Od kiedy rok temu napisałem tekst VIPleriada i „maciczne”*, każde słowo z niego podtrzymuję, podobnie, jak z mojej odpowiedzi na pytanie xeny2012:
- xena20122013-10-31 [16:20]
pozwolę sobie na pytanie-dlaczego prokuratura nie chce ujawnić monitoringu?
- Ewaryst Fedorowicz2013-10-31 [17:09]
z dokładnie takich samych powodów, dla których nie ujawnia/ujawnia te materiały ze śledztwa smoleńskiego, które ma ochotę ujawnić bądź nie: bo jej można, przepraszam, skoczyć.
Teraz niemiecki tabloid opublikował nagranie z monitoringu, które dostał tak samo przypadkowo, jak redakcja Wprost dostała przypadkowo nagrania z „VIP salonu przekleństw, stękań i miłosnych westchnień”.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu (to chyba jeszcze nie jest karalne), że się w Towarzystwie znów za łby wzięli i niby już przeterminowany Vipler został uznany za „przydatnego do spożycia” czy raczej użycia.
Sam Vipler idzie ostro - „Policja (…) Od początku była kryta także przez polityków, którzy są przecież bezpośrednimi szefami stróżów prawa. Marszałek Ewa Kopacz oraz minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz zabrali kłamliwe stanowisko, że sprawa jest oczywista i nawet szkoda ją komentować. To samo prezydent Bronisław Komorowski, który mnie od razu osądził i wydał wyrok dzień po zdarzeniu. Osób, które się skompromitowały i nie powinny mieć miejsca w życiu publicznym, jest naprawdę wiele.”**
No nic – na całe szczęście na monitoringu nie ma audio, toteż jakiś świadek może sobie przypomnieć, że Vipler wołał - w zależności od aktualnie obowiązującej koncepcji - „Niech żyje Putin!” albo „Komorowski do Moskwy!” i oskarżony (w ramach wydłużenia terminu przechowywania) jednak trafi do puszki.
Dziś, ten ciągle aktualny tekst przytaczam*:
***
Dostanie taki jeden z drugim legitymację poselską z dospawanym do niej immunitetem i od razu mu się we łbie przewraca:
ze zwykłego, nic nieznaczącego obywatela VIPem się staje (a jak nazywa się Wipler – to VIPlerem).
VIPem, czyli kimś takim, kto nic nie musi i któremu wszystko wolno.
Z tym „nic nie musi” to troszkę przesadziłem, bo jest jedna, jedyna rzecz, której od niego wymagają:
szefa się musi słuchać, ale poza tym – „hulaj dusza – piekła nie ma!”.
Piekła owszem, nie ma, ale jest jednak milicja (nie poprawiać – policja, to była przed wojną, a teraz jest i jeszcze dłuuuuugo będzie milicja).
I po świętowaniu w najtklubie „macicznego” (skoro w polskiej tradycji jest „pępkowe”, czyli opijanie urodzin potomka, to opijanie poczęcia nazywam neologizmem „maciczne”) poseł VIPler zaliczył lekcję demokracji i to w jej odmianie, że tak to ujmę - bezpośredniej:
jak zwykły, nic nieznaczący obywatel, dostał od milicjantów z kopa i, za przeproszeniem – po mordzie.
Jako bonus – gazem po oczach + bransoletki.
Jazda w suce z twarzą wciśniętą w syf napodłogowy do znanego, warszawskiego żłobka na ulicy Kolskiej też w ofercie, ale w trakcie dostawy instrukcje od nadmilicjantów przyszły, żeby go tam jednak nie wieźć, bo szlauch z zimną wodą + kaftan z dłuuuuuugimi rękawami to na następny raz warto zostawić, żeby VIPler miał o czym myśleć, jak się znowu po najtklubach na inspekcję poselską wybierze.
W ten prosty i, jak wspomniałem, bezpośredni sposób podpity VIPler się przekonał, że, jak to ujął poetycznie min. Sienkiewicz – „władza ma monopol na przemoc”, przy czym władza, to jest Pan Władza, który ze zwykłego, nic nieznaczącego obywatela może zrobić marmoladę albo i kalekę i nigdy mu za to włos z głowy nie spadnie, bo na kimś muszą milicjanci trenować, zanim obronią Państwo przed nadchodzącym faszyzmem.
Czy wypływa jakiś optymistyczny wniosek z tej całej VIPleriady, ktoś niezorientowany zapyta?
Oczywiście że tak:
VIPler próbował wyciągnąć wspomnianą na wstępie legitymację poselską, żeby się od omłotu i oklepu wymigać i przeżył to, no – rozczarowanie.
To dobrze, bo śmieszne jest, kiedy dorosły (i nawet podpity) człowiek ma złudzenia, skoro każde przeciętnie bystre dziecko wie, że jedyna legitymacja, jaka może dziś od mordobicia i pałowania ustrzec, to legitymacja partyjna.
Ta właściwa.
--------------
* http://naszeblogi.pl/41975-vipleriada-i-maciczne
** http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Wipler-szczerze-o-nagraniu-z-monitoringu-prawda-wyszla-na-jaw,wid,17014636,wiadomosc.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7490
Wipler dostał, tak, jak dostają "zwykli ludzie". I to może być dla niego pozytywne doświadczenie.
Ale ten zwrot akcji z ujawnionym monitoringiem, to śmierdzi na odległość grą, kwestia tylko czyją.
Nie wiem, czy każda publikacja musi być po linii na bazie.
Innym aspektem są napady umundurowanych /lub nie/ funkcjonariuszy na Polaków.
Nazbierało się tego więcej niż trochę, dlatego warto poprzec apel pani Teresy Bochwic, nie ograniczając się do Wiplera !!!
Sam widziałem jak bojówki na partyjnym żołdzie, napadają na ulicy spokojnych pojedynczych ludzi, idących z polską flagą
Nie wszyscy napadani są faszystami, nie wszyscy są kosmitami przecież
Nie każdy jest Grzegorzem Braunem ,który sam jeden jest w stanie pobić 6 osiłków.
Są nagrania w których matka 16- letniego chłopaka mówi, że milicjanci kazali mu się rozebrać do naga i robić przysiady
inni skarżą się, że byli bici za to, że są "faszystami". W tym kontekście także, widziałbym sprawę.
Apel o zajęcie sie tą sprawą przez UE jak najbardziej popieram jak każdą sprawę, która może REALNIE zaszkodzić tej kamandzie.
Ale że to cudowne ujawnienie monitoringu cuchnie jakąś grą - to oczywista oczywistośc.
@ Opornik 1953
Nie rozumiemy się; że go nap.. było oczywiste rok temu, ze łżą - też.
Rzecz tylko w cudownym odnalezieniu monitoringu tuz przed wyborami - o co tu i komu chodzi?
O napompowanie partii w której jest Wipler? Inna sprawa, że partii Korwina i tak będzie rosło, bez napompowywania.
tu akurat nie ma niuansowania - z mojej strony przynajmniej, bo rzecz jest, jak pisałem, oczywista i mogę powtórzyć tylko swoją odpowiedź na komentarz "Opornika":
"Nie rozumiemy się; że go nap.. było oczywiste rok temu, ze łżą - też. Rzecz tylko w cudownym odnalezieniu monitoringu tuz przed wyborami - o co tu i komu chodzi?"