
To się działo do niedawna, bo to zawsze działało, zawsze podboje, gwałty, mordy, grabieże i terroryzm przynosiły zysk, to się opłacało – szczególnie na dużą skalę państw. Więc politycy mają już to prawie że w genach, bo to trwa ponad dziesięć tysięcy lat. I podobnie jest z ludźmi otumanionymi polityczną propagandą.
Ten państwowy terroryzm przynosił zysk, więc wszyscy myślą, że nadal to będzie zyskowne, uważają, że zawsze będzie można na tym zarabiać. Dlatego wytworzyła się statolatria, czyli kult państwa – kult zbrodniczej organizacji przynoszącej zysk.
Ale oni wszyscy się mylą, bo te zbrodnie już przestały być zyskowne. Już się nie opłaca kraść na dużą skalę. Uczciwa praca, pokojowa współpraca, wolność, kapitalizm, wolny rynek, swoboda gospodarcza, przynoszą wielokroć więcej zysków, niż militarny podbój i zbieranie siłą haraczy zwanych podatkami. To jest nowość w historii, bo to wynika z rozwoju technologii, która powoduje zwiększenie wydajności pracy. Dlatego państwa muszą wkrótce zbankrutować. Budowa Unii Europejskiej jako mocarstwa w sposób nieunikniony przyniesie fiasko.
Jeśli kiedyś mogłem coś wytworzyć, pracując osiem godzin, to opłacało mi się to samo ukraść, poświęcając na to cztery godziny – opłacało się więc zbudować państwo i jego armię. Ale jeśli wydajność pracy tak wzrosła, że mogę to samo uczciwie zrobić, pracując godzinę, a by ukraść, muszę poświęcić dwie godziny, to przestanę kraść i zacznę uczciwie pracować.
To jest prawo ekonomii, do którego wszyscy, w tym i zwierzęta, i ludzie, są zdeterminowani. Jak lew goni antylopę, to widząc, że za dużo energii go to kosztuje, to wstrzymuje pogoń i szuka łatwiejszego łupu. Instynktownie liczy opłacalność pogoni i jeśli zużyje więcej energii, niż zyska, to się zatrzymuje. To po prostu wynika z rachunku budżetów czasowych ssaków. Naturalne liczenie opłacalności powstrzymuje agresję. Więc dawna opłacalność i obecna nieopłacalność państwa, to prawo natury – wynika z biologicznych instynktów.
By mieć radość z życia, trzeba najpierw przy życiu się utrzymać, a więc trzeba jeść. W hierarchii potrzeb Masłowa, potrzeby fizjologiczne są na samym początku – bez nich nie ma nic więcej. Wojny, grabież i mordy nie są dla radości, ale dla jedzenia. Wojny wynikają z potrzeb fizjologicznych, a nie są dla rozrywki, dla zabawy, czy dla jakiegoś sportu czy honoru. Państwa to przedłużenie ludzkiej fizjologii.
Odkąd gatunek homo sapiens zajął się rolnictwem i się osiedlił, jest trzymany za pysk przez władzę, bo ci, którzy nas zniewalają, mają z tego zysk. Po prostu od wszech czasów zamordyzm się opłacał. Ale wraz z rozwojem wiedzy, technologii i organizacji pracy na wolnym rynku wzrasta wydajność pracy, drastycznie rośnie efekt synergiczny dobrowolnych, pokojowych interakcji, a zatem państwowy terroryzm i inicjowanie przemocy przestaje się opłacać. Narzędzia do zaspokajania potrzeb fizjologicznych się zmieniają.
Więc argument, że zawsze będzie tak, jak było, nie działa, bo jeszcze nigdy wydajność pracy nie osiągnęła takiego poziomu, jaki jest dziś w najnowocześniejszych krajach. Wielkoskalowe wojny opłacają się tylko państwom zacofanym, które nie wyszły jeszcze z ery rolniczo-przemysłowej, gdzie terroryzm polityczny jest opłacalny. Jeśli te państwa zniszczą świat i wytrzebią większość ludzi, to będzie trzeba zaczynać z niskiego poziomu rozwoju, w którym grabież znów będzie się opłacać, więc historia się powtórzy. Ale jest szansa, że Rosja się rozpadnie, potem Chiny i na końcu USA i wtedy z powodów ekonomicznych powrót do imperiów, mocarstw i państw już będzie niemożliwy.
