Policja tak pilnuje, że hoho, stan wyjątkowy od pół roku, wojsko z giwerami na ulicach - i nic to nie daje.
Mistrzostwa Europy zabezpieczali dodatkowi funkcjonariusze, a poza tym duże zwarte grupy kibiców tez były rodzajem zabezpieczenia - żaden turban się nie przemknął. Teraz pewnie ochronę dali na minimum, bo przecież nie da się pracować 24/24, a poza tym policja też ludzie i nadgodziny chcą odbierać i grillować w ogródkach.
Turbany odczekały parę dni i już udało im się wjechać zaminowanym TiR-em w świąteczny tłum. Dobrze że nie zdążyli tego wysadzić w powietrze, dopiero by było.
Francuzi świętowali rocznicę wielkiej antyfrancuskiej rewolucji, o której pisze prof. Cenckiewicz że „Zgilotynowano nie tylko Francję, ale i całą cywilizację łacińską. To rebelia przeciwko Kościołowi katolickiemu (jakby dopełnienie rewolucji protestanckiej), rebelia przeciw Tradycji, monarchii, porządkowi społecznemu i moralnemu.” /TUTAJ/
Ataki terrorystyczne można i należy opisywać analogicznie, jako rebelię przeciw władzy, porządkowi społecznemu i moralnemu. Wtedy było tak samo (dwieście parędziesiąt lat temu) - morze krwi niewinnych ludzi, terror jako oficjalne metody działania politycznego… No i co? jest co świętować?
A władze, dopóki wprost nie określą grup podwyższonego ryzyka, tylko będą pitolić o ogólnie ludzkiej złości nie powiązując jej z turbanami, będą sprzątać pobojowiska nawet częściej, niż dwa razy do roku.
----------
PS. I te komentarze „świat jest w szoku, ojeja, olaboga” - ja tam w żadnym szoku nie jestem, zawsze uważałem że 2+2=4, i w szoku to mogą być tylko ci, którzy spodziewali się innego wyniku.

(link do zdjęcia)
1. Zamach w Nicei