|
|
W konstytucji są zapisane prawa i obowiązki, ale bez rozwiązań. Rozwiązaniami zajmuje się rząd w postaci uchwał i przepisów prawnych. W Polsce do dziś ludzi chcących pracować na swoim traktuje się jak przestępców. i nakłada na nich kary w postaci nadmiernych podatków i złego prawa. Obcy kapitał czyli duże korporacje nie płacą podatków mają ulgi inwestycyjne i masę pieniędzy przez co konkurowanie z nimi jest niemożliwe.
W każdej dziedzinie tacy ludzie, ludzie czynu są gnębieni w tym kraju. Nawet Pan pierwsze co to pisze o tym, że to hochsztaplerzy i krętacze. Komuna zakorzeniona jest głęboko, czyż nie?
Jeszcze raz powtórzę, że rząd ma za zadanie przygotować przepisy, które uregulują i dadzą polakom możliwości rozwoju i łapy precz od gospodarki. Polityk w zarządach spółek w każdym cholernym miejscu gdzie można dostać parę groszy za głupotę i nic nie robienie, a nawet szkodzenie to idiotyzm.
O reszcie nie będę pisał bo szkoda słów. |
|
|
Józef Skrzyszowski Cytat z Pana wpisu:
"Chodzi o zapis w konstytucji mówiący o tym, że Każdy mieszkaniec tego nieszczęsnego kraju ma takie same prawa do godnego życia i ma równe prawa. Każdy może pracować na siebie w sposób jaki mu odpowiada i nie będzie za to karany!!!"
Pierwsze zdanie o równości nie jest tożsame z drugim zdaniem.
(np. pracownik plantacji ziela, bimbru itp.)
Wniosek z tego, że jakieś zasady prawne powinny obowiązywać, że "etyka" i wiara w dobre chęci pracodawcy (5zł/godź) to za mało.
Cytat:
Natomiast co do ruszenia Polskiej gospodarki obecnie, śmiem twierdzić, że nie ma takiej możliwości by można było ją ruszyć. Dlaczego? Ponieważ nikomu na tym nie zależy.
Jestem innego zdania wydaje mi się, że obecnemu rządowi, Prezydentowi i ich zapleczu łącznie z ich kibicami
na tym zależy. Tylko, że nie jest to takie proste (wprowadzenie "ustawy Wilczka") jak się wydaje.
I na koniec cytat:
Więc zamiast normalności jest zapomoga w postaci 500+
Chyba się pan zgodzi, że w obecnej sytuacji dojście do normalności (mimo najlepszych chęci) jest procesem
długotrwałym, natomiast jak pan pisze "połowa dzieci nie ma co jeść", może właśnie dzięki 500+ liczba tych
dzieci gwałtownie spadła nie czekając w niedożywieniu na dojście do normalności.
PiS rządzi niecały rok.
z poważaniem JAMS |
|
|
Może i nic nie rozumiem. Nie każdy musi być taki mądry jak ty, Szanowny Blogerze. Kiedyś z kolegą handlowaliśmy truskawkami w dużym mieście. Stanęliśmy w jednym miejscu wystawiliśmy mocno wyśrubowaną cenę i nikt nam nie kupował. Po 3-4 godzinach stania doszliśmy do wniosku że za tą cenę nic nie sprzedamy a mieliśmy na tyle dość że chodziło nam już tylko o pozbycie się towaru. Poszliśmy zatem w inne miejsce i wystawiliśmy mocno zaniżoną cenę. Szło dobrze, ale po jakimś czasie pojawiło się jakichś dwóch łachudrow i dostaliśmy propozycję nie do odrzucenia: "Albo podniesiecie cenę na taką a taką albo wam ten cały kram rozp-----limy". Wtedy ustaliliśmy wreszcie cenę rynkową. Obawiam się, Szanowny Blogerze, że jesteś ofiarą jakichś PRL-owskich ekonomii politycznych (np. Górski) Jeżeli chcesz sie czegoś o ekonomii dowiedzieć to radzę ci choćby pohandlować truskawkami zamiast czytać te mądre dzieła od których czasami sie głupieje. |
|
|
Kochani. Czytam Was i ... powiem szczerze, szok. Nie rozumiem o czym dywagujecie....
Ręce opadają.
Zastanawiam się i nie rozumiem. Inny wymiar, czy co?
O co chodzi w ekonomi, w gospodarce, w życiu...?
