Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Matematyka zamiast banku centralnego!

Grzegorz GPS Świderski, 03.11.2025

  Hi­sto­rycz­nie zło­to i in­ne krusz­ce by­ły pie­nią­dzem bez nad­zo­ru in­sty­tu­cjo­nal­ne­go: ich war­to­ść opie­ra­ła się na fi­zycz­ny­ch, nie­zmien­ny­ch wła­ści­wo­ścia­ch — trwa­ło­ści, rzad­ko­ści i trud­no­ści po­zy­ska­nia. De­sta­bi­li­za­cje krusz­co­we­go pie­nią­dza (np. in­fla­cja po od­kry­ciu Ame­ry­ki) nie pro­wa­dzi­ły do utra­ty za­ufa­nia wo­bec zło­ta ja­ko ta­kie­go. Pro­blem do­ty­czył ce­ny, nie isto­ty pie­nią­dza. Krusz­co­we sys­te­my by­ły względ­nie od­por­ne na nad­uży­cia, bo ogra­ni­cze­nia tech­no­lo­gicz­ne czy­ni­ły fał­szo­wa­nie i nad­mier­ną po­daż nie­mal nie­moż­li­wy­mi.

Kryp­to­wa­lu­ty – współ­cze­sne zło­to ma­te­ma­ty­ki

  Kryp­to­gra­fia, na któ­rej opie­ra­ją się kryp­to­wa­lu­ty, je­st rów­nie nie­za­wod­na ma­te­ma­tycz­nie, jak fi­zycz­ne wła­ści­wo­ści zło­ta. Nikt nie mo­że „do­dru­ko­wać BTC” ani zmie­nić je­go al­go­ryt­mu z ze­wną­trz — to sys­tem sa­mo­na­dzo­ru­ją­cy, dzia­ła­ją­cy przez kon­sen­sus i pro­to­kół. Brak in­sty­tu­cjo­nal­ne­go nad­zo­ru nie ozna­cza anar­chii, le­cz brak moż­li­wo­ści nad­uży­cia. Nie ist­nie­je tu opcja „do­dru­ku”, po­li­tycz­nej ma­ni­pu­la­cji czy scen­tra­li­zo­wa­nej zmia­ny re­guł.

  Jak pi­sał Hay­ek: „Pań­stwo nie ma mo­no­po­lu na mą­dro­ść w kwe­stii pie­nią­dza.” Kryp­to­wa­lu­ty są em­pi­rycz­nym do­wo­dem tej te­zy — ryn­kiem, któ­ry sam de­fi­niu­je re­gu­ły za­ufa­nia.

Głów­ne ry­zy­ka i fak­ty eko­no­micz­ne

  Ten mo­del eli­mi­nu­je nad­uży­cia ty­po­we dla sys­te­mów fiat, ale wpro­wa­dza in­ne źró­dła ry­zy­ka:

  • Skraj­na zmien­no­ść war­to­ści (BTC/USD) — wy­nik płyt­ko­ści ryn­ku, bra­ku po­wszech­ne­go za­sto­so­wa­nia i efek­tów psy­cho­lo­gicz­ny­ch.
  • Brak „ostat­niej in­stan­cji” — w sys­te­mie fiat pań­stwo mo­że in­ter­we­nio­wać; w świe­cie kryp­to – nikt nie przyj­dzie z po­mo­cą.

  Ni­gdy jed­nak nie do­szło do upad­ku kryp­to­wa­lut przez błę­dy tech­nicz­ne. Kry­zy­sy do­ty­czy­ły ra­czej in­sty­tu­cji ota­cza­ją­cy­ch ry­nek (gieł­dy, fun­du­sze, spe­ku­lan­ci), a nie sa­my­ch pro­to­ko­łów. Fun­da­ment ma­te­ma­tycz­ny wa­lu­ty po­zo­stał nie­na­ru­szo­ny.

Kryp­to a zło­to – ana­lo­gia struk­tu­ral­na

  Kryp­to­wa­lu­ty po­ka­zu­ją, że war­to­ść, stan­da­ry­za­cja i pew­no­ść mo­gą ist­nieć bez nad­zo­ru in­sty­tu­cjo­nal­ne­go. Nie są jed­nak wol­ne od pro­ble­mów kla­sycz­ny­ch:

  • brak sta­bil­no­ści kur­su,
  • ogra­ni­czo­na przy­dat­no­ść do wy­mia­ny i prze­cho­wy­wa­nia war­to­ści,
  • brak „re­gu­la­to­ra ostat­niej in­stan­cji”, co po­tę­gu­je skut­ki pa­ni­ki i spad­ku płyn­no­ści.

  Po­rów­na­nie ze zło­tem ujaw­nia jed­nak, że brak nad­zo­ru nie ozna­cza de­sta­bi­li­za­cji. Zło­to i BTC bro­nią się ja­ko to­wa­ry — nie przez de­kret, le­cz przez wła­sne wła­ści­wo­ści. Hi­sto­rycz­ne upad­ki do­ty­czy­ły ban­ków, giełd, czy po­li­tycz­ny­ch in­sty­tu­cji, nie na­tu­ry sa­me­go pie­nią­dza.

