Są jeszcze tacy...

Wczoraj, czyli we czwartek 11 października w Kościele Św. Stanisława Kostki w Warszawie odprawiona została Msza Św. W 10 rocznicę śmierci Pana Piotra Chruszczyńskiego.

Piotr Chruszczyński był człowiekiem „Solidarności”, prowadził (po Blumsztajnie Sewerynie) biuro „Solidarności” w Paryżu, w III RP był dyplomatą (nie chcąc służyć czerwonemu odszedł z dyplomacji po dojściu SLD do władzy w 1993 roku), był dyrektorem warszawskiego oddziału IPN…

Podczas kazania wyprowadzonego z treści czytania z Listu do Galatów, w mojej opinii kazania zupełnie spokojnego i wyważonego, ksiądz mówił o prawdzie, o potrzebie walki o prawdę. Gdy wspomniał – bez wymieniania nazwisk i tytułów – redaktora naczelnego największej polskiej gazety, który napisał, że „nawet jeśli rzeczy które pisze IPN zdarzyły się naprawdę, to to co napisze IPN i tak będzie kłamstwem”. Ksiądz zadał wtedy pytanie o to co stało się z Polakami, którzy tolerują takie postawy.

W jednej z ławek z tyłu kościoła zrobił się rumor. Jakiś nobliwie wyglądający siwy jegomość z hukiem wyszedł z ławki, a następnie mówiąc oburzonym scenicznym szeptem „nie mogę tego słuchać” opuścił kościół. Po zakończeniu kazania powrócił.

Przyznam, że zdziwiłem się niezwykle, że jeszcze tacy istnieją na świecie. Jestem trochę rozpuszczony, bo z mojego otoczenia usunąłem wszystkich Michnikolubów i trochę się odzwyczaiłem. Potem dowiedziałem się, że ów Rycerz Michnika nazywa się Sikora Henryk i jest związany z Europejskim Centrum Solidarności. A jeśli ktoś ma potrzebę zobaczyć, jak ów Sikora Henryk wygląda, niech użyje poniższego linku i kliknie tu.

Ech… jakaś dziwna ta jego „Solidarność”…