Wtedy światem będą rządzić ponadnarodowe korporacje. Ale one nie będą już takie jak dziś. Dziś one żyją w symbiozie z państwami, potrzebują państw, państwa są niezbędnym narzędziem realizowania ich celów. Bez państw te korporacje stracą władzę polityczną, zostanie im tylko władza gospodarcza w takim zakresie, w jakim uczestniczą w rynku. Więc nie ma kompletnie znaczenia, czy korporacje sterują państwami, czy państwa korporacjami — państwa są niezbędnym elementem w tych układach. Korporacje bez państw sobie nie poradzą w sprawowaniu władzy politycznej. Więc istota zła tkwi w państwach, a nie korporacjach. I to zło się już nie opłaca. Jeśli korporacje zaczną stosować taki sam terror jak państwa, to po prostu staną się państwami, a zatem zbankrutują.
Możecie sobie to sami policzyć. Przypuśćmy, że dziś się wojna na Ukrainie kończy i granice ustalając się na obecnej linii frontu. Proszę sobie oszacować z grubsza zyski i straty Rosji. Ale proszę doliczyć też koszty odbudowy tego, co zniszczone. Bilans zysków i strat w dawnych wojnach to co innego, bo wtedy była inna wydajność pracy. Dawniej się opłacało grabić, a dziś nie. Więc to, że z wyliczeń wyjdzie, że na jakieś dawnej wojnie był zysk, nie dowodzi tego, że zysk będzie zawsze. Dziś już zysku z wojen nie ma.
Niektórzy twierdzą, że zysk Putina wynika ze wzrostu cen ropy i gazu. Ale bez wojny na ropie Rosja też zarabiała, więc trzeba policzyć różnicę w tymczasowo zwiększonych zyskach i odjąć koszty wojny – to ile kosztuje zniszczenie (mienia cywilnego i sprzętu wojskowego) i potem odbudowanie tego. No i wszyscy, którzy kupują ropę, też na tym zyskują, więc ich ewentualne zmniejszenie zysku też trzeba policzyć. Policzcie, a wyjdzie wam, że wojna się już nie opłaca.
A w ogóle, to jeśli Rosja zyskuje na tym, że mniej sprzedaje na zachodzie, to mogłaby i bez wojny mniej sprzedawać. Jeśli na sankcjach zyskuje, to mogła przecież sama sobie dokładnie takie same sankcje zrobić. Po co dodatkowo tracić jeszcze sprzęt i ludzi? Ale wojny się nie opłacają nie z powodu sankcji – bez żadnych sankcji też by się nie opłacały nawet zwycięzcom.
USA wycofują się z Iraku i Afganistanu, bo na tych wojnach straciły – sami to sobie wyliczyli. Rosja jeszcze jest za prymitywna, by to policzyć, ale też traci na swoich podbojach. Już ZSRR się nie opłacał i dlatego upadł, bo zbankrutował. Widać że i wygrana, i przegrana mocarstw przynosi straty. Okupacja to też straty. A państwa nie tylko okupują w ten stratny sposób obce tereny, ale też własne. Państwo jako instytucja, jako organizacja, nawet jeśli nie prowadzi działań militarnych, też się już nie opłaca. Opłaca się tylko to, co dobrowolne. Terytorialny monopol na przemoc musi się skończyć w sposób naturalny.
Grzegorz GPS Świderski
PS: Notki powiązane:
- Zmurszały pień polityki
- Amnestia za lokalną niepodległość! Secesja prawem człowieka!
- Ład bezpaństwowy a wojny
- Statolatria w Europie
- Wojny są do jedzenia
- Dlaczego w sposób nieunikniony mocarstwa zanikną?
- Wojna to skutek waszej akceptacji
- Czy warto wyzwolić się spod wpływu?
- Dlaczego możliwa jest wielkoskalowa wojna?
Odwrotnie, umożliwia bezpieczne życie obywatelom. W postulowanej przez autora GPS anarchii wolnościowej, czyli na pustyni, autor GPS nie przeżyłby nawet tygodnia odcięty od cywilizacji.
Nie ma ponadnarodowych korporacji bez narodów, czyli państw. Gdyby zlikwidowały państwa to by się znalazły w próżni i zaprzestały dzialalności. To są proste sprawy. A jak wygląda taka korpo w praktyce kuń-fy to widać po obecnym sprawozdaniu finansowym kuń-fy, 43 tajnych kont, gdzie odchodziły niezłe cyrki, tak że ich nie przedstawili dla PKW :-)
Nie. By to zrobić, musiałyby mieć terytorialny monopol na inicjowanie przemocy. A to właśnie z tego powodu zbankrutują państwa. Jeśli korporacje zastosują terror, to też zbankrutują. Bo terror się nie opłaca. Nie opłaca się każdemu.
te "złote myśli" to idealny materiał do pracy naukowej sprytnego psychiatry :))))
"Władza państwowa" słowo wytrych, które ma mieć setki, tysiące lat, koń już się śmieje, porównywać twór, który zaistniał ułamek czasu temu, względem władców królestw, którymi władał jeden decydent, przez tysiące lat rodzenia się cywilizacji, a właściwie to nie wiadomo dokładnie, czy nasza cywilizacja jest doskonalsza od minionych, wykopaliska mówią, że wcale nie jesteśmy lepsi, w wielu dziedzinach im nie dorównujemy.