Ma­te­ma­ty­ka ja­ko no­wy straż­nik

  Kryp­to­wa­lu­ty są uni­kal­nym przy­pad­kiem — nie wy­ma­ga­ją nad­zo­ru in­sty­tu­cjo­nal­ne­go, bo sa­mą funk­cję nad­zo­ru peł­ni ma­te­ma­ty­ka. Ich sła­bo­ść le­ży nie w kon­struk­cji, le­cz w psy­cho­lo­gii i so­cjo­lo­gii pie­nią­dza: w bra­ku po­wszech­no­ści, sta­bil­no­ści i hi­sto­rycz­ne­go za­ufa­nia.

  Jak pi­sał Ro­th­bard, „każ­dy pie­nią­dz, któ­ry wy­ma­ga przy­mu­su, je­st wa­dli­wy z de­fi­ni­cji” — kryp­to­wa­lu­ty od­wra­ca­ją ten pa­ra­dyg­mat. Ich war­to­ść ist­nie­je tyl­ko tam, gdzie nikt ni­ko­go nie zmu­sza do ich uży­wa­nia.

Eli­mi­na­cja wad przez kon­ku­ren­cję

  Kon­ku­ren­cja pro­wa­dzi do opty­ma­li­za­cji każ­de­go pro­duk­tu — tak­że pie­nią­dza. W świe­cie kryp­to­wa­lut kon­ku­ren­cja je­st wy­jąt­ko­wo dy­na­micz­na: po­wsta­ją ty­sią­ce pro­jek­tów róż­nią­cy­ch się al­go­ryt­mem, po­li­ty­ką po­da­ży, pręd­ko­ścią trans­fe­ru, stop­niem de­cen­tra­li­za­cji czy sta­bil­no­ścią. Ry­nek se­lek­cjo­nu­je naj­lep­sze. Sła­be pro­jek­ty upa­da­ją, a te o wyż­szej uży­tecz­no­ści zy­sku­ją. Sta­ble­co­iny są przy­kła­dem na­tu­ral­nej od­po­wie­dzi ryn­ku na zmien­no­ść BTC i ETH — me­cha­ni­zm ko­rek­ty dzia­ła tu au­to­ma­tycz­nie, bez ustaw, po­dat­ków i de­kre­tów.

Zmien­no­ść, spe­ku­la­cja i wo­lu­men

  Wy­so­ka zmien­no­ść kryp­to­wa­lut wy­ni­ka z ni­skie­go wo­lu­me­nu i wcze­snej fa­zy roz­wo­ju ryn­ku. Za­sa­da je­st pro­sta: wzro­st wo­lu­me­nu i licz­by uczest­ni­ków sta­bi­li­zu­je kurs — tak sa­mo, jak w hi­sto­rii zło­ta, któ­re sta­ło się sta­bil­ne do­pie­ro po upo­wszech­nie­niu w han­dlu. Gdy sys­tem fiat upad­nie, po­pyt na kryp­to­wa­lu­ty eks­plo­du­je, a ich cha­rak­ter spe­ku­la­cyj­ny na­tu­ral­nie się ogra­ni­czy. Ma­so­wa ad­op­cja ozna­cza mi­liar­dy uczest­ni­ków, ar­bi­traż, sta­bi­li­za­cję i po­wrót pie­nią­dza do swo­jej pier­wot­nej ro­li — środ­ka wy­mia­ny.

Ewo­lu­cja tech­no­lo­gicz­na

  Tech­no­lo­gia block­cha­in roz­wi­ja się szyb­ciej niż ja­ki­kol­wiek wcze­śniej­szy sys­tem fi­nan­so­wy. Tam, gdzie ewo­lu­cja zło­ta, bank­no­tów i cle­arin­gu trwa­ła stu­le­cia, roz­wój funk­cji kryp­to (smart kon­tra­kty, pry­wat­no­ść, al­go­ryt­micz­na sta­bi­li­za­cja) zaj­mu­je kil­ka lat. To ak­ce­le­ra­cja hi­sto­rii pie­nią­dza — in­no­wa­cja po­ja­wia się, za­nim ry­nek w peł­ni przy­swoi po­przed­nią.

Kry­tycz­ne spoj­rze­nie eko­no­micz­ne

  Z eko­no­micz­ne­go punk­tu wi­dze­nia, kon­ku­ren­cja mię­dzy kryp­to­wa­lu­ta­mi przy­spie­sza eli­mi­na­cję wad. Efekt se­lek­cji ryn­ko­wej dzia­ła tu sil­niej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej – dzię­ki glo­bal­ne­mu za­się­go­wi i na­tych­mia­sto­wej in­for­ma­cji. Ba­da­nia ryn­ku po­twier­dza­ją: licz­ba użyt­kow­ni­ków ro­śnie, a zmien­no­ść naj­więk­szy­ch kryp­to­wa­lut (BTC, ETH) spa­da wraz z wo­lu­me­nem i ak­cep­ta­cją.

