Podsumowując nasze wczorajsze robociarskie święto muszę powiedzieć szczerze i bez żadnej złośliwości, że wszyscy byli zadowoleni, oprócz mnie i europosła Marka Migalskiego. Na pewno bardzo zadowolona jest sieć sklepów Lidl bowiem sprzedaż keczupów i musztard wzrosła o 130 %, więc majowy target wydaje się być niezagrożony. Okazuje się, że opłacało się inwestować na naszym rynku, złośliwiec powie : wielka mi inwestycja ledwie parę reklamówek DM, parę nie parę, ale jednak. Masa krytyczna też jest niewielka, a potrafi uruchamiać takie procesy, że ho, ho.
Bardzo zadowolony i w dobrym nastroju wydawał się być Leszek Miller szef socjaldemokratów, który idąc w pochodzie zorganizowanym w stylu vintage, otoczony gronem wypróbowanych towarzyszy, wykrzykiwał : Czas na zmiany ! Czas na zmiany ! Czy jest ktoś, kto mógłby wyjaśnić temu panu, że czas już skończyć z tymi zmianami. Bardzo zadowoleni byli również trzej prezydenci biorący udział w Pikniku Europejskim w Łazienkach Królewskich. Podczas części oficjalnej były prezydent Wałęsa był oddzielony od byłego prezydenta Kwaśniewskiego, prezydentem Komorowskim. Stare sprawy, historyczne zaszłości. Noga z nogą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem i owszem. Po części oficjalnej, cieszący się 86 % oglądalnością, prezydent Komorowski posadził Dąb Wolności.
Pan prezydent Komorowski może takie rzeczy jak sadzenie drzewa, spłodzenie syna i budowę domu robić w dowolnej kolejności. Bo syna ma już od jakiegoś czasu, a dom po namiestniku Królestwa Polskiego też jakiś czas temu pobudowano. Największe powody do zadowolenia ma jednak premier Tusk, który odwiedził Elbląg na podmokłych Żuławach, a mimo to nie złapał Wilka, choć to włodarz tego miasta. To jednak nie wina premiera, widać ten Wilk to jakiś populista, skoro wolał wmieszać się w tłum i nie zauważył, że przybył pan premier w garniturze. Sprawy włodarza Wilka nie będę jednak w tej notce eksploatował, bo jeszcze zaszkodze renomie naszego pana premiera, mającego opinię nowoczesnego, europejskiego polityka, dodatkowo aspirującego...
Moje niezadowolenie to głupstwo, wyniknęło z faktu, że Zjednoczone Królestwo nie celebruje naszych proletariackich świąt. Ja zadowolony będę dopiero w poniedziałkowy Bank holiday.
Najbardziej niezadowolony, wręcz wściekły, był europoseł Marek Migalski, który spalił ponad 5 łokci solidnej, poliestrowej materii, przeznaczonej pierwotnie na uszycie zmysłowego, czerwonego body. Widocznie jakieś problemy w związku. Taka jest niestety cena, jaką płacą politycy, za zbytnie zangażowanie w sprawy swoich wyborców i swoich okręgów. A życie rodzinne w gruzach. Niedawno wszystko zawaliło się panu Kazimierzowi z Gorzowa, a teraz widać, że i u pana Marka z Raciborza jakiś kryzys.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2363