Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Lakier
Wysłane przez Seawolf w 03-03-2013 [16:09]
Jednym z charakterystycznych objawów, że mamy do czynienia z propagandą rosyjską, a nie jakąś inną, jest to, że nie dba ona o jakiekolwiek pozory prawdopodobieństwa, im coś bardziej siekierą ciosane, tym lepiej. Bo normalnego człowieka aż zatyka i właściwie nie wiadomo, co odpowiedzieć i jak analizować twierdzenie, na przykład, że tramwaj jest najekonomiczniejszym środkiem transportu ładunków płynnych. Po prostu nie wiadomo, z której strony zacząć polemikę.
„– Zdziwiła mnie duża ilość elementów metalowych. Będą badane, czy pochodzą z samolotu, czy są skąd indziej. Jest duża ilość fragmentów lakieru koloru białego i mniej koloru czerwonego – relacjonuje prokurator Kopczyk.
Jest to około 40 fragmentów metalu, mają one nieregularny kształt. Największy ma długość około 11 centymetrów.”
Słyszymy zatem, że w nieszczęsna pancerna Brzozę wbitych zostało około 40 kawałków metalu, oraz fragmenty lakieru białego i czerwonego. I w tym sęk. Bo, jako żywo, na owym skrzydle nie ma nic czerwonego, poza szachownicą i końcówką skrzydła, w obu przypadkach w bezpiecznej odległości kilku metrów od punktu, gdzie, rzekomo Pancerna Brzoza uderzyła w skrzydło. Prokuratura podaje to z cała powagą, nie zauważając, że mamy tu pewien problem. Po prostu nie ma takiej możliwości, by jakaś drobinka czerwonego lakieru wylądowała na drzewie, no chyba, że przyjmiemy, że rzeczywiście skrzydło rozprysnęło się od wybuchu, czyli, tak jakby Zespół Macierewicza miał rację, mówiąc o wybuchach. Nic innego do głowy nie przychodzi. Ale zarówno, prokuratura, jaki i pan Lasek, jak i media podchodzą do tej informacji z niezmąconym spokojem. Tak, jest czerwony lakier, podobnie, jak owe odłamki metalu, których przez 3 lata nie zauważono, mimo, że Smoleńsk nawiedziły tysiące ludzi, którzy przywieźli do Polski setki takich odłamków, dokumentów, szczątków. A te odłamki siedziały sobie 3 lata i nic.
Prokuratura obiecuje, że przyjrzy się, co się stało z tą brzozą zarówno 10 kwietnia, jak i potem. I tu mam kolejna zagwozdkę, za pomocą jakich narzędzi prokuratura zbada, co się zdarzyło 10 kwietnia, a co się działo potem. To już jest magia.
Być może te odłamki stoją za tym, że inne drzewa, być może także pokryte odłamkami i obsypane lakierem, skwapliwie wycięto, także z tak zwanego punktu TAWS 38, który, jak wiele wskazuje, jest miejscem, gdzie to się wszystko stało. Nie zajmuje się ta sprawą na stałe, jedyne wiadomości to to, co przeczytam na blogach, więc nie chcę się wgłębiać w ten problem, kto chce, ten przeczyta pełne dossier na salonie 24, chociażby. Widać jednak, że z tym nieszczęsnym drzewem działy się różne dziwne rzeczy, o których się nie śniło filozofom. Nie wiadomo, co, ale wiadomo, że rządowa wersja zwyczajnie nie trzyma się kupy.
Teraz, jeśli pogoda pozwoli, eksperci pobiorą próbki porównawcze z wraku, ze by zobaczyć, czy te kawałki w ogóle pochodzą z tego samolotu. To będzie ciekawe, ale, jeśli nawet tak, to nadal pozostanie pytanie, jak te kawałki i lakier znalazły się na tym drzewku. Czasu, by pozbierać części i oskrobać lakier było dosyć. To jest problem, także rosyjski, wobec takiej, a nie innej procedury, a raczej jej braku, nie ma żadnej możliwości, by zweryfikować, czy coś jest prawdą, albo nie. Może o to właśnie chodzi, żeby tak to było, ci, co wierzą, to wierzą, ci, co nie wierzą, to nie i co nam zrobicie? Ich pech polega na tym, że coraz więcej nie wierzy, ostatnio wychodzi, że 33% i to już jest problem nie do przemilczenia.
„Nasz Dziennik” sporo uwagi poświęca zabezpieczeniom próbek, słusznie jednak konstatując, że nie ma to większego znaczenia, to, że eksperci wynajmują pomieszczenia od jakiejś prywatnej formy, że korzysta z prywatnej linii telefonicznej, bo w końcu wszystko się dzieje 3 lata po fakcie, a dostęp do dowodów mieli wszyscy, kto tylko chciał. To w ogóle jest coś, co powinno stawiać włosy na głowie wszystkim, ale, jak widać nie stawia, a w każdym razie nie wszystkim. Ot, paru oszołomów, ale mainstream pozostaje niewzruszony.
P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie”, „Kubek Polityczny” i w Freepl.info. Jest też nowa książka, „Alfabet Seawolfa”!
http://multibook.pl/pl/p/Tomas...
http://sklep.radiownet.pl/inde...
Komentarze
03-03-2013 [17:39] - zwykły Polak | Link: hańba hańba zdrada zdrada
ciekawe jak się śpiewa tą piosenke kiedyś fajnemu facetowi Daukszewiczowi - ironia tak jakby grzęźnie w gardziołku i dusi... W studium wojskowym Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni był sobie taki bosman - kazał nam załozyć gumowe ubranka przeciwatomowe i maski i w tym dziwnym stroju mieliśmy biegać po poligonie- a tu iść było ciężko... w związku z tym darł się, ile mu bozia dała w jego trepowskie gardło-bieeeegieeeeem marsz!!!! Bieeeeeeeeegieeeeeeem mardzo do k... nędzy!!!! W żaden sposób nie przyspieszało to naszych kroków w za dużych kaloszach po uszy... a wręcz przeciwnie.
Wtedy usłyszałem piękną frazę - "ja wiem, że te sk....ny słyszą, tylko im się biegać nie chce". Myslę, że prokuratorzy wojskowi przeszli wiele takich bohaterskich ataków i szkoleń na POligonie. I słyszą, co mówimy i myślimy... tylko im się biegać nie chce - Ubranko uszyte wg konwencji genewskiej przeciwatomowe - krępuje jak kaftan bezpieczeństwa. A rozkazy dzikim ze strachu wrzaskiem wydają im straszne sk...syny. Cała nadzieja, że w którymś momencie obudzi się w jednym z nich zwykły polski honor. Opuści przeciwatomowy płaszcz- i powie prawdę. Prawdę na wagę dymisji Tuska i całej tej ferajny. Liczymy na was panowie prokuratorzy. Ciągle w was wierzymy bo nosicie polski mundur z Orłem.
03-03-2013 [21:06] - kris przybysz | Link: 7 lata dynamiki wzrostu - paranoi
Czy to jeszcze Rok 1984 czy czas Folwarku zwierząt? A może jako pierwsi w świecie żyjemy już w epoce nowej powieści - Czciciele pancernej brzozy.