  Nie wia­do­mo jesz­cze, czy ry­nek wy­ło­ni je­den „stan­dard”, czy kil­ka in­te­ro­pe­ra­cyj­ny­ch wa­lut po­wią­za­ny­ch algo­ryt­micz­nie. Jednak jed­no je­st pew­ne — za­ufa­nie sta­je się funk­cją tech­no­lo­gii, nie po­li­ty­ki.

Wnio­sek obiek­tyw­ny

  Kryp­to­wa­lu­ty zmie­ni­ły na­tu­rę kon­ku­ren­cji, tem­po ewo­lu­cji i spo­sób eli­mi­na­cji wad pie­nią­dza. Pro­ces, któ­ry w świe­cie krusz­ców trwał ty­sią­ce lat, tu prze­bie­ga w de­ka­dę. Je­śli wo­lu­men trans­ak­cji wzro­śnie (np. po upad­ku wa­lut fi­du­cjar­ny­ch), obec­ne sła­bo­ści ule­gną sa­mo­ko­rek­cie, a se­lek­cja block­cha­inów do­pro­wa­dzi do po­wsta­nia sta­bil­ny­ch i po­wszech­ny­ch środ­ków wy­mia­ny.

  Te­zy o wyż­szo­ści mo­de­lu kryp­to­wa­lu­to­we­go są dziś eko­no­micz­nie bar­dziej uza­sad­nio­ne niż ja­ki­kol­wiek pro­jekt wa­lu­ty pań­stwo­wej. Ma­te­ma­tycz­na na­tu­ra pro­to­ko­łów chro­ni przed nad­uży­cia­mi sku­tecz­niej niż ja­ka­kol­wiek in­sty­tu­cja. W tym sen­sie — kryp­to­wa­lu­ty są lo­gicz­nym dzie­dzi­cem zło­ta, a ich roz­wój po­twier­dza praw­dę szko­ły au­striac­kiej: że ry­nek, je­śli mu nie prze­szka­dzać, sam two­rzy naj­lep­szy pie­nią­dz.

  Zło­to by­ło pie­nią­dzem cy­wi­li­za­cji fi­zycz­nej. Kryp­to­wa­lu­ty są pie­nią­dzem cy­wi­li­za­cji in­for­ma­tycznej. Tak jak zło­to nie po­trze­bo­wa­ło kró­la, by mieć war­to­ść, tak kryp­to­wa­lu­ta nie po­trze­bu­je pań­stwa, by ist­nieć. Zło­to mie­rzy­ło bo­gac­two w ma­te­rii, kryp­to mie­rzy bo­gac­two w za­ufa­niu. I w tym sen­sie bit­co­in je­st bar­dziej ludz­ki niż ja­ki­kol­wiek de­kret pań­stwa.

Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 185
mjk1

mjk1

03.11.2025 09:48

Jak już wspomniałem wcześniej nie będę wchodził w  ten temat bo to manipulacja. Ja tylko przestrzegam przed inwestowaniem w kryptowaluty, ale zgodnie z zasadą, że chcącemu nie dzieje się krzywda, nikomu nie mogę tego zabronić.

Jednak w związku z wpisem i rolą złota, jako gwaranta stabilności waluty, zadam Panu  tylko jedno proste pytanie".

We wrześniu 1939 r. Polska miała czterokrotnie większe rezerwy złota niż dwa razy bogatsza III Rzesza. Skąd wzięło się to bogactwo? Jeżeli nie ze złota, to może z kryptowaluty? Jak Pan uważa?

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 12:35

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Jak już wspomniałem…

Nic o inwestowaniu w kryptowaluty nie pisałem. Ale zwróciłem uwagę na to na wyższym poziomie w podrozdziale: Zmien­no­ść, spe­ku­la­cja i wo­lu­men. 
Złoto nigdy nie było źródłem bogactwa — było tylko instrumentem jego pomiaru. Rezerwy złota II RP nie były wynikiem bogactwa, lecz konserwatywnej polityki monetarnej, mającej utrzymać wartość złotego po reformie Grabskiego. Polska oszczędzała w złocie, Niemcy inwestowały w przemysł, technikę i organizację państwa. Efekt był taki, że bogatszy był ten, kto potrafił produkować, nie ten, kto trzymał rezerwy.

Złoto nie jest bogactwem, tak jak banknot nie jest majątkiem. To tylko token zaufania — wtedy kruszcowy, dziś może być kryptograficzny. Kryptowaluta, jeśli jest dobrze zaprojektowana, pełni tę samą funkcję, którą złoto pełniło przez tysiąclecia: ogranicza władzę emitenta i chroni przed fałszem wartości. Skąd bierze się bogactwo? Nie z kruszcu, tylko z kapitału intelektualnego, pracy, organizacji, współpracy, handlu, produkcji, wolności gospodarczej i zaufania.

mjk1

mjk1

03.11.2025 13:15

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Nic o inwestowaniu w…

To jak ta III Rzesza dała radę tak mocno się rozwinąć bez jakiejkolwiek kryptowaluty? Ma Pan jakąś teorię na ten temat?

