach jak np. Chłopi.
Alkohol, papierosy, narkotyki, lekomania etc. mają wspólny mianownik jakim jest uzależnienie.
Co za tym idzie, niezależnie jaka będzie cena na jakikolwiek używki, uzależnieni poświęcą wszystko by je zdobyć, nawet są zdolni do zbrodni, podobnie jak dystrybutorzy tych używek, z racji kolosalnych zysków.
Działania wielu polskich (nie tylko) rządów właśnie idzie drogą dystrybutorów, praktycznie nie walczy z uzależnieniem, a poprzez wysokie opodatkowanie używek, czerpie wysokie zyski.
Obecna p.minister -nieszczęście dla Polski, jak też obecny "rząd" Tyfusa, któremu obywatele polscy, rzucili "perły przed wieprze", wykorzystują górnolotne hasła walki z uzależnieniami, dla zapełnienia pustego państwowego skarbca pieniędzmi, które kolejny raz im wyciekają.
8 lat Polska była "nad kreską", a wystarczyło 6 m-cy, by się znalazła "pod kreską", przypadek, czy planowana akcja, sabotaż, zdrada stanu ?