
Najbardziej doniosłym przykładem są Niemcy, które najlepiej się rozwijały kulturowo i gospodarczo, gdy były podzielone na wiele księstw. A gdy ich Bismarck zjednoczył pod Egidą Prus, to wywołały dwie wojny światowe i dokonały ludobójstwa na niespotykaną dotąd skalę. Zrobiły tak, bo Prusy uległy innej cywilizacji niż nasza łacińska – mianowicie bizantyjskiej.
Podział na cywilizacje nie zanikł do dziś – nadal mamy na świecie kilka bardzo wyodrębnionych cywilizacji istotnie różniących się od siebie. Cywilizacje, takie jak bizantyjska czy turańska, czyli ta, do której należy Rosja, to są bankruci. Ich fundamentalne zasady grabieży i mordów, kiedyś opłacalne, przestały się opłacać, więc cała ich cywilizacja straciła sens. Oni rozpoczynając wielkoskalową wojnę, dobijają sami siebie, ale przy okazji poczynią wiele szkód innym. Im szybciej się rozpadną, tym lepiej.
Kiedyś imperia powstawały i toczyły wojny, bo się to opłacało. Grabież i mordy przynosiły zysk. Dziś już się to nie opłaca – decyduje o tym wydajność pracy. Im większa wydajność, tym ważniejsze jest to, by ten, kto pracuje, robił to dobrowolnie i swobodnie. Wydajność zależy coraz bardziej od wiedzy i narzędzi, a nie od wysiłku. Dlatego zlikwidowano dawne niewolnictwo prywatne – bo przestało się opłacać. Taniej było wynająć wolnego człowieka niż zmuszać i pilnować niewolnika. To nie było tak, że ludzkość nagle przeniknęła jakaś fala dobroci, moralności, dobrej woli i zaczęto likwidować niewolnictwo, które działało i przynosiło zyski przez tysiące lat – to się stało z przyczyn ekonomicznych, a nie moralnych.
Po prostu niewolnik ma małą wydajność pracy i nie da się w żaden sposób mu jej zwiększyć na siłę. Z tego samego powodu zbankrutuje też obecne niewolnictwo państwowe zwane obywatelstwem. Na siłę nie da się już wyciągnąć tyle z haraczy zwanych podatkami, niż można uzyskać z dobrowolnych opłat za usługi świadczone na wolnym rynku. Współcześnie na wojnie mocarstw traci każdy – zwycięzca też. Wielkoskalowe wojny toczą się tylko siłą rozpędu dzięki cywilizacyjnej inercji. Bo mocarstwa przez setki lat opłacalnej grabieży zakumulowały duży kapitał, który przez wiele lat mogą marnować. Ale w końcu się to wyczerpie – albo ludzie pouciekają z państw na wolnościowe tereny. Niemniej to musi jeszcze kilkadziesiąt lat potrwać. To, że ludzie będą chcieli zachować status quo, tylko pogłębi kryzys.
Dawna ludzkość scaliła tysiące państewek w mocarstwa z powodów ekonomicznej opłacalności. Opłacało się podbić siłą jakiś teren i zbierać haracz od mieszkańców. Opłacało się to robić na dużą skalę. A dziś już to się nie opłaca. Większy zysk ma się z dobrowolnego pracownika, któremu się płaci, niż z podbitego niewolnika pracującego za darmo. Jak się komuś siłą odbierze nawet małą część jego zysków, to się drastycznie ograniczy jego zdolności rozwojowe. Taniej jest pozyskać pracownika, który się zna i chce robić to, czego potrzebujemy, niż go zmuszać.