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 13:17

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na To jak ta III Rzesza dała…

Nie było wtedy jeszcze Internetu. To tak jakby pytać jak Rzym zdołał się rozwinąć, nie znając maszyny parowej.

mjk1

mjk1

03.11.2025 14:38

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Nie było wtedy jeszcze…

Postaram się jak najdelikatniej, żeby Pana nie urazić. Najpierw uwaga ogólna. Sztuczna inteligencja jest fantastycznym wynalazkiem i jest bardzo pomocna w wielu przypadkach. Nie potrafi jednak jednego. Nie potrafi zastąpić wiedzy, choć potrafi "udowodnić" każdy absurd a tak przynajmniej się wydaje tym, którzy tej wiedzy nie posiadają. To tylko taka ogólna uwaga i proszę absolutnie nie brać tego do siebie. Do rzeczy jednak.

Próbuje Pan zbawić świat, łącząc szkołę austriacką z kryptowalutami  a na moje pytanie o kryptowalutę III Rzeszy, otrzymałem odpowiedź, którą trudno potraktować poważnie w świetle pańskich dotychczasowych rozważań:

„III Rzesza nie miała kryptowalut, bo nie było wtedy Internetu.”

Brzmi to mniej więcej jak stwierdzenie, że Rzym nie miał gospodarki, bo nie znał elektryczności. Taka odpowiedź pokazuje niestety, że nie rozumie Pan ani ekonomii, ani historii pieniądza. Przykro mi, ale nie ma Pan wiedzy na ten temat.

Bo oto właśnie III Rzesza stworzyła w latach 30. system finansowy, który był w pewnym sensie prekursorem idei kryptowaluty, bez Internetu, bez blockchaina, ale z tą samą logiką: obieg równoległy wobec oficjalnego pieniądza, oparty na zaufaniu i umowie między uczestnikami.

Mam na myśli weksle MeFo, genialny (i niebezpieczny) wynalazek Hjalmara Schachta. Formalnie były to zobowiązania prywatnej spółki „Metallurgische Forschungsgesellschaft” (MeFo), w praktyce – narzędzie do drukowania pieniądza poza kontrolą Reichsbanku. Przedsiębiorstwa dostarczające towary dla państwa otrzymywały zapłatę w tych właśnie wekslach, które można było wymieniać między firmami lub dyskontować w bankach.

Innymi słowy – MeFo były tokenami zaufania, emitowanymi poza systemem, wymienialnymi, działającymi w zamkniętym ekosystemie i mającymi realną wartość, dopóki państwo gwarantowało ich wykup. Brzmi znajomo? To dokładnie ta sama logika, na której dziś opiera się większość kryptowalut z tą różnicą, że zamiast blockchaina była pieczęć ministerstwa.

Różnica polega tylko na tym, że Schacht rozumiał mechanikę pieniądza, a nie jego fetysz. Nie potrzebował Internetu, by wiedzieć, że pieniądz to nie technologia, lecz umowa społeczna. To zaufanie, nie algorytm, nadaje mu moc obiegową.

Dlatego, gdy ktoś dziś twierdzi, że „bez Internetu nie byłoby alternatywnego pieniądza”, zdradza po prostu brak zrozumienia, czym pieniądz jest w istocie. MeFo pokazały, że można stworzyć równoległy, pozabankowy system finansowy, który działał skuteczniej niż jakikolwiek altcoin, aż do momentu, gdy ujawnił swoją cenę: gospodarkę opartą na długu i zbrojeniach.

Paradoksalnie więc, gdyby znał Pan historię MeFo, mógłby Pan podać III Rzeszę jako pierwszy praktyczny przykład kryptowaluty, tylko że wtedy musiałby Pan przyznać, że kryptowaluta nie zbawia świata. Tak jak MeFo nie zbawiły Niemiec, tylko przyspieszyły katastrofę.

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 16:49

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Postaram się jak…

Ten ko­men­ta­rz to kla­sycz­ny przy­kład ery­stycz­ne­go sa­mo­za­ora­nia. To pró­ba zdys­kre­dy­to­wa­nia roz­mów­cy, za­rzu­ca­jąc mu brak wie­dzy, gdy sa­me­mu po­peł­nia się fun­da­men­tal­ny błąd świad­czą­cy o kom­plet­nym nie­zro­zu­mie­niu te­go, czym są kryp­to­wa­lu­ty. Po­rów­na­nie Me­Fo do kryp­to­wa­lut to jak twier­dzić, że sa­mo­chód to ka­re­ta, bo ma­ją czte­ry ko­ła. Ale sa­mo­chód ma sil­nik spa­li­no­wy i to go czy­ni czymś kom­plet­nie róż­nym od ka­re­ty, tak jak kryp­to­wa­lu­ty ma­ją block­cha­in i kryp­to­gra­fię, co czy­ni je kom­plet­nie czymś in­nym niż wa­lu­ty opar­te na za­ufa­niu do lu­dzi. Lu­dziom nie na­le­ży ufać, a ma­te­ma­ty­ce moż­na, gdy się ją ro­zu­mie.

