Po przejrzeniu statystyk doszedłem do wniosku, że blog załapał lekki przechył w stronę ulicy Czerskiej i rzecz wymaga drobnej korekty. Nie chce przez to powiedzieć, że zajmowanie się Gazetą Wyborczą, cytowanie jej, komentowanie tego co tam piszą jest zajęciem jałowym i bezsensownym, nie powiem tego nigdy. Bo jest to jednak gazeta opiniotwórcza, będąca podwaliną, gazeta która wniosła ogromny wkład w dzieło budowy demokracji i narodowego pojednania, oraz zwalczania przedwojennej endecji i NSZ.
Niemniej jednak inne gazety opiniotwórcze też stoją w kolejce aby je cytować, omawiać artykuły mające być zaczynem jakiejś ogólnonarodowej dyskusji. Dziś padło na wczorajszy Daily Mirror i to on będzie zaczynem notki. Dlaczego dziś omawiamy wczorajszy Daily Mirror ? Powód powninen być zrozumiały dla wszystkich, bo powód jest finansowy. Wcielam w życie i jestem wielkim orędownikiem " kuźniaryzmu " filozofii życia upowszechnianej przez ostatnie osiem lat w 3RP. W dużym skrócie i uproszczeniu całą filozofię kuźniaryzmu można zamknąć w zdaniu " Frajerzy płacą - ludzie z miasta nie płacą " Gdybym dziś omawiał artykuły w dzisiejszym Daily Mirror musiałbym zapłacić 65 pensów. Wczorajszy numer gazety mogłem wziąć w pracy wprost ze stojaka za darmo, jutro i tak trafiłby na makulaturę. Dlatego proszę nie mieć mi za złe, że ważne wydarzenia światowe podaję i komentuję często z jedno - dwudniowym poślizgiem. To rezultat tego właśnie, że nie lubię płacić za coś co mogę mieć za darmo. Ten poślizg jednak łatwo niweluję przeglądając z powrotem Gazetę Wyborczą. Oni są zwykle 3-4 lata do przodu, a horyzont czasowy ogarniany przez red. Michnika i jego zdolności profetyczne to czasem i 6 lat.
Daily Mirror to taka sama bulwarówka jak Gazeta Wyborcza, jednak bez tego nieznośnego kaczystowskiego przechyłu. Właściciel tytułu i redaktor naczelny wiedzą po prostu, że klucz do konfitur jest zwykle w kieszeni czytelnika, a nie ministra, który zapłaci za jakieś bezsensowane reklamy rządowe za 5 lat z góry, czy wykupi 30% nakładu w formie prenumeraty. Takie robienie interesów możliwe jest tylko w polskim kapitalizmie ustawkowym. Gdzie indziej o czytelnika się zabiega i stara się traktować poważnie, o ile w przypadku bulwarówek jest to możliwe.
Co zatem przynosi dziś wczorajszy numer Daily Mirror ? Na pierwszej stronie - jako że bulwarówka - niejaka Amber skarży się, że małżonek usiłował udusić ją poduszką. Amber oczywiście nie jest żoną Marcina Plichty, właściciela Amber Gold, tylko żoną Johnny Deepa. A czym miał ją dusić, czy ona nie czytała powieści Agaty Christie ? Tam albo poduszka albo trucizna albo jedwabny pasek od szlafroka. Miał ją dusić materacem ? albo łóżkiem wodnym, które często waży tonę. Bez sensu, jak to w tabloidzie.
Na drugiej stronie jednak ciekawiej, bo trafiło się polonicum i gazeta o tym pamiętała. Czy pamiętała Wyborcza ? nie sprawdzałem. 37 lat temu, 2 czerwca papież Jan Paweł II rozpoczął swoją pierwszą pielgrzymkę do kraju urodzenia. Pierwsza w historii pielgrzymka głowy kościoła katolickiego do komunistycznego kraju. Pamiętaliśmy ? niekoniecznie.
To była praprzyczyna wszystkiego, przede wszystkim tego, że komunizm upadł wcześniej niż zakładano. Bo upadł nie z powodu, że jakiś Bolek przewerbował gdańską ekspozyturę SB i wprzągł ją w dzieło budowy wolnej, demokratycznej Polski. Traktujmy historię poważnie. To wówczas się policzyliśmy, policzyliśmy się bardzo dobrze, bez stosowania " słynnego kodowskiego współczynnika 6 " służącego do wymnażania uczestników manifestacji.
Dalej jest równie ciekawie, choć na koniec inne, nie tak sympatyczne polonicum. W partii konserwatywnej, po referendum, kroi się zamach stanu, którego organizatorami mają być : sekretarz sprawiedliwości Michael Gove, minister d/s zatrudnienia Priti Patel i zwolniony niedawno z pracy w londyńskim ratuszu Boris Johnson. Organizatorzy puczu planują wprowadzenie nowych reguł polityki imigracyjnej, wzorowanych na rozwiązaniach rządu australijskiego. Nielojalność partyjnych pro - brexitowskich kolegów rozsierdziła Camerona, który stwierdził, że Zjednoczone Królestwo będzi miało wkrótce rząd alternatywny. Na co Boris Johnson odpowiedział przytomnie i zgrabnie : nie planujemy powołania rządu alternatywnego, wypracowujemy jedynie alternatywy dla rządu.
No i na koniec wisienka na torcie. Przykład z jaką szybkością rozchodzą się złe idee i jak szybko toczą państwo. Nie dowiedziono w Polsce wyborczej skuteczności akcji " zabierz babci dowód " jednak platformersi sprzedali pomysł - pewnie kanałami europarlamentarnymi - labourzystom i na wyspie ruszyła akcja w wersji " zabierz dziadkowi dowód " szczególnie jeśli jest to " stary mężczyzna rasy białej "
Pat Glass minister d/s europejskich w labourzystowskim gabinecie cieni zaapelowała na pro - unijnym wiecu w Wolverhampton o zabieranie dowodów starym dziadkom rasy białej, którzy według badań opinii publicznej są najbardziej zagorzałymi zwolennikami Brexitu. "
Pat Glass zwróciła się do kobiet i młodych uczestników wiecu słowami : rozmawiajcie z matkami, rozmawiajcie z babkami, nie rozmawiajcie ze swoimi dziadkami, starymi białymi facetami ... we know the problem are older white man "
Na koniec drugie polonicum. Panią minister Pat Glass wykreślamy z notesu ponieważ głosujących za Brexitem nazwała " straszliwymi rasistami " a nas Polaków nazwała " żebrakami " U mnie jest skreślona, nawet Ed Miliband, " nasz człowiek " z Warszawy nie jest w stanie jej pomóc.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2451
Minister ds. europejskich rzuca tekstem prawie noszącym znamiona mowy nienawiści opartej na dyskryminacji rasowej i wiekowej. Prawie, bo mowa jest o białych, więc wszystko gra...