Po prostu dawniej, w pierwszej erze cywilizacji, większość ludzi zajmowała się rolnictwem, większość producentów to byli chłopi. Pańszczyzna nie ograniczyła im wydajności pracy. Można im było odebrać siłą wszystko to, co stanowiło nadwyżkę w stosunku do tego, co sami zjedzą i nadal tak samo ciężko pracowali. A może i ciężej. Druga era przemysłowa zamieniła rolników w robotników. To już była trudniejsza praca, wymagająca lepszego wykształcenia, ale nadal można było takich wytwórców trzymać za mordę i odbierać im większość ich owoców pracy. Dziś, w erze informacji, większość pracowników to są informatycy, programiści, marketingowcy, projektanci, artyści, naukowcy, ludzie muszący działać innowacyjnie, twórczo, nieszablonowo. Odebranie im najmniejszej części owoców ich pracy obniża im drastycznie wydajność. A w nadchodzącej erze sztucznej inteligencji przemoc już całkowicie stanie się zbędna i bezużyteczna, bo ludzie zajmować się będą tylko rozrywką.
Więc to starodawne scalanie nie ma już sensu. Dziś możemy już śmiało przestać popierać mordy, gwałty i grabież, bo się nie opłacają. Unia Europejska musi upaść tak samo, jak Rosja, bo takie molochy są nieopłacalne – bo są oparte na przemocy państw. Im szybciej to zrozumiemy, tym mniej stracimy na nadchodzących nieuchronnych zmianach.
Nie piszę tego, by kogokolwiek skłonić do działań secesyjnych. Nie namawiam do idei rozpadu politycznego. Ja tylko piszę o tym, co nieuniknione. Albo świat się rozpadnie na setki tysięcy państewek, albo ulegnie zagładzie. Innego wyjścia nie ma. Z tym nie ma co polemizować. Im szybciej sobie to uświadomimy, tym szybciej wejdziemy w dobrą z tych dwóch nieuniknionych dróg. To się musi stać do około 2045 roku, gdy nastąpi osobliwość – w wielu notkach wyjaśniałem skąd ten termin.
Ta nieuchronna zagłada imperiów dotyczy wszystkich – w tym Chin i USA. Rosja się już rozpada na naszych oczach, ale następne w kolejce są wszystkie mocarstwa. Dopóki pax Americana to tylko udawanie pederastów, to może to jeszcze jakoś trwać, ale jak się wezmą na poważnie za realizowanie ideologii gender na sposób mocarstwowy, to wyginą – nawet, jak opanują cały świat. Dopóki Chińczycy liczą sobie punkty za bycie posłusznym obywatelem, czy pozwalają się zaspawać w mieszkaniach, to jakoś trwają. Gdy to zintensyfikują, to wymrą.
Centralizm, jednolitość, rząd światowy – prowadzi do zagłady bez względu na ideologię, jaką będzie się kierował ten centralny zamordysta i bez względu na fundamenty cywilizacyjne. Ekonomia to nauka obiektywna – działa wszędzie i zawsze. Przetrwać możemy tylko w różnorodności, a różnorodność może przetrwać tylko w dużym rozdrobnieniu politycznym. Każde mocarstwo przybliża dziś świat do zagłady, bo każda dominacja czegoś nieopłacalnego musi prowadzić do bankructwa. Bankructwo jest pożyteczne, ale tylko, gdy dotyczy niektórych – gdy dotknie całego świata, to będzie to koniec ludzkości. Na szczęście nasza cywilizacja łacińska jest oparta na pluralizmie, indywidualizmie, wolności, rozproszeniu i różnorodności – dlatego my przetrwamy wszystko.
Państwa są kompletnie zbędne, bo zbędne jest niewolnictwo. Jest to naukowo udowodnione w wielu traktatach ekonomicznych. Podstawową metodą państwa jest inicjowanie przemocy – ta metoda już się przestała opłacać. To ostateczne bankructwo państwowości to tylko kwestia czasu. Wiara w państwo – ta niemoralna statolatria – tylko przedłuża agonię tego systemu. Zachłystujcie się, póki możecie, tym państwowym zamordyzmem, bo już niedługo będziecie mogli obejrzeć mocarstwa tylko w kinie.