  Za­rzut: „nie zna Pan hi­sto­rii pie­nią­dza” nie je­st ar­gu­men­tem — to atak ad per­so­nam, czy­li chwyt uży­wa­ny wte­dy, gdy koń­czą się me­ry­to­rycz­na wie­dza, a za­czy­na­ją się nie­zdro­we emo­cje i brak ele­men­tar­ne­go wy­cho­wa­nia. Za­le­cam więc przed ta­ką dys­ku­sją do­wie­dzieć się naj­pierw, co to są kryp­to­wa­lu­ty i czym je­st block­cha­in.

  Przy oka­zji: gdy ktoś za­czy­na po­le­mi­kę od zda­nia o sztucz­nej in­te­li­gen­cji udo­wad­nia­ją­cej ab­sur­dy, zdra­dza je­dy­nie, że nie po­tra­fi udo­wod­nić ni­cze­go sa­mo­dziel­nie. Za­le­cam nie udo­wad­niać ab­sur­dów. Naj­pierw się my­śli, po­tem pi­sze.

  Otóż róż­ni­ca mię­dzy we­ksla­mi Me­Fo a kryp­to­wa­lu­tą je­st za­sad­ni­cza — nie tech­nicz­na, tyl­ko struk­tu­ral­na i on­to­lo­gicz­na. Me­Fo by­ły na­rzę­dziem ukry­te­go dłu­gu pań­stwo­we­go — me­cha­ni­zmem po­zwa­la­ją­cym Re­ichs­ban­ko­wi fi­nan­so­wać zbro­je­nia po­za li­mi­tem bu­dże­to­wym. Ich war­to­ść wy­ni­ka­ła z de­kre­tu i przy­mu­su pań­stwa, nie z ma­te­ma­ty­ki. To by­ła for­ma cen­tra­li­za­cji, nie de­cen­tra­li­za­cji.

  Kryp­to­wa­lu­ta to od­wrot­no­ść Me­Fo — brak emi­ten­ta, brak dłu­gu, brak in­sty­tu­cji gwa­ran­tu­ją­cej wy­kup. To nie we­ksel pań­stwo­wy, le­cz in­for­ma­tycz­ny pro­to­kół za­ufa­nia roz­pro­szo­ne­go. W Me­Fo za­ufa­nie wy­ni­ka­ło z przy­mu­su, w Bit­co­inie – z ma­te­ma­tycz­ne­go bra­ku moż­li­wo­ści nad­uży­cia. Me­Fo wy­ma­ga­ło za­ufa­nia do wła­dzy, Ethe­reum za­ufa­nia do do­wo­du ma­te­ma­tycz­ne­go. Nie­mniej na­wet za­ufa­nia nie trze­ba, gdy się ma­te­ma­ty­kę ro­zu­mie i wie, co je­st w niej nie­zbi­cie udo­wod­nio­ne.

  Schacht stwo­rzył sztucz­ny pie­nią­dz kre­dy­to­wy, któ­re­go ist­nie­nie za­le­ża­ło od cią­głej eks­pan­sji go­spo­dar­ki wo­jen­nej. Block­cha­in two­rzy na­tu­ral­ny pie­nią­dz z ogra­ni­czo­nym wo­lu­me­nem, któ­re­go po­daż nie za­le­ży od wo­li emi­ten­ta ani od wzro­stu dłu­gu. Me­Fo by­ło na­rzę­dziem in­fla­cji po­li­tycz­nej, kryp­to­wa­lu­ta je­st na­rzę­dziem an­ty­in­fla­cji struk­tu­ral­nej.

  W isto­cie więc Me­Fo to hi­sto­rycz­ny przy­kład fał­szy­wej de­cen­tra­li­za­cji — ukry­te­go pań­stwo­we­go ste­ro­wa­nia pod płasz­czy­kiem ryn­ko­we­go in­stru­men­tu. Bit­co­in to od­wrot­no­ść te­go me­cha­ni­zmu: praw­dzi­wa de­cen­tra­li­za­cja, w któ­rej wła­dza nad pie­nią­dzem zo­sta­je cał­ko­wi­cie ode­bra­na pań­stwu i w ogó­le ko­mu­kol­wiek.

  Schacht był spryt­nym al­che­mi­kiem dłu­gu. Na­ka­mo­to je­st ma­te­ma­ty­kiem wol­no­ści. I mię­dzy jed­nym a dru­gim le­ży ta sa­ma róż­ni­ca, co mię­dzy ka­mie­niem fi­lo­zo­ficz­nym a fi­zy­ką kwan­to­wą.