Co do zbiorowisk, które doprowadziły do powstania państw, powstały za wiedzą i zgodą tych, którzy je budowali, w zamian coś dostawali, głównie bezpieczeństwo, a by to działało, trzeba mieć pieniądze, na żołnierzy, szkolenie, broń, budowle obronne itd. więc wszyscy zrzucali się w postaci podatków, władca ściągał podatki, nie podając celu, ale w chwili wojny, on wyciągał te "zagrabione" pieniądze na obronę.
Więcej pisać o tym nie ma sensu, ideologie jakie tu głosisz, porównać można do dzieł Marksa, Engelsa i Lenina, efekty odczuwamy do dziś. Obecne systemy polityczne nie są doskonałe, daleko im, podobnie jest z demokracją, zalatującą komuną, ale jeszcze nie wymyślono nic lepszego, monarchia nie ma szans powrotu, bo niby jak.
Kiedyś oglądałem paradokument stworzony przez NatGeo, obrazujący kolonizację Marsa, tak wizja przyszłości. Na Marsie ulokowały się ekipy bogatych korporacji, nie zajmowały się badaniem Marsa w sensie poznania jego tajemnic dla samej nauki, ale pod kątem jego zasobów naturalnych i ich wydobycia.
Co mnie zaskoczyło najbardziej, poszczególne ekipy rywalizowały między sobą, wręcz prowadziły wojnę z konkurencją, utrudniając im działalność, wręcz ją sabotując na wszelkie sposoby, dopuszczając się dywersji, niszcząc im różne instalacje, z zamiarem przejęcia terenów i zasobów, czyli przeniesiono "ziemskie piekło" na Marsa.
Od dawna jestem przeciwny takiej kolonizacji Marsa i nie tylko, dodam, że wiele filmowych dokumentów o odkrywanych planetach, księżycach sprowadza się do ich zasobów i ich wydobycia, wyceniając ile są warte. Jakoś jestem pewien, że eksploracja innych obiektów kosmicznych, będzie skutkować ich dewastacji i to w większej skali, niż to się robi na Ziemi. Taka jest wizja człowieka "Pana wszechświata".
Powiem tak, człowiek nie dorósł do panowania i gospodarowania w kosmosie, przykład , nasza orbita zie,ska, to jeden wielki śmietnik i taki będzie na Marsie, Księżycu itd.
Ciekawie było to przedstawione w filmie Dzień Niepodległości II, gdy zbliżał się do Księżyca statek obcych, włączył swoje pole siłowe i zamiatał całe to złomowisko z przestrzeni kosmicznej, obecnie szacuje się, że po naszej orbicie krąży mln szczątków satelitów, setki tys. ton, bo nie ma prawa, by każdy po sobie sprzątał.
To jest właśnie podejście GPS, ale w wymiarze kosmicznym, nic się nie opłaca, nic nie ma sensu. A korzyści są ewidentne, ludzkość ma nowy cel kosmiczny, a nie ciągłe wyrzynanie się nawzajem na Ziemi. Ile trwa przeciętne ludzkie życie, a ile trwa już wszechświat ? No skala nieporównywalna. A warto pamietać, że dinozaury wyginęły miliony lat temu. Ludzkość trwa na Ziemi tak ze 300 tysięcy lat, czyli w skali kosmicznej również niewiele.
A zatem korporacje będą zawsze takie same i zawsze będzie im się opłacało to, co teraz się opłaca, mimo że warunki ekonomiczne się zmienią. A państwa też będą takie same, czy będą musiały się zmienić i dostosować się do zwiększającej się wydajności pracy?
Zgadzasz się zatem z moją tezą, że z powodu rosnącej wydajności pracy spowodowanej postępem technicznym terroryzm przestanie się opłacać i dzięki temu państwa zbankrutują. Tylko uważasz, że w zamian grabieżą, wyzyskiem, inicjowaniem przemocy i terroryzmem zajmą się korporacje, tak? Jak więc to będzie możliwe, że państwom terroryzm nie będzie się opłacał, a korporacjom będzie? Jaka jest istotna różnica między tymi tworami powodująca to, że inaczej im się terroryzm opłaca?
