- Fiodor Dostojewski, "Zbrodnia i kara" s. 95."- zważ: z jednej strony - głupi, bezmyślny, nędzny, żyły i chory babsztyl, nikomu na świecie niepotrzebny, raczej przeciwnie, bo przynosi wszystkim szkodę, kreatura, która sama nie wiem po co życie, a jutro i tak wyzionie ducha. Rozumiesz? Czy tu to rozumiesz?
- No rozumiem - odpowiedział oficer, wpatrując się uważnie w zaperzonego współtowarzysza.
- Słuchaj dalej. Z drugiej strony zaś - młode, świeże siły, ginące z braku pomocy i to tysiącami, wszędzie!... Należałoby zamordować ją i zabrać jej pieniądze po to, by potem poświęcić się całej ludzkości dla dobra powszechnego; jak ci się zdaje, czy jedno drobne przestępstwo nie zostałoby odkupione tysiącami dobrych uczynków?... Jednak śmierć w zamian za sto istnień - to przecież prosty rachunek!
---------------------------------------------------------------------------
A gdyby tak pozbawić życia dwóch, albo dwustu, albo dajmy na to, pozwólmy sobie na to, dwieście tysięcy ludzi, ale w zamian za to, w zamian za to cały kraj uratować przed grożącym niebezpieczeństwem? Czyż nie byłoby warto? Cóż znaczy życie jednego człowieka, kiedy sprawy się ważą, większe i ważniejsze? Dlaczego właściwie takie życie, nie powinno być odebrane, jeśli korzyść z tego dla wszystkich? Rachunki wydają się proste. Dylematy wydają się teoretyczne. Zajęci jesteśmy tym, co "ważne" dzisiaj, "o czym się mówi" w kanałach. O pilnych sprawach. Faktycznych sprawach. Proste rachunki, ze stron rosyjskiego autora, są nie do zobaczenia dla nas, jak kolory dla daltonisty, aż do spotkania z respiratorem zaleconym, zakupionym, zamontowanym i skutecznym.
W odpowiedzi zobaczyłam oburzony komentarz jakiejś kobiety (chyba) jak to ja, katoliczka mogę namawiać do zabijania niewinnych rosyjskich cywilów. Oczywiście refleksji, że oto na Ukrainie właśnie trwa rzeź cywilów nie zobaczyłam.
Dziś przypuszczam, że wszystkie tego typu komentarze, to produkcja czujnych rosyjskich trolli z centrum gdzieś pod Sankt Peterburgiem.
Sądzę, że atak na Moskwę zweryfikowałby może matematyczne wygibasy, za pomocą których Rosjanie określają swoją przewagę nad upatrzonym wrogiem. Skoro wciąż prowadzą wojnę na Ukrainie, to podejrzewam, że wciąż uważają, że mają ok. 80% przewagę. Czy obudzą się kiedyś?
"Wagnerowcy starli się z rosyjskimi żołnierzami. Są ofiary"
https://wydarzenia.inter…;
to znaczy, że zło zaczyna bić się ze złem (pewnie o pieniądze). Początek końca wojny na Ukrainie? Początek końca Rosji Putina?
A może zabrakło pieniędzy dla Wagnerowców i żołnierze rosyjscy dostali rozkaz likwidacji "orkiestry" - to jest pewnie prawdziwy powód, typowy dla rozwiązań mafijnych (całkiem tak jak ostatnio przypomniała Anita Gargas przypadek śmierci byłego ministra sportu Jacka Dębskiego zastrzelonego w 2001 roku na rozkaz Jeremiasza Barańskiego)