Jesienią konwencja, dziś… konfuzja
PiS zapowiedział, że jesienią zorganizuje konwencję programową w Katowicach, na której wreszcie pokaże „nowy program”. Brzmi znajomo? Bo przecież my już to słyszeliśmy. Ba, słyszymy to co rok. Tylko miejsce się zmienia, a daty przesuwają. Czasem to miało być „po wyborach”, innym razem „po rekonstrukcji rządu”, potem „po pandemii”, a teraz – „po wakacjach”. I tak PiS gra z nami w tę samą grę: Zgadnij, kiedy będzie konkretny plan?
No więc zgaduję – nigdy. Bo przecież prawdziwego programu nie ma i nie będzie. Są tylko hasła. I to nie nowe, tylko dobrze odgrzane kotlety z poprzednich kampanii. „Bezpieczna Polska”, „silna rodzina”, „duma narodowa”, „wielka armia” – przecież to wszystko już było. Różnica polega na tym, że kiedyś jeszcze udawano, że coś za tym stoi. Dziś nawet nie udają.
Zamienił Morawiecki program na propagandę
W normalnym kraju poważna partia polityczna, która chce wracać do władzy, przygotowuje konkretną ofertę: co zmienić, jak naprawić błędy, gdzie szukać oszczędności, jak wydobyć kraj z inflacyjnego szlamu. Tymczasem PiS szykuje się do konwencji, jakby to była parada wojskowa albo widowisko w stylu Jacka Kurskiego.
Bo konwencje PiS-u to nie są miejsca, gdzie myśli się o Polsce. To są spektakle. Miejsce, gdzie oklaski są głośniejsze niż rozum, a każdy, kto zada pytanie o szczegóły, jest traktowany jak sabotażysta.
To nie będzie konwencja programowa. To będzie spotkanie lojalnych, którzy przyjadą do Katowic po kolejną dawkę przekazu dnia, żeby potem móc z uśmiechem mówić w mediach: „Polska wstaje z kolan”.
Hasło jest. Treści brak
Jakie są filary nowego programu PiS? Rzekomo mają wrócić do korzeni. Tylko że te „korzenie” przypominają dziś raczej gnijące pieńki. Mówią o walce z eurokracją, choć przez osiem lat cicho podpisywali wszystko, co przysyłano z Brukseli. Mówią o odbudowie wojska, choć zakupami sprzętu z Korei zadłużyli Polskę na dekady. Mówią o taniej energii, a zostawili nam rachunki jak z Niemiec, tylko w złotówkach.
Nie ma w tym żadnej nowej myśli. Żadnego rachunku sumienia. Żadnej refleksji po przegranych wyborach. Jest tylko strategia, udawać, że naród zapomniał, a problemem była twarz Terleckiego, nie treść polityki.
Tylko że Polacy, o dziwo, jeszcze nie ogłupieli do końca.
Program jako wydmuszka. PiS jako lustrzane odbicie Platformy
I w tym miejscu, niestety, trzeba powiedzieć to głośno: PiS coraz bardziej przypomina Platformę Obywatelską. Bezideowe pływanie między sondażami, brak konkretów, tłuczenie tych samych sloganów i całkowita pogarda dla obywatela, który śmie zapytać: a gdzie plan?
I właśnie dlatego wyborca ma dziś pełne prawo powiedzieć: „Nie wierzę wam. Bo nie macie nic. Ani odwagi, ani planu, ani pokory”.
Za to macie ambicje, by znowu rozdawać karty. Tylko że talia się zużyła, figury są zgięte, a kilka asów to teraz jawne trefnisie.
To już było – tylko teraz z inną czcionką
Mam dziwne wrażenie, że cały ten program, który ma się „pojawić” jesienią, już gdzieś leży. Może w jakiejś szufladzie w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. Może w Wordzie na laptopie jakiegoś asystenta. Tylko że nikt go nie czyta, bo nikt nie traktuje go poważnie. Nawet autorzy.
Bo program to coś, co trzeba później realizować. A przecież wiadomo, że po wyborach znowu będzie „niespodziewany deficyt”, „nowa sytuacja geopolityczna”, „problem z koalicjantami” i „wymogi UE”. Więc wszystko da się wyrzucić do kosza.
A ludziom zostanie znowu tylko przekaz: „To przez Platformę. Albo przez Niemców. Albo przez Tuska. Myśmy chcieli, ale wiecie jak jest”.
Zakończenie? Proszę bardzo
Jeśli PiS rzeczywiście ma jakiś nowy program – to niech go pokaże. Tu i teraz. Nie na konwencji. Nie po wakacjach. Nie po dymach i światłach.
Bo jeśli znowu zagrają kartą „czekajcie jeszcze chwilę”, to może się okazać, że czekać nie będzie już nikt. A kraj, zamiast odbić się od dna, wejdzie na nowe – głębsze.
Praeterea, puto Kaczyński discedere debere et Sakiewicz veniam petere.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1268
Twoje oddanie sprawie PiS urzeka mnie.
Gdyby mieli więcej takich świadomych sympatyków jak ty (i ich słuchali) to rządziliby do końca świata i jeden dzień dłużej.
A że nie słuchają to nawet taki Tusk może ich ograć.
Ja to specjalnie dla Andzi napisałem.
Rano zdrowo mi przysoliła, więc musiałem odreagować.
Ale nie mów jej tego, bo znowu mi się oberwie i w kompleksy wpadnę.
Kto wcisnął tę trójke z UD/UW do rządu ?
Kto kazał Dudzie zawetować ustawy sądowe?
Jest podejrzenie,że to teściowie Dudy sanhedryn krakowski steruje Dudą...stąd Morawiecki,Gliński etc.
Zadałem pytanie: Czy Duda odważy sie spacerować po Plantach,Rynku i galeriach krakowskich...SAMOTNIE,BEZ OBSTAWY,W BIAŁY DZIEŃ?
Takie, które wymagają nie tylko odpowiedzi, ale i odrobiny odwagi cywilnej, by spojrzeć w oczy faktom, nawet jeśli są one niewygodne dla naszych własnych sympatii politycznych.
Bo jak długo jeszcze będziemy udawać, że Morawiecki sam się zainstalował w KPRM, że Gliński sam się tam przyczołgał z jakiegoś liberalnego lamusa, a prezydent Duda wetował ustawy, bo... no właśnie, dlaczego?
Przecież wszyscy pamiętamy, że to Jarosław Kaczyński osobiście odsunął Beatę Szydło i osobiście namaścił Morawieckiego. Był przekonany, że premier-bankier zrobi lepsze wrażenie na zachodnich elitach. Taki kit nam wtedy sam wcisnął. I to był pierwszy krok ku rozmiękczaniu PiS-u, takiego PiS-u, jakim był jeszcze w 2015 roku.
Później przyszła dziwna koalicja z "konserwatywnymi liberałami" z UW, czyli tymi, których przez lata sam Kaczyński określał jako partię zdrajców i koncesjonowanej opozycji III RP.
I nagle ich synowie i zięciowie siedzą w rządzie? Przypadek? Naiwnych nie sieją, sami się rodzą.
A Duda? No cóż. Gdy wetował reformy sądowe w 2017 roku, wszyscy patrzyli z niedowierzaniem. I wtedy właśnie zaczęły krążyć teorie, o „Sanhedrynie krakowskim”, o wpływach rodzinnych, o tym, że prezydent nie reprezentuje już woli obozu, który go wyniósł, tylko dba o swój PR, swoje plecy, może nawet swoją przyszłą "europejską karierę".
Czy Duda przejdzie się po Plantach bez ochrony? Pewnie tak, ale tylko wtedy, gdy uzna, że znajdzie się wśród swoich. A i to niechętnie. Bo wie, że w narodzie gotuje się frustracja. Że nie chodzi tylko o weta, tylko o całą jego drugą kadencję – zmarnowaną, nijaką, uległą.
To nie są teorie spiskowe, to są pytania, na które nie chcą odpowiedzieć ci, którzy sami je wykreowali.
I nie chodzi już nawet o to, kto „kazał”.
Chodzi o to, dlaczego tylu ważnych ludzi w obozie Zjednoczonej Prawicy w kluczowych momentach nie zachowało się jak patrioci, tylko jak lobbyści interesów zewnętrznych albo prywatnych ambicji.
I czemu milczymy, kiedy teraz próbują znowu „odmładzać” PiS, zostawiając przy sterze tych samych starych zgredów, którzy powinni od dawna zniknąć z polityki.
Bo jak nie rozliczymy przeszłości, to przyszłości nie będzie. Ani dla PiS, ani dla Polski.
Wzruszyłaś mnie do łez Andziu...
(Mogę tak cię nazywać? To śliczne imię, dużo ładniejsze niż nazwa japońskiej gorzały)
"Już w waszych opiniach byłam pijaczką,k..wą skrzyżowaną z osłem, wycirusem ,pisowskim ścierwem, osobą chorą psychiczną więc niewiele chamskich epitetów zostało. aby mi dokopać."
Nigdy nawet przez myśl by mi nie przyszło, żeby użyć wobec ciebie takich obleśnych epitetów.
Ale trochę poczucia humoru nie zawadzi. Wszyscy PiSowcy to ponuracy?
PS. Skoro nie Andzia to jak? Ja mam na imię Krzysztof.
Najpierw omówiłem problemy i sposoby ich rozwiązania.
Teraz zacząłem analizę i ocenę, które ugrupowanie ma szansę zrobić cokolwiek dobrego.
Zacząłem od PiS i propozycji reform, tego ugrupowania..
Najpierw, jak na zawołanie, odezwał się Kaczyński i powiedział, że żadnych reform nie będzie, więc wypadało się odnieść.
Ledwo umieściłem wpis, odezwała się An...Sake, dlaczego jadę po zgredach z PiS a nic nie mówię o programie.
Znowu więc wypadało się odnieść.
Jak nikt już się do niczego nie dowali, to zapewniam, że na jutro będzie wpis, dlaczego cała nadzieja w PO i dlaczego jest lepsza od PiS.
Mam nadzieję, że znajdziesz mnóstwo kontrargumentów Droga Sake a kilku kolegów na pewno pomoże.
Daj mi jednak szansę do napisania tego tekstu i umieszczenia go na stronie.
I dalej uczciwie do końca. Cały wpis będzie oparty na faktach, wg mnie nie do podważenia. Dokładnie tak samo jak w przypadku opisu błędów PiS.
Tak wiec to Ferrari dalej jest aktualne, pod warunkiem, że udowodnisz jakiekolwiek kłamstwo w jutrzejszym wpisie..
Pozdrawiam.
"na jutro będzie wpis, dlaczego cała nadzieja w PO i dlaczego jest lepsza od PiS."
PO lepsza?
Już się nie mogę doczekać jak cię rozjadę.
Ani PO nie jest lepsza ani PiS lepsze.
No!
Ty mnie zadziwiasz, kolego. Przecież to jest całkiem niezła fucha trzydzieści lat nic nie robić za fajną kasę...
Lepsze jest wrogiem dobrego więc gdy PiS zacznie coś robić, to wyjdzie Izera czyli problem. Płynie z tego prosty wniosek - szczególnie, że ciemny lud to kupuje od pokoleń - że program i plany muszą kończyć się na papierze.
Est melius scribere quod expectat, non iustus queri et queri.