Pod koniec roku szkolnego rodzice niektórych uczniów z klasy gimnazjalnej pierwszej a zrobili się nerwowi. O dziwo, rzecz dotyczyła ocen z religii. Na początek na rozpoznanie terenu zostali wysłani sami uczniowie. Konkretnie mówiąc: trzech uczniów. A jeszcze konkretniej: Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki.
Po lekcji religii zostali z księdzem katechetą, ojcem Eureksujszem w klasie i poruszyli temat ocen.
- Sprawiedliwie was pokarałem - odparł ojciec Eureksjusz. - Nie dość, że ostatni sprawdzian napisaliście źle, to jeszcze odpisywaliście od siebie.
- Nieprawda! - zadudnił Gruby Maciek
- Nie kłamcie w obliczu końca roku szkolnego! Wszyscy trzej popełniliście ten sam błąd! Napisaliście, że tytuł orędzia prymasa do polityków to "List do Korytian", a to przecież nieprawda...
- Ale proszę księdza, moi starzy mnie zabiją - rzucił ważki argument okularnik.
- Jeśli są katolikami to nie zabiją, zabić to grzech - uspokoił go ksiądz.
- Ale mój stary mówi, że lepiej zgrzeszyć i żałować niż żałować, że się nie zgrzeszyło!
- Mmm... Nnno tak - ksiądz w zamyśleniu tarł brodę. - Wiecie co chłopcy? Zrobimy tak. Jak wiecie oprócz działaności duszpasterskiej zajmuję się też zwalczaniem zła. Tego zła jest bardzo dużo, a ja zajmuję się tym najpoważniejszym. Czy któryś z was potrafi mi powiedzieć co jest najpoważniejszym złem tego świata?
Posypały się propozycje:
- Szkoła.
- Faszyści.
- Homofobiści.
- Karosław Jaczyński.
- Straż Miejska.
- Ingilowanie obywateli.
- Pedofile w kościele.
- Dentyści.
- Topiące się lodowce.
- Alkohol.
- Piwo.
- Piwo to też alkohol, gruby głupku!
- Sam jesteś głupi!
- Nie bijcie się - poprosił łagodnie ksiądz. - Żaden z was nie trafił. Najpoważniejszym problemem jest terroryzm islamski. Mogę wam poprawić oceny jeśli... Jeśli zrobicie dobry uczynek i wytropicie spisek terrorystyczny.
I ksiądz zadowolony ze swojego fortelu odchylił się na krześle, ale ku jego zdumieniu chłopcy poszeptali chwilę ze sobą i oświadczyli, że się zgadzają. Co więcej, jutro zdemaskują osobę podejrzaną o terroryzm.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2044
"(...) na rozpoznanie terenu zostali wysłani sami uczniowie. Konkretnie mówiąc: trzech uczniów. A jeszcze konkretniej: Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki."
Tak mi się skojarzyło (może odlotowo, ale czy można tryskać intelektem, gdy za oknem 33 stopnie?):
"Urodziłem się w Małkini w 1937 roku w lipcu. Znaczy, w połowie lipca. Właściwie w drugiej połowie lipca. Dokładnie 17 lipca."
PS
Wracam od Szefa, który umieścił dziś nową notkę. Skoro już tu byłam, musiałam zaliczyć obu moich ulubionych blogerów. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Aż strach się bać, co tej trójce strzeli do głowy...! ;)))