Dokładnie tak – nie żaden „dyslektyk”, bo ta przypadłość to jest dla plebsu, ale DYSSELEKTYK.
Informacje o tym, że minister od ochrony środowiska Korolec na dysselekcję cierpi zawdzięczamy tabloidowi, który ministra na nieselekcjonowaniu (czyli, jak ja to nazywam - dysselekcji) śmieci nakrył.
Korolec się jakoś tam tłumaczył, jak – nie pamiętam, bo zajęty segregacją śmieci byłem, ale zdaje się, że coś tam wspomniał, iż nie odróżnia plastiku od papieru no, chyba że o banknoty chodzi.
Szczególnie o takie z platynową nitką, bo wtedy mu się detektor automatycznie włącza i o pomyłce mowy nie ma.
I ten cały Korolec, wkurzony najwyraźniej na maksa debilizmem nazywanym ustawą śmieciową, postanowił skupić się na czymś przyjemniejszym i ściągnąć do Warszawy na 11 listopada imprę pod nazwą szczyt klimatyczny.
A klimat to jest proszę państwa taki kant, że przy nim OFE to wprawki dla początkujących przekręciarzy są.
Bo wał klimatyczny ma wymiar globalny: jak Golfstrom albo Himalaje i podobno też go z kosmosu widać.
I raz na kiedyś ci wszyscy klimatyczni szpenie przyjeżdżają do jakiegoś kraju, gdzie, jak w przedwojennym kuplecie „się nażrą, napiją i rozkoszy użyją”.
A wszystko to ma być, też po przedwojennemu – prima sort, bo kryzys kryzysem, ale na dopieszczanie kolegów (no co – to nie koledzy są?) kasa się znaleźć musi.
I znalazła:
Z początku 70, a teraz nawet 100 milionów* , Korolec informuje.
Od razu widać, że grubo, bo wzrost kosztów o 30 milionów czyli o ponad 40% w ciągu 7 (siedmiu!) miesięcy, to się chyba tylko na budowie tych skrawków autostrad zdarza.
Cóż – nie ze swoich płaci, to i się , pardon – nie szczypie.
Przecież dopiero co ta kamanda nam zajumała 120 miliardów z naszych składek emerytalnych ulokowanych w OFE w postaci obligacji. Stać ich!
Przez chwilę nawet pomyślałem, że te „luźne” 30 baniek, to rezerwa na bilety, jak u ministry Muchy, potem, że na jakiś koncert ku czci Szczytu, czyli coś na wzór koncertu ku czci Prezydencji, za reżyserię którego panowie Materna i Wojewódzki podobno po bańce przytulili**, ale od razu mnie oświeciło, że przecież wybory idą.
I co z tego, że idą ?
Nic.
Przecież nie latają. Jak ci urzędnicy z Ministerstwa Korolca na Kiribati:***
jak informuje „Wprost” – w lipcu resort środowiska, który odpowiada za organizację tegorocznego szczytu klimatycznego, posłał na dwa tygodnie ekipę sześciu osób do Oceanii: na piękną wyspę Kiribati. Ministerstwo, kierowane przez Marcina Korolca, wydało na ten cel 233 tys. zł. Wysłane osoby miały nakręcić 10-minutowy filmik, który będzie otwierał szczyt.
Według tygodnika - nie było przetargu i wszystko odbywało się „z wolnej ręki”.
Oj, coś mi się wydaje, że póki co wolnej.
.—————————————————–
*http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/905085,Minister-Korolec-zmiana-daty-szczytu-nie-ma-sensu
**http://www.fakt.pl/Wojewodzki-i-Materna-wzieli-panstwowe-pieniadze-Warzecha-pyta-Ile-,artykuly,110486,1.html
*** http://www.wprost.pl/ar/415825/Resort-Srodowiska-promuje-wioske-na-koncu-swiata-za-cwierc-miliona-zl/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2592