Chodzi o zapis w konstytucji mówiący o tym, że Każdy mieszkaniec tego nieszczęsnego kraju ma takie same prawa do godnego życia i ma równe prawa. Każdy może pracować na siebie w sposób jaki mu odpowiada i nie będzie za to karany!!!
I teraz Ustawa Wilczka. Chodziło w niej właśnie o to, że każdy mógł na jasnych i prostych zasadach tak żyć. To naprawdę było wtedy proste i nie obłożone karami (tj. horrendalnie wysokimi podatkami, akcyzami, podatkami od tejże akcyzy, zusem-kolejny podatek przecież i to najwyższy na świecie oraz innymi wymysłami karzącymi Polaków za to, że chcą. Że chcą cokolwiek czego by nie chcieli by podwyższyć swój dobrobyt). Tak było na przełomie 1990/91r.
Chodzi tu o to, że Państwo, czyli rząd (żaden rząd czy to z prawa czy lewa. Na marginesie w Polsce nie ma prawicy) nie może ingerować w gospodarkę.
Mam nadzieję, że teraz to już jest jasne co do Pana Wilczka.
Natomiast co do ruszenia Polskiej gospodarki obecnie, śmiem twierdzić, że nie ma takiej możliwości by można było ją ruszyć. Dlaczego? Ponieważ nikomu na tym nie zależy. Lub po prostu Polską zarządza inne państwo, któremu nie zależy na tym dużo bardziej.
Co do zarobków, obecnie zarabiamy dużo mniej niż przed rokiem 89 i dużo mniej niż w roku 1995 (średnia stawka godzinowa 5.50 dziś 8 PLN wtedy litr benzyny 1.73 obecnie 5 PLN. Co do chleba to wtedy był to normalny chleb o wadze 800 gram dzić jakieś świństwo z proszku, uzdatniaczy i zatrutej wody o wadze 400 gram)
Dane GUS, porażające, ponad 70% Polaków żyje poniżej granicy ubóstwa!!! Polskie dzieci nie mają co jeść połowa z nich je jeden posiłek dziennie............
Dobrobyt????? Nie rozśmieszajcie mnie. Kiedy zwyczajny Kowalski pójdzie do banku i wróci do własnych czterech kątów z samochodem i meblami zamiast kupować 2 sklepie osiedlowym na zeszyt i pożyczać u bociana na 50% miesięcznie. Wiec zamiast normalności jest zapomoga w postaci 500+ |
|
|
mjk1 Znowu udowodniłeś, że nic nie rozumiesz. Cenę można podwyższać w nieskończoność, natomiast obniżać można tylko do pewnego poziomu, zarówno w socjalizmie jak i kapitalizmie. Ustrój nie ma tu nic do rzeczy. Stawiam dolary przeciw orzechom, że tego poziomu określić nie potrafisz. |
|
|
Przykład z piekarzem doskonały, doskonale bowiem charakteryzuje PRL i ówczesne metody rządzenia. Strajki były organizowane pod hasłem "stańcie to wam dołożą i nie ważcie się robić żadnych podwyżek w sklepach". Jeżeli ktoś nieśmialo wyraził wątpliwość czy papier może zastąpić realny pieniądz to zaraz słyszał "to nie chcesz podwyżki pensji?" Proste, skuteczne. Biorąc teraz pański przykład piekarz obniża cenę w nieskończoność "bo przeciez po to strajkowaliście". No i o to chodzi bo zaraz ukazuje się widmo głodu co daje ogromne możliwości rządzenia społeczeństwem bo przecież wyżywienie jest podstawową potrzebą człowieka. Pieniądz jako motywacja przestaje być potrzebny. Daleko mi do takich ideałów. |
|
|
Jabe Proszę zauważyć, że pojęcie potrzeb jest niedookreślone. Myślę, że nie da się go uściślić. |
|
|
mjk1 Szanowny Harakiri. Nie przyszło Ci do głowy, że oprócz kufajek można produkować pełen asortyment odzieży? Nie chodzi o to, żeby kufajka zastąpiła całą pozostałą odzież. Chodzi o to że produkcja każdego asortymentu z osobna ponad potrzeby jest marnotrawstwem. Jeżeli nie dociera wytłumaczę na przykładzie chleba naszego powszedniego. Nie ma najmniejszego sensu uruchomienie piekarni na jakimś terenie, jeżeli obecna zaspokaja potrzeby mieszkańców. Wyprodukowane pieczywo, którego nie będzie można sprzedać ulegnie zniszczeniu. Jeżeli jednak ktoś się uprze, żeby wykończyć istniejącego piekarza musi obniżyć cenę. Ponieważ cena nie może maleć w nieskończoność ustabilizuje się na pewnym poziomie. Żeby ją dalej obniżać piekarz musi na czymś oszukać. W przypadku chleba może tylko na mące zastępując ją czymś tańszym i gorszej jakości. Nie zaprzeczysz chyba, że nie jest to szkodliwe dla zdrowia. Tak jest z całą żywnością. Z artykułami przemysłowymi jest identycznie. Produkcja każdej Syreny ponad te, które można sprzedać jest marnotrawstwem. Nie można jednak wyciągać z tego wniosku, że innych samochodów nie można produkować. |