  Dla po­rząd­ku war­to przy­po­mnieć, że ist­niał w hi­sto­rii przy­pa­dek znacz­nie bliż­szy kryp­to­wa­lu­tom niż Me­Fo. W 1932 ro­ku w au­striac­kim mia­stecz­ku Wörgl bur­mi­strz wpro­wa­dził wła­sny pie­nią­dz lo­kal­ny dzia­ła­ją­cy po­za kon­tro­lą ban­ku cen­tral­ne­go. Nie był to pie­nią­dz opar­ty na dłu­gu, le­cz na do­bro­wol­nym za­ufa­niu spo­łecz­no­ści i re­al­nej wy­mia­nie dó­br — za­pro­jek­to­wa­ny tak, by za­chę­cać do ob­ro­tu, a nie do gro­ma­dze­nia. To był od­wró­co­ny przy­pa­dek pra­wa Ko­per­ni­ka–Gre­sha­ma: „zły” pie­nią­dz, któ­ry szyb­ko krą­żył, wy­pie­rał „do­bry”, któ­ry słu­żył do te­zau­ry­za­cji. Obieg ty­ch kwi­tów po­bu­dził go­spo­dar­kę tak sku­tecz­nie, że zo­stał za­ka­za­ny przez cen­tra­lę w Wied­niu. Sys­tem dzia­łał, bo opie­rał się na me­cha­ni­ce za­ufa­nia od­dol­ne­go, nie na de­kre­cie wła­dzy.

  Je­śli więc już szu­kać po­przed­ni­ka Bit­co­ina w hi­sto­rii — bez ma­te­ma­ty­ki i kom­pu­te­ro­we­go al­go­ryt­mu — to nie w mi­ni­ste­rial­ny­ch we­ksla­ch Schach­ta, le­cz wła­śnie w tym ma­łym mia­stecz­ku w Ty­ro­lu, gdzie ma­te­ma­ty­ka eko­no­mii spo­łecz­nej wy­gra­ła eko­no­micz­nie z wła­dzą, ale prze­gra­ła po­li­tycz­nie.

  I jesz­cze jed­no war­to za­uwa­żyć: otóż Me­Fo by­ło w isto­cie pier­wo­wzo­rem dzi­siej­szy­ch CBDC — cy­fro­wy­ch wa­lut emi­to­wa­ny­ch przez ban­ki cen­tral­ne, któ­re ma­ją peł­nić funk­cję no­wo­cze­sne­go pie­nią­dza, a w rze­czy­wi­sto­ści są tyl­ko bar­dziej pre­cy­zyj­nym na­rzę­dziem kon­tro­li i za­dłu­ża­nia spo­łe­czeń­stwa. Za­rów­no Me­Fo, jak i CBDC opie­ra­ją się na tej sa­mej lo­gi­ce: za­stą­pie­niu za­ufa­nia spo­łecz­ne­go przy­mu­sem sys­te­mo­wym pań­stwa, czy­li apa­ra­tu ter­ro­ru.

  W obu przy­pad­ka­ch wła­dza nie zni­ka, tyl­ko ukry­wa się za tech­no­lo­gicz­ną fa­sa­dą. Schacht uży­wał pa­pie­ro­wy­ch we­ksli, współ­cze­sny bank cen­tral­ny uży­wa ko­du. Róż­ni­ca je­st ko­sme­tycz­na, isto­ta ta sa­ma: peł­na cen­tra­li­za­cja i ab­so­lut­na ob­ser­wo­wal­no­ść i ste­ro­wal­no­ść obie­gu pie­nią­dza.

  Kryp­to­wa­lu­ty re­pre­zen­tu­ją do­kład­nie prze­ciw­ny bie­gun: brak cen­trum, brak dłu­gu, brak wła­dzy nad emi­sją. To dla­te­go apa­rat pań­stwo­wy tak pa­nicz­nie re­agu­je — bo po raz pierw­szy po­wstał sys­tem fi­nan­so­wy, któ­re­go nie da się zna­cjo­na­li­zo­wać.

mjk1

mjk1

03.11.2025 17:59

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Ten ko­men­ta­rz to kla­sycz…

Z przyjemnością przyjmuję pańską polemikę, choć muszę zauważyć, że jej ton zdradza więcej emocji niż zrozumienia. Otóż ani ja, ani nikt rozsądny nie twierdzi, że weksle MeFo były technicznym odpowiednikiem Bitcoina tak jak nikt, porównując karetę z samochodem, nie mówi, że oba mają ten sam napęd. Porównanie dotyczy funkcji ekonomicznej, nie technologii.

Weksle MeFo pełniły bowiem dokładnie tę samą rolę, jaką dziś pełnią kryptowaluty w ideologicznym ujęciu ich zwolenników: były próbą obejścia oficjalnego systemu pieniężnego. Schacht, chcąc ominąć ograniczenia Reichsbanku, stworzył quasi-pieniądz krążący równolegle, akceptowany przez rynek nie dlatego, że miał pokrycie w złocie, lecz dlatego, że uczestnicy systemu mu ufali. I tu właśnie leży analogia — nie w blockchainie, lecz w mechanizmie zaufania zastępującego formalny pieniądz.

Pisze Pan o „ontologicznej różnicy” między MeFo a Bitcoinem. Owszem, jest różnica, ale nie tam, gdzie ją Pan wskazuje. Schacht tworzył zaufanie polityczne, Nakamoto – matematyczne. Ale w obu przypadkach mówimy o narzędziu tworzenia płynności poza systemem. Oba powstały w reakcji na tę samą chorobę: brak pieniądza w obiegu w stosunku do realnej produkcji.

