
Janusz Korwin-Mikke, będąc w Parlamencie Europejskim, każde swoje przemówienie na dowolny temat kończył frazą: „A poza tym sądzę, że Unia Europejska musi być zniszczona.”
Uważam, że dziś, wszyscy politycy, a w szczególności politycy Konfederacji, a w szczególności Janusz Korwin-Mikke, powinni każdą swoją wypowiedź kończyć frazą: „A poza tym sądzę, że Federację Rosyjską należy zniszczyć”.
Te dwie analogie porównujące Rosję do Kartaginy i Unii są bardzo adekwatne. Tak jak żywotnym interesem Rzymu było nie tylko pokonanie, ale doprowadzenie do całkowitego rozpadu Kartaginy, której istnienie zawsze zagrażałoby Rzymowi, tak też żywotnym interesem wszystkich Europejczyków, a w szczególności Polaków, jest doprowadzenie do rozpadu Unii Europejskiej. To zniszczenie wcale nie musi prowadzić do wymordowania ludzi czy zniszczenia instytucji, które ludziom są potrzebne. To tylko oznacza zniszczenie tworzącego się państwa, federacji międzynarodowej, tworu politycznego, który jest szkodliwy. To tylko likwidacja zbędnej biurokracji.
Dokładnie z tych samych powodów należy doprowadzić do rozpadu Federacji Rosyjskiej – bo jest to ciało polityczne, które w istotny sposób utrudnia i niszczy życie i swoich, i obcych obywateli. W szczególności bardzo szkodzi wszystkim Europejczykom. To twór bandycki, który zajmuje się grabieżą, gwałtami i mordowaniem. To twór wielokroć groźniejszy od Unii.
Ktoś może powiedzieć, że to zniszczenie Rosji to utopia. To jest mocarstwo atomowe, którego nie da się zniszczyć. Może tak, może nie. Wojna na Ukrainie pokazuje, że to jednak mocarstwo na glinianych nogach. Udało się doprowadzić do rozpadu ZSRR to i następną władzę na Kremlu uda się rozbić. III Rzesza też była tysiącletnia, a jednak przetrwała tylko kilka lat.
Rozbicie Unii Europejskiej to jeszcze większa utopia. To taka sama utopia, jaką był upadek Rzymu. Mimo to Korwin odważnie i bez skrupułów nawoływał do jej zniszczenia. Nie obchodził go brak realizmu tego działania. Uważał, że realny, żywotny interes jest ważniejszy niż polityka realna. A w stosunku do Rosji jednak politykę realną stawia wyżej! Dlaczego? On uważa, że rosyjskie imperium będzie zawsze, więc trzeba z nim jakoś pokojowo ułożyć stosunki i z nimi współpracować. O Kartaginie przed jej upadkiem też można było twierdzić, że będzie trwać wiecznie.
Korwin powtarza to po polskich konserwatystach z czasów zaborów, którzy mimo tego, że Rosja zagrabiła wielkie obszary Rzeczpospolitej, to uważali, że trzeba z moskalami współpracować, bo opór był daremny. Polskie powstania narodowe nie miały szans powodzenia, a tylko wywołały niepotrzebne sankcje dla rodzimej ludności.
Z Unią Europejską jest bardzo podobnie. Opór jest daremny, bo ten biurokratyczny twór jest bardzo silny, oni opanowali prawie całą Europę, więc trzeba się z nimi jakoś dogadać, współpracować, iść na ugodę, zaakceptować kompromisy, pogodzić się z utratą niepodległości. Ważne, by nie stosowali wobec nas sankcji, by nie wstrzymywali transferu obiecanych pieniędzy dla Polski, by jak najmniej nam szkodzili. To jest dokładnie takie samo rozumowanie jak polskich konserwatystów wobec zaborców.
Korwin to rozumowanie zna, powtarza i stosuje je jako argument w dyskusjach. A mimo to, w kwestii Unii Europejskiej tego nie stosuje, zaleca bunt i otwartą walkę – działa jak powstańcy, których krytykuje. Niemniej w stosunku do Rosji nadal to rozumowanie utrzymuje. Nie chce jej zniszczyć, ale iść na kompromisy, współpracę, a nawet sojusz. Odrzuca bunt. To jeszcze miało jakiś sens przed agresją Rosji na Ukrainę, ale teraz już sensu nie ma. Przed wrześniem 1939 roku jeszcze był sens w tym, by rozważać sojusz z Hitlerem. Ale po wybuchu wojny dalsze upieranie się przy współpracy z Hitlerem sens straciło. Studnicki miał rację przed wojną, ale po agresji III Rzeszy na II RP ta racja straciła sens.
W czasie zaborów Polacy mieli takie koncepcje, by współpracować z silniejszym zaborcą przeciw słabszemu. Niemniej nikomu nawet przez myśl nie przeszło to, by współpracować ze słabszym przeciwko silniejszemu. A Korwin dziś proponuje współpracę ze słabszą Federacją Rosyjską przeciw silniejszej Unii Europejskiej. To głupie jest. To nie jest ani realne, ani moralne. Wyżej ceni bezpieczeństwo niż wolność, to nie uzyska i tego, i tego.
Węgry meandrują między Brukselą a Moskwą, trochę popierają jednych, trochę drugich, trochę z jednymi współpracują, trochę z drugimi. A Polska jednoznacznie stoi po stronie zachodu przeciwko Rosji. Nie widać, by Węgrzy wychodzili na swoim podejściu lepiej niż Polacy. Ugodowość wobec Rosji nie przynosi żadnych korzyści.
Uważam, że Korwin na starość zgłupiał. Nieładnie się starzeje. Zaprzepaszcza cały swój dorobek życia. On przekonał wielu ludzi do wolnego rynku, kapitalizmu i liberalizmu. Dziś wielu wolnościowców go krytykuje i nie głosuje na jego formacje głównie ze względu na nielogiczny stosunek do Rosji. To wielka szkoda, że Korwin wpisuje się w stereotyp ludzi, którym starość odbiera rozum.
Na szczęście Korwina zastąpił już Sławomir Mentzen, który ma dużo bardziej realistyczne i logiczne poglądy. Bierze z Korwina to, co on głosił, gdy jeszcze był mądry, a odrzuca to, co Korwin wygłasza, gdy zgłupiał. Więc czas Korwina się już definitywnie skończył. Niech już zamilczy i na starość wróci do brydża. To bardzo fajna gra, wciąż żywa, wciąż prowadząca do ekscytujących walk sportowych.
A poza tym sądzę, że Federację Rosyjską należy zniszczyć.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/gps65
PS. Notki powiązane:
Tagi: gps65, Korwin Mikke, brydż, Rosja, Kartagina, Unia Europejska, polityka
Żaden Korwin, to zwykły Mikke. Kupiłem specjalnie dwie książki brydżowe z PRL-u i przekonałem się, że współautor jednej ksiązki Macieszczaka to Mikke, żaden Korwin. Macieszczak dziwnie szybko umarł w 1986. Widać znajomość z Mikke mu zaszkodziła.
PS. Pisałem już że Mikke mi podpadł kiedy zaczął w jednym z wywiadów toczyć pianę z pyska na PJK. To już było po jego wizytach w ambasadzie rosyjskiej. Widać tak go tam "zadaniowali" kacapy :-)
Ale lewicowa opozycja (co dotyczy też PO) jawnie sojusznicza wobec Niemiec, o szpiegostwo na rzecz Rosji oskarża głównie rządzący PiS i ma na to dużo lepsze argumenty, niż PiS na Konfederację. Każda koncepcja polityki zagranicznej i szukanie sojuszy jest u nas używana przez przeciwników politycznych do oskarżania o szpiegostwo i kolaborację. To wynika z polityki zaborców, którzy swoje koncepcje "dziel i rządź" zaszczepili w naszą nową socjaldemokratyczną kulturę polityczną.
To wzajemne opluwanie się i oskarżanie jednych Polaków przez drugich o szpiegostwo na rzecz Rosji, to kontynuowanie starych sporów z czasów zaborów. To przejaw tego, że Rosjanie skutecznie zaszczepili w nas swoją wschodnią mentalność. To szczególnie wyraźnie widać u ludzi starych, którzy nie wyszli z peerelu, dominujących na tym portalu. Korwin jest wyjątkowy pod tym względem, bo on utknął nie w PRL-u, ale w zaborach i myśli o Polsce tak, jakby cały czas była pod zaborami. I ma pod tym względem dużo racji. Ale ta stara racja zasłania mu niestety ogląd współczesności.
Lewizna z pełomafią jest niejawnie sojusznicza wobec Kremla, dlatego o własne grzechy oskarża Dobrą Zmianę (patrz pożyczka moskiewska Lesia Millera, wypowiedzi Tuska o robieniu biznesu z Rosją, taką jaką jest, czyli państwem terrorystycznym). A wy kuń-federaci jawnie wspieracie Kreml, głosząc np. hasła deukrainizacji Polski, w obliczu wojny Kremla z Zachodem. Dopuścić was do rządzenia w Polsce to od razu Polska staje się kolonią moskiewską :-)
To ty piszesz o szpionach. Ja piszę, że kuńfa jest jawnie partią Rosji, a lewizna i pełomafia jawnie partią Niemiec, a niejawnie partią Rosji. To są proste sprawy :-)
No tak, wspieranie Ukrainy to usługa dla Rosji. Może w końcu Rosja się ucywilizuje na zachodnią modłę, a nie wschodnią :-)
Oczywiście, że wspiera jawnie i niejawnie. Bo im dłużej prowadzi Putler tę samobójczą wojnę, tym bardziej rozwala Rosję, a na to tylko czekają Chiny :-)
Skąd takie wniosek? Poproszę o choć jedną ich wypowiedź, która by to sugerowała.
Sojusz z Rosją rozważali wszyscy polscy myśliciele polityczni, którzy nie godzili się na osamotnianą Polskę między dwoma wielkimi wrogimi imperiami. On to za nimi powtarza i dlatego na przykład chwali Orbana. Nikt rozsądny nie twierdzi, że Orban jest szpiegiem Rosji — Orban po prostu postawił na złego konia, pomylił się w swych spekulacjach. Dokładnie tak samo jest z Korwinem — jest za mało oryginalny. Dziś już widać wyraźnie, że polityka Orbana nie działa. Balansowanie między Rosją i EU nic nie daje, więc argumenty przedwojennych polskich endeków i konserwatystów przestały działać, nie pasują do współczesności. Akurat w polityce zagranicznej potrzeba oryginalnej myśli, bo powtarzanie za dawnymi geopolitykami jest bez sensu. Korwinowi brak tej potrzebnej oryginalności.
Na swoją zgubę, trzeba być ślepym i niemożebnie głupim, aby postawić na rosyjski gaz i likwidować swoje elektrownie atomowe.
Bzdura, Japonia, Korea Południowa to liderzy technologiczni współczesnego świata.
PS. ChRL również jest potęgą w technologii, ale to komuszki i od nich nie warto brać wzoru :-)