Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zielono mi
Wysłane przez izabela w 17-08-2016 [15:31]
Moja znajoma, pani Renia prowadzi na swojej działce prywatne nieformalne schronisko dla zwierząt. Trafiają do niej porzucone psy i koty, najczęściej brzydkie, chore i stare. Renia opiekuje się nimi z najwyższym oddaniem. Robi to na własną rękę i na własny koszt, co najwyżej dorzucają się do jej wydatków ujęci jej postawą znajomi. Renia nie zakłada żadnych stowarzyszeń ani fundacji i nie ma zamiaru, jak te fundacje, doić budżetu. Otóż wśród pensjonariuszy pani Reni znalazły się dwa psy z tak zaawansowaną chorobą nowotworową, że uniemożliwia im ona zwykłe funkcjonowanie i naraża na wielkie cierpienia. Między innymi pies, któremu guz nowotworowy zwisa aż do ziemi utrudniając poruszanie się. Pani Renia z wielkim bólem zdecydowała się tego psa uśpić. Jeżeli pani Renia chce uśpić psa to - jak ją znam- jest to koniec świata. Przecież zajmuje się ofiarnie na co dzień różnymi nieszczęsnymi pokrakami i bardzo je kocha. Otóż weterynarz do którego Renia zwróciła się z prośbą o psią eutanazję stanowczo tego odmówił. „ Nie wezmę tego na swoje sumienie”- oświadczył. Nie niepokoiłabym się gdyby to zrobił z czystej chęci zysku, wiedząc, że nakłoni panią Renię do kosztownej choć z góry skazanej na niepowodzenie terapii. Nieładne - ale przynajmniej zrozumiałe. Bardziej przerażająca było dla mnie podejrzenie, że weterynarz jest porte parole współczesnego zwariowanego świata, w którym zabicie nienarodzonego dziecka to tylko kwestia wyboru i niezbywalne prawo kobiety, natomiast uśpienie nieuleczalnie chorego psa na żądanie jego właściciela jest zbrodnią i weterynarz może skorzystać przy tym z klauzuli sumienia, do której prawa odmówiono jak pamiętamy doktorowi Chazanowi.
Szaleństwo obrońców zwierząt polega na tym, że najczęściej ich działanie obraca się właśnie przeciwko zwierzętom. Pani Renia oczywiście nie skrzywdzi żadnego zwierzęcia, ale niejeden właściciel, któremu odmówiono uśpienia starego czy chorego psa przywiąże go w lesie „ na zdechnięcie”. Takiego psa wrzuconego do rowu z opaską odblaskową na szyi ( to dopiero szczyt hipokryzji) zabrał do samochodu pewien trener wyścigowy, przywiózł go do Warszawy i na własny koszt go leczy.
Obrońcy koni pracujących na szosie do Morskiego Oka wydają się nie rozumieć, że po przeforsowaniu zakazu używania konnych wozów do transportu turystów i zastąpieniu ich meleksami, góralskie konie powędrują wprost do rzeźni. Nikt przecież na wsi nie będzie utrzymywał konia nie zarabiającego na swoje utrzymanie. Rolnik nie może sobie pozwolić na sentymentalizm. Sentymentalizm połączony ze zwykłą głupotą daje straszliwe rezultaty. Góral, którego koń zdychał na kolkę na szosie do Morskiego Oka nie odważył się rozpędzić batem rozhisteryzowanych paniuś, gotowych podkładać biednemu konikowi poduszeczkę pod głowę. Gdy koń z kolką się położy trzeba go podnieść i zmusić do ruchu. Nawet bardzo brutalnie, na przykład kopiąc go w nos. Nie ma miejsca i czasu na roztkliwianie się, bez natychmiastowej interwencji koń dostanie skrętu kiszek i zdechnie w straszliwych męczarniach. Zdarzyło mi się tak podnosić konia w lesie Kabackim, a potem biegać z nim po leśnej drodze przy akompaniamencie histerycznych wrzasków dwóch małolat, które pojechały sobie na konną wycieczkę, a gdy koń z kolką położył się na ziemi chciały mu pozwolić na odpoczynek w tej pozycji. Przed ich agresją wyratował mnie wezwany weterynarz, który uświadomił dziewczynkom, że uratowałam ich konikowi życie.
