Moja czwarta - licząc od grudnia - podróż do Polski, tak jak i wcześniejsze, nie dała mi pełnej satysfakcji, ponieważ nie udało mi się wylądować w Modlinie. Powód do zmartwień to jednak żaden bo dzięki temu mogę napisać kolejną notkę poświęconą lotnictwu cywilnemu, tak więc jeszcze ze dwa przeloty a zostanę cenionym ekspertem lotniczym, to w Polsce dość popularna profesja.
Pisałem w przedostatniej notce, że pani Hania nasza kochana jest " mleczną mamką stolicy " , taką karmicielką . I nie ma w tym żadnej przesady. Odpowiednikiem pani Hani na Mazowszu, takim " mlecznym papą - karmicielem " jest pan Marszałek Struzik. Oczywiście, ewolucja wyznaczyła mężczyznom zupełnie inną rolę, dlatego bycie " mlecznym papą " nie bardzo nam wychodzi, w związku z czym pan Marszałek nie może pochwalić się takimi sukcesami jak pani Hania nasza kochana. Stara się jednak z całych sił, choć Mazowsze nie daje takich możliwości przysłużenia się obywatelom jak stolica. Nie można na Mazowszu prowadzić prac irygacyjnych na taką skalę jak w Warszawie, nie można zbudować metra dla całego Mazowsza. Bo i po co ? Żeby się przejechać z Płońska do Ciechanowa ? Od kiedy z Ciechanowa wyprowadziła się Doda, to nie ma po co tam jeździć nie tylko metrem, ale i wierzchem . Mazowsze to nie jest dobre pole do popisu dla peeselowca : ziemia V i VI klasy, a więc tylko uprawa ziemniaka i przeznaczanie gruntów na drogi oraz lotniska. W tym właśnie kierunku idą wszystkie decyzje inwestycyjne pana Marszałka. Kartofle, drogi, lotniska i cukrownia w Glinojecku.
Ileż to było pisowskiego jazgotu kiedy pan Marszałek zdecydował sie na budowę Airport Modlin : że niepotrzebne, że pieniądze w błoto, że Airport Chopin tuż obok, że wierzby płaczące, Żelazowa Wola i tak dalej. To co, miałbyż Modlin dalej kojarzyć się z twierdzą ? Ryglujemy się w fortecznych kazamatach, siły nasze zbrojne wystawiają muszkiety i walczą z wlewającym się do naszego kraju nieuchronnym postępem ? Nie tędy droga szanowni pisowcy. Airport Modlin to znak czasu, to symbol naszego otwarcia na świat, to stąd polska młodzież z bagażem podręcznym [ Ryanair 55x40x20; Wizzair 42x32x25] wyrusza na podbój Europy i świata. Pewnie zaraz znajdzie się jakiś pisowski malkontent, który powie : Cóż z tego, że jest lotnisko, kiedy samoloty na nim nie lądują. Takim można odpowiedzieć krótko : a we wrześniu 1939 roku to lądowały ? lotnisko było zryte, że żaden Łoś nie wylądował, to i teraz trudno znaleźć łosia, który zechce wylądować. Cóż, to normalna sytuacja w branży pasażerskich przewozów lotniczych : dekoniunktura. Trzeba jednak przyznać, że pan Marszałek nie zasypia na Laurze i nie bacząc na dekoniunkturę robi wszystko by Airport żył swoim normalnym, radosnym życiem. Organizuje się dni otwarte lotniska, mazowiecka młodzież może obejrzeć sobie pas. Przecież polskim dzieciom - u progu XXI wieku - pas wcale nie musi kojarzyć się z ojcowską dyscypliną. Organizowana jest najdłuższa dyskoteka w Europie ( 2500 m ) gościem dni otwartych bywa Jurek Owsiak, gra zespół Perfect, bezrobotna młodzież może wspinać się na ściance, a młodzież leniwa skacze sobie na bungee. Całość imprezy prowadzi Irek Bieleninik znany z telewizyjnej reklamy proszku " Wizir " co w kontekście " Wizzair " wcale nie musi być przypadkowe. Ryanair niech sobie ląduje w Warszawie, a w Modlinie " Fairy ultra " , nie widzę różnicy, więc po co przepłacać ?
PS. Dostałem newslettera od Ryanaira, może wreszcie uda się wylądować w Modlinie po 26 października. Żeby tylko Jurkowi Owsiakowi nie zachciało się robić jakiejś dyskoteki, albo Akademii Sztuk Przepięknych, bo do cholery kiedyś i mnie musi się udać jakieś przedsięwzięcie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2915