Uchylenie immunitetu Ziobry wywołuje wiele dyskusji i wielką debatę. Jednak nikt nie patrzy na to z wyższej perspektywy, mało kto wie i pyta, po co jest immunitet i mało kto wie, jak powinno być prawidłowo. A to przecież proste! Powinniśmy naśladować Szwajcarię:
W Polsce immunitet poselski w teorii ma chronić nie osobę, lecz funkcję. Celem jest to, by poseł mógł mówić i działać bez strachu, że rząd, policja czy prokurator uniemożliwią mu głosowanie.
Jednak w praktyce jest to tarcza bezkarności. Poseł nie tylko nie może być aresztowany, ale i bez zgody Sejmu nie można go nawet oskarżyć. Więc w praktyce większość może uchylić immunitet opozycji, a swoich trzymać pod kloszem.
To można prosto rozwiązać: wystarczy, by posła nie wolno było pozbawić wolności przed prawomocnym wyrokiem, ale można go normalnie oskarżyć, sądzić i skazać jak każdego obywatela. Tylko zawsze odpowiadałby z wolnej stopy. A gdy zostanie prawomocnie skazany i idzie do więzienia, to traci automatycznie mandat, a na jego miejsce wchodzi kolejny kandydat z jego listy. W ten sposób partia nie traci głosu.
Dzięki temu rząd nie mógłby uciszyć posła przez aresztowanie przed głosowaniem, a jednocześnie żaden poseł nie byłby ponad prawem. Chronimy mandat, nie człowieka.
I podobnie jest w Szwajcarii, gdzie parlamentarzysta nie ma immunitetu od odpowiedzialności karnej. Można go oskarżyć, proces toczy się normalnie, wyrok działa jak u każdego. Nie wolno go tylko aresztować w czasie sesji parlamentu, by nie przerwać pracy Zgromadzenia Federalnego. Prosto, logicznie, po republikańsku.
Współcześni Polacy, zepsuci peerelem, są głupi, bo nie wzorują się na mądrych.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65