Miesiąc temu po zastrzeleniu przez pracowników ogrodu zoologicznego goryla, który porwał czteroletnie dziecko, obrońcy zwierząt podnieśli larum. Dla tych obrońców zwierząt życie dziecka jest mniej warte niż życie małpy. Życie żab czy ślimaków na szlaku Rospudy miało dla wiszących na drzewach ekologów większą wartość niż życie ludzi ginących w Augustowie pod przejeżdżającymi przez miasto ciężarówkami, a losy planktonu miały być najpoważniejszym argumentem przeciwko budowie w Darłowie elektrowni jądrowej. Było to 27 lat temu i choć jestem przeciwnikiem energetyki jądrowej zniecierpliwiona wyjechałam z konferencji na ten temat odmawiając podpisania końcowego protokołu. Jak wiadomo według ekologów głębokich człowiek jest najbardziej zagrażającym ziemi gatunkiem, i to jego populację należy zdecydowanie ograniczyć.
W tym samym kierunku idzie Komisja Europejska, która na liście swoich priorytetów umieściła ukonstytuowanie Światowego Dnia Pszczół. Ginięcie pszczół jest bardzo ważnym problemem, ale na pewno nie najbardziej dramatycznym w rozpadającej się UE. Nie rozwiąże tego problemu zresztą celebrowanie jakiegokolwiek dnia. Do czynnego ratowania pszczół usiłowała niedawno nakłonić mnie na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie pewna działaczka Greenpeace. Podsunęła mi jakiś formularz proponując żebym podpisała zgodę na pobieranie z mego konta 30 złotych miesięcznie i zapewniając bezczelnie, że bez konieczności mojej wizyty w banku sama załatwi umieszczenie w moich bankowych dokumentach stałej dyspozycji dotyczącej tej wypłaty. Rozwścieczona pogoniłam ją złym słowem. Wolę dać pieniądze pani Reni na karmę dla zwierząt czy na uśpienie chorego psa niż rozpraszać swoje środki na futrowanie organizacji, które ze szlachetnych akcji uczyniły sobie sposób na życie, a których akwizytorzy zachowują się w tak bezceremonialny sposób.
Postawa ekologów głębokich jest zresztą zupełnie nie do obrony z punktu widzenia logiki. Albo uważamy człowieka za zwierzę i wtedy mamy prawo jak wszystkie zwierzęta bez skrupułów uczestniczyć w łańcuchu pokarmowym, albo przyznajemy gatunkowi ludzkiemu prymat nad przyrodą i wtedy mamy prawo wykorzystywać ją dla naszych celów. Tertium non datur. Oczywiście, że powinniśmy minimalizować w tym naszym ułomnym świecie cierpienie, mamy prawo na własny rachunek roztkliwiać się nad bezdomnymi pieskami i kotkami, karmić je i leczyć (dokładnie tak od lat robię), ale musimy zachować zdrowy rozsądek. Przede wszystkim nie możemy przez swe dobre intencje szkodzić przyrodzie, człowiekowi i samym zwierzętom.
Komentarze
17-08-2016 [16:36] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: Nie wolno odłowić kocura
Nie wolno odłowić kocura gwałciciela (wiem,wiem - samiec alfa - cały kwartał ulic jest jego!). To podobno wbrew naturze. Nie mogę wyłapać i przenieść gdzieś indziej jego potomstwa, które w moim ogrodzie niańczy jego zeszłoroczna córka (pedofil!). Niestety TOZ już o nich wie, i jakbym śmiał odmówić im gościny .... normalnie sąd! Dobrze, że alimentów nie zasądzili.
18-08-2016 [13:48] - izabela | Link: Nie wolno na własnym podwórku
Nie wolno na własnym podwórku usunąć przeszkadzającego drzewa. Ale dziecko wolno " usunąć".