Kto więc naprawdę rozumie historię pieniądza, ten widzi, że MeFo było prekursorem nie technologii, lecz idei alternatywnego pieniądza, w pewnym sensie „kryptowalutą analogową”. I nie trzeba tu żadnej erystyki, wystarczy elementarna wiedza ekonomiczna, by dostrzec, że każde takie rozwiązanie, czy to papierowe, czy cyfrowe, jest próbą wypełnienia tej samej luki: braku równowagi między wartością a płynnością.

Zatem nie chodziło o to, czym MeFo było, lecz po co powstało. I w tym sensie – tak, było pierwszym historycznym przykładem tworzenia „pieniądza z niczego”, akceptowanego dzięki społecznemu zaufaniu. A czy owo zaufanie opiera się na dekrecie, czy na algorytmie, to już tylko kwestia epoki i technologii, nie istoty rzeczy.

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 19:00

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Z przyjemnością przyjmuję…

Tak, ton argumentów ad personam zdradza więcej emocji niż zrozumienia. Warto ich unikać, bo to nie tylko błąd erystyczny, ale i forma samoponiżenia.

Zauważam próby rozmycia różnic ontologicznych, sprowadzając problem do funkcji. Jednak pieniądz to nie tylko instrument wymiany — to architektura rynku i narzędzie władzy. I tu właśnie leży przepaść między MeFo a Bitcoinem.

MeFo nie był żadną kryptowalutą analogową, tak jak dzisiejsze CBDC nie są kryptowalutami. MeFo był pieniądzem dłużnym, którego wartość wynikała z dekretu państwa i ze strachu przed niewypłacalnością wobec aparatu władzy. Zaufanie nie było efektem rynku — było produktem przymusu politycznego. W istocie MeFo było prototypem współczesnych CBDC: scentralizowanym narzędziem obejścia prawa i finansowania państwowego długu.

Bitcoin natomiast jest anty-MeFo. To pieniądz, w którym zaufanie nie wynika z autorytetu, lecz z matematycznej niemożności fałszerstwa. W MeFo trzeba było wierzyć, że minister wykupi weksel — w Bitcoinie nie trzeba wierzyć nikomu: wystarczy sprawdzić kod.

To prawda, że obie formy tworzą płynność poza głównym systemem — ale MeFo robiło to dla systemu, by go utrzymać przy życiu, a Bitcoin poza systemem, by go zastąpić.

Schacht łatał dług. Nakamoto zlikwidował dłużnika. I dlatego jeden zapisał się w historii jako księgowy państwa totalitarnego, a drugi jako twórca pierwszego wolnego pieniądza w dziejach.

Dolar, MeFo, złotówka, CBDC, euro — to różne nazwy tego samego zjawiska: państwowego pieniądza fiducjarnego, który istnieje tylko dzięki przymusowi politycznemu i może być dowolnie psuty inflacją przez decydentów. To wciąż ten sam model: centralna kontrola pod zmienionym logo. Gdy te waluty zostaną wyparte przez kryptowaluty, staną się całkowicie bezwartościowe — bo nie mają żadnej wartości użytkowej, w przeciwieństwie do złota czy kodu programu.

Kryptowaluty to niezależny, rozproszony, cyfrowy, informatyczny mechanizm mający wiele zastosowań praktycznych — możliwy do użycia jako waluta, której nie da się zepsuć inflacją. To kompletnie inna jakość. I nawet jeśli nikt nie będzie ich używał do rozliczeń handlowych, pozostaną jednym z najważniejszych wynalazków w historii ekonomii, bo mają wiele zastosowań.

tricolour

tricolour

03.11.2025 10:28

@gps

Wymieniając zalety kryptowalut pominąłeś jedną (też wymienioną) cechę złota - trwałość. Kryptowaluta istnieje wyłącznie wtedy gdy - kolokwialnie mówiąc - mamy zasilanie. Wyłączamy Bełchatów i pół Polski nie ma bitcoina i nie kupi chlebka.

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 12:26

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @gpsWymieniając zalety…

Na Ukrainie mają wojnę, elektrownie im bombardują, a kryptowalut mogą nadal używać swobodnie. Jedyne co może zlikwidować Internet, to globalna wojna atomowa, która zniszczy wszystkie komputery na globie. Ale wtedy złoto też nie będzie nic warte.

Kryptowaluty wciąż mają wiele wad, ale to są wady przygodne, a nie immanentne. Rozwój technologii powoli wyeliminuje wszystkie te wady. Problem prądu i sieci przesyłowych zlikwiduje internet satelitarny i baterie słoneczne. Już dziś można sobie wybudować bardzo tanio całkowicie autonomiczny dom na kompletnym odludziu (czy jacht na oceanie) i mieć własne źródła prądu wystarczające do zasilania tableta i zestawu Starlink. 

tricolour

tricolour

03.11.2025 12:43

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Na Ukrainie mają wojnę,…

Rozumiem, jednakże nie o to chodzi.

