Trzeba przyznać, że rząd Ukrainy zachowuje, póki co zimną krew. Zresztą – na otwartą konfrontację jest jeszcze za wcześnie. Armia jest za mała, szkolenia rekrutów trwają niespełna miesiąc, magazyny amunicyjne puste, magazyny paliwowe i zaopatrzenie dla armii dopiero nabiera rozpędu. Dodatkowym problemem jest niewiadoma jakość morale ukraińskiej armii na wschodzie kraju.
Jednym słowem Ukraińcy grają na zwłokę. Szachowani są co chwila z lewa i z prawa, sprawnie manewrującą armią rosyjską. Jedyne skuteczne kontrposunięcie, jakie na razie wymyślili, to zniszczenie rurociągów.
W zasadzie rozwiąże to też niemożność wprowadzenia poważniejszych sankcji gospodarczych przeciwko Rosji. Przestaniemy kupować ruską ropę i gaz, bo przestanie lecieć z rury.
Inna sprawa, że jako groźba, atut ten jest chyba skuteczniejszy od samej realizacji, która mogłaby okazać się pyrrusowym zwycięstwem. Tak czy inaczej, coś mi mówi, że Ukraińcy już trzymają rękę na kurku.
Jeśli obiecana pomoc finansowo-militarna z UE i USA nadejdzie na czas, czyli przed zmasowanym atakiem rosyjskim, wtedy szanse się wyrównają.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2579