|
|
Nie trafiają do mnie te wywody. Na przykład że produkcja ponad potrzeby jest marnotrawstwem. Dobra kufajka jest uniwersalna i potrafi zaspokoić wszystkie potrzeby związane z tak ważną potrzebą jak ubieranie się. Ale kto powie o tak ubierającymn się narodzie że żyje w dobrobycie? Tak samo mimo wszystko wątpliwym jest to co Pan napisał o PRL-u. Prawda że i produkcja statków i węgla itd. Z tym nie ma co polemizować. Ale za tym nie stała jakaś mądra ekonomika. Ludziom płacono fałszywym pieniądzem, bo czymże jest pienądz bez pokrycia. To była bezsensownie wysoka cena za owe osiągnięcia. Teraz też by się pan chciał odciąć od świata i światowej ekonomiki. Znowu szczytem dobrobytu byłby powiedzmy samochód marki Syrena, dobry, prosty i sprawdzający się na drogach (nie wszystkich) dwusuw. Po co Mercedes? |
|
|
mjk1 Kochany Donacie. Jeżeli wierzysz, że Polków zarabiających 20 dolarów miesięcznie, stać było nagle na zakup towarów za 300 dolarów tylko dlatego, że zniesiono cło, to cóż ja na to poradzę. Bardzo dużo rodaków wierzy też w to, że po obniżce podatków i likwidacji ZUS-u nastąpi niebywały rozkwit gospodarczy. Wierzyc każdemu wolno. Proponuje wiec abyś podał, co należy zrobić, aby gospodarka ruszyła z kopyta tu i teraz. Najważniejsze punkty takiej Ustawy Wilczka na bieżące problemy wg Ciebie. |
|
|
Józef Skrzyszowski Źle mnie Pan zrozumiał. Odpowiadałem na istotę komentowanej wypowiedzi czyli cytuję:
" każda działalność gospodarcza, która jest zgodna z etyką jest dozwolona "
i dla mnie to jest UTOPIA, a nie czy ktoś handluje kiełbasą i gorzałą.
Myśląc, że i Pan się odwołuje do tego cytatu pozwoliłem sobie na co sobie pozwoliłem.
A tak przy okazji może zamiast pisać "piszesz więc głupoty" coś mniej obraźliwego.
z poważaniem JAMS |
|
|
Kochanieńki mjk 1, nie gniewam się. Każdy może wypisywać tu co chce. Nawet takie głupoty jak piszesz Ty.
Okres który opisujesz niezupełnie odzwierciedla prawdę. Dużo ludzi w tamtym czasie miało poodkładanych dolarów i marek ponieważ w naszym drogim kraju nic nie można było kupić (dobrodziejstwo "komuny"). Wielka inflacja zaczęła się na przełomie 1989/90 r. sięgając 700%. Siła nabywcza była ale w Niemczech, kiedy Polacy wykupywali wszystko co się dało. Polski bum gospodarczy istniał tylko dlatego, że ludzie płacili cło i podatki na granicy, dlatego, że były stosunkowo tanie. Ruch graniczny przeżywał oblężenie tak wielkie, że aby oclić cokolwiek trzeba było przyprowadzić celnika za rękę po kilku godzinach lub dniach oczekiwania. To była reforma Wilczka. Tanie cło!!!
Dalej też się mylisz drogi Panie, jako, że niemcy mieli i mają najbardziej rozwinięty przemysł i wszystkie nadwyżki towarów, ich towarów trafiają do całej europy. Dlatego mimo, że cały czas dodrukowują pieniądze nie ma u nich inflacji. Oni dotują swoich rodaków cały czas.
Konkluzją z tego jest taka, Gdyby kraje postkomunistyczne się połączyły wspólnotą by bronić swój mizerny jak na tamte czasy przemysł i postawić na jego szybki rozwój. dziś to owe kraje były by najbogatsze. A tak wciągneli nas w unie europejską tylkok dlatego by mieć zbyt dla swojego przemysłu.