Chodzi o to, że takie złoto nie potrzebuje niczego więcej do swego istnienia. Natomiast pieniądz elektroniczny potrzebuje nośnika, by istniał. Wymieniłeś cały zespół przedmiotów, jedne mogą zastępować drugie, ale dalej coś musi być, by na tym "stał" pieniądz elektroniczny, a bez tego czegoś - nie istniał.

Nie deprecjonuję walut typu Bitcoin tylko zwracam uwagę, że wymagają specyficznego środowiska do swego istnienia. Wyobraź sobie, że używasz dziś banknotu, którego wartość zależy od naładowania akumulatora w banknocie, a nie masz przy sobie ładowarki...

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 13:07

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na Rozumiem, jednakże nie o to…

Tak, prąd, komputery i łączność muszą być — gdy ich nie ma, pozostaje tylko złoto. Ale w tym możemy iść dalej — złoto też jest zbędne. Gatunek homo sapiens 90% swojego istnienia przeżył jako łowca-zbieracz i w ogóle nie potrzebował żadnego pieniądza, bo nie potrzebował handlu — wszystko, czego potrzebował, zapewniało 150-osobowe stado. W ogóle pojęcie własności nie było potrzebne. No i co z tego? 

Jak znikną autostrady, to będzie trzeba wrócić na konie, by bezdrożami się poruszać. Czy to znaczy, że drogi i samochody są zbędne, albo, że konie są lepsze? W Ameryce nawet koni nie mieli, a jakoś żyli i mieli dłużej trwające cywilizacje niż nasza. Bez sensu jest oceniać dzisiejszy system finansowy z punktu widzenia survivalu. Survivalowiec woli krzesiwo od złota.

tricolour

tricolour

03.11.2025 13:22

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Tak, prąd, komputery i…

Owszem, możemy pójść dalej i cofnąć się do Adama i Ewy, którzy bez wstydu chodzili nago do czasu sięgnięcia po owoce drzewa wiadomości.

Mnie bardziej chodzi o to - jak w filmie Barei, gdzie się mówi, że jedzecie do kraju kapitalistycznego, który ma jakieś tam plusy - by te plusy nie przesłoniły nam minusów.

Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

03.11.2025 16:56

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na Owszem, możemy pójść dalej i…

Zgoda — plusy jazdy konnej nie powinny zasłonić nam minusów jeżdżenia samochodem. Dlatego ciągle są ludzie, którzy jeżdżą konno, a nawet mają bryczki i karaty! Mało tego, są też żeglarze pływający na żaglach w ogóle bez silników. Są też miłośnicy płyt winylowych i mieczy ze stali damasceńskiej. Więc nie ma obawy, że jakiekolwiek minusy cokolwiek ludzkości przysłonią — wszystko, co ma plusy, będzie kultywowane, nawet jeśli ma jeszcze więcej minusów. Więc nie ma obawy: kryptowaluty nigdy nie wyprą złota, tak jak rakiety nie wyparły szybowców.

Grzegorz GPS Świderski
Nazwa bloga:
Pupilla Libertatis
Zawód:
Informatyk
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 253
Liczba wyświetleń: 652,778
Liczba komentarzy: 4,553

Ostatnie wpisy blogera

  • Algorytmy psują młodych. Moderatorzy blogów psują starych
  • Kończy się epoka głupich algorytmów!
  • Szanta z prądem pod mieczem

Moje ostatnie komentarze

  • Współczesne Chiny można porównać z Niemcami, które też kiedyś stały się potęgą gospodarczą, a dziś upadają. Tam na początku Erhard zastosował model ordoliberalny: wolnorynkowy kapitalizm, ale ramowo…
  • Ja patrzę na to wszystko z punktu widzenia ASE, Ty z keynesowskiego — więc najpierw napiszę, gdzie się zgadzamy, potem wskażę elementy keynesowskie, a na końcu krótka krytyka.W czym pełna zgoda:…
  • Zawsze za każdym ktoś musi stać? Skąd taki wniosek? A kto stoi za Kaczyńskim? Jest całkowicie uzależniony od USA, czyli stoi za nim Trump, tak? A kto stoi za Trumpem?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przekop nie dla żeglarzy!
  • Wojna dla opornych. W punktach
  • Komentarze na naszych blogach

Ostatnio komentowane

  • Grzegorz GPS Świderski, Zawsze za każdym ktoś musi stać? Skąd taki wniosek? A kto stoi za Kaczyńskim? Jest całkowicie uzależniony od USA, czyli stoi za nim Trump, tak? A kto stoi za Trumpem?
  • Grzegorz GPS Świderski, To zależy od regulaminu serwisu, który się zmienia. Nie wiem jak jest w Suno, ale na Udio to się niedawno zmieniło. Gdy ja użyłem ich serwisu do generowania moich piosenek, to regulamin dawał mi…
  • Lech Makowiecki, Autorze. Słowa, słowa, słowa... Dużo słów.A mnie nurtuje jedno tyko pytanie: kto stoi za Mentzenem...

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności