W niedziele 28 września w Warszawie na stadionie Legii podczas ligowego meczu stołecznego klubu z Pogonią Szczecin na północnej trybunie stadionu nazywanej „żyletą” pojawił się Janusz Waluś, Polak, który niemal 29 lat spędził w południowoafrykańskim więzieniu za zabicie Chrisa Haniego. Kibice Legii zaprezentowali również transparent z Waluciem podpisany „STAY STRONG, BROTHER” (Bądź Silny Bracie). To nie pierwszy raz, kiedy kibice biorą na sztandary postać Janusza Walusia i nie pierwszy raz kiedy spadają na nich lewackie gromy i czerwone pioruny. Z podobnym atakiem lewackiej furii spotkał się Krzysztof Stanowski z „Kanału Zero” tylko za to, że zaprosił Janusza Walusia do swojego programu na rozmowę. Oto kilka przykładów reakcji „wiodących salonowych” mediów uczących Polaków zasad etyki i moralności:
Gazeta Wyborcza: Morderca Janusz Waluś fetowany przez kiboli Legii i Śląska. "Z tą nazistowską kanalią będziecie też na rocznicy Powstania?
Taki miły zabójca. Janusz Waluś, ostatni "żołnierz wyklęty" idzie do Kanału Zero
Onet: Kibice Legii fetują zabójcę. Żenujące, do czego doszło w Warszawie
TOK FM: Zabójca witany z honorami na meczu Legii Warszawa.
Wp.pl: Niespodziewanie na trybunie zajmowanej przez kibiców Legii Warszawa pojawił się Janusz Waluś. Morderca, który spędził 29 lat w afrykańskim więzieniu, kilka miesięcy temu wrócił do Polski.
Radio ZET: "Morderca i rasista" na Żylecie. Tym chwalą się kibice Legii Warszawa.
Niedługo minie rok od kiedy Janusz Waluś wrócił po odbyciu kary do Polski. Z PRL-u uciekł w 1981 r. tuż przed stanem wojennym. Zamieszkał w Republice Południowej Afryki. Nigdy wcześniej, tak Polsce jak i w RPA nie miał żadnych problemów z prawem, aż do dnia 10 kwietnia 1993 roku, kiedy zastrzelił na przedmieściach Johanesburga Chrisa Haniego, którego do dziś światowe lewactwo nosi na sztandarach jako nieugiętego i bohaterskiego bojownika walki z apartheidem. Była zbrodnia, była kara, było wyrażenie skruchy, ale nigdy nie nastąpiła u Janusza Walusia zmiana stosunku do komunizmu. Jak widać tego zabrakło, aby lewackie bydło dało w końcu spokojnie żyć Walusiowi. Czytając krytyczne komentarze pod adresem kibiców Legii zamieszczane w mediach społecznościowych zauważyłem, że ci bezlitośni krytycy kompletnie nie mają pojęcia kim był i kim jest Janusz Waluś, a przede wszystkim nie wiedzą kim była jego ofiara, Chris Hani opisywany przez lewactwo jako charyzmatyczny, nieskazitelny i szlachetny czarnoskóry bohater walki z apartheidem oraz bojownik o wyzwolenie społeczne czarnej ludności Afryki. Tymczasem pochodzący z Zakopanego Janusz Waluś jest przedstawiany jako działacz skrajnej prawicy, zajadły rasista i bezwzględny zabójca. Przypomnijmy zatem kim była ofiara Janusza Walusia.
Chris Hani był liderem Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej oraz stał na czele terrorystycznej organizacji Umkhonto we Siwe (Włócznia Narodu). Był szkolony przez KGB w Związku Radzieckim oraz przez Stasi w NRD. Oto kilka „osiągnięć i zwycięstw” tego komunistycznego terrorysty i zbrodniarza.
Maj 1983 – atak bombowy przy pomocy samochodu pułapki na kwaterę południowoafrykańskich sił powietrznych w Pretorii. 19 osób zabitych i ponad 200 rannych.
Grudzieļ 1985 - atak rakietowy na rafinerię Mobile Oil oraz zamach bombowy na cukiernię w Durbanie. Śmierć poniosło 5 osób.
Czerwiec 1986 – dwa ataki bombowe w Johannesburgu. Kilkanaście osób zabitych i kilkadziesiąt rannych.
Lipiec 1987 – wybuch samochodu pułapki w centrum Johannesburga. 68 osób rannych.