A zatem zgadzasz się z moją prognozą, że z powodu wzrostu wydajności pracy terroryzm przestaje się opłacać, a zatem państwa zbankrutują i upadną, a korporacje przestaną uczestniczyć w tym terroryzowaniu ludzi, tylko widzisz to w innej perspektywie czasowej niż ja, tak? Ja twierdzę, że to się dokona w ciągu ćwierćwiecza, a ty uważasz, że to potrwa jeszcze dużo, dużo dłużej - może 100, może 1000 lat. Zgadza się? Ja moją perspektywę szacuję na podstawie tego, że wszelki postęp narasta wykładniczo - stąd te 25 lat. Rozumiem, że uważasz, że postęp narasta zgodnie z inną funkcją rosnącą, tak? Jaką? Liniową?
Bankructwo państw oznacza zaprzestanie stosowania terroru przez monopolistę terytorialnego. Każda forma takiego terroryzmu się nie opłaca (a opłacała się dawniej), a zatem zanikną wszelkie organizacje, które się tą metodą posługują. Głównie polega to na tym, że taki terrorysta ma monopol na pewnym obszarze, który uznaje za swój, i pod przymusem, inicjując akty przemocy i nimi grożąc, zbiera haracze od ludności zamieszkującej ten teren - a by uniknąć buntu, w zamian świadczy tej ludności różne usługi na niskim poziomie. Taka forma zarabiania się nie opłaca (koszty przewyższają zyski), dlatego organizacje świadczące takie same usługi jak terroryści (militarne, prawnicze, detektywistyczne, ochroniarskie, edukacyjne, ubezpieczeniowe, bankowe, kulturalne etc...), ale nie stosujące terroru, tylko przedstawiające swoje oferty chętnym, takie, które mają klientów, którzy sami wybiorą te organizacje spośród wielu konkurentów, po prostu wygrają konkurencję. Bankructwo państw nastąpi na skutek tego, że stracą klientów (których teraz nazywają obywatelami, co jest słusznym rozróżnieniem, bo klient staje się nim z własnego wyboru, a obywatel to klient sterroryzowany do danego wyboru) na rzecz organizacji lepszych, sprawniejszych, przynoszących zysk. To będzie długi proces, bo tysiącletnia opłacalność terroryzmu spowodowała, że państwa zakumulowały bardzo duży kapitał i jeszcze długo pociągną na stratach. Ale wzrost wydajności pracy, a zatem też wzrost różnicy między rentownością organizacji dobrowolnych w stosunku do rentowności organizacji terrorystycznych, a zatem głównie państw i żyjących z nimi w symbiozie korporacji, to jest wzrost aproksymowany funkcją wykładniczą, dlatego to bankructwo będzie trwało wielokroć krócej niż trwało akumulowanie kapitału. Kilka tysięcy lat budowania terroryzmu zbankrutuje w kilkadziesiąt lat. To bankructwo już obserwujemy, bo mocarstwa się powoli rozpadają. Tak się dzieje dlatego, że wydajność pracownika dobrowolnego jest wielokroć wyższa niż pracownika terroryzowanego - a kiedyś była taka sama. Ten proces trwa już od dawna, bo z tego samego powodu zbankrutowało niewolnictwo prywatne w ciągu ostatnich dwustu lat. I dokładnie tak samo zbankrutuje niewolnictwo państwowe.
Ano, czyli autor wraca do punktu wyjścia. Twierdził, że przemoc nie będzie potrzebna w jego NWŚ, Nowym Wspaniałym Świecie, ale teraz twierdzi, że na końcu i tak bedzie przemoc społeczeństw wobec innych społeczeństw. Sprytnie autor GPS już zlikwidował państwa, a teraz likwiduje społeczeństwa :-)
Znowu autor GPS zamiast rzeczowego dowodu swoich tez atakuje ad personam. Wniosek z tego prosty, autor GPS to "złośliwy troll" stosujący epitety, czyli przemoc wobec innych w sieci. To są proste sprawy :-)
Podobny motyw był w Solaris Lema, żywa planeta, a właściwie ocean, spełniała wszystkie zachcianki kosmonautów doprowadzając ich do obłędu i śmierci. Można to było również odczytać jako parodię komunizmu, który deklaratywnie spełnia wszelkie zachcianki proletariatu, naczelne hasło komunizmu to "każdemu według potrzeb", ale de facto doprowadza ich do biedy z nędzą.
PS. Dłuższe loty w kosmos są źródłem konfliktów międzyludzkich, choć kosmonauci są specjalnie dobierani pod względem psychologicznym. Po prostu długie przebywanie z sobą w ograniczonej przestrzeni rodzi konflikty.