17-08-2016 [23:19] - wielkopolskizdzichu | Link: "Życie żab czy ślimaków na
"Życie żab czy ślimaków na szlaku Rospudy miało dla wiszących na drzewach ekologów większą wartość niż życie ludzi ginących w Augustowie pod przejeżdżającymi przez miasto ciężarówkami, a losy planktonu miały być najpoważniejszym argumentem przeciwko budowie w Darłowie elektrowni jądrowej"
E...tam, jak nie wiadomo o co chodzi to lepiej spoglądnąć w plany przestrzenne, koszty działek, kształt umów etc. To pieniądze stoją zazwyczaj za tego rodzaju akcjami.
A propos zrównania człowieka z zwierzętami. Przecież na co dzień Pani środowisko w tym Pani osobiście zrównują elektorat PO z zwierzętami. Przecież dla Was, jestem lemingiem, co jest jeszcze najłagodniejszą formą. Bywam czymś gorszym: lewakiem, ubekiem, żydokomuną, którą jak to doradza ks. Międlar należy brzytwą traktować.
18-08-2016 [09:13] - NASZ_HENRY | Link: Ten gość to jest hybryda, Pół
Ten gość to jest hybryda,
Pół jest pyra a pół gnida ;-)
18-08-2016 [09:47] - wielkopolskizdzichu | Link: Jak na zawołanie. Przykład
Jak na zawołanie. Przykład lotności umysłu Prawdziwego Polaka.
18-08-2016 [13:38] - izabela | Link: lewak, ubek, żydokomuna to
lewak, ubek, żydokomuna to określenia przysługujące tylko ludziom. Żadne zwierze nie strzelało nikomu w tył czaszki ani nie wielbiło Stalina.
18-08-2016 [14:17] - wielkopolskizdzichu | Link: Nie przypominam sobie bym
Nie przypominam sobie bym strzelał komuś w tył czaszki, ani bym wielbił Stalina. Jeśli Pani dostatecznie dobrze zna historię to wie Pan, że na początku nazywa się kogoś gnidą, łatwiej go później zatłuc, na przykład z okrzykiem Śmierć Wrogom Ojczyzny.
18-08-2016 [17:44] - Jabe | Link: Pan skrytykował kolektyw pani
Pan skrytykował kolektyw pani Izabeli, pani Izabela skrytykowała Pański kolektyw. Nie musiał Pan osobiście strzelać, wystarczy zaliczenie do odpowiedniego kolektywu.
18-08-2016 [04:03] - jazgdyni | Link: Och Izo, ile ja już lat
Och Izo,
ile ja już lat walczę z tymi rozhisteryzowanymi zielonymi... Buddyści się znaleźli. Stopień zidiocenia w tym względzie jest niezmiernie wysoki. Jak musiałem uśpić mojego psiaka, to chorowałem później przez tydzień. Wiem, jak to jest. Ale na zakończenie Ramadanu nie dopuściłem by z biednej kozy zrobiono krwawe hadj.
Ludzie są prości i nie lubią działać nie schematycznie. Więc, jak ochrona przyrody, to na całego. Plankton, mchy i porosty. A każdego roku z planety znika ok. 4 tysiące gatunków. Bo taka jest natura.
Poza tym, ja kompletnie nie wierzę w szczerość intencji tych wszystkich ruchów pro-ekologicznych. To również ukryte źródło kasy.
Pozdrawiam
18-08-2016 [13:33] - izabela | Link: Ja też nie wierzę i dlatego
Ja też nie wierzę i dlatego nigdy nie płacę na żadne stowarzyszenia. Robię to co trzeba sama. Pozdrawiam serdecznie.
18-08-2016 [13:46] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: Dziewięć na czternaście
Dziewięć na czternaście oddziałów gryn-piców wystąpiło do sądu o wstrzymanie pracy dwu reaktorów w pewnej japońskiej elektrowni. Zdziwiłem się. Trochę pokopałem. Cztery oddziały, powołane i finansowane przez cztery elektrownie jądrowe (różnych kompanii), stoją murem za dalszą eksploatacją. Dziewięć walczących o wyegzekwowanie nakazu sądowego (!), powołały miasta leżące w polu rażenia w/w elektrowni. Jeden oddział zajmuje się przyrodą.
18-08-2016 [18:45] - Jabe | Link: Zieloni lubią zielone.
Zieloni lubią zielone.
18-08-2016 [07:16] - gorylisko | Link: kiedy spotykam aktywistę
kiedy spotykam aktywistę jakiejś organizacji...proponuję rozmowę o globalnym ociepleniu potem informuje, ze jestem fizykiem z wykształcenia... zazwyczaj to kończy rozmowę... iles lat temu przyszedł gość i zakładał żaluzje, opowiadał o dziurze ozonowej, trzeba przyznać, ze odrobił lekce, wysłuchałem jego godki po czym poinformowałem go o prawidałach a propos w/w dziury...gościowi zrobiło się trochę głupio... ale efekt dziury ozonowej działa do dzisiaj w postaci kremów olejków, etc z filtrem ultrafioletu...
pzdr szanowną panią...
szkoda tych koników nad Morskim Okiem, parę lat temu zafundowałem przejazd tym hmmmm... autobusem sobie i siostrzeńcowi...potej jeszcze po zakopcu przejażdżkę dryndą... moim zdaniem te koniki mają pracę lekką, łatwą i przyjemną... pamiętam dobrze czas kiedy konną furmanką przywożono zebrane żyto, pszenicę do mojego dziadka... te konie pracowały... dziadek nie miał własnego zaprzegu więc wynajmował pana Antoniego... i jakoś się kręciło...zaś koń nie miał zle... a kiedy byłem mały, z wujkiem jezdziłem furą ciągnię ta przez "baśkę" ;-)
pomyśleć, ze zwykły prosty chłop wiedział więcej o koniu od wykształconych paniuś... szkoda tego konia a z kolei pani gratuluję zimnej krwi i stanowczości a propos uratowania konia...
18-08-2016 [13:31] - izabela | Link: Wiele lat życia spędziłam na
Wiele lat życia spędziłam na wyścigach gdzie byłam tak zwanym jeźdźcem amatorem. Tego czego się tam nauczyłam wystarczy za akademię rolniczą. Nauczyłam się też zimnej krwi i stanowczości. Od tego często zależało czyjeś życie. Konie wyścigowe to nie koniki na biegunach.
18-08-2016 [09:14] - NASZ_HENRY | Link: Ekolodzy wiszący na drzewach
Ekolodzy wiszący na drzewach są lepiej opłacani niż stojące goryle z BORu ;-)
18-08-2016 [13:59] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: Ekolodzy siedzący (za
Ekolodzy siedzący (za biurkiem) opłacani są jeszcze lepiej !
18-08-2016 [11:17] - AZ | Link: Niektórzy traktują ekologię
Niektórzy traktują ekologię jak rodzaj religii, gdzie bogiem jest natura (niezależnie co przez to rozumieją). Inni mogą codziennie jeść mięso, pod warunkiem, że nie znali wcześniej zwierzęcia, z którego ono powstało- tutaj już jest winne wychowanie, Od dzieciństwa. Że zacytuję "mleko pochodzi z biedronki". Jeszcze inni doskonale na "ekologii" zarabiają.
Moim zdaniem zacząć należy od wychowania dzieci, Jak największy kontakt ze zwierzętami. Do czego nam są potrzebne. Jak możemy o nie zdabać, by czuły się dobrze. I od nauki przyrody, w sposób wyważony, a nie wypaczenia "ekologicznego"
Szacunek dla autorki.
18-08-2016 [13:26] - izabela | Link: Bardzo lubię zwierzęta i na
Bardzo lubię zwierzęta i na własny rachunek ratowałam i leczyłam różne przybłędy. Nie ma w tym żadnej logiki ale to moje prawo. Mam prawo być sentymentalną idiotką i wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze na pieski i kotki. Zamiast na wódkę i papierosy. Gorzej jest gdy ktoś nie rozumie praw przyrody i chce arbitralnie wymyślone zasady narzucać innym. A najgorzej gdy czerpie z tego zyski często szkodząc zwierzętom. Ochrona przyrody jest z zasady słuszna. Ale ekolodzy potrafili swymi idiotyzmami i pazernością tak obrzydzić jej zasady, że większość ludzi te zasady odrzuca. Tyle zwolennicy teorii globalnego ocieplenia zyskali, że większość ma ich za oszustów albo idiotów.