Wczoraj resztami zregenerowanych na urlopie sił dowlokłem się do domu z wakacji. Wybaczcie Państwo moje rozdrażnienie, ale mózg się lasuje z bezsilnej wściekłości, a ciało wciąż drży od bezustannego napięcia po blisko dwudziestogodzinnym stresie, jakiego mi dostarczyła samochodowa podróż szlakiem Jastarnia – Reda – Toruń – Łódź – Kraków. Z sił odzyskanych na wakacjach nie zostało śladu, a kierowca kwalifikuje się do kardiologa, oczywiście pod warunkiem, że będzie wolny termin.
Rodacy! Czas wreszcie powiedzieć prawdę! Takich dróg jak u nas nie ma już nigdzie na świecie!!! A nasza wychwalana przez Premiera „Zielona Wyspa” to de facto zapomniana przez Boga dalekowschodnia rubież współczesnej Europy Środkowej. To jakaś ziemia przeklęta gnijąca w dorzeczu Wisły. Czarna dziura albo, jak kto woli biała plama na mapie drogowej cywilizowanego świata!
Bo to, co przeszedłem po drodze do domu było chyba trudniejsze do przeżycia niż mojżeszowe przeprowadzenie Żydów przez Morze Czerwone.
Osiemdziesięciokilometrowy odcinek Jastarnia – Reda pokonałem – uwaga! - w pięć i pół godziny!!! Tkwiąc w bezkresnym korku, bliski przegryzienia kierownicy przeklinałem Grabarczyka za stan naszych dróg. A kiedy niedaleki popełnienia seppuku otworzyłem radio, tenże sam minister, w beztroskich słowach wyraźnie wyprzedających trudno mu przychodzącą myśl tłumaczył Polakom, że odbywający się właśnie na kolei strajk to tylko incydent bez większego znaczenia. Przyznacie Państwo, że to koszmar o dramatyczności, jakiej nie byliby w stanie oddać Mrożek, Kafka i Dürrenmatt razem wzięci.
Za Gdańskiem, dla uspokojenia nastrojów kawalątek autostrady, oczywiście słono płatnej. I znowu do samej Łodzi wielogodzinna golgota, czyli poryta przepastnymi koleinami wąska drożyna pamiętająca jeszcze Króla Ćwieczka, po której w zakupionych na kredyt dżipach szaleją wpychając się na trzeciego polskie lemingi nie zdające sobie sprawy, że mogą się zabić, co jeszcze pół biedy, ale również pozabijać jadących spokojnie Bogu ducha winnych ludzi. I tylko w uszach dzwoniły mi nieznośnie propagandowe hasła wyborcze Platformy o „Polsce w budowie”. Faktycznie, od czasu do czasu widać rozryty teren i stojące nieruchomo maszyny, ale pracujących ni śladu. Tylko bezruch i totalna beznadzieja.
Za dnia dało się jeszcze jakoś przeżyć. Prawdziwa masakra zaczęła się po zmroku. Żadnych linii na jezdni, a przerzedzone słupki na poboczach albo bez szkieł odblaskowych, a jeśli to tak brudnych, że tak jakby ich nie było. Słowem grożąca utratą życia jazda po omacku, w egipskich ciemnościach, jak po bezdrożach jakiejś zakaukaskiej tajgi. A na domiar złego, co kawałek droga w przebudowie i stosowne zwężenie lub zmiana pasa ruchu. Oczywiście bez żadnego ostrzeżenia, bez pulsujących świateł, znaków ostrzegawczych, tylko wyłaniające się w ostatniej chwili z ciemności poukładane krzywo i byle jak koślawe kobyłki. To jest właśnie symptomatyczne dla obecnej władzy. Taka, bowiem właśnie, byle, jaka, jest Polska Donalda Tuska po czterech latach rządów jego ekipy.
A miało być przecież zupełnie inaczej i lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jak jest każdy widzi, a wielu mówi wprost, że jest gorzej niż było, kiedy platformersi przejmowali władzę. Za świadków mam tysiące ludzi wracających z wakacji tą samą drogą, co ja.
Za pasem wybory. Z tymi, co zagłosują na Donalda Tuska gotów jestem się założyć, że jeśli Platforma wygra to pierwszym, co zrobi Premier będzie ogłoszenie rzeczywistego stanu finansów Państwa, który dotąd przed nami sprytnie ukrywano, i dalsze odłożenie reform, łącznie z wstrzymaniem budowy autostrad. A orlikowe bożyszcze całą winę zwali na światowy kryzys by móc przez kolejne cztery lata, bezkarnie zbijać bąki za nasze pieniądze.
A ja, nie doczekam się nigdy bym, mógł jak prawdziwy Europejczyk wrócić znad morza do domu luksusową i wygodną autostradą.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5506
W związku z kompletnym wyczerpaniem opisaną w tekście podróżą pozwalam sobie na Pani ręce złożyć serdeczne podziękowania wszystkim komentującym za troskę o moje zdrowie, merytoryczne wsparcie oraz współmyślenie w krytyce rządu śmierdzących leni, który mam nadzieję, dzięki mądrości Rodaków, długo już nie porządzi.
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz