Gowin przejmuje stanowisko przywódcy PO z przystawkami

Stanowisko szefa ciamajdanu ma wakat, bo ci, tzw. szefowie, to atrapy, wydmuszki. Łakomy kąsek dla głodnego Gowina, wybawiciela Lachów, rycerza niezłomnego, gotowego do walki z PiS-owskimi wiatrakami. Spotkanie z ryżym, który w szeregach PO ma wielu skryto-zwolenników, ma przybliżyć go do upragnionego splendoru i koryta. Ą czemuż on taki spragniony? Nauczyciel historii filozofii, bez jakichkolwiek kompetencji, chce być mężem stanu, wybawcą, a nie popychadłem, co wynika z jego kompetencji. Zresztą, słabowity nauczyciel historii filozofii, bo przeczytał, jak Platon chciał, by światem rządzili filozofowie. Nie doczytał biedula, że Platon przejął, swego czasu, władzę. Rządził tak nieudolnie, że mieszkańcy się zbuntowali i musiał uciekać. Całe szczęście, że był dobrym sportowcem, szybko biegał, więc uciekł pogoni.

Ale może generałom z PO potrzeba takiego szefa szefów, bo choć to ludzie wolni, ale z duszami niewolników, swego Pana mieć muszą. Nie ma pana Germańca, to może chociaż Gowin, też na "G". Niech ciamajdan ćwiczy zginanie karków, bo skoro nie ma szefa, jest szef, przewielebny Gowin. Jak któryś z nich się zasłuży, to nawet zostanie wyświęcony na Sancho Pansa?

Piotr Solis