Prorok jaki, czy co?

Dawno, dawno temu przestrzegałem PR-owców Tuska Donalda przed realizacją pomysłu na prowadzenie przez niego programu kulinarnego. (zobacz tu). Teraz żałuję, że to zrobiłem.

Nie umiem opisać jak bardzo plułem sobie w brodę przeczytawszy na jednym z portali następującą wiadomość: „Premier musi ustąpić, bo gotował w TV.
Jak podaje TVN24 tajlandzki sąd uznał we wtorek, że premier Samak Sundaravej musi zrzec się ze stanowiska, ponieważ złamał konstytucję uczestnicząc w programach kulinarnych w TV podczas sprawowania urzędu.”

Tak sobie myślę… A może gdybym nie ostrzegł…

Swoją drogą, ciekawe, czy gdyby Tusk Donald wbrew moim ostrzeżeniom program kulinarny jednak poprowadził, to czy też złamałby konstytucję? Ciekawi mnie również czy tajlandzka konstytucja zabrania premierowi tylko gotowania, czy również na przykład grania w piłkę?