Kwiecień 1988 – detonacja trzech bomb przed teatrem w Pretorii. Kilkadziesiąt osób rannych.
To tylko krótki wyciąg z długiej listy zbrodni terrorysty i komunistycznego zbrodniarza Chrisa Haniego. Jego „kariera polityczna” to morze przelanej krwi niewinnych ludzi. Należy zapytać, kto tak naprawdę nosi na sztandarach prawdziwego zbrodniarza? Prawica czy lewactwo? Nienawiść czerwonych do Walusia tak na prawdę ma ideologiczne podłoże. Od kilkudziesięciu lat, także tych spędzonych w więzieniu, aż po dzień dzisiejszy Waluś nigdy nie wyrzekł się swojego antykomunizmu i tego, że pochodząc z komunistycznej Polski chciał uchronić swoją nową afrykańską ojczyznę przed komunistyczną zarazą. Lewacy chcieli mu również dorobić gębę tchórza. W 2017 roku, kiedy Janusz Waluś zrzekł się południowoafrykańskiego obywatelstwa, co było warunkiem przedterminowego zwolnienia i powrotu do Polski, lewak z postkomunistycznej „Polityki” Adam Szostkiewicz pisał: „Znam z lat studenckich osoby blisko zaprzyjaźnione z Januszem Walusiem. Kiedy w 1993 roku strzałem w plecy zamordował on w Afryce Południowej czarnoskórego działacza walczącego z systemem segregacji rasowej Chrisa Haniego, krakowscy znajomi Walusia go bronili. Dziś Walusia bronią nie tylko jego dawni znajomi, ale parlamentarzyści (pisowcy i kukizowcy) i działacze skrajnej prawicy. Widzą w nim ostatniego „żołnierza wyklętego”, chcą mu pomóc uzyskać zgodę władz RPA na odbywanie kary dożywocia w Polsce".
Szostkiewicz z pełną premedytacją „kłamał jak bura suka”, że zacytuje klasyka. Janusz Waluś nie oddał ani jednego strzału w plecy Haniego, co potwierdził proces sądowy. Wprost przeciwnie, nie chcąc strzelać w plecy zawołał „Mister Hani”, a kiedy ten się odwrócił strzelił do niego cztery razy. Kule trafiły Haniego w brzuch, czoło i dwukrotnie w skroń. Szostkiewicz posługując się kłamstwem doskonale wiedział, że „strzał w plecy” to frazeologizm oznaczający tchórzostwo i zdradę. Te cechy chciał celowo i kłamliwie przypisać Januszowi Walusiowi.
„Salon III RP” to nie żaden salon, ale do szpiku kości zdemoralizowany i zdegenerowany burdel na kółkach złożony z pospolitego genetycznego chamstwa pełnego hipokryzji i obłudy. Dzisiaj, tak oburzony braniem na sztandary „mordercy” Janusza Walusia przez środowiska prawicowe, jeszcze niedawno fetował i wykorzystywał do ataków na rząd Zjednoczonej Prawicy mordercę i pospolitego złodzieja, Jerzego Nasierowskiego, popularnego w czasach PRL aktora. Nasierowski w 1973 roku został skazany na 25 lat więzienia za współudział w okrutnym morderstwie na tle rabunkowym, którego dokonał wraz ze swoim ówczesnym kochankiem, z zawodu hydraulikiem. Jerzy Urban nazwał kiedyś Nasierowskiego „pierwszym pedałem III Rzeczpospolitej”. Morderstwo, którego dokonał Nasierowski zupełnie nie przeszkadzało „Gazecie Wyborczej” ani Onetowi, aby wziąć go na sztandary walki z rządem PiS-u. W 2017 roku po akcie samospalenia dokonanym przez Piotra Szczęsnego pod Pałacem Kultury cała ta uważająca się z elitę lewacka speluna postanowiła w wyjątkowo perfidny i nieludzki sposób wziąć ofiarę na swoje sztandary organizując marsz w obronie „szarego człowieka”. Twarzą tego marszu „Gazeta Wyborcza” uczyniła właśnie aktora, mordercę i złodzieja, Jerzego Nasierowskiego.
Nie powstrzymało ich nawet oburzenie Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które wydało apel o treści: „Uważamy, że tragiczne próby pozbawienia się życia i samobójstwa nie powinny być wykorzystywane jako argument w żadnej dyspucie politycznej”. Chodziło o to, że Piotr Szczęsny od lat leczył się psychiatrycznie i jako niegodziwe uznano wykorzystywanie jego tragicznej śmierci. Oprócz mordercy Nasierowskiego w „uczczeniu szarego człowieka” wzięli masowo udział znani celebryci, a wśród nich: Agnieszka Holland, Rafał Trzaskowski i Krystyna Janda, która odczytała fragment homilii „kapelana” lewackiego salonu, ks. Bonieckiego wygłoszonej podczas pogrzebu Piotra Szczęsnego.
Niemieckiemu Onetowi, który dzisiaj oburza się, że, „Kibice Legii fetują zabójcę” przypominamy ekskluzywny wywiad, do którego zaprosił Nasierowskiego fetując zabójcę i złodzieja. Opowiadał wtedy o „konstruktywnej życzliwości” z jaka przyjęło go środowisko mimo wiedzy o popełnionej przez niego zbrodni. A już miodem na serce Onetu musiały być te słowa Nasierowskiego: „Mam antypatriotyczne poglądy. Jestem absolutnie lewicowy, również antykościelny”.
W całym tym zajadłym ataku na Janusza Walusia, kibiców oraz środowiska prawicowe i patriotyczne lewactwu chodzi tylko o jedno. Oni nie mogą darować Walusiowi tego, iż mimo całego tragizmu jego życia i lat spędzonych w południowoafrykańskim więzieniu pozostał wielkim polskim patriotą i zaciekłym bezkompromisowym antykomunistą. Tymczasem ten sam lewacki bardak brzydzący się Walusiem przytulił do siebie zbrodniarza, złodzieja i pederastę Nasierowskiego bez żadnych moralno-etycznych wahań i oporów.
Już na sam koniec, temu całemu lewackiemu motłochowi tworzącemu „przywiślański salon” dedykuję bardzo niecenzuralną fraszkę ojca polskiej poezji, Mistrza z Czarnolasu, Jana Kochanowskiego.
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
Oczywiste, że czerwoni w Polsce potępiają strzelanie do czerwonych. Oni chcą mieć monopol na terror, a nie ryzyko śmierci. Po to też znieśli karę śmierci, by mieć poczucie bezkarności.
Niby wiadomo do czego doprowadziła rewolucja bolszewicka, ale obowiązuje dwójmyślenie.
Do czego doprowadziła rewolucja w RPA i kto ją popierał tym bardziej nikogo nie obchodzi. Doszło i nadal dochodzi do rzezi białych, bo tamtejsza rewolucja jest rasistowska, czyli proletariatem są czarni. Poparcie dla Hanich i Mandelów było nie tylko z ZSRR, ale i sił światłości tzw.Zachodu, czyli tych samych, które popierały rewolucję w Rosji, Meksyku i Hiszpanii (w nowomowie "wojna domowa w Hiszpanii").
Kurcze, lepiej bym tego nie opisał . Dzięki.
Gdyby zamordowany Chris Hani nie był liderem Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, lecz członkiem palestyńskiego Hamasu, a Janusz Waluś nie był Polakiem, lecz Żydem i np. nazywał się Binjamin Netanjahu, to Gazeta Wyborcza miałaby pretensje, dlaczego taki bohater nie siedzi w loży honorowej. A całe światowe lewactwo piałoby z zachwytu, że oto jest w Polsce taki bohater, który "unieszkodliwił" setki tysięcy Palestyńczyków w obronie narodu wybranego. No cóż, to jest cecha genetyczna tych ludzi - zupełny brak zdolności do równoprawnej oceny faktów.
brakuje mi jednego, dlaczego ten bolszewik został zastrzelony?
@spike - przecież to jest w treści wpisu!
oświeć mnie, bo nie mogę znaleźć, był jakiś sąd, wyrok i czy tylko samosąd, a tym bardziej w wykonaniu Polaka.
Polak w idealistycznym i niestety naiwniackim uniesieniu w walce" za wolność waszą i naszą" ugrzązl na styku dwóch walczących ze sobą band handlujących dragami. Każda z nich używała ideologii a to komunistycznej A to jej przeciwnej . I niestety Waluś nie rozpoznał w czym rzecz dając sie uwieść jednej z nich popełniając największy błąd swojego życia. Został wystrychnięty na dudka i wykorzystany przez cwaniaków