Można sobie dyskutować z moimi tezami, ale bankructwo państw to kwestia nieunikniona. Nawet jeśli większość z was terroryzm państwowy popiera i uzna, że zorganizowana, monopolistyczna przemoc na dużą skalę jest dobra, słuszna i zbawienna, i tylko terror tworzy wspólnoty, to i tak wygrana w dyskusji nic wam nie da. Można moje tezy podważać, ale jak się obudzicie z ręką w nocniku po bankructwie waszego pana, to nie miejcie pretensji do mnie, że mówiłem o wolności, której nie rozumiecie i w której nie umiecie żyć. Ja wam tylko dobrze radzę: przygotujcie się do wolności, nauczcie się jej, bo wasz pan niedługo zdechnie i jako jego niewolnicy macie duże szanse zdechnąć razem z nim. Przekonanie mnie, że wasz pan jest wszechmocny i nigdy nie zginie, że państwo jest tworem nieusuwalnym, nic wam nie pomoże. Jeśli naprawdę, szczerze kochacie swojego pana i chcecie go ocalić, jesteście mocno ideowo zaangażowanymi państwowcami, to jest ku temu tylko jedna jedyna droga, którą państwa od zawsze stosowały: niszczyć wszelki postęp technologiczny, tępić wszelkie innowacje, głosić powrót do natury, straszyć zagładą klimatyczną, toczyć wojny imperialne, bombardować, mordować i niszczyć, wywołać w sobie silną nienawiść do liberalizmu i wolnego rynku. Jesteście do tego gotowi i wystarczająco wściekli?
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Czy warto wyzwolić się spod wpływu?
- Państwo to... - w końcu musicie się tego dowiedzieć!
- Mocarstwowe aspiracje
- Opłacalność aparatu. Liczyliście to kiedykolwiek?
Tagi: gps65, wojna, ekonomia, polityka, opłacalność, mocarstwa, imperia.
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
Aż tak źle w twoim Hajmat, w którym teraz przebywasz ? :-)
Co więc kombinujesz w związku z tym ? Sądzisz, że Niemcy wygrają wojnę światową ? Dlatego tam u nich siedzisz ? :-)
nie siedzę tylko pracuję. Tu póki co jeszcze kumoterstwa i partyjniactwa jak w naszym pieknym i nieszczesliwym kraju nie ma. Liczy się co umiesz a nie czy nalezysz do odpiwiedniej opcji. Dlatego jest jak jest - badziewie.
Ten komentarz jest niegrzeczny. Proszę sobie stąd iść i nigdy nie wracać. Zapisuję ku pamięci: "JanAndJan" - komentator, którego należy ignorować.
https://www.youtube.com/…
Człowiek pojawił się od 200 do 400 tysięcy lat temu. Państwa pojawiły się od 20 do 10 tysięcy lat temu. Przez 90% istnienia naszego gatunku na świecie nie żyliśmy w żadnych państwach. Więc państwa nie są naturalne, nie są głęboko zaszyte w ludzkiej naturze, w naszych genach, bo gdyby tak było, to byśmy zawsze w nich żyli. Państwa pojawiły się na pewny etapie ludzkiego rozwoju tylko i wyłącznie z powodu postępu technologicznego. Główną nową technologią, było rolnictwo, które spowodowało to, że człowiek mniej czasu poświęcał na zdobycie żywności, a zatem wzrosła wydajność pracy. Państwa są konsekwencją rozwoju kultury materialnej, wynalazków pozwalających lepiej, szybciej i sprawniej wytwarzać żywność. Najpierw była era łowców-zbieraczy, trwająca setki tysięcy lat, era bezpaństwowa, a potem nastąpiła era rolnicza trwająca dziesiątki tysięcy lat, era państwowa. Potem przeszliśmy do ery przemysłowej, a teraz jesteśmy w erze informatycznej. To te ery kształtują państwa, a nie ludzka natura. Państwa to kultura, a nie natura. Więc tak samo jak kultura wytworzyła państwa, tak samo spowoduje ich upadek. Bo technika wciąż się rozwija, wydajność pracy wciąż rośnie. Niewolnictwo pojawiło się dlatego, że się opłacało, a zaniknie dlatego, że się przestaje opłacać. Państwo to największy w dziejach nadzorca niewolników. Upadnie, bo pokonają je organizacje dużo lepiej zorganizowane, bardziej wydajne, bo nie opierające się na niewolnictwie.