Nie pisz mi Pan więcej, że czegoś nie rozumiem. Bo jest akurat odwrotnie. Nie potrafisz Pan nawet czytać ze zrozumieniem.
spokojnej nocS |
|
|
Drogi JAMSie co ma piernik do wiatraka?
Mowa była o " Czy ma pan coś przeciwko, jeśli ktoś sobie podczas jakiejś masowej imprezy postawi nalewaka i zaserwuje panu piwko ?
A obok jakiś gościu postawi sobie grilla i sprzeda panu własnej roboty kiełbaskę i dla zachęty zaserwuje pięćdziesiątkę bimberku ?
A teraz odwrotnie. Czy to jest w naszym pięknym kraju możliwe i wyobrażalne ?
Napisałeś pod tym tekstem, że to jest utopia. Natomiast ja napisałem, że taki handel i możliwości są w Meksyku. Nie pisałem nic o biedzie czy korupcji w Meksyku.
piszesz więc głupoty :) |
|
|
Józef Skrzyszowski Meksyk chyba jest jednym z biedniejszych krajów (porównując z krajami europejskimi),
a na pewno nie mocarstwem gospodarczym. Ale nie wiem, mogę się mylić.
z poważaniem JAMS |
|
|
mjk1 Kochany Donacie Pytajło. Nie gniewaj się, ale nic nie rozumiesz. Cały czas i niezmiennie twierdzę, że bogactwo bierze się tylko i wyłącznie z pracy nie z drukowania pieniędzy!!! Nie do mnie więc ta mowa. Poza tym w przeciwieństwie do Ciebie, ja naprawdę wiem o czym piszę. Teraz postaram się wytłumaczyć dlaczego „ ...wielokrotność 600 baksów a nie Ustawa Wilczka”. Przez cały okres komuny Polacy zarabiali miesięcznie równowartość 20-30 dolarów licząc po kursie rynkowym, zwanym wtedy czarnorynkowym. Polak wyjeżdżający wtedy na zachód za swoją miesięczną pensję, mógł sobie, co najwyżej, wystawy pooglądać. Gdyby wtedy otwarto granice, to śp. Wilczek mógłby napisać kilka tysięcy ustaw i żadna z nich żadnej przedsiębiorczości Polaków by nie uwolniła. Co więc zrobiono? Zwiększono, prawie skokowo, siłę nabywczą ówczesnej złotówki, na początku z 20-30 dolarów do ok 200-300 baksów. Żeby była jasność, dotyczy to średniego miesięcznego wynagrodzenia. Dopiero wtedy nastąpił najazd rodaków na sklepy we Wiedniu i Berlinie Zachodnim i to była przyczyna kreatywności rodaków, a nie żadna Ustawa Wilczka. W naszym kraju ów wzrost siły nabywczej przysłoniła inflacja. Najlepiej było to widać w byłej NRD. Zaraz po obaleniu muru w Berlinie Zachodnim jeździło więcej Trabantów niż Mercedesów. NRD-owcy kupowali jednak tylko zegarki elektroniczne, zapalniczki, rajstopy i Milkę, ponieważ kurs rynkowy (czarnorynkowy) wynosił 20:1. Kiedy więc zaczęli wyrzucać Trabanty i kupować Ople? Dokładnie wtedy, kiedy rząd RFN ustanowił kurs wymiany 1:1. I teraz pytanie na które nie odpowiesz, bo jak napisałem wcześniej nic nie rozumiesz. Rozdano 20 razy więcej pieniędzy niż było na rynku (zmieniono kurs wymiany z 20:1 na 1;1). Dlaczego cena Opli nie wzrosła i inflacja nawet nie drgnęła, choć wydrukowano i wprowadzono na rynek tak gigantyczne pieniądze. Pozdrawiam życząc słodkich snów i przemyśleń. |
|
|
Drogi JAMSIE,
Tak jest choćby w Meksyku. |
|
|
Kiedyś tak jak tu piszący lubiłem bawić się słowami.
Jeżeli jest tak jak pisze mjk 1 chodziło by o 600 dolców czy czegoś tam, wystarczyło by nic nie robić tylko drukować pieniądze na własny użytek i wydawać, a wszystko co jest potrzebne zamawiać za granicą. Po co komu praca jak wystarczy drukarka i papier?
Takie pomysły ma